DSC_0016

Rzeźby lodowe

Miasteczko Saint-Côme, byłoby jednym z wielu dziesiątek podobnych i nie wyróżniających się miasteczek w całej prowincji More »

_DSC0042

Indiańskie Lato

Wyjątkowo ciepła temperatura w ciągu października wystarczyła, by wszyscy zaczęli mówić o Indiańskim Lecie. Czym rzeczywiście More »

huitre

Boso ale w ostrygach

Od wieków ostrygi są wyszukanym daniem smakoszy dobrej kuchni oraz romantyków. Ostryga od czasów antycznych uchodzi More »

ville-msh1

Góra Świętego Hilarego w kolorze dojrzałej dyni

Góra Św. Hilarego ( fr: Mont St-Hilaire) jest jedną z 8 gór (a raczej wzgórz ze More »

24pazdziernika2016Wojcik1

Henryk Wójcik (1947-2018)

Polonia montrealska pożegnała Henryka Wójcika w piątek 07 grudnia 2018 na uroczystej mszy pogrzebowej w kościele More »

Domestic_Goose

Milczenie Gęsi

Wraz z nastaniem pierwszych chłodów w Kanadzie oczy i uwaga konsumentów jest w wielkiej mierze skupiona More »

rok-ireny-sendlerowej-logo

2018 rok Sendlerowej

Uchwała Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 8 czerwca 2017 r.w sprawie ustanowienia roku 2018 Rokiem Ireny More »

Parc-Oméga1

Mega przygoda w parku Omega

Park Omega znajduje się w miejscowości Montebello w połowie drogi między Gatineau i Montrealem. Został założony More »

homer-simpson-krzyk-munch

Bliskie spotkanie ze służbą zdrowia.Nowela

Nie tak bardzo dawno temu w wielkiej światowej metropolii na kontynencie północno-amerykanskim w nowoczesnym państwie Kanadzie, More »

Flower-for-mother

Dzień Matki

Dzień Matki obchodzony jest w ponad 40 krajach na świecie. W Polsce mamy świętują 26 maja, More »

DSC_0307

Christo Stefanoff- zapomniany mistrz światła i koloru

W kanadyjskiej prowincji Quebek, znajduje się miasteczko Val David otoczone malowniczymi Górami Laurentyńskimi. W miasteczku tym More »

2970793045_55ef312ed8

Ta Karczma Wilno się nazywa

Rzecz o pierwszych osadnikach polskich w Kanadzie. W kanadyjskich archiwach jako pierwszy Polak imigrant z polski More »

Capture d’écran 2018-04-01 à 20.00.04

Rezurekcja w Parafii Św. Krzyża w Montrealu

W Montrealu oprócz czterech polskich parafii katolickich, zarządzanych przez Franciszkanów jest jeszcze jedna polska parafia należąca More »

Capture d’écran 2018-03-25 à 12.47.16

Wielkanoc w Domu Seniora

W sobotę 24 marca 2018 uczniowie z montrealskiego Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Konsulacie RP w Montrealu More »

DSC_4819

Gęsie pipki i długi lot do punktu lęgu

Jak się mają gęsie pipki do długiego gęsiego lotu ? A jak się ma piernik do More »

embleme-insecte-montreal

Montrealski admirał

Entomologicznym emblematem prowincji Quebek  jest motyl admirał. W 1998 roku, Quebeckie Stowarzyszenie Entomologów zorganizowało publiczne głosowanie More »

Capture d’écran 2018-03-20 à 15.21.11

XVII Konkurs Recytatorski w Montrealu

W robotę 17 marca 2018 r. odbył  się XVII Konkurs recytatorski w Montrealu. W konkursie brały More »

herb templariuszy

Sekret Templariuszy

Krucjata albigeńska, jaką zorganizował przeciwko heretykom Kościół Katolicki w XIII wieku, zniszczyła doszczętnie społeczność Katarów, dzięki More »

Capture d’écran 2018-03-14 à 17.54.19

IV Edycja Festiwalu Stella Musica

Katarzyna Musiał jest współzałożycielką i dyrektorem Festivalu Stella Musica, promującego kobiety w muzyce. Inauguracyjny koncert odbył More »

800px-August_Franz_Globensky_by_Roy-Audy

Saga rodu Globenskich

August France (Franz) Globensky, Globenski, Glanbenkind, Glaubenskindt, właśc. August Franciszek Głąbiński (ur. 1 stycznia 1754 pod More »

Bez-nazwy-2

Błękitna Armia Generała Hallera

Armia Polska we Francji zwana Armią Błękitną (od koloru mundurów) powstała w czasie I wojny światowej z inicjatywy More »

DSC_4568

Polowanie na jelenia wirginijskiego, czyli jak skrócić zimę w Montrealu

Jest z pewnością wiele osób nie tylko w Montrealu, którym dokuczają niedogodności kanadyjskiej zimy. Istnieje jednak More »

CD-corps-diplomatique

Konsulat Generalny RP w Montrealu-krótki zarys historyczny

Konsulat Generalny w Montrealu jest jednym z trzech pierwszych przedstawicielstw dyplomatycznych powołanych przez rząd polski na More »

Capture d’écran 2018-03-07 à 08.47.09

Spotkania Podróżnicze: Krzysztof Tumanowicz

We wtorek, 06 marca w sali recepcyjnej Konsulatu Generalnego w Montrealu odbyło się 135 Spotkanie Podróżnicze. More »

Capture d’écran 2018-02-24 à 09.30.00

Polsko Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu

Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu ( PKTWP) powstało w 1934 roku jako nieformalna grupa. Towarzystwo More »

poutine 2

Pudding Kebecki,czyli gastronomiczna masakra

Poutine jest bardzo popularnym daniem kebeckim. Jest to bardzo prosta potrawa złożona generalnie z trzech składników;frytki,świeże kawałki More »

original.1836

Sir Casimir-rzecz o gubernatorze pułkowniku jej królewskiej mości

Przy okazji 205 rocznicy urodzin przypominamy sylwetkę Kazimierza Gzowskiego (1813 Petersburg-1898 Toronto),najsłynniejszego Kanadyjczyka polskiego pochodzenia – More »

Syrop-klonowy

Kanada miodem płynąca

Syrop klonowy powstaje z soku klonowego. Pierwotnie zbierany przez Indian, dziś stanowi istotny element kanadyjskiego przemysłu More »

Capture d’écran 2018-02-22 à 12.57.23

Nowy Konsul Generalny RP w Montrealu, Dariusz Wiśniewski

Dariusz Wiśniewski jest związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych od roku 1994.  Pracę swą rozpoczął w Departamencie More »

24 marzec 2015

Chronologia sprzedaży budynków Konsulatu Generalnego w Montrealu

20 lutego 2018 roku, środowisko polonijne w Montrealu zostało poinformowane bardzo lapidarną wiadomością rozesłaną do polonijnych More »

Category Archives: Historia

Zadaszone mosty w Quebeku

Bridge washboard

W 1958 roku  w całej prowincji Quebec było około 1000 zadzaszonych mostów. Na dzień dzisiejszy pozostało jedynie około 90 sztuk , z czego tylko jeden w regionie  Stolicy Narodowej ,niedaleko miasta Quebec. Most ten znajduje się w pobliżu maleńkiej miejscowości Saint-Placide w pobliżu miasteczka Baie St-Paul . Nie tek dawno,ponieważ w 1999 roku,most ten został mianowany jako zabytek historyczny aby zapobiec jego ewentualnej destrukcji.

