i po świętach…

karp4

Ostre, styczniowe słońce wdziera się boleśnie przez dziurę w zdemolowanych w sylwestrową noc żaluzjach. Z wysiłkiem odwracasz mokry kompres na zbolałej głowie na drugą stronę.
Prawdę mówiąc, nikt za bardzo nie pamięta, w jaki sposób całe towarzystwo z restauracji “Cichy Kącik” przetoczyło się do twojego mieszkania. Najwyraźniej jakoś wtłoczyliście się do auta, bo na drugi dzień samochód stał pod blokiem. A miało być spokojnie i elegancko – dlatego ten “Cichy Kącik”.

W efekcie do ceny wstępu do “Kącika” musisz doliczyć urwany zderzak, stratowane obcasami panele w przedpokoju, tapicerkę na kanapie do wymiany, spustoszony barek, zjadliwy wzrok sąsiadki z dołu, obleśne uśmiechy sąsiada z góry… i te żaluzje. Koniec z tym pijaństwem! W przyszłym roku spokojny wieczór przy świecach i Mozarcie. 

Karp

Z jękiem zwlekasz się z kanapy, skatowany żołądek domaga się jedzenia. Zaglądasz do lodówki, na dolnej półce malowniczo przyschnięta do brzegów salaterki świąteczna sałatka jarzynowa nie zachęca do spożycia. Piętro wyżej skamieniałe uszka wigilijne i tak wyschnięte, że aż wywinięte na lewą stronę, krokiety. Garnka na tyłach wolisz na razie nie ruszać, bo nie pamiętasz, czy to bigos, czy gołąbki, czy flaki ze Szczepana.
I po co było tyle tego żarcia robić? Od razu wiedziałaś, że się tylko zepsuje. Nawet przeżarty pies demonstracyjnie wychodzi, gdy wrzucasz mu do miski plaster szynki.

Na następną wigilię będzie barszczyk z uszkami, śledzie i kompot z suszu. Na Boże Narodzenie i tak zawsze idziecie do cioci Władzi. Świat głoduje, a wam jedzenie w lodówce pleśnieje!

Uspokoiwszy odrobinę sumienie bierzesz się za sprzątanie. Zaczynasz od pokoju dziecka – na środku kupa plastikowego badziewia “made in China”. Większość już nie działa – jedna trzecia nie przeżyła dwudziestu minut po rozszarpaniu wstążki, kolorowego papieru i pudełka, połowa pozostałych dwóch trzecich pobzyczała, pobrzęczała i pobuczała w apoplektycznych podrygach wokół wigilijnego stołu, po czym ucichła na wieki wraz ze zgasłą przedwcześnie baterią, której, chwała Bogu, już nikt nigdy nie wymieni. Nowy Rok w nienaruszonym stanie powitały jedynie dwie książeczki od cioci Joasi, które strzelone w kąt po rozwinięciu z papieru przeleżały pod kaloryferem nietknięte ludzką ręką.

Karp,flaga

Upychasz tę kupę plastiku do śmieci, starając się odegnać sprzed oczu wizję azjatyckich dzieci, które jedyny kontakt z zabawką mają w… fabryce, gdzie od rana do nocy składają te buczące, bzyczące i migające światełkami mikołaje, aniołki i szopki.

Po raz kolejny obiecujesz sobie, że na przyszłą Gwiazdkę: Kredki! Klocki! Trampki!

U siebie w sypialni, zrezygnowana, upychasz nogą w kąt szafy kapcie od cioci Heli, kapcie od pani Zosi, kapcie od babci Emilii, chińską koszulę nocną od teściowej, garnek Zeptera od teścia, świątobliwe książeczki od wujka Władka i przynajmniej trzy cudowne urządzenia do masażu. W salonie od świąt stoi rozbebeszone DVD od szwagra, którego nikt nie potrafi podłączyć, a pewnie kosztowało majątek. No, w sumie łaski nie zrobił, bo od was dostali kamerę video, teściowa mikrofalówkę i karnet do fitness clubu, a teść PRAWDZIWE elektroniczne urządzenie do masażu.
Ze skurczem żołądka myślisz o rachunku z karty kredytowej, który niebawem zawita do skrzynki pocztowej.

Z tym naprawdę trzeba raz na zawsze skończyć! To już ostatnie święta, które trzeba spłacać do czerwca!

karp4

Właściwie możesz też już rozebrać choinkę, dziecko będzie płakać po powrocie od babci, ale wstyd takiego wiechcia trzymać w salonie. W Sylwestra Grzegorz podczas tańca z szablami skosił większość bombek, kot zeżarł włosy anielskie, a pies – z chirurgiczną precyzją, nie zrywając  papierków – powyjadał czekoladki.

Upychasz dekoracje do pawlacza. Już prawie skończone, tylko drzwiczki nie chcą się domknąć, bo coś utknęło w rogu. Dłubiesz kijem od miotły – z pawlacza wypada pokryta kurzem figurka w żłobku.
Aha, to tutaj był ten Jezusek! Zastanawialiście się przy ubieraniu choinki, gdzie się podział, miałaś go poszukać później, ale farsz się przypalał, karpia trzeba było utłuc, prezenty zawijać… no i zapomnieliście.

***

Dopychasz drzwi od pawlacza.

W przyszłe święta postaracie się nie zapomnieć o Jezusku.

Autor: Ewa Henry

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>