DSC_0016

Rzeźby lodowe

Miasteczko Saint-Côme, byłoby jednym z wielu dziesiątek podobnych i nie wyróżniających się miasteczek w całej prowincji More »

_DSC0042

Indiańskie Lato

Wyjątkowo ciepła temperatura w ciągu października wystarczyła, by wszyscy zaczęli mówić o Indiańskim Lecie. Czym rzeczywiście More »

huitre

Boso ale w ostrygach

Od wieków ostrygi są wyszukanym daniem smakoszy dobrej kuchni oraz romantyków. Ostryga od czasów antycznych uchodzi More »

ville-msh1

Góra Świętego Hilarego w kolorze dojrzałej dyni

Góra Św. Hilarego ( fr: Mont St-Hilaire) jest jedną z 8 gór (a raczej wzgórz ze More »

24pazdziernika2016Wojcik1

Henryk Wójcik (1947-2018)

Polonia montrealska pożegnała Henryka Wójcika w piątek 07 grudnia 2018 na uroczystej mszy pogrzebowej w kościele More »

Domestic_Goose

Milczenie Gęsi

Wraz z nastaniem pierwszych chłodów w Kanadzie oczy i uwaga konsumentów jest w wielkiej mierze skupiona More »

rok-ireny-sendlerowej-logo

2018 rok Sendlerowej

Uchwała Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 8 czerwca 2017 r.w sprawie ustanowienia roku 2018 Rokiem Ireny More »

Parc-Oméga1

Mega przygoda w parku Omega

Park Omega znajduje się w miejscowości Montebello w połowie drogi między Gatineau i Montrealem. Został założony More »

homer-simpson-krzyk-munch

Bliskie spotkanie ze służbą zdrowia.Nowela

Nie tak bardzo dawno temu w wielkiej światowej metropolii na kontynencie północno-amerykanskim w nowoczesnym państwie Kanadzie, More »

Flower-for-mother

Dzień Matki

Dzień Matki obchodzony jest w ponad 40 krajach na świecie. W Polsce mamy świętują 26 maja, More »

DSC_0307

Christo Stefanoff- zapomniany mistrz światła i koloru

W kanadyjskiej prowincji Quebek, znajduje się miasteczko Val David otoczone malowniczymi Górami Laurentyńskimi. W miasteczku tym More »

2970793045_55ef312ed8

Ta Karczma Wilno się nazywa

Rzecz o pierwszych osadnikach polskich w Kanadzie. W kanadyjskich archiwach jako pierwszy Polak imigrant z polski More »

Capture d’écran 2018-04-01 à 20.00.04

Rezurekcja w Parafii Św. Krzyża w Montrealu

W Montrealu oprócz czterech polskich parafii katolickich, zarządzanych przez Franciszkanów jest jeszcze jedna polska parafia należąca More »

Capture d’écran 2018-03-25 à 12.47.16

Wielkanoc w Domu Seniora

W sobotę 24 marca 2018 uczniowie z montrealskiego Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Konsulacie RP w Montrealu More »

DSC_4819

Gęsie pipki i długi lot do punktu lęgu

Jak się mają gęsie pipki do długiego gęsiego lotu ? A jak się ma piernik do More »

embleme-insecte-montreal

Montrealski admirał

Entomologicznym emblematem prowincji Quebek  jest motyl admirał. W 1998 roku, Quebeckie Stowarzyszenie Entomologów zorganizowało publiczne głosowanie More »

Capture d’écran 2018-03-20 à 15.21.11

XVII Konkurs Recytatorski w Montrealu

W robotę 17 marca 2018 r. odbył  się XVII Konkurs recytatorski w Montrealu. W konkursie brały More »

herb templariuszy

Sekret Templariuszy

Krucjata albigeńska, jaką zorganizował przeciwko heretykom Kościół Katolicki w XIII wieku, zniszczyła doszczętnie społeczność Katarów, dzięki More »

Capture d’écran 2018-03-14 à 17.54.19

IV Edycja Festiwalu Stella Musica

Katarzyna Musiał jest współzałożycielką i dyrektorem Festivalu Stella Musica, promującego kobiety w muzyce. Inauguracyjny koncert odbył More »

800px-August_Franz_Globensky_by_Roy-Audy

Saga rodu Globenskich

August France (Franz) Globensky, Globenski, Glanbenkind, Glaubenskindt, właśc. August Franciszek Głąbiński (ur. 1 stycznia 1754 pod More »

Bez-nazwy-2

Błękitna Armia Generała Hallera

Armia Polska we Francji zwana Armią Błękitną (od koloru mundurów) powstała w czasie I wojny światowej z inicjatywy More »

DSC_4568

Polowanie na jelenia wirginijskiego, czyli jak skrócić zimę w Montrealu

Jest z pewnością wiele osób nie tylko w Montrealu, którym dokuczają niedogodności kanadyjskiej zimy. Istnieje jednak More »

CD-corps-diplomatique

Konsulat Generalny RP w Montrealu-krótki zarys historyczny

Konsulat Generalny w Montrealu jest jednym z trzech pierwszych przedstawicielstw dyplomatycznych powołanych przez rząd polski na More »

Capture d’écran 2018-03-07 à 08.47.09

Spotkania Podróżnicze: Krzysztof Tumanowicz

We wtorek, 06 marca w sali recepcyjnej Konsulatu Generalnego w Montrealu odbyło się 135 Spotkanie Podróżnicze. More »

Capture d’écran 2018-02-24 à 09.30.00

Polsko Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu

Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu ( PKTWP) powstało w 1934 roku jako nieformalna grupa. Towarzystwo More »

poutine 2

Pudding Kebecki,czyli gastronomiczna masakra

Poutine jest bardzo popularnym daniem kebeckim. Jest to bardzo prosta potrawa złożona generalnie z trzech składników;frytki,świeże kawałki More »

original.1836

Sir Casimir-rzecz o gubernatorze pułkowniku jej królewskiej mości

Przy okazji 205 rocznicy urodzin przypominamy sylwetkę Kazimierza Gzowskiego (1813 Petersburg-1898 Toronto),najsłynniejszego Kanadyjczyka polskiego pochodzenia – More »

Syrop-klonowy

Kanada miodem płynąca

Syrop klonowy powstaje z soku klonowego. Pierwotnie zbierany przez Indian, dziś stanowi istotny element kanadyjskiego przemysłu More »

Capture d’écran 2018-02-22 à 12.57.23

Nowy Konsul Generalny RP w Montrealu, Dariusz Wiśniewski

Dariusz Wiśniewski jest związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych od roku 1994.  Pracę swą rozpoczął w Departamencie More »

24 marzec 2015

Chronologia sprzedaży budynków Konsulatu Generalnego w Montrealu

20 lutego 2018 roku, środowisko polonijne w Montrealu zostało poinformowane bardzo lapidarną wiadomością rozesłaną do polonijnych More »