Most w Saint-Placide został zbudowany w 1926 przez cieślę Jos Normandeau  aby połączyć dwa brzegi rzeczki Bras du Nord-Ouest .Całkowity koszt budowy wynosił w tamtych czasach 2076 $ . W obecnych czasach koszt jedynie maleńkiego remontu tego mostu wyniósł 3 razy tyle co jego całkowity koszt budowy. Podobnie jak większość zadaszonych mostów w Kebeku,ten most jest zbudowany w stylu; “Town québécois” z klasycznym portykiem oraz strukturą i dachem w stylu europejskim. Jego długość wynosi 34 metry i jest szeroki na 5,7 metra.

Pierwsze zadaszone mosty ujrzały światło dzienne na starym kontynencie w Szwajcarii. W Ameryce  pierwsza taka konstrukcja pojawiła się na rzece Schuykill w Filadelfii w 1806. W następnym roku powstaje pierwszy zadaszony most w Kanadzie ,w Montrealu,na wschodniej części wyspy ,na której leży miasto Montreal. Z czasem ,w ciągu XIX wieku liczba tych mostów uległa zwiększeniu i uważa się ,że pod koniec XIX wieku było ich około 1000.

Most zadaszony najbliżej Montrealu znajduje się w miejscowości Sainte-Genevieve-de-Berthier w pobliżu Joliette. Jest to najstarszy tego typu most w całej prowincji Quebec,łączący oba brzegi rzeczki Bayonne. Będąc w Sainte-Genevieve-de-Berthier nie należy zapomnieć zwiedzić jednego z najpiękniejszych kościółków w Kebeku uznanego za pomnik historyczny.

Autor: Z.P.Wasilewski

Foto: Z.P.Wasilewski

Parafia św. Michała i św. Antoniego

sw_michal_antoni_kosciol1sm

Część Polonii montrealskiej, tworzy parafię pod wezwaniem św. Michała i św. Antoniego z Padwy, której okazała świątynia w stylu bizantyjskim mieści się na rogu ulic St.Viateur i St.Urbain.

Początki parafii sięgają pierwszych lat XX wieku. Dnia 2 maja 1902 roku arcyhiskup Bruchesi zatwierdził istnienie irlandzkiej parafii w Montrealu. Już 25 maja została odprawiona pierwsza Msza św. w sali pod budynkiem straży pożarnej na rogu ulic St. Denis i Laurier. W dwa lata później wybudowano pierwszy kościół przy ulicy Boucher. Jednak ze względu na silną rozbudowę tej dzielnicy w lipcu 1914 roku rozpoczęto hudowę nowego kościoła. Okres buowy tej potężnej świątyni trwał tylko dziesięć miesięcy. W grudniu 1915 wspomniany arcybiskup dokonał poświęcenia tego kościoła. Wtedy parafia liczyła około 15 tys. wiernych i posiadała najwyższy kościół w Montrealu. Obecnie przewyższa ją tylko Oratorium św. Józefa wybudowane w latach 1904-44.

Irlandczycy z zaangażowaniem rozwinęli życie parafii uczestnicząc w nabożeństwach, zakładając towarzystwa kośclelne i budując szkoły.

Po drugiej wojnie światowej zamożniejsze rodziny z tej parafii zaczęły przenosić się do bardziej luksusowych dzielnic, co w efekcie doprowadziło do znacznego spadku liczebności wspólnoty parafialnej. W tym samym okresie przybyła do Montrealu nowa grupa Polaków. Wielu z nich znalazło sie na terenie parafii św. Michała. Początkowo utworzono na tym terenie polską Misję św. Antoniego z Padwy. Pierwszym duszpasterzem Misji został franciszkanin – o. Tytus Wictor ze Stanów Zjednoczonych. Dnia 1 lipca 1958 roku kardynał P.E.Leger zatwierdził istnienie tej misji.

Początkowo Polacy gromadzili się w kaplicy szpitala Hôtel-Dieu. Następcą o. Tytusa był o. Konrad Miller, który wraz z parafianami zamierzał wybudować własną świątynię. Jednak władze kośclelne nie widząc potrzeby budowy nowego kościoła w lipcu 1964 roku przyłączyły Misję św. Antoniego do parafii św. Michała.

Proboszczem połączonej parafii został o. Miller. Liczyła ona około 1000 rodzin polskich i około 500 rodzin irlandzkich. Specjalna konstytucja z dnia 16 grudnia 1969 roku potwierdziła istnienie dwujęzycznej parafii pod wezwaniem św. Michała i św. Antoniego. Od tego czasu administracją parafialną zajmuje się dwunastoosobowa Rada Parafialna (sześciu Polaków i sześciu Irlandczyków), której przewodniczącym jest każdorazowy proboszcz.

Następcą o. Millera w 1969 r, został o. Bruno Parzych, odznaczający się dobrocią i łagodnością w pracy duszpasterskiej. Po jego trzechletniej kadencji przybył z amerykańskiej prowincji franciszkanów o. Tymoteusz Zientek.

W tym czasie, dnia 24 września 1974 roku powstała Kustodia św. Maksymiliana w Montrealu. O. Tymoteusz sprawawał funkcję proboszcza do 1976 r. W tym to roku stanowisko proboszcza objął o. Bernard Przewoźny. O. Bernard, pochodzący z polskiej rodziny zamieszkałej w Kanadzie, zarówno szkołę podstawową jak i średnią ukończył w Montrealu. Studia teologiczne ukończył w Rzymie z tytułem doktora. Niedługo jednak trwał na tym stanowisku, bo po roku proboszczowania wrócił do prowincji św. Antoniego w USA i poświęcił się pracy profesorskiej na franciszkańskiej uczelni Seraphicum w Rzymie. Za kadencji o. Bernarda parafia obchodziła 75-lecie swego istnienia.

