DSC_0016

Rzeźby lodowe

Miasteczko Saint-Côme, byłoby jednym z wielu dziesiątek podobnych i nie wyróżniających się miasteczek w całej prowincji More »

_DSC0042

Indiańskie Lato

Wyjątkowo ciepła temperatura w ciągu października wystarczyła, by wszyscy zaczęli mówić o Indiańskim Lecie. Czym rzeczywiście More »

huitre

Boso ale w ostrygach

Od wieków ostrygi są wyszukanym daniem smakoszy dobrej kuchni oraz romantyków. Ostryga od czasów antycznych uchodzi More »

ville-msh1

Góra Świętego Hilarego w kolorze dojrzałej dyni

Góra Św. Hilarego ( fr: Mont St-Hilaire) jest jedną z 8 gór (a raczej wzgórz ze More »

24pazdziernika2016Wojcik1

Henryk Wójcik (1947-2018)

Polonia montrealska pożegnała Henryka Wójcika w