Category Archives: Filozofia

Sekret Templariuszy

herb templariuszy

Krucjata albigeńska, jaką zorganizował przeciwko heretykom Kościół Katolicki w XIII wieku, zniszczyła doszczętnie społeczność Katarów, dzięki zabiegom kolejnych papieży i armii, która rekrutowała się głównie z północnej Francji. Przez cały okres trwania wojny w Oksytanii – od upadku Beziers w 1209 roku, aż po upadek Montsegur w roku 1244 – na terenie Prowansji i Langwedocji (pd. Francja) stacjonowały elitarne siły Krzyżowców, które nigdy nie wzięły udziału w tej wojnie. Wszyscy oni byli doskonale wyszkolonymi i zaprawionymi w boju żołnierzami, podlegającymi bezpośrednio papieżowi a swoją niezwykłą skuteczność udowodnili już wcześniej, walcząc w Ziemi Świętej przeciwko muzułmanom. Rycerze ci – często pochodzący z najlepszych i najszlachetniejszych domów europejskich – nazywali samych siebie Ubogimi Rycerzami Chrystusa i Świątyni Salomona, ale znano ich lepiej pod nazwą Templariuszy.

templars_by_david_saavedra

Historia Templariuszy jest dość dobrze znana i powtarzana na setkach stron internetowych, ale żeby wyjaśnić tą dziwną niechęć zakonu do walki z heretyckimi Katarami, trzeba zwrócić uwagę na pewne oczywiste fakty, jakie miały miejsce w historii rycerzy-mnichów. Zakon został założony przez 9 francuskich szlachciców, którzy w 1119 roku, dotarli do Ziemi Świętej – dwadzieścia lat po tym, jak Jerozolima została zdobyta przez chrześcijan w czasie Pierwszej Krucjaty (1099). XII-wieczny historyk, arcybiskup Wilhelm z Tyru napisał wówczas że: “najbardziej wyróżniającymi się z pośród 9 mężczyzn byli Hugh de Payens i Godfrey de St. Omer.” Kiedy owa dziewiątka dotarła do Jerozolimy, została przyjęta z niezwykłymi honorami przez króla Outremere – Baldwina I-go. Przyszli Templariusze zażądali przydzielenia im meczetu Al-Aqsa, jako kwatery głównej, który do dziś leży na południowym stoku Wzgórza Świątynnego. Było to miejsce w którym miała znajdować się w przeszłości Świątynia Salomona. Miejsce to było także jednym z najważniejszych sanktuariów islamu i nazywano je Kopułą na Skale. Jej kształt tworzył perfekcyjny oktagon, zbudowany z ośmiu ścian identycznej długości. Tworzą one podstawę olśniewającej złotej kopuły przykrywającą świętą Skałę.

Ze Starego Testamentu wiadomo, że było to miejsce, gdzie znajdowała się Arka Przymierza, w której przechowywano otrzymane przez Mojżesza od Boga tablice z przykazaniami. Tym bogiem był Jahwe, którego Gnostycy a później Katarzy uważali za wcielenie zła. Miał on stworzyć świat materialny, który był pułapką dla dusz. W żydowskiej tradycji, na tej skale Jahwe miał rozkazać Abrahamowi aby ten złożył mu w ofierze swego syna Izaaka. Z tej także skały, prorok Mahomet miał wstąpić do nieba, przez co jest ona niezwykle istotna dla islamu.

Świątynia Salomona miała stać dokładnie w tym samym miejscu co Kopuła na Skale. Oryginalna, pierwsza Świątynia została zniszczona przez Babilończyków w 587 r. p.n.e. Na jej miejscu jednak, zbudowano Drugą Świątynię w 517 r. p.n.e., po powrocie Żydów z niewoli babilońskiej. Druga Świątynia została także zniszczona – tym razem przez Rzymian w 70 r.n.e. i Żydzi nie powrócili więcej na Górę Świątynną. To z tego powodu Ściana Płaczu ma tak ogromne, emocjonalne znaczenie dla Żydów. Pochodzi ona z czasów Drugiej Świątyni i była jedną z jej podpór zbudowanych przez Heroda Wielkiego w I w. p.n.e. Udało jej się przetrwać rzymskie wyburzanie (w midraszu można przeczytać, że powodem była “boska obecność” która krążyła nad tym miejscem) i stała się dla Żydów symbolem nie tylko ich utraconej ojczyzny, ale i ich aspiracji.Kopula-na-Skale

Arabowie zdobyli Jerozolimę w 638 roku, podczas pierwszego jihadu. Niewiele jest na ten temat wiadomo, bo fakt ten miał miejsce w tym samym czasie, kiedy ostatecznie upadało Cesarstwo Rzymskie. Arabowie do dziś nie pozwolili na żadne prace archeologiczne dookoła Kopuły na Skale. Prawdopodobnie stała tam przed nią rzymska świątynia, ale miało to niewielkie znaczenie dla kalifa Omara – następcy proroka Mahometa. Zarządził on zbudowanie w tym miejscu Kopuły, która po Mekkce i Medynie stała się trzecim najświętszym miejscem islamu. Na początku była to skromna, drewniana świątynia, a w dzisiejszym kształcie zbudował ją kalif Abd al-Malik.

Kiedy chrześcijanie weszli do Jerozolimy w 1099 roku, z potwornej masakry ludności miasta uszły z życiem tylko dwie osoby: zarządca miasta Iftikhar ad-Daula i jego ochroniarz. Ceną za ich życie było wskazanie miejsca, gdzie ukryty był skarbiec miasta. Krzyżowcy w amoku bitewnym wymordowali wszystkich niezależnie od wieku i płci, czy nawet wyznania (zginęli także mieszkający w Jerozolimie chrześcijanie).600px-Knights_Templar_Cross.svgTemplariusze na swój symbol wybrali czerwony krzyż znany jako croix pattee, który naszywano na biały płaszcz i tunikę. Jeśli połączyć ze sobą wszystkie zewnętrzne punkty na krzyżu Templariuszy, linie te nieoczekiwanie tworzą oktagon – taki sam jak kształt Kopuły na Skale.

Zdumiewa łatwość z jaką nieznani nikomu Templariusze uzyskali od Baldwina I meczet Al-Aqsa na swoją kwaterę główną. Meczet ten właśnie został pieczołowicie odrestaurowany i miał służyć jako pałac króla Ziemi Świętej. Nie ma powodu sądzić, że Baldwin mógł się obawiać 9-ciu nieznanych nikomu rycerzy, zwłaszcza, że sam posiadał pod swoimi rozkazami siły militarne znacznie potężniejsze niż ktokolwiek w tym rejonie. Oznacza to, że Templariusze posiadali w swoim ręku argumenty, które przekonały go by bez wahania zgodził się na wszelkie żądania ubogich rycerzy.