Po odejściu o. Bernarda, administratorem parafii został w 1977 r. o. Maksymilian Pado, który był jedocześnie kapelanem szkoły średniej. Kadencja jego trwała zaledwie dwa miesiące. Jego miejsce na stanowisku administratora parafii objął o. Leon Dąbkowski, który pełnił tę funkcję do 1980 roku. W tym czasie dokonano naprawy wieży kościoła. Na ten cel parafia przeznaczyła wszystkie swoje środki finansowe, dokonano też pożyczki z Kurii Arcybiskupiej.

Dnia 9 grudnia 1980 roku proboszczem parafii został mianowany o. Krzysztof Cybulski, który pełnił tę funkcję do września 1989 roku. W czasie jego potrójnej kadencji, przy współpracy Komitetu Parafialnego i ofiarności parafian, dokonano licznych napraw i remontów. O. Krzysztof w duszpasterstwie zwracał szczególną uwagę na współpracę między dwoma mówiącą po polsku i angielskojęzyczną grupą parafian.

W 1989 roku proboszczem parafii został o. Władysław Matejek, a po nim w 1995 o. Józef Błaszak.

Jak podkreślono wielokrotnie, parafia ma charakter dość specyficzny. Irlandczycy stanowią obecnie mniejszość i z roku na rok liczba ich maleje. Nabożeństwa odprawiane są w języku polskim i angielskim. W pobliżu kościoła mieszkają również inne mniejszość narodowe jak Portugalczycy i Włosi, którzy także uczestniczą w nabożeństwach w języku angielskim. Dużym mankamentem jest brak parkingu w pobliżu kościoła, co znacznie utrudnia funkcjonowanie kościoła i parafii.

Życie parafii związane jest z działalnością duszpasterską i organizacjami. Do tych ostatnich należy zaliczyć Towarzystwo Różańcowe, ministrantów i lektorów oraz chór parafialny i chór młodzieżowy “Dziewiątka” jak i grupy taneczne “Tatry”.

Źródła:http://www.franciszkanie.org/kanada/michal.htm

Fot:Z.P.Wasilewski

2012 rok janusza korczaka

Janusz_Korczak

Janusz Korczak (prawdziwe nazwisko – Henryk Goldszmit),z pochodzenia Żyd. Urodził się 22 lipca 1878 lub 1879 roku w Warszawie. Jego ojciec adwokat zmarł, gdy ten był jeszcze młodym chłopcem. Z wykształcenia był pedagogiem i lekarzem, ale swoje życie w całości poświęcił dzieciom i ich problemom. Był także pisarzem. Jego debiut miał miejsce na łamach tygodnika satyrycznego pod tytułem “Kolce”. Stworzył i był kierownikiem żydowskiego Domu Sierot w Warszawie (działał od 1911 do 1942 roku) i sierocińca Nasz Dom (do 1926 roku).Był zagorzałym obrońcą Praw Dziecka. Zginął 6 sierpnia 1942 roku wraz z wychowankami sierocińców i pracownikami w obozie zagłady w Treblince. Do końca pozostał z dziećmi, dla których był jak prawdziwy ojciec…


Janusz Korczak był pedagogiem i pisarzem dla dzieci i młodzieży. Urodził się w zamożnej rodzinie inteligenckiej żydowskiego pochodzenia, ale na skutek choroby i śmierci ojca wcześnie zetknął się z niedostatkiem. Studiował medycynę na Uniwersytecie Warszawskim, później studia uzupełnił w Berlinie i Paryżu. W 1903 roku objął posadę lekarza w szpitalu dziecięcym w Warszawie. Podczas wojny rosyjsko-japońskiej i I wojny światowej był lekarzem wojskowym. Pracę literacką zaczął od dramatu “Którędy”, wyróżnionego w 1898 roku na konkursie Kuriera Warszawskiego. W 1900 roku zaczął współpracować z pismem humorystycznym Kolce. W 1901 roku wyszła pierwsza książka Korczaka “Dzieci Ulicy”, wskazująca już na jego przyszłe zainteresowania. W latach 1902-1905 Korczak współpracował z Głosem J.W.Dawida. Rozgłos przyniosła mu nie wolna od młodopolskich naleciałości powieść “Dziecko salonu”, wydana w 1906 roku. Zawarł w niej krytykę mieszczańskiej rodziny i jej metod wychowawczych. Owocem pierwszej bezpośredniej pracy z dziećmi na koloniach są “Jośki”, “Mośki” i “Srule” (1910) oraz “Józki”, “Jaśki” i “Franki” (1911). W książkach tych, zdradzających charakterystyczne dla całej twórczości Korczaka znakomite wyczucie i znajomość psychiki dziecięcej, zarysowuje się już pełen szacunku i zaufania stosunek do dzieci, który stanie się podstawą jego systemu pedagogicznego. System ten realizował praktycznie jako kierownik Domu Sierot (1911-1942) i najbliższy współpracownik Naszego Domu, prowadzonego przez Marię Falską. Oba te zakłady przekształcił w małe społeczeństwa dziecięce o szeroko rozwiniętym samorządzie. Swoje zasady wychowawcze Korczak wyłożył w pismach pedagogicznych, z których najważniejszy jest cykl “Jak kochać dziecko” (1919-1921). Był również wykładowcą Instytutu Pedagogiki Specjalnej i Wolnej Wszechnicy.

Pomnik Korczaka w Warszawie

W latach 1926-1930 redagował Mały Przegląd – eksperymentalne pismo dziecięce, którego był jedynym dorosłym współpracownikiem. W latach 1935-1936 prowadził jako Stary Doktor gawędy radiowe. Jego książki dla dzieci, m.in. “Sława”, “Bankructwo małego Dżeka”, “Kajtuś czarodziej”, “Król Maciuś Pierwszy” i “Król Maciuś na bezludnej 0wyspie” należą do arcydzieł gatunku. Łączą w sobie harmonijnie walory artystyczne i wychowawcze. W 1942 roku Korczak zostaje zamknięty w getcie z wychowankami Domu Sierot. Odrzuca propozycję ocalenia i w sierpniu 1942 roku zostaje wywieziony wraz z dziećmi do obozu zagłady w Treblince, gdzie zginął. Janusz Korczak był prekursorem walki o prawa dziecka. Zwracał szczególną uwagę na nierównoprawną pozycję dzieci w społeczeństwie, ich niewolniczą zależność od dorosłych. Domagał się uznania dziecka za pełnowartościowego człowieka od chwili narodzin i na każdym etapie swego istnienia. Uważał, że dziecko ma prawo być sobą, być takim, jakim jest. Poglądy te znalazły odbicie w nowoczesnym antyautorytarnym systemie wychowania, który respektował potrzeby i dążenia dziecka, a zarazem skłaniał dziecko do pracy nad sobą.

