Zapiski z wakacyjnej walizki – W drodze do Santiago de Cuba

4

Bardzo wczesnym rankiem, tuż po wschodzie słońca, stawiłem się przed hotelem w oczekiwaniu na obiecany autobus. Miał mnie on zawieźć do przepięknego kubańskiego miasta  Santiago de Cuba – serca rewolucji kubańskiej, do którego romantycy będą wzdychać długi czas jeszcze. Zdążyłem w porę, przewodnik pojawił się uśmiechnięty, sprawdziłem aparat – bateria wytrzyma 1000 zdjęć, mam kapelusz, krem przeciw promieniom słonecznym, mam  wodę zdatną do picia w plastikowej butelce, mam dobry humor….

Po 20-minutowym opóźnieniu podjechał wreszcie mikrobus i nasz uśmiechnięty przewodnik zaprosił do zajęcia miejsc  w busie oświadczając, że czeka nas niezwykła podróż do Santiago poprzez wsie, pola, kubańskie pegeery drogami, które nie są zbyt dobrze utrzymane. Mówił to będąc odrobinę zakłopotany, a właśnie to było chyba najbardziej zachwycające, że dystans między miastem Holguin a Santiago de Cuba (110 km) pokonamy w ciągu 3-4 godzin! Wspaniale!!! Będę miał czas, aby wyczerpać moją baterię z aparatu – pstrykać, pstrykać, pstrykać do woli… No i oto co popstrykałem we wsi kubańskiej.

Kubański rolnik oferujący turystom sok ze świeżo  zerwanych kokosów:


Urzekająco piękny kwiat pośród chwastów:


Otchłań… przestrzeń… cisza, dal, palmy, doliny i miłość do tej wyspy:


Wieś, taka wiejska. Chałupy, prawdziwe chałupy zbudowane z drzewa palmowego:


Plantacja trzciny cukrowej w perspektywie oraz  z bliska. Ten sympatyczny przewodnik w czerwonej koszulce ułamał kawałek trzciny cukrowej, rozmiażdżył ją swoimi zębami i kazał mi spróbować jak bardzo jest słodka. Nie skorzystałem, inni odważni tak!


Wioska kubańska widziana z okien autobusu:


Zagroda kubańska widziana z bardzo bliska:


Świnia kubańska z zagrody kubańskiej z bardzo bliska:


To jest wioska kubańska wybudowana przez Rusków. Idiotyczne bloki z wielkiej płyty w kontraście z kubańskim spokojem i tumiwisizmem:


Fidel Castro jak Matka Miłosierna, jak dobry Tatuś, jak pasterz  wiedzący, które drogi są wolne od ciernia i przede wszystkim wolne od imperializmu amerykańskiego… jest wszechobecny… umiłowany i adorowany:


Najlepsze moje zdjęcie ze wsi kubańskiej. Typowe kubańskie – trzcina cukrowa, bryczka. Dokąd on tą trzcinę wiezie? Nie moja to rzecz, moja rzecz być zdyscyplinowanym turystą:

Cdn…
Tekst i zdjęcia: Z.P. Wasilewski

One Response to Zapiski z wakacyjnej walizki – W drodze do Santiago de Cuba

  1. Kolejna kartka zapisana wspomnieniami podrózy.Swietne.Oj mozna tu cos nowego zmaleść u Ciebie.Wesołych Świat zyczę.

Odpowiedz na janetadamowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>