4cdbe8fab3a21917e9786dbd3b056d4b

Templariusze zamieszkali na Wzgórzu Świątynnym i rzadko je opuszczali przez następne 7 lat. Było to zachowanie dziwne, bo przecież oficjalnie mieli służyć obroną, pielgrzymom odwiedzającym Ziemię Świętą. Nic nie wskazuje na to, żeby w tym czasie próbowali się wywiązać ze swoich obowiązków. Inna sprawa, że nawet gdyby chcieli to robić, to trudno sobie wyobrazić jak 9 mężczyzn mogłoby w sposób istotny wpłynąć na bezpieczeństwo na drodze prowadzącej do Jerozolimy. Liczba Templariuszy zaczęła wzrastać dopiero od roku 1125, kiedy to przyłączył się do nich hrabia Szampanii. Na dodatek bezpieczeństwa na drodze strzegł już inny zakon – Szpitalników – znacznie większy i z odpowiednim doświadczeniem w tej dziedzinie.

Pod koniec 1126 roku, Hugh de Payens w towarzystwie Andre de Montbarda nagle opuścił Jerozolimę i udał się do Europy. De Montbard był bratankiem znanego katolickiego mnicha Bernarda z Clairveaux (późniejszego św. Bernarda, który stał się sponsorem Templariuszy). Bernard nienawidził Katarów i wyruszył do Oksytanii z misją pokojową, próbując odzyskać heretyków dla rzymskiej wiary. Bernard był największym mówcą swego czasu i na jego wystąpienia przychodziły tysiące ludzi, którzy traktowali go wręcz z histerycznym uwielbieniem, tak, jak się dziś traktuje niektóre gwiazdy rocka. Jednak podczas wyprawy do Oksytanii w 1145 roku, Bernard przeżył serię upokorzeń. W miejscowości Albi na jego kazanie przyszło zaledwie 30 osób a w Verfeil, katarscy rycerze siedząc na swoich koniach przed kościołem, w którym przemawiał Bernard, uderzali mieczami o miecze tak mocno, że nikt wewnątrz nie mógł zrozumieć ani jednego słowa wypowiadanego przez Bernarda.

Można więc założyć, że jeśli ktoś naprawdę miałby powód aby nienawidzić Katarów, to z pewnością byliby to Templariusze, którzy zawdzięczali św. Bernardowi tak wiele. Tym bardziej trudno jest zrozumieć, dlaczego tak duża liczba Templariuszy, rozsiana w XII i XIII wieku po zamkach i warowniach całej Oksytanii, po roku 1209, nie wzięła udziału w krucjacie przeciwko heretykom. Wielokrotnie też w ciągu całej tej kampanii, siły katolickie szczuplały czasem do zaledwie kilkudziesięciu rycerzy, z trudem utrzymując zdobycze terytorialne w Oksytanii. Nawet wtedy, gdy los krucjaty był poważnie zagrożony, Templariusze nie wzięli w niej udziału ani razu. A przecież byli oni awangardą chrześcijaństwa, potężnym narzędziem militarnym w ręku papieża podlegającym wyłącznie jego rozkazom, posiadali zamki w Oksytanii, z których można było prowadzić działalność wojenną, a mimo to, nie zostali w tej walce wykorzystani.

Hugh de Payens i Andre de Montbard przybyli do Francji w 1127 roku, a w styczniu 1128, wzięli udział w niezwykle ważnym dla Templariuszy wydarzeniu jakim był Synod Trydencki, który miał oficjalnie uznać i poprzeć misję i rolę Templariuszy w chrześcijańskim świecie. Bernard z Clairvaux przewodniczył prezydium synodu i osobiście napisał Regułę Templariuszy, która wyznaczała prawa i obowiązki zakonu. W swoich płomiennych przemowach, kazaniach i panegirykach sławił przyszłą rolę zakonu i rzucił na szale swój własny prestiż gwarantując jego sukces.

Efekt takiego propagandowego wsparcia przeszedł wszelkie oczekiwania. Nowi rekruci gotowi do służby w zakonie, zaczęli napływać nie tylko z całej Francji, ale także z całej Europy. W ślad za rekrutami podążyły także pieniądze i nadania ziemskie. Książęta i królowie gorliwie nadawali Templariuszom zaszczyty i przywileje. Pod koniec XII wieku, zakon stał się fenomenalnie wręcz bogaty, niezwykle wpływowy politycznie i posiadał najsprawniejszy i jedyny działający system bankowy ówczesnej Europy. Zakon udowodnił też swoją wartość bojową w Ziemi Świętej, w praktyce realizując zasadę, aby nigdy się nie cofać, ani nigdy nie poddać. Przynosiło to często tragiczne skutki. Muzułmanie nienawidzili Templariuszy najbardziej ze wszystkich chrześcijańskich formacji i walczyli z nimi zaciekle, nigdy nie darując im życia.

SiegeOfAcre1291

Ostatnia wielka batalia Templariuszy, miała miejsce podczas obrony potężnej twierdzy w Acrze, w roku 1291. Arabowie atakowali dzień i noc by w końcu wedrzeć się do fortecy. Templariusze walczyli do końca wiedząc, że lepiej jest im zginąć w walce niż w męczarniach, gdyby oddali się do niewoli. Szybko topniejąca garstka rycerzy walczyła przeciwko tysiącom muzułmanów jeszcze przez 12 dni, a ilość trupów i krwi była przerażająca nawet jak na średniowieczne standardy. Dowodzący muzułmanami Al-Ashraf Khalil, widząc maniacki opór Templariuszy – sam wpadł w szał i kazał wyciąć w pień wszystkich wziętych do niewoli mieszkańców miasta, łącznie z kobietami i dziećmi.

Epopeja Templariuszy zakończyła się zaraz po klęsce krucjat i upadku Ziemi Świętej. Templariuszy oskarżono o herezję, zakon rozwiązano a jego ostatniego mistrza Jacquesa de Molay spalono na stosie. Wielu historyków podkreśla, że oskarżenie przeciwko mnichom-rycerzom zostało sfabrykowane przez znanego z chciwości króla Francji Filipa Pięknego, którego głównym celem było przywłaszczenie sobie bogactw Templariuszy. Tymczasem wiele wskazuje na to, że Templariusze nie tylko nie byli prawowiernymi katolikami, ale na dodatek byli także ukrytymi wrogami Kościoła Katolickiego i swojego dobrodzieja papieża, z którym prowadzili swoją tajną wojnę. Istnieje silnie podparty argumentami pogląd, że Templariusze stali się sektą, której ideologicznie (dualizm religijny) najbliżej było do heretyckich Katarów – co wyjaśniałoby, dlaczego nie chcieli oni walczyć przeciwko nim. Król Filip Piękny, niewątpliwie miał rację i niesłusznie pozostaje w historii jako ten, który skrzywdził potężny zakon. Raczej desperacko próbował zapobiec nieszczęściu. Wiele wskazuje na to, że Templariusze byli jedną z najbardziej mrocznych organizacji w ludzkiej historii i nie mają nic wspólnego z romantyczną legendą, jaka pozostała po tym zakonie do dziś.wikicommons-huhsunquKrzyż Katarów