“Bądź sobą – szukaj własnej drogi,
poznaj siebie, zanim dzieci zechcesz poznać.
Zdaj sobie sprawę z tego do czego sam jesteś zdolny
zanim dzieciom poczniesz wykreślać
zakres ich praw i obowiązków”   Op. cit. J.Korczak

Opracował:Z.P.Wasilewski

źródła:internet

Angkor Wat – zaginione miasto

264807992

Premiera na Kronice Montrealskiej !!! Reportaż korespondentki z Polski;Edyta Buchert-globtroterka,pasjonatka fotografii i podróży .

ANGKOR WAT-ZAGINIONE MIASTO

Przed przylotem do Kambodży długo zastanawiałam się, czy kraj, który pamięta tak świeżą i tragiczną historię może rozkochać w sobie podróżnika. Co ma do zaoferowania globtroterom spragnionym przygód i wyjątkowych miejsc? Prócz serdecznych ludzi, wyjątkowe miejsce – Angkor Wat. Ukryte w dżungli pozostałości ponad stu wspaniałych świątyń są atrakcją turystyczną o światowym znaczeniu. Wzbudzają zachwyt, napawają lękiem i oddają hołd azjatyckim budowniczym sprzed ośmiu wieków.

Angkor znaczy święte miasto

Słowo „angkor” pochodzi z sanskrytu i oznacza  ”stolicę” lub “święte miasto”. Najważniejsza świątynia kompleksu nosi nazwę Angkor Wat (miejską świątynia), zaś położony w jej pobliżu zespół miejski określany jest mianem Angkor Thom, czyli wspaniałe miasto. Dziś mianem Angor określa się sławny na całym świecie zespół ruin  rozpostarty w pobliżu miejscowości Siem Reap w Kambodży. Dawniej znajdowała się tu siedziba władców Khmerów, którym poddani oddawali tu cześć religijną. Budowle miasta były niezwykle bogato zdobione, a płaskorzeźby do dziś stanowią cenne źródło wiedzy o dawnym mocarstwie Khmerów.

Z archeologicznego punktu widzenia Angkor jest przede wszystkim ogromnym systemem wodnym, złożonym ze sztucznych kanałów i grobli, w których  magazynowano wodę . Stąd kierowano ją na pola ryżowe. Tym sposobem Khmerowie zbierali plony dwa razy w roku i powiększali potencjał gospodarczy. Ponoć  w okresie największej świetności Angkor liczył ponad milion mieszkańców i był największym miastem świata. Dla porównania, Londyn w tym samym czasie miał zaledwie 50 tys. mieszkańców.

Zapomniana potęga

To wspaniałe kamienne miasto przez prawie czterysta lat pozostawało w zapomnieniu. Od XV w., kiedy państwo Khmerów zostało pokonane przez rozwijające się królestwo Tajów Ajutthaja, Angkor Wat odeszło w zapomnienie. Wprawdzie tereny Angkoru były nadal zasiedlane i użytkowane rolniczo, ale większość świątyń porosła tropikalnym lasem.  Dopiero w latach 60 XIX w., kiedy francuski podróżnik  Henri Monuhit opublikował relacje ze swoich niezwykłych podróży do Azji Południowo-Wschodniej, świat zainteresował się Angkorem. Przez kolejne lata trwały intensywne prace nad wydobywaniem monumentalnych, bezcennych pamiątek dawnej potęgi Kambodży spod gęstych konarów drzew, lian i korzeni, które na przestrzeni wieków porosły kamienne miasto.

Gdy zobaczyłam to na własne oczy, nie mogłam się  oprzeć wrażeniu, że dżungla  chce ukryć to magiczne miasto przed zwiedzającymi i przed postępującym rozwojem cywilizacji, która tak bardzo mu zagraża. Wydawało mi się, ze silne, rozłożyste konary i korzenie drzew starają się schować Angkor przed tymi, którzy bezczeszczą święte miejsce Khmerów wykradają posążki, rzeźby po to, by później sprzedać je na czarnym rynku. Czy naprawdę natura chce zabrać te bezcenne zabytki po to, by ochronić je przed nami samymi?

Skuterem wokół historii

Na powierzchni  400 km² wybudowano prawie 250 unikalnych na skalę światową świątyń, a odległości pomiędzy poszczególnymi obiektami wynoszą nawet  kilkanaście kilometrów. Nie da się go zwiedzać  na piechotę. Zastanawiałam się nad wypożyczeniem roweru,  jednak doskwierające upały skutecznie zniechęciły mnie do wysiłku fizycznego.

Dlatego ucieszyłam się, gdy Tonle, mój przewodnik,  zaoferował, że odbierze mnie z hostelu o godz. 6 rano i wypożyczonym skuterem zwiedzimy razem najważniejsze świątynie. Zgodziłam się natychmiast. Mimo iż wykupiłam 3-dniowy bilet wstępu na teren kompleksu świątyń, to postanowiliśmy skupić się na najważniejszych budowlach w obawie, że na wszystkie może zabraknąć nam czasu. Podczas wycieczki codziennie towarzyszyły nam gromadki dzieci, które biegając za turystami, starają się im sprzedać pamiątki.

Droczą się i targują, ale nie są nachalne, a raczej serdeczne i przyjacielskie. Często wprawiały mnie w osłupienie np. umiejętnością liczenia pocztówek, które oferowały na sprzedaż we wszystkich najbardziej popularnych językach! Zakamarki tego kompleksu świątyń stwarzają idealne warunki nie tylko do zwiedzania, nie tylko do handlu, ale także do psot i zabaw.

Nasze zwiedzanie było zatem przeplecione targowaniem, które szybko zamieniało się w wyścigi i zabawę w chowanego z khmerskimi dziećmi :)

Angkor Wat – arcydzieło architektury

To najważniejsza i wg mnie najwspanialsza świątynia całego kompleksu. Nic dziwnego zatem, że jej symbol widnieje także na fladze narodowej. Pojawiała się ona na każdej fladze Kambodży, z wyjątkiem flagi z lat 1991-1993. Ta świątynia powstała na początku XII w. jako siedziba Surjawarmana II władcy-boga, a później  stała się miejscem jego wiecznego spoczynku. Ponoć przy jej budowie pracowało ok. 5 tysięcy rzemieślników i aż 50 tysięcy robotników.

