Wyjątkowo ciepła temperatura w ciągu października wystarczyła, by wszyscy zaczęli mówić o Indiańskim Lecie. Czym rzeczywiście jest tak zwane Indiańskie Lato ? Jeżeli spojrzeć na tą nazwę z punktu widzenia historii, to pojawiła się ona pod koniec XVII wieku jako “Indian Summer” w stanie Pensylwania (USA) i dopiero potem w Kanadzie na początku XVIII wieku. Francuska populacja zamieszkująca obszary obecnej Kanady przetłumaczyła amerykański termin nazywając ten krótki okres jesiennego ocieplenia jako Indiańskie Lato ( L’Été Indien ),Lato Indian ( L’été des Indiens) lub Lato Dzikusów ( L’Été des Sauvages).W tamtych czasach bardzo często na autochtonów mówiono po prostu dzikusy. Okres jesiennego ocieplenia został skojarzony z Indianami, ponieważ były to ostatnie słoneczne dni przed surową kanadyjską zimą kiedy Indianie ze zdwojoną energią przygotowywali się do nadejścia chłodów. Dla niektórych plemion była to zbiórka ostatnich plonów rolnych lub wzmożone polowania na dziką zwierzynę, dla innych zwijanie całych letnich obozowisk nad rzekami i przenoszenie ich w głąb lądu, gdzie podczas zimy warunki do polowań były dogodniejsze. Indiańskie Lato jest fenomenem meteorologicznym, który trwa zaledwie kilka dni. Jest bardzo trudno przewidzieć z precyzją kiedy ono nastąpi i nie jest powiedziane,że Indiańskie Lato pojawi się każdego roku. Generalnie rzecz ujmując, aby mówić o Indiańskim Lecie muszą być spełnione co najmniej 3 warunki. Po pierwsze Indiańskie Lato pojawia się dopiero po pierwszych przymrozkach na przestrzeni października aż do połowy listopada. Po drugie po tych przymrozkach następuje ocieplenie, średnio około 5 stopni Celsjusza powyżej normalnej temperatury i trwa conajmniej 3 dni z rzędu. Po trzecie generalnie jest bardzo słonecznie i nie ma opadów. Indiańskie Lato jest szczególnie związane z prowincją Quebec, ponieważ istnieje tutaj olbrzymi kontrast pomiędzy okresem łagodnej jesieni oraz bardzo mroźnej i srogiej zimy, która czasami nadchodzi niespodziewanie z dnia na dzień. Przed nadejściem zimy po całej prowincji rozlewają się mieniące się wszystkimi kolorami liście. Na wzgórzach, pagórkach i w parkach odbiją swą symfonię kolorów w taflach jezior i stawów pełnych kaczek i gęsi gotowych do odlotu na południe.
Rzecz ma się tak samo z zimą kanadyjską, która z reguły nie jest podobna jedna do drugiej, nie wiadomo nigdy kiedy nadejdzie, jak długo będzie trwać oraz ile spadnie śniegu co sprawia, że każdego roku zaskakuje miliony Kanadyjczyków. Najlepiej obrazuje znajomość kanadyjskiej zimy ten dowcip z długą siwą brodą;
Indianie pytają nowego wodza, czy nadchodząca zima będzie mroźna czy łagodna. Młody wódz nie miał okazji poznać sekretów swoich przodków, więc na wszelki wypadek radzi gromadzić drewno na opał, po czym w sekrecie dzwoni do instytutu meteorologii.
– Halo! Czy tegoroczna zima będzie mroźna? – pyta.
– Na to wygląda – słyszy w odpowiedzi, zatem każe członkom swego plemienia zebrać jeszcze więcej opału.
Po tygodniu znów sytuacja sie powtarza zatem znowu dzwoni:
– Czy faktycznie zanosi się na mroźną zimę? – pyta.
– Oh, bez wątpienia!
Wódz każe członkom plemienia zebrać tyle drewna, ile tylko się da. Trzy dni później jeszcze raz dzwoni do instytutu meteorologii.
– Ale jesteście pewni z tą zimą? – pyta zaniepokojony.
– To będzie zima stulecia – pada sucho odpowiedź.
– Lecz skąd ta pewność?
– No, bo zaobserwowaliśmy że Indianie już od dwóch tygodni zbierają drewno na opał jak obłąkani !!!
Zdjęcia pochodzą z Parku du Grand-Coteau w miejscowości Mascouche, region Lanaudiere.
Autor: Zbigniew Wasilewski
Fot: Zbigniew Wasilewski