Związki pomiędzy Templariuszami a Katarami były niezwykle silne. Templariusze spędzali w Oksytanii wiele czasu, poświęcali też wiele środków, lecz nie na walkę z herezją a na budowanie nowych wsi i rolnicze zagospodarowywanie dzikich pustkowi. Templariuszy wspierały finansowo w takich działaniach także bogate rody Katarów. Doszło do tego, że papież Innocenty III organizując w 1209 roku przeciwko Katarom krucjatę, i mając pod ręką poważne siły Templariuszy już w samej Oksytanii, użył ich jedynie do zbierania nowego podatku w Langwedocji z przeznaczeniem na wojnę z herezją. Templariusze byli ulubioną formacją militarną papieża Innocentego i zawdzięczają mu wiele przywilejów. Mimo to, ani razu nie wystąpili w tej wojnie militarnie. Cała wojna albigeńska zadziwia historyków do dziś, bo nikt nie potrafi do końca zrozumieć pewnych jej aspektów. Wraz z upadkiem kolejnych miast heretyckich, katarscy rycerze uciekając przed gniewem papieża niemalże natychmiast wstępowali w szeregi Templariuszy, gdzie przyjmowano ich z otwartymi rekami. Zakon gwarantował im pewne bezpieczeństwo i tu kończył się gniew papieża i króla Francji. Jest też wielce prawdopodobne, że wraz z katarskimi uchodźcami, w ręce zakonu dostawały się także olbrzymie bogactwa jakie z wielką zręcznością zbierali.TEMPLIERWydaje się być pewne, że król Filip dobrze wiedział o tym wszystkim, by w końcu dostrzec w Templariuszach organizację niebezpieczną dla siebie samego. Dramatyczną decyzję aby ostatecznie zniszczyć zakon, podjął on być może wtedy, gdy armia Templariuszy po upadku Ziemi Świętej nieoczekiwanie powróciła do południowej Francji – do Oksytanii, gdzie heretyckiego ducha dopiero co ugaszono. Król zauważył, że potężni Templariusze być może dążą do stworzenia własnego państwa. Nie było to myślenie pozbawione sensu, bo podobny przypadek wydarzył się w Polsce, kiedy to wracający po upadku krucjat Krzyżacy wykorzystali zaproszenie księcia Konrada Mazowieckiego, aby pomóc Polsce w podbiciu Prusów i na zdobytych terenach stworzyli państwo, które pod różnymi nazwami istniało do końca II Wojny Światowej (jako część Niemiec).

Istnieje jeszcze jeden aspekt, który mógł mieć istotny wpływ na los Templariuszy, a który rzadko jest brany pod uwagę w ich historii. Były to żydowskie korzenie zakonu. Południowa Francja po stłumieniu powstania żydowskiego w Palestynie – w 70 r.n.e. – stała się miejscem, gdzie masowo szukali oni schronienia, osiedlali się i stworzyli silne społeczności, które żywiołowo kwitły na początku drugiego tysiąclecia. Szkoły talmudyczne w Oksytanii miały w żydowskim świecie olbrzymią renomę i przyjeżdżali tam studiować Żydzi z całego ówczesnego świata. Jednocześnie Katarzy, którzy także zamieszkiwali ten rejon, byli do żydowskiej religii nastawieni niezwykle tolerancyjnie. Herezja katarska przejęła też wiele elementów z rozwijającej się w Oksytanii ezoterycznej filozofii żydowskiej i szkół kabały. Nie ulega więc wątpliwości, że jedna i druga strona miała wielki na siebie wpływ, pod każdym względem. Nieoczekiwanie w pełnej nazwie Templariuszy, ze zdumieniem znajdujemy element który pochodzi ze Starego Testamentu, a którym jest Świątynia Salomona, która jest najświętszym symbolem Judaizmu. Tym samym trzy główne siły rezydujące w Oksytanii mimo, że powinny być dla siebie nie tylko obce, ale przede wszystkim wrogie, nie tylko znalazły wspólny język, ale być może przez setki lat koegzystencji na tej samej ziemi i przesiąkania wspólnymi ideami stworzyły wspierający się nawzajem system dający szansę na własną, niezależną tożsamość polityczną. I być może to było największym sekretem Templariuszy, którzy w czasach, gdy świat dzielił się tak etnicznie jak i ideologicznie spróbowali stworzyć organizm oparty jedynie na uniwersalnej idei, która nadal broni się przed pełnym zrozumieniem.

Autor: Chris Miekina

Nowa Atlantyda

Od redakcji: Jacques de Molay ostatni Wielki Mistrz Zakonu Templariuszy został aresztowany na rozkaz króla Francji Filipa IV Pięknego w piątek, 13 października 1307 i postawiony przed sądem. Oskarżony o herezje, stosowanie magii i czarów, homoseksualizm, dzieciobójstwo, wyrzeczenie się Chrystusa, bezczeszczenie krzyża, czczenie demona o imieniu Baphomet. Poddany w twierdzy Temple, w której został zamknięty w lochach, torturom przyznał się do zarzucanych zbrodni. Gdy następnie odwołał swoje zeznania, Filip IV Piękny nakazał spalić go na stosie. Wyrok został wykonany w Paryżu 18 marca 1314. W miejscu egzekucji ostatniego Wielkiego Mistrza Templariuszy widnieje tylko mała tablica pamiątkowa.Death-site_plaque_of_Jaques_de_Molay

Tablica jest umieszczona na fasadzie mostu Pont Neuf nad Sekwaną, na wyspie L’Île de la Cité. W marcu mija kolejna rocznica stracenia na stosie ostatniego oficjalnego Wielkiego Mistrza Templariuszy.

Hymn-serce lubi w parze iść…

Une rose dans un vase en cristal.
 
Ja znam wszystkie tajemnice, kręte i ciemne szlaki

Wszystkie Madonny i Świątki na rozdrożach

Chylące się zboża, przekwitające maki

Jesienne wichry zbłąkane na morzach
 
 
Ja jestem różą białą i czarną skałą

Jestem Madonną i świątkiem wystruganym

Jestem jaskółką, czarną, taką małą

Jestem aniołem, dobrym, lecz nieznanym
 
 
Ty jesteś deszczem w dżdżysty dzień

Ty jesteś słońcem w nocy i…

Mojej dłoni najwyraźniejszy cień
Nie wymknę się już z twojej mocy
 
 
Jesteśmy liśćmi brzozy lub klonu

Jesteśmy echem tamtych nocy i dni

Jesteśmy sercem Zygmuntowego dzwonu

I czekamy tej jasności marszcząc brwi 
 
 Jesteśmy ogniem i mieczem

Pamięcią, gorejącą i żywą
Jasnością olśniewającą i zniczem

Miłością – jesteśmy prawdziwą.