Już z daleka dostrzegłam licznych mnichów ubranych w pomarańczowe szaty na tle charakterystycznych, typowo khmerskich wież, do złudzenia przypominających mi pąki lotosu, symbolizujące czystość Buddy. Świątynia składa się z trzech poziomów zwieńczonych centralną wieżą wznoszącą się na wysokość 65,5 m. Tę fascynującą budowlę otacza ogromna prostokątna fosa i zewnętrzne mury o wymiarach 1300 m na 1500 m i zajmuje ona obszar o powierzchni aż 1 km kw. Mój podziw wzbudziło rozmieszczenie i wykonanie świątyni,  które świadczy o doskonałym zrozumieniu bryły i zmyśle artystycznym. Ściany budowli zostały ozdobione misternymi płaskorzeźbami i aż trudno uwierzyć, ze wykuto je w kamieniu. Przyglądając im się  nie mogę oprzeć się wrażeniu, że niemal tętnią  życiem, zawierają bowiem tak wiele detali i dynamiki. Szczególne wrażenie wywierają  na mnie jeden z największych skarbów Angkor Wat tzw. „ kamienny arras”. Ciągnie się na długości ponad 900 metrów i widnieje na nim prawie 20 tysięcy postaci przedstawiających realistyczne sceny z eposów indyjskich Ramajany i Mahabharaty oraz życie dworu.

Nie mogę wprost uwierzyć, że ta bogato zdobiona świątynia  powstała w ciągu zaledwie 37 lat. Opuszczając ją mam nieodparte wrażenie, że właśnie zobaczyłam najwspanialszą budowlę na świecie. Dopada mnie nawet swoisty smutek i nostalgia, gdyż boję się, że już nigdy nie zobaczę nic równie pięknego.

Ta Prohm

To miejsce znają  o nawet laicy. Skąd? Jedni z fascynujących fotografii przedstawiających konary drzew ciasno oplatające ruiny świątyni. Inni… ze srebrnych ekranów!  Niektóre sceny  np. do filmu „Tomb Raider” z Angelina Jolie w roli głównej zostały  nakręcone właśnie w świątyni Ta Prohm. Bardziej od  ról filmowych, fascynuje mnie jej historia i misterna architektura. Podziwiam fakt, że ta świątynia od wieków prowadzi nierówną walkę z siłami natury. Niestety dżungla jest bezlitosna i olbrzymie drzewa porastają kamienie, łamią płaskorzeźby i wdzierają się do wnętrz budowli. To sprawia, że świątynia Ta Prohm popada w ruinę, ale jeszcze się nie poddaje.

Wprawdzie niektóre jej fragmenty wyłączono z możliwości zwiedzania z powodu ryzyka zawalenia, ale inne przyciągają swą tajemniczością. Czy Ta Prohm wygra nierówną walkę z siłami natury i przetrwa dla następnych pokoleń? Od czasu obalenia zbrodniczego reżimu Czerwonych Khmerów, zabytki w Kambodży poddawane są stopniowej konserwacji i restauracji. Biorą w tym udział liczne organizacje międzynarodowe, m.in.: francuskie, japońskie, niemieckie i amerykańskie, a także … polskie. T o daje  mi nadzieję na uratowanie tej i innych wyjątkowych budowli od zapomnienia i zniszczeń, którym tak dzielnie opierały się przez stulecia.

Świątynia o wielu twarzach

We wspaniałych wnętrzach świątyni Bayon aż 216 twarzy śledzi każdy mój krok. Kompleks Bayon znacznie różni się od innych świątyń Angkoru. Zespół świątynny był przez stulecia rozbudowywany i rozszerzany, przez co zyskał bardziej skomplikowany plan, niż inne budowle. Świątynia jest okrągła, a nie kwadratowa jak większość z tego okresu. Zamiast  muru otacza ją otwarta kolumnada, a na wieżach wykuto w kamieniu ponad 216 uśmiechniętych twarzy Buddy.

O poranku lub wieczorem, przemykające promienie światła sprawiają, że kamienne oblicza mają  niesamowity, tajemniczy wyraz. Na większości  z 37 zachowanych wież widnieją cztery twarze skierowane w cztery strony świata, podczas gdy na innych są tylko dwa albo trzy boskie oblicza. Wielu badaczy sądzi, twarze o lodowatym uśmiechu należą do króla Kambodży, Dżajawarman VII, który zlecił budowę tej świątyni. Legenda głosi także, że podczas trwającej 40 lat budowy plany świątyni zmieniały się kilkakrotnie. Podobno w czasach świetności twarze były pozłacane, a zdaniem niektórych archeologów nad czterema obliczami znajdowało się jeszcze piąte – ze złota.  Czy to prawda? Nie wiadomo.  Zwiedzając tę świątynię, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że każdy mój ruch śledzi nieobecny wzrok i delikatny uśmiech Buddy. Mój lekki niepokój wywołują też olbrzymie korzenie wbijające się w kamienne mury świątyni i tworzące niezwykłe korytarze. Tajemnicza aury,  Bayon, podobnie jak pozostałych świątyń, uwodzi swym czarem i sprawia, że opuszczając  ruiny zaginionego miasta, wiem na pewno, że jeszcze kiedyś tu wrócę.

 Na ratunek ginącej świetności

Dopiero pod koniec XIX w. europejscy naukowcy zainteresowali się tą, nieco już zapomnianą, częścią francuskich kolonii w Indochinach. Kolejne wojny i niepokoje wewnętrzne przez długie dziesięciolecia przerwały prace archeologiczne prowadzone na terenie Kambodży.Obecnie zespoły świątynne Angkoru poddawane są stopniowej konserwacji i restauracji. W latach 1980-1990 w pracach konserwatorskich nad świątynią Bayon brały udział polskie Pracownie Konserwacji Zabytków, z czego jestem bardzo dumna. Od 1992 świątynia Bayon, jako część Angkoru, widnieje na liście kulturowego dziedzictwa UNESCO, co daje nadzieję na uratowanie tych wyjątkowych zabytków i bogatej historii od zapomnienia i zniszczeń, którym tak dzielnie opierała się przez stulecia.

Informacje praktyczne

Dojazd: z Warszawy najlepiej samolotem do stolicy Phnom Penh liniami np. LOT, KLM lub Air France (ok. 3200 PLN w obie strony), a następnie albo łodzią (od 15 do 25 USD)do Siem Reap albo autobusem (ok. 10 USD) albo samolotem linii Siem Reap Airways (ok. 100 USD w obie strony

Kiedy najlepiej jechać: najlepiej w porze suchej, która trwa od listopada do kwietnia.

Waluta: 1 nowy riel (CR) = 100 sen, 1EUR=4860 CR, 1 USD =3636 CR, 1 PLN =1111 CR

Turyści mogą posługiwać się również dolarami lub bez problemu wymienia je w największych miastach Phnom Penh i Siem Reap

Polaków obowiązują wizy pobytowe (nie ma wiz tranzytowych) z ważnością do 30 dni. Można je otrzymać po  przylocie na lotnisku lub na drogowych przejściach granicznych po wypełnieniu kwestionariusza , załączeniu dwóch zdjęć i uiszczeniu opłaty 20 USD.

