„Skrzydlate świnie”: nago, ale w ostrogach

7343178.3

Tak drogie Panie, to ten film, w którym możecie podziwiać Pawła Małaszyńskiego w niemal całej krasie. Zabieg ten, chociaż nieco szokujący, ma dobre uzasadnienie w fabule filmu.

„Life is full of important choices”, głosił swego czasu napis na mojej ulubionej koszulce. Dookoła niego widniały sylwetki klasycznych samochodów: Ferrari, Porsche, Maserati, Corvetty, Mustanga itp. Niestety, głównemu bohaterowi „Skrzydlatych świń” w reżyserii Anny Kazejak życie funduje o wiele poważniejsze dylematy. Oskar ma trzydzieści lat, brata Mariusza i oddanych przyjaciół, z którymi „od zawsze” tworzy grupę piłkarskich kibiców, tzw. „ultrasów”.

Rozróżnienie kibiców ze względu na specjalizację i wyjaśnienie terminologii dostajemy już na początku filmu. Mieszkają w kilkunastotysięcznym miasteczku i na co dzień zajmują się wspomaganiem lokalnej drużyny piłkarskiej. Czego Oskar nie ma? Tego najważniejszego – wykształcenia i zawodu. Jego jedynym źródłem zarobku jest handel dewocjonaliami wespół z Mariuszem w pobliskim Licheniu. Wszystko toczyłoby się dalej swoim błogim torem, gdyby nie wiadomość w prasie o likwidacji klubu. A że problemy lubią przychodzić w towarzystwie, to w tym samym czasie Oskar zostaje ojcem oraz traci dochód z figurek i obrazków świętych. Pomoc w postaci intratnego zajęcia spada Oskarowi jak z nieba. Ma zarabiać dość poważne jak na otaczające go realia pieniądze, w dodatku robiąc to, co kocha i umie najlepiej: ma być animatorem grupy kibiców. Ale już nie swoich przyjaciół, tylko przypadkowej zbieraniny złożonej z pracowników potężnego koncernu SkyTech, produkującego – jak uważa Oskar – „latające kible” (próżniowe umywalki do jumbo-jetów). Jest kibicem z krwi i kości, dla którego barwy ukochanego klubu są święte, a dla zdrajców nie ma zmiłowania. Dlatego początkowo unosi się honorem, ale gdy pewnego dnia znajduje swe rzeczy wystawione na schody przez matkę jego dziecka, zmuszony jest przyjąć propozycję. Ta decyzja jest jak kamyk, który powoduje całkiem sporą lawinę. Niemały udział w tym ma Baśka, dziewczyna jego brata.

Główną rolę gra Paweł Małaszyński, któremu towarzyszy Olga Bołądź. O ile Małaszyńskiego można z łatwością sobie przypomnieć, o tyle młodą Olgę nie wszyscy muszą znać. Wielbiciele seriali jednak z łatwością skojarzą ją sobie, na przykład z jedną z bohaterek „Czasu honoru” (Celina, współpracownica podziemia, narzeczona Michała), „Układu warszawskiego” (komisarz Zuzanna Szarek vel „Pyskata”), czy „Hotelu 52” (recepcjonistka Dorota). Warto także zwrócić uwagę na ciekawie poczynającego sobie Piotra Roguckiego, który gra Mariusza. Szersza publiczność zna go jako wokalistę i lidera zespołu Coma. Mało kto jednak wie, że ukończył on Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie i jest pełnoprawnym – oraz utalentowanym – aktorem. Moją uwagę zwrócił trzecio-, lub nawet czwartoplanową rólką w kryminalnej trylogii „Oficer”, gdzie zagrał praskiego chuligana. Ale jak zagrał… Uwielbiam wyławiać perły spośród bujnych wodorostów, ale bardziej interesują mnie te aktorskie i muzyczne. „Roguc” jest zdecydowanie jedną z nich.

Ciekawą i niecodzienną – bo epizodyczną – rolą popisał się tu także Andrzej Grabowski. Nieszczęsny Ferdek Kiepski, tutaj w roli kibica starej daty, niejako wita nas w początkowej scenie filmu. Wita bardzo oryginalnie. Wrażliwym na łacińskie wiązanki radzę wyłączyć w tym momencie głos. Zobaczymy tu także dawno niewidzianych na dużym ekranie: Annę Romantowską w roli wyfiokowanej i zrzędliwej teściowej Oskara oraz Witolda Dębickiego – jego ojca. Z kolei dawno niewidziany w drugoplanowej roli – aktor, ale i już reżyser oraz producent, Cezary Pazura.

Wciela się on w postać Krzysztofa Dzikowskiego, prezesa SkyTechu i właściciela firmowej drużyny piłkarskiej. Robi to z właściwą sobie klasą. A później dziwi się w wywiadach, że ludzie kojarzą go przede wszystkim jako aktora komediowego. Osobiście nie widzę w tym problemu. Wreszcie, gościnnie występuje sam Jan Tomaszewski jako prezes klubu, którego właścicielem jest Dzikowski.

Obsadę z jedną tylko amatorską (można powiedzieć: symboliczną) kreacją Tomaszewskiego, zaliczam do mocnych stron tego filmu. Jako statyści wystąpili autentyczni kibice zarżniętego aferą korupcyjną klubu Groclin Grodzisk Wielkopolski. To zresztą w tym mieście toczy się akcja. W pewnym sensie ich udział również można odebrać jako symbol. W filmie ich ukochany klub też przestaje istnieć. Chociaż bliżej nie wiadomo z jakich powodów, to na moment pojawia się podpowiedź: kadrowa (wg dzisiejszej polszczyzny: Human Resources Manager) z firmy SkyTech, po straconym przez „Czarnych” meczu wypowiadająca do telefonu tajemnicze: „W porządku, przegrali”.

A słabe strony filmu? To co wszędzie, gdy pojawiają się młodzi aktorzy: dykcja. Ja wiem, że to jest zupełnie nieważny drobiazg, kto by się tym przejmował oraz grunt że fajnie się ruszają i wyglądają. Ja jednak, chociaż do podeszłego wieku jeszcze mi daleko, z utęsknieniem wspominam filmy nakręcone za znienawidzonej komuny, gdzie aktor musiał umieć nie tylko przekonująco się gibać, ale i w ogóle mówić. To nie jest wina tych młodych ludzi, którzy chcą coś ze sobą w życiu zrobić. To jest zasmucający poziom szkół teatralnych i filmowych, gdzie produkuje się przeważnie serialowe gwiazdki. A to z kolei jest winą takiego, a nie innego stanu rodzimej kinematografii. Błędne koło.

Na szczęście film nadrabia ciekawie napisaną historią z dającym do myślenia przesłaniem. Zupełnie jak w antycznej tragedii: bohater skazany jest na klęskę, jakkolwiek by nie postąpił. Widz ma pozostawioną wolność decyzji. Po czyjej stronie się opowiedzieć? Kibiców „Czarnych”, czyli przyjaciół Oskara, którzy mają mu za złe zdradę barw klubowych, prezesa gigantycznej korporacji, który kupuje nie tylko klub piłkarski, ale także kibiców, czy może jednak Oskara i Baśki, którzy w obliczu życiowego przymusu chowają ideały do kieszeni i „sprzedają się”, narażając się na zemstę kolegów?

A czyją stronę przyjęlibyście Wy?

Autor:  Marcin Śmigielski

Zdjęcia: stopklatka.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>