 Autor: Monsieur LaPadite
grafika: internet

Anioł był…

70653612

Anioł był wczoraj bardzo wczesnym rankiem
Nazywał się Jan lub Joanna… nie pamiętam dokładnie
Tomek z Akwinu obwieścił, że nie był nigdy Punkiem
Wiewiórka po parapecie kroczyła paradnie

51b400226678794293 2

Bóg, nawet nie udowodniony poszedł nad rzekę
Pascal przed Rubikonem pogodził się z sąsiadem
Joanna D’Arc modliła się o swoją mękę
Wąż z raju zatruł się swoim własnym jadem

Aniele mój, gdybyś był zwykłą deską
Przybiłbym cię do mej podłogi
Gdybyś był rzeką zarośniętą i wąską
Poematy chłonąłbym mocząc w tobie nogi

Gdybym był głodny ty byś mnie nakarmił
Z ciemności byś mnie wyprowadził na światło
Gdybym był książką, czytałbyś mnie bez końca
Gdy byłbym łódką czekałbyś na brzegu…

Autor: Monsieur LaPadite

Jesień  w dolinie  łagodności

_DSC0511

Buddyzm, jedna z wielkich religii uniwersalistycznych, która rozwijała się począwszy od V w. p.n.e., a jej punkt wyjścia stanowiły nauki głoszone przez Buddę Śakjamuniego. Podstawą buddyzmu są tzw. Cztery Szlachetne Prawdy, objawione przez Buddę w jego pierwszym kazaniu w Benaresie :
1) wszelkie bytowanie to ból i cierpienie – bolesne są narodziny, starość, śmierć, połączenie z niechcianym, rozłączenie z miłym, niezaspokojenie pragnień;
2) źródłem cierpienia jest niewiedza, z której poprzez różne stadia pośrednie wyłania się pożądanie i przywiązanie do życia zamykające człowieka w kręgu wcieleń (reinkarnacja);
3) istnieje możliwość położenia kresu cierpieniu;
4) stwarza ją tzw. Ośmioraka Ścieżka: należyty pogląd, należyty zamiar, należyta mowa, należyte działanie, należyty sposób życia, należyty wysiłek, należyta uwaga, należyta koncentracja;
Buddyzm jest systemem autosoteriolegicznym: wskazuje drogę do samowyzwolenia, dostępną dla każdego, kto zechce ją w sposób właściwy praktykować. Jest uważany za religię nonteistyczną Nie odwołuje się Boga – zarówno Boga-Stwórcy, jak i Boga-Zbawcy (dlatego w kategoriach religioznawstwa Zachodu opisywany jest jako doktryna ateistyczna).

Przyjmuje, że u podłoża wszystkiego tkwi odwieczna pustka: śunjata, a świat stanowi dynamiczny układ nieustannie zmieniających się elementów, dharm, które nie istnieją same z siebie, lecz pojawiają się we wzajemnych momentalnych powiązaniach uwarunkowanych przez to, co je poprzedza, i zarazem warunkujących to, co po nich następuje (tzw. Prawo Współzależnego Powstawania sformułowane przez Buddę).

Podobną strukturę ma według buddyzmu osobowość ludzka, dlatego odrzuca on istnienie substancjalnej, trwałej duszy – głosi równocześnie zasadę absolutnej odpowiedzialności za popełnione czyny (tzw. prawo karmana), która trwa tak długo, jak długo człowiek tkwi w kręgu wcieleń. Wyzwalające oświecenie osiąga się bez zbawczej interwencji jakiejkolwiek instancji zewnętrznej, wyłącznie wysiłkiem własnym, odsłaniając i aktualizując tkwiące w samym sobie dyspozycje (każde stworzenie ma według buddyzmu naturę Buddy).

Wiara w Buddę jest wiarą w to, że był on kimś, kto zjawił się na Ziemi, by głosić naukę o wyzwoleniu, a jednocześnie w sposób doskonały ją zrealizował – jest też wiarą w prawdziwość i skuteczność jego nauki. Uważa się go zatem za mistrza duchowego, za nauczyciela, nie za Boga czy zbawiciela.

Buddyzm jest systemem otwartym, pozbawionym rozbudowanej dogmatyki, dlatego mimo całej różnorodności jego szkół i kierunków nie występuje w nim zjawisko herezji.
Stanowi przede wszystkim pewną indywidualną praktyką, której fundament to medytacja i zachowywanie podstawowych zasad etycznych: majtri (współczucia i przyjaznego nastawienia wobec wszystkich istot), ahinsy (nieczynienia krzywdy żadnej z nich), karuny (miłosierdzia) – rytuał i kult nie grają w nim roli pierwszoplanowej.

Nie istnieje też jakaś specjalna forma przyjęcia owej religii – buddystą staje się ten, kto podzielając wiarę w Cztery Szlachetne Prawdy zaczyna dążyć do wyzwolenia. W niektórych tradycjach nawrócenie na buddyzm łączy się z wypowiedzeniem formuły przyjęcia schronienia w tzw. trzech klejnotach buddyzmu: w Buddzie, Dharmie, czyli jego nauce, i Sandze, czyli wspólnocie wyznawców.

Obecnie liczy ok. 700 mln wyznawców. Dominuje w Nepalu, Laosie, Bhutanie, Tajlandii, Birmie, Kambodży, Sri Lance. Wielu buddystów mieszka też w Chinach, Japonii, Korei Południowej, Wietnamie, Mongolii, Indonezji, Malezji oraz na obszarze Federacji Rosyjskiej. Niewielkie gminy buddyjskie znajdują się w Europie. W Montrealu istnieje kilka świątyń buddystów, w przeważającej  większości skupiających przedstawicieli  Indii, Chin i Wietnamu. Miejsce przedstawione w poniższym reportażu odkryłem dzięki mojemu montrealskiemu przyjacielowi, Kanadyjczykowi pochodzenia wietnamskiego, mistrzowi Feng Shui, mistrzowi karate, buddyście o niezwykłej inteligencji żyjącemu w perfekcyjnej harmonii z naturą; Ricky The Cuong Quan. Ricky opowiedział mi pewnego dnia historię pewnego mnicha buddyjskiego mieszkającego w Montrealu, który miał wizję aby zbudować klasztor. W wizji tego mnicha pojawił się element drzewa okrytego białymi kwiatami; według przesłania tej wizji, mnich otrzymał za zadanie odnalezienie miejsca z tym drzewem kwitnącym na biało, które  miało być miejscem założenia klasztoru buddystów. Ponad dwadzieścia lat temu w 199o roku, po odnalezieniu tego drzewa w kompletnej quebeckiej głuszy w otoczeniu dziewiczej natury powstają pierwsze obiekty dzisiejszego imponującego sanktuarium buddyzmu.  Klasztor nazywa się Tam Bao Son  ( pol: Wielki Sosnowy Las), znajduje się w górach Laurentydach w pobliżu Mont Tremblant. Dojeżdżając do tego miejsca leśnym traktem, ostatnią osadą jest miejscowość Arundel, w której wielki Polak, generał Kazimierz Sosnkowski, spędził swoje życie na wygnaniu jako pospolity banita. Dynamika kebeckiej jesieni harmonizuje z filozofią Buddyzmu w nieoczekiwanie łagodnym stylu w klasztorze Tam Bao Son.