Bilet wstępu do kompleksu Angkor Wat to odpowiednio 1 dzień – 20 USD, 3 dni- 40 USD, 7 dni – 60USD.

Noclegi: podstawowy standard już od 5 USD ,nocleg w klimatyzowanym pokoju to koszt ok. 20 USD, a za ok. 50 USD można sobie zafundować bardzo elegancki hotel porównywalny do światowego standardu 3- 4 gwiazdek.

Warto wiedzieć: kompleks świątynny można zwiedzać rowerem (ok. 2 USD za dzień), skuterem

10 USD (za dzień). Bardzo popularnym środkiem transportu jest riksza. Można ją wynająć za 12 USD (dla dwóch osób na dzień ) lub około 15 USD (dla  3- 4 osób). Najlepiej zwiedza się bardzo wczesnym rankiem lub pod wieczór, kiedy nie ma zbyt wielu turystów i upały nie są tak uciążliwe.

Ciekawe strony www: www.cambodia.com

Autor: Edyta Buchert

Fot: Edyta Buchert

Józef Ignacy Kraszewski

kraszewski

Dzisiaj przypada 200 rocznica urodzin najbardziej płodnego pisarza i poety w historii literatury polskiej. Rząd Polski ustanowił rok 2012 rokiem Kraszewskiego.  Józef Ignacy Kraszewski (28 lipiec 1812–19 marzec 1887), pisarz, publicysta, historyk i krytyk sztuki, urodził się w Warszawie, ale dzieciństwo spędził w domu swych dziadków w Romanowie, gdzie wychowywała go prababka. Uczył się w szkołach w Białej Podlaskiej, Lublinie i Świsłoczy, w których dzięki światłym nauczycielom narodziły się jego zainteresowania naukowe i literackie. W 1829 roku rozpoczął studia lekarskie na Uniwersytecie Wileńskim, następnie przeniósł się na Wydział Literacki, ucząc się równocześnie rysunku i malarstwa pod kierunkiem Jana Rustema i być może Wincentego Smokowskiego (później w Warszawie w 1838 roku pobierał lekcje malarstwa u Bonawentury Dąbrowskiego).

Pomnik pisarza w Białej Podlaskiej

W 1830 roku za udział w konspiracji przedpowstaniowej został aresztowany i uwięziony; do 1833 roku pozostawał pod nadzorem policyjnym. Cały ten czas spędził na studiowaniu źródeł do historii Wilna i Litwy oraz pisaniu pierwszych powieści historycznych. W 1834 roku wyjechał na Wołyń, do Horodca, magnackiej siedziby kolekcjonera dzieł sztuki Antoniego Urbanowskiego, gdzie sporządził katalog jego ogromnej biblioteki. Po ślubie w 1838 roku z Zofią Woroniczówną, bratanicą prymasa Jana Pawła Woronicza, zamieszkał we wsi Gródek koło Łucka i w Hubinie, później na dłuższy czas osiadł w Żytomierzu, gdzie poświęcił się działalności społecznej, kulturalnej i oświatowej. Odbywał liczne podróże po Podlasiu, Wołyniu i Polesiu. W latach 1841–1852 wydawał „Athenaeum”, pismo poświęcone tematyce „starożytniczej”. W 1858 roku został członkiem korespondentem Krakowskiego Towarzystwa Naukowego, odbył wówczas również pierwszą podróż po Europie. W tym okresie tworzył powieści o różnorodnej tematyce: ukazujące życie współczesnego artysty i jego miejsce w społeczeństwie, powieści ludowe (między innymi Chata za wsią, 1852), z życia szlachty i historyczne (Zygmuntowskie czasy, 1846). W latach czterdziestych zaczął gromadzić materiały do projektowanej historii sztuki polskiej i słownika artystów polskich, które częściowo opublikował w pracy Ikonotheka. Zbiór notat o sztuce i artystach w Polsce (Wilno 1858). Badał też zabytki archeologii słowiańskiej i wydał o nich książkę Sztuka u Słowian, szczególnie w Polsce i Litwie przedchrześcijańskiej (Wilno 1860). W 1860 roku przeniósł się na stałe do Warszawy, gdzie objął redakcję zakupionej przez Leopolda Kronenberga „Gazety Codziennej”, a następnie „Gazety Polskiej”, na łamach której walczył o przemiany społeczne i gospodarcze w Królestwie Polskim. W lutym 1863 roku, zagrożony aresztowaniem, pisarz opuścił Warszawę, do której już nigdy nie wrócił. Wyjechał do Drezna, skąd odbywał liczne podróże po Europie (w 1866 roku uzyskał obywatelstwo austriackie, a w 1868 roku przyjął obywatelstwo saskie).

Kamienica przy ulicy Grodzkiej w Lublinie, gdzie mieszkał Kraszewski

W tym okresie zmagał się z problemami finansowymi, które przyczyniły się do podjęcia przez niego decyzji o sprzedaniu swej kolekcji dzieł sztuki. W 1865 roku wydał w Dreźnie jej katalog zatytułowany Catalogue d’une Collection Iconographique Polonaise, composée des dessins originaux, gravures, xylographies, lithographies, illustrant l’histoire, la géographie, antiquités, costumes, moeurs, armes, meubles etc. de l’ancienne Pologne, de ses provinces et pays limitrophes, a w 1869 roku sprzedał ją w całości Aleksandrowi Branickiemu z Suchej. W latach 1870–1871 rozpoczął współpracę z wywiadem francuskim, dużo podróżował. W tym okresie stał się autorytetem dla narodu, a zaborcy widzieli w nim „reprezentanta sprawy polskiej”. Uroczystości z okazji jubileuszu 50-lecia jego pracy twórczej, które odbyły się w 1879 roku w Krakowie, przybrały charakter demonstracji patriotycznej. W 1883 roku został aresztowany w Berlinie i osadzony w Moabicie, a następnie skazany za zdradę stanu na 3,5 roku twierdzy. W następnym roku przewieziono go do twierdzy w Magdeburgu, skąd za kaucją wyszedł w 1885 roku. Zamieszkał w San Remo, dokąd przeniósł swe zbiory biblioteczne i dzieła sztuki z Drezna. Zmarł w Genewie. Uroczysty pogrzeb  pisarza odbył się w Krakowie, a jego ciało spoczęło na Skałce.

Opracował : Z.P.Wasilewski

Źródła:    http://www.mnw.art.pl/

Edukacja muzyczna w Montrealu

musica_305999

W Montrealu istnieją liczne możliwości kształcenia muzycznego młodzieży, Nie jest ono obowiązkowe, ale doceniając korzyści jakie za sobą niesie, staje się niemal koniecznością. Edukacja muzyczna jest – jak wiadomo – ważnym czynnikiem intelektualnego rozwoju dziecka i jego zdolności twórczych. Badania potwierdzają szeroko rozumiane korzyści wyniesione z nauki muzyki. Uczniowie uczący się muzyki osiągaja zazwyczaj lepsze wyniki z innych przedmiotów, wykazują większą wrażliwość na sztukę, posiadaja większą umiejętność wyrazania uczuć i emocji. Niestety w szkołach publicznych następuje systematyczne eliminowanie z programów przedmiotu « muzyka ». W związku z tym rodzice zwracają się często do prywatnego nauczania. Ich wybór jest dodatkowo motywowany tym, że prywatny profesor muzyki gwarantuje większe zaangażowanie w pracy nad rozwojem artystycznym dziecka aniżeli nauczyciel szkoły publicznej. Dla wielu rodziców  umiejętność grania na jakimś instrumencie jest poza tym rodzinną tradycją.

Nauczanie prywatne jest jednak dość kosztowne, a alternatywa niestety niewielka. Opłata za naukę we wiodących montrealskich konserwatoriach prywatnych uznawanych przez Ministerstwo Edukacji (Mc Gill Conservatoire, Ecole de musique Vincet d/Indy ) wynosi 35-40 dol. za godzinę lekcyjną. Koszt lekcji u nauczyciela prywatnego poza szkołą jest niższy i sięga w Montrealu -35 dolarów. Trzeba dodać, \że uczniowie pobierający lekcje poza szkołami u tzw. profesorów afiliowanych są traktowani jako uczniowie szkoły po złożeniu corocznych egzaminów w swojej specjalnościi. W obliczeniu kosztów nauki należy  doliczyć jeszcze wydatki związane z kupnem instrumentu lub jego wypożyczeniem. Często dochodzą opłaty egzaminacyjne. Niektórzy uczniowie muszą płacić za akompaniament, za udział w festiwalu czy konkursie, za sesję w klasie mistrzowskiej, itd. Koszty te nieraz trzeba pomnożyc przez ilość dzieci w rodzinie pobierających naukę. Dla przeciętnie zarabiającej rodziny kształcenie muzyczne staje się więc niemal luksusem.

Alternatywą są państwowe konserwatoria muzyczne (np.Conservatoire de musique de Montreal), gdzie roczna opłata wynosi  zaledwie 200 dol. rocznie za naukę na poziomie podstawowym, średnim i collegialnym. Jednak dostać się do takiej szkoły  nie jest łatwo. Kandydaci podlegają ostrej selekcji i muszą legitymować się wysokimi notami, by nie stracić miejsca w szkole. Inna, również mniej kosztowna  jest szkoła publiczna « Ecole secondaire Pierre-Laporte » ze specjalnością – muzyka. Program muzyczny jest tam przeznaczony dla młodzieży, która przymierza się do muzycznej kariery. Kryterium zakwalifikowania jest wiek kandydata, poziom wykształcenia ogólnego i zdolności muzyczne. Promocje do wyższych klas otrzymuje się po złożeniu egzaminów z teorii i praktyki. Po ukończeniu wyżej wymienionych szkoł absolwenci mogą ubiegać  się o przyjęcie na kierunki muzyczne w Cegepach i Uniwersytetach.

W Montrealu istnieją również liczne szkoły prywatne, usytuowane często przy sklepach muzycznych. Prowadzą one klasy gry na różnych instrumentach.

Nie wszystkim rodzicom wiadomo, że istnieją formy pomocy finansowej, która może być przyznana utalentowanym i bardzo pracowitym uczniom.  Żrodłami tej pomocy są fundacje i organizacje dobroczynne, miejskie i regionalne subwencje oraz stypendia przyznawane przez szkoły. Istnieją więc organizmy wspierające utalentowaną muzycznie młodzież. Uczniowie muszą jednak wykazać się sporymi osiągnięciami na polu kształcenia muzycznego.

Autor:Radosław Rzepkowski

grafika:internet

Ojciec Łucjan Królikowski

skradzione_dziecinstwo2
W dniu 19 lipca 2012 z inicjatywy Biblioteki Polskiej im Wandy Stachiewicz oraz we współpracy z Polskim Kongresem Kanadyjskim w Montrealu odbyło się spotkanie z Ojcem Łucjanem Królikowskim w sali Towarzystwa Orła Białego.Na spotkanie licznie przybyła starsza część Polonii montrealskiej wśród której jest on bardziej znany.Na sali Orła Białego ojciec Królikowski został przywitany tak jak się wita największych bohaterów. Publiczność okazując swój szacunek dla tej 93-letniej osobistości powitała gościa na stojąco bijąc bardzo długo gorące brawa oraz odpiewując tradycyjne Sto Lat. Spotkanie odbyło się przy okazji wydania trzeciej  książki w jego dorobku “Miłość mi wszystko wyjaśniła”. Ojciec Królikowski mimo podeszłego wieku jest niezwykle aktywny intelektualnie czego dowodem jest jego ostatnia książka.

O. Zbigniew Łucjan Królikowski – franciszkanin. Urodził się w Nowym Kramsku, koło Zielonej Góry, w 1919 roku. W roku 1934 rozpoczął naukę w Małym Seminarium Misyjnym w Niepokalanowie,które było kierowane przez Św.Maxymiliana Kolbe. Tam też w 1938 roku wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych.Studia filozoficzne zaczął we Lwowie. Latem 1940 roku został aresztowany przez NKWD i wywieziony na Syberię, do Archangielska. Pracował przy wyrębie tajgi. Po tzw. “amnestii” dla zesłanych Polaków skończył Szkołę Podchorążych Artylerii w Kirgistanie i z Wojskiem Polskim dociera do Persji i Iraku.

Następnie w Libanie odbył studia teologiczne i w Bejrucie otrzymał święcenia kapłańskie w 1946 roku. Wróciwszy do Korpusu generała Andresa pełnił obowiązki kapelana wojskowego w Egipcie. Po demobilizacji Polskiej Armii pracował wśród byłych zesłańców syberyjskich w polskim obozie w Tengeru (Tanzania).

W 1949 roku, kiedy Brytyjczycy likwidowali obozy w Tanzanii, zabrał 150 dzieci z sierocińca i udał się z nimi do Włoch. Wskutek nieprzewidzianych trudności wspólnie uciekają do Niemiec, skąd odpływają statkiem do Kanady. Tam sieroty zostały rozmieszczone w szkołach i internatach prowincji Quebec. Przez cały ten czas, aż do osiągnięcia przez nie pełnoletności, o. Łucjan czuwał nad nimi.