_DSC0510 _DSC0511 _DSC0513 _DSC0517 _DSC0518 _DSC0527 _DSC0529 _DSC0533 _DSC0534 _DSC0536 _DSC0551 _DSC0563 _DSC0574 _DSC0575 _DSC0578 _DSC0583 _DSC0584 _DSC0585 _DSC0597 _DSC0605 _DSC0611 _DSC0617 _DSC0624 _DSC0627 _DSC0635 _DSC0644 _DSC0645 _DSC0646 _DSC0652 _DSC0653 _DSC0657 _DSC0673 _DSC0686_DSC0593

Opracował: Zbigniew Wasilewski

Fot: Grace Wasilewska, Zbigniew Wasilewski

Srebrny jubileusz kapłaństwa Ojca Darka

DSC_0061

W niedzielę, 22 maja 2016 miała miejsce uroczysta msza św. poprzedzająca bankiet z okazji jubileuszu 25 lat kapłaństwa cenionego i lubianego franciszkanina w w montrealskiej Polonii,  OFM Conv. Dariusza Szurko. DARIUSZ SZURKO urodzony 7 grudnia 1965 roku w Wałczu. Rodzice: Władysław i Małgorzata. Ma starszego o dwa lata brata – Roberta. Dzieciństwo i młodość spędził w rodzinnym mieście chodząc najpierw do przedszkola, potem do Szkoły Podstawowej nr 4 im. Zdobywców Wału Pomorskiego a następnie do Liceum Ogólnokształcącego im . Kazimierza Wielkiego. Po zdaniu matury w 1984 roku wstąpił do zakonu franciszkańskiego, odbywając najpierw nowicjat w Smardzewicach koło Tomaszowa Mazowieckiego a po złożeniu pierwszych ślubów zakonnych kontynuował swoją formację zakonną i intelektualną studiując filozofię w Wyższym Seminarium Duchownym OO. Franciszkanów w Łodzi-Łagiewnikach. 18 września 1987 roku wraz z dwoma innymi współbraćmi przybył do Kanady, gdzie w Grand Seminaire de Montreal studiował teologię. Dnia 2 sierpnia 1989 roku złożył śluby wieczyste w Gdańsku. Dnia 13 czerwca 1990 roku otrzymał święcenia diakonatu z rąk biskupa pomocniczego Montrealu – Mgr Andre Cimichella. Studia ukończył w 1991 roku. W tym samym roku – 18 maja został wyświęcony w Łodzi-Łagiewnikach przez ks. bp Mariana Kruszyłowicza OFM Conv.   
          Po święceniach pełnił posługę duszpasterską we franciszkańskiej parafii w Koszalinie. W 1992 roku powrócił do Kanady i rozpoczął pracę w parafii francuskojęzycznej St-Antoine-Marie-Claret a następnie od 2002 roku w parafii M.B. Częstochowskiej. W latach 2004-2008 był wikarym w parafii Św. Trójcy w Montrealu, był również Rektorem Misji Św. Wojciecha i Św. Maksymiliana w Montrealu. Obecnie Ojciec Dariusz Szurko jest proboszczem parafii pod wezwaniem Św. Trójcy. Franciszkanin jubilat, Ojciec Dariusz Szurko jest kapelanem Kongresu Polonii Kanadyjskiej Okręg Quebek. Na uroczystym bankiecie byli obecni prezesi i przedstawiciele organizacji polonijnych działających  w okręgu Quebek, przyjaciele, parafianie i goście z Polski.

DSC_0008 DSC_0009 DSC_0013 DSC_0015 DSC_0020 DSC_0029 DSC_0040 Na mównicy prof. Adam Skorek, Prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Okręg Quebek

DSC_0042

Poniżej dwa z kilkunastu witraży w kościele pod wezwaniem Św. Trójcy

DSC_0044 DSC_0052 DSC_0061 DSC_0081 Jubilat.

DSC_0089 DSC_0094 DSC_0097 DSC_0099 DSC_0100 Jubilat O. Darek z ciotką, która przyjechała specjalnie na tę okazję z Polski

DSC_0106 DSC_0113Biesiadników przy stole honorowych gości był dwunastu :)

DSC_0119 Prezes Towarzystwa Białego Orła w Montrealu pan Edward Śliz, najstarszej kanadyjskiej organizacji polonijnej działającej do dzisiaj. Rok założenia 1902.

DSC_0121

“Bezdzietny anioł”

Właśnie wtedy kiedy pomyślałeś
że papugi żyją dłużej
że jesteś okrutnie mały
niepotrzebny jak kominek na niby
w stołowym pokoju
jak bezdzietny anioł
lekki jak 20 groszy reszty
drugorzędnie genialny
kiedy obłożyłeś się książkami
jak człowiek chory
nie wierząc w to że z niewiary
powstaje nowa wiara
że ci co odeszli jeszcze raz cię
porzucą
święty i pełen pomyłek
właśnie wtedy wybrał cię ktoś
większy niż ty sam
który stworzył świat tak dobry
że niedoskonały
i ciebie tak niedoskonałego
że dobrego

Jan Twardowski

Opracował: Zbigniew Wasilewski

Fot: Zbigniew Wasilewski

Święty Walenty w sercach zaklęty

Cupido

Gdyby święty Walenty żył, cieszyłby się zapewne widząc, jak każdego roku 14 lutego zakochani obdarzają się kwiatami. Jak głosi legenda, sam chętnie rozdawał kwiaty przechodzącym koło jego ogrodu w Umbrii. Ponadto apelował do serc mężczyzn, aby – jeśli kochają swoje żony – pozostawali w domu i nie szli na wojnę. Ten popularny dziś święty biskup Terni, który zginął męczeńską śmiercią 14 lutego w 268 roku, nie zdawał sobie sprawy, że zrobi karierę jako patron zakochanych i małżeństw. Przez długi czas troszczył się o zupełnie inne sprawy.

b_1_30559

Od Średniowiecza Walenty, którego łacińskie imię znaczy “silny” i “zdrowy”, był czczony jako patron chorych na padaczkę, w tamtych czasach zwaną też “chorobą świętego Walentego”. Św. Walenty jest także patronem pokoju oraz pszczelarzy. A to, że handel wymyślił sobie, żeby akurat 14 lutego obdarowywać się czerwonymi serduszkami, kwiatami i maskotkami, nie ma zbyt wiele wspólnego ze świętym Walentym.

Lucas-Cranach-sw-Walenty-2

Święty Walenty od IV w. czczony jest jako męczennik. Niewiele wiadomo o jego życiu. Według niektórych przekazów, był on kapłanem rzymskim, który wraz ze św. Mariuszem i jego rodziną opiekował się męczennikami prześladowanymi za wiarę. W 268 r., za panowania cesarza Aureliana, już jako biskup Terni w Umbrii, był torturowany i został ścięty, ponieważ nie chciał się wyrzec wiary.

W starożytnym Martyrologium nie ma jednak męczennika Walentego. Prawdopodobnie papież Juliusz I w IV w. wzniósł grobowiec przy rzymskiej via Flaminia fundatorowi tamtejszej bazyliki imieniem Walenty. Z czasem utarło się, że kościół nosi imię świętego, któremu “dopisano” męczeństwo. I tak bazylika stała się domniemanym grobem świętego.

Według jednej z legend znany retor z Aten, imieniem Craton zaprosił Walentego z Terni do Rzymu. Syn Cratona cierpiał na skrzywienie kręgosłupa. Kiedy Walenty go uzdrowił, cała rodzina miała przejść na chrześcijaństwo. Nie wiadomo, jaka jest prawda historyczna, gdyż istnieje też drugi Walenty, czczony tego samego dnia: rzymski kapłan, który zginął męczeńską śmiercią 14 lutego 209 r. za panowania cesarza Klaudiusza.

W wielu miastach środkowych Włoch św. Walenty był czczony już w zamierzchłych czasach. W średniowieczu zaliczany był do ludowych świętych Kościoła, podobnie jak św. Mikołaj czy Marcin. Już w tamtych czasach pojawił się zwyczaj, że w dniu św. Walentego los “przeznaczał dla siebie” pary młodych ludzi. Po wzajemnej wymianie prezentów pozostawali oni przez rok narzeczonymi, po czym zawierali małżeństwo.

activites-coquines-410

Jedna z legend głosi, że św. Walenty miał zwyczaj ofiarowywać kwiat ze swego ogrodu w Terni młodym ludziom, którzy go odwiedzali. Przynosiło to ponoć szczęście w małżeństwie. Chcąc wyjść naprzeciw licznym prośbom o udzielenie ślubu, biskup wyznaczył jeden dzień w roku, w którym zbiorowo błogosławił sakrament małżeństwa. Dzień ten obchodzony jest teraz jako “walentynki”.

Walenty czczony jest w wielu krajach jako patron zakochanych. Od XIV w. dzień św. Walentego obchodzony jest we Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii, a później w Ameryce jako święto młodych i zakochanych. Już od ponad 500 lat kobiety i mężczyźni w Anglii i Szkocji 14 lutego wybierają “Walentego” lub “Walentynkę”.

walentine

Nawiązał do tej tradycji William Szekspir w “Hamlecie”. Ofelia śpiewa, że “jutro dzień św. Walentego”, tak więc i ona od wczesnego ranka będzie czekała w oknie na swojego Walentego. Wraz z angielskimi kolonistami zwyczaj ten trafił do Ameryki, a potem, po wiekach wraz z płynącymi z za ocenu zwyczajami wrócił do Europy.

Wybór akurat Walentego na patrona zakochanych można w pewien sposób zrozumieć, bo jeśli przyjmiemy miłość za stan odurzenia chemicznego podobny do choroby psychicznej to wybór jest jak najbardziej trafiony. Wszak to najpiękniejsza choroba na świecie :) .

Opracował: Zbigniew Wasilewski

grafika: internet

Krótka historia Hawańskiej Konspiracji

Mulata jerusalem

Hawana została założona około 1515 roku przez hiszpańskiego konkwistadora Diego Velaqueza de Cuellara na południowym wybrzeżu Wyspy. W 1519 została przeniesiona na obecne miejsce (stąd według niektórych źródeł została założona w 1519).Osada zaczęła rozwijać się w to, co teraz stanowi trzon Habana Vieja ze swoimi pierwszymi uliczkami leżącymi pomiędzy obecnie Plaza de Armas i Plaza de San Francisco. W tym samym czasie odkryto głęboki i łatwy w nawigacji kanał łączący Kubę z wyspami Bahama co było ważnym krokiem w ustanowieniu szlaków handlowych między Hiszpanią a Nowym Światem i dzięki czemu Hawana zyskała sobie przydomek: Klucz do Nowego Świata i Bastion Indii Zachodnich.

W 1558 r. Hawana stała się jedynym kubańskim portem autoryzowanym do prowadzenia handlu między Ameryką i Hiszpanią. Od tego momentu rozpoczął się proces fortyfikacji miasta. Służyć temu miało zbudowanie pierwszej kamiennej fortecy w obu amerykach, zamku Castillo de la Real Fuerza. Rozpoczęto również budowę zamków Castillo de San Salvador de la Punta i Castillo de Los Tres Reyes del Morro, który ostatecznie ukończono w 1630 r. W 1663 r. po ponad stu latach kłótni rozpoczęto budowę murów obronnych wokół miasta, które ukończono w 1740 r. Mimo prób zabezpieczenia Hawany przed najazdami, ataki nie ustawały a w 1752 r. po 6 tygodniach oblężenia, miasto zostało zdobyte przez brytyjczyków. Okupacja brytyjska uwolniła handel cukrem. Do tej pory Hawana miała prawo handlować wyłącznie z Hiszpanią będąc jedynie łącznikiem między Europą a Ameryką Północną. Okupacja brytyjska dała szansę na niezależny handel cukrem i kawą z resztą świata, co pomogło w rozwoju kubańskich plantacji i przyniosło plantatorom krociowe zyski. Po 11 miesiącach brytyjczycy opuścili Hawanę, wymieniając ją z Hiszpanami na Florydę. W XIX wieku nastapił okres rozwoju i rozkwitu miasta. W tym czasie powstały najpiękniejsze budowle a miasto zdobyło nowy bardziej elegancki i zamożny wizerunek. Niestety wraz z rozwojem miasta szedł rozwój przestępczości, prostytucji i korupcja wśród lokalnych urzędników.

Po wojnie o niepodległość na początku XX wieku, Kuba weszła w strefę amerykańskich wpływów. Do Hawany ściagnęły tłumy amerykańskich inwestorów. Kiedy w USA trwała prohibicja, Hawana stała się centrum rozrywkowym Ameryki. W tym czasie powstały najbardziej luksusowe hotele, olśniewające rezydencje i pałace. Napływająca rzeka bogatych amerykańskich turystów sprawiła, iż Hawana znowu stała się miastem kasyn, domów gry, klubów muzycznych, burdeli i knajp. W hazard mocno inwestowała amerykańska mafia na czele której stał Meyer Lensky, który za cel postawił sobie przekształcenie miasta w miasto grzechu bardziej olśniewające niż Las Vegas.