O. Łucjan przebywał w Kanadzie do 1966 r. i pracował wśród Polonii.Był proboszczem w parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Montrealu w latach 1964-66. W latach 1966-1998 pełnił obowiązki głównego sekretarza w polonijnym programie radiowym “Godzina Różańcowa Ojca Justyna” w Athol Springs (NY) w USA. Obecnie przebywa w klasztorze w Chicopee.

Franciszkanin o. Łucjan Królikowski otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenie wręczył prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński w Warszawie w 2007, w dniu Narodowego Święta Niepodległości.

Poniżej fotoreportaż z tego wydarzenia:

Ojciec Łucjan Królikowski w towarzystwie prezesa Kongresu Polonii Kanadyjskiej E. Śliza

Państwo Eugenia i Tadeusz Rzewuccy,którym ojciec Łucjan udzielił ślubu.

W kolejce po autograf do najnowszej książki ojca Królikowskiego.

Jedna z podopiecznych ojca Królikowskiego

W rozmowie z parafianami; na zdjęciu p.Weronika Synowiecka

Pamiątkowe zdjęcie osieroconych dzieci,którymi zaopiekował się ojciec Królikowski po drugiej wojnie światowej i dzięki któremu te dzieci przybyły do Kanadyjskiej prowincji Quebec.Dzisiaj te osoby są rozproszone po całej Kanadzie ,lecz około dziesięciorga ciągle mieszka w Montrealu.

Opracował:Z.P.Wasilewski

Fot: Z.P.Wasilewski

FORMY WSPIERANIA MŁODYCH MUZYKÓW W QUEBECU

Note blue

Koszty związane z prywatnym kształceniem muzycznym dziecka są znaczne. W rodzinach  gdzie kształci się kilkoro dzieci są one jeszcze wyższe. Istnieją jednak możliwości zredukowania obciążeń finansowych, choć oczywiście nie mogą one być spełnione w stosunku do wszystkich.

Tylko utalentowani uczniowie szkół muzycznych mogą liczyć na pomoc agencji filantropijnych w Montrealu i regionie miejskim. Pomoc finansowa pochodzi od licznych fundacji i organizacji dobroczynnych. Fundacje dzielą się na dwie podstawowe grupy : publiczne i prywatne. Pierwsze gromadzą fundusze za pomoca różnych środków i z różnych zródeł, by móc wykazać się ze swej działalności. Fundacje prywatne, zwykle indywidualne posiadają pieniądze pochodzące z jednego zródła, przyznawane wytypowanym odbiorcom. Od roku 1996 istnieje w naszej prowincji fundacja publiczna, która promuje utalentowanych uczniów.

Jej założycielem jest Stowarzyszenie Profesorów Muzyki w Quebecu. Środki konieczne dla wypełnienia swych celów są zbierane podczas kampanii gromadzenia funduszy, z darów, darowizn, spadków itp. Ich dystrybucja przybiera postać stypendiów i burs. Istnieją też dodatkowe nagrody przyznawane laureatom konkursów muzycznych organizowanych przez  Stowarzyszenie. Filantrop który pragnie pomóc uczącej sie młodzieży może przyłączyć się do jakiejś fundacji bez ponoszenia dodatkowych kosztów administracyjnych, związanych z powołaniem własnej fundacji. W corocznych sprawozdaniach takiej « community foundation » umieszcza się nazwiska takich donatorów. Zostają więc oni uwiecznieni i usatysfakcjonowani. Donatorzy ci są poza tym zwolnieni częściowo z płacenia rządowych podatków.

Innym żródłem pomocy dla młodzieży muzycznej są subwencje miejskie i regionalne. Władze municypalne dokładają na ogół starań w upowszechnianie kultury muzycznej poprzez subsydiowanie orkiestr młodzieżowych, koncertów i innych imprez.. Pomoc przyznawana jest tylko tym organizmom muzycznym, które znajdują się na terenie danego miasta. Rzadkim zjawiskiem s\ą jednak subwencje przyznawane odbiorcom indywidualnym. Aplikant ma obowiazek przedłożemia Radzie miejskiej umotywowanego podania, aby mieć szanse pomocy. Np. formą pomocy może być udostępnienie sali koncertowej bez opłaty  czy też pokrycie kosztów związanych z wyjazdem na konkurs czy festiwal. Zwykle jest sprawą honoru miasta pomóc młodemu artyście, reprezentującemu jego społeczność na krajowym czy międzynarodowym konkursie muzycznym. Jeśli miasto nie dysponuje funduszami dla osób indywidualnych wnioskodawca może skierowac prośbę do którejś z organizacji społecznych np. »Optimist » czy « Richelieć Club » Można też złożyc podanie w biurze przedstawiciela  parlamentu federalnego lub prowincjonalnego.

Niekiedy zdarza się że władze miasta udostepniają szkole muzycznej własne pomieszczenia i inne wyposażenie (kserograf, drukarkę). Wówczas szkoła zobowiązuje się brać udział we wszystkich imprezach i świętach organizowanych przez te władze. Istnieją więc różne umowy dla wspólnych korzyści. Zwolnienie od opłat za pomieszczenia jest korzystne dla szkoły gdyż nadwyżki w budżecie szkoły  pociągają za sobą  podwyższenie gaż nauczycielskich.

Nie tylko w Montrealu, ale również w miasteczkach regionu istnieją fundacje przeznaczone dla utalentowanej młodzieży. One również przyznają pomoc tylko mieszkańcom swego miasta lub regionu. Zgoda na udzielenie pomocy zależy od celu prośby (np.udział w klasie mistrzowskiej), od wieku wnioskodawcy i dotychczasowych jego osiągnięć. Niekiedy wymaga się przedłożenia życiorysu. Pomoc udostępnia się tym, którzy wykazują spore zdolności muzyczne i pragną zostać profesjonalnymi muzykami. W aglomeracji montrealskiej funduszami tego typu dysponują następujące miasta : Candiac (La Fondation Helene Sentenne), Mirabel (Le Fonds de developpement des jeunes talents de Mirabel), Anjou (L’Associacion de promotion de l’elite d’Anjou), St.Bruno (La Bourse de la Fondation des elites de St.Bruno de Montarville) i inne. Fundacje regionalne posiada region Laurentides (Conseil de la culture et du communications de Laurentides) i Monteregie (Le Fonds Claude-Raymond  Inc.).

 

Autor:Radosław Rzepkowski

grafika:internet