Mafia rządziła wyspą, większość decyzji i inwestycji powiązanych było z jej członkami. Mafiosi gościli takie osobistości jak Frank Sinatra, Marlon Brando czy Senator John F. Kennedy dla którego nawet zorganizowano orgię z udziałem kilku kubańskich piękności w Comodoro Hotel. Plany całkowitego przejęcia wyspy przekreśliła kubańska rewolucja. Gdy Fidel Castro wkraczał do miasta na czele swych oddziałów, amerykanie w popłochu opuszczali Hawanę. Siły rewolucyjne szybko oczyściły ulice z prostytucji i przestępczości a opuszczone przez swych właścicieli piękne rezydencje trafiły w ręce kubańskich wieśniaków i aparatczyków nowej władzy. Polityka gospodarcza Fidela Castro doprowadziła wiele z najpiękniejszych zabytków kolonialnych do ruiny, jednakże od początków lat 80 prowadzone są zabiegi renowacyjne w obrębie starego miasta.

To właśnie na starówce hawańskiej można spotkać kolorowo ubrane mulatki z naręczami kwiatów.

Mulatki w tradycyjnych strojach są pracownicami kubańskiego ministerstwa turystyki i można się z nimi fotografować .Cena 5 $ za kilka zdjęć z jedną dziewczyną.

Proponuję na chwilkę oderwać się pozornie od tematu i przenieść do średniowiecznej Europy….

W czerwcu 1099 roku armia krzyżowa licząca jakieś 12 tys. pieszych, 1,2 tys. konnych i tłumy zwykłych pielgrzymów stanęła pod murami Jerozolimy. Była to potężna twierdza, uzbrojona między innymi w ogień grecki, należąca do rządzącej Egiptem dynastię Fatymidów. Kiedy Egipcjanie zobaczyli zbliżającą się armię, przezornie wygnali wszystkich chrześcijan z miasta i przygotowali się do obrony. Na szczęście dla krzyżowców, Egipt trawiony był przez konflikty dynastyczne, które aż do zajęcia go przez Saladyna skutecznie ograniczały jego możliwość prowadzenia wojen. Najważniejszym problemem krzyżowców był brak machin oblężniczych. Na szczęście ten problem udało się szybko rozwiązać dzięki przybyciu floty genueńskiej, zaopatrzonej w materiały do budowy takich machin. Pomimo licznych ataków krzyżowcom nie udawało się jednak zdobyć miasta. Ostatecznie z pomocą dla wycieńczonych upalnych latem i zmęczonych brakiem sukcesów krzyżowców przyszedł niejaki kaznodzieja imieniem Piotr Dezydery głosząc, że ukazał mu się zmarły biskup Ademar. Kaplan nakazał odbyć post, a następnie obejść w procesji boso mury Jerozolimy, dzięki czemu uda im się zdobyć miasto w ciągu dziewięciu dni. Wojsko krzyżowe z nowym zapałem przystąpiło do oblężenia. W końcu 14 lipca, hufiec pod dowództwem Gotfryda sforsował mury. W mieście zamordowano wszystkich mieszkańców, czyli pozostałych tam muzułmanów i żydów. Ten akt barbarzyństwa odbił się szerokim echem w świecie muzułmańskim, a nawet w Europie. Arabowie nigdy potem już nie umieli zapomnieć Frankom tej zbrodni. 29 lipca zmarł Urban II, pomysłodawca całego ruchu, nie dowiadując się przed śmiercią o wielkim sukcesie krzyżowców.

Koronę nowego Królestwa zaproponowano Gotfydowi z Bouillon, który jednak odmówił koronacji w miejscu śmierci Chrystusa i przyjął jedynie tytuł Obrońcy Grobu Świętego. Wybrano też patriarchę Jerozolimy, którym został kapłan imieniem Daimbert. Ostatnią, bitwą krucjaty była sierpniowa bitwa pod Askalonem, gdzie wojska krucjatowe odparły kiepsko zorganizowany i dowodzony atak armii Egipskiej. Królestwo Jerozolimskie przetrwało do 1291 roku,kiedy to Jerozolima została odbita Chrześcijanom przez Mameluków.

Dlaczego wspominam o Królestwie Jerozolimy ? No właśnie może nie tyle ze względu na jedną śliczną mulatkę w Hawanie co na jej złoty naszyjnik….

O jakimkolwiek zbiegu okoliczności lub przypadku nie może być absolutnie mowy. Geometria tego medalionu jest identyczna z krzyżem jertozolimskim.

Krzyż jerozolimski.

Do dzisiejszych czasów,pomimo upadku Królestwa Jerozolimy przetrwał  Zakon Bożogrobców założony przez Gotfryda z Bouillon,który jako logo obrał sobie właśnie emblemat krzyża jerozolimskiego.  Obecnie zakon jest stowarzyszeniem duchownych i świeckich, nie związanych ślubami zakonnymi, działa w 40 krajach, a jego wielkim mistrzem jest od 2011 abp Edwin Frederick O’Brien. Bożogrobcy aktywnie wspierają katolików w Ziemi Świętej, np. dotują w około 50% zwyczajny budżet patriarchy łacińskiego Jerozolimy. Utrzymują i prowadzą w Ziemi Świętej blisko 100 szkół podstawowych i zawodowych, do których mogą uczęszczać dzieci niezależnie od pochodzenia i wyznawanej wiary. Tyle można się dowiedzieć z oficjalnych źródeł na temat działalności Bożogrobców. Zdumiewającym jednakże pozostaje fakt,że ten symbol znajduje się na szyi młodej dziewczyny,mieszkającej w biednym państwie na Karaibach,znajdującym się pod kontrolą totalitarnego reżymu. Będąc raczej umiarkowanym zwolennikiem teorii konspiracji śmiem przypuszczać,że coś się jednak święci na Kubie w dosłownym tego słowa znaczeniu…..

Autor:Zbigniew Wasilewski

fot.Zbigniew Wasilewski

Le vent


dans-le-vent
 Pour ce jour, ce jour qui ne voit ni arc-en-ciel, ni poème
En ce jour, ce jour…
Qui nous promets les feux radieux et la vie de bohème…
 
Je danse, je pense, je crie !!!
Je me calme, j’explose.
Je réécris ma vie…
Je te tends tendrement ma rose.
Capture d’écran 2013-04-18 à 10.13.17
 Ma mère chantait dans un champ de blé quand j’étais petit
Et je ne comprenais jamais sa joie, ni sa colère
Mon cœur chantait en accord avec elle aussi, en harmonie
C’était une autre époque, des jours heureux, une autre ère
 
Vole très loin, je t’en prie mon oiseau d’amour
Que les vents te soient toujours cléments
Va les voir, tous mes proches et je coupe mon discours
Car je rêve que tout cela redevienne comme avant
champ-de-ble-avec-cypres-d-apres-van-gogh_500x500
 Et ma mère ? Elle n’a guère  arrêté de chanter…
Sa chanson ? Elle sera pour toujours la plus belle que j’aie jamais entendue…
Et j’espère que ce concert va servir à nous tous de nous rencontrer
Je vous attends, je m’ennuie de vous, je suis tout ému…
 
Autor : Monsieur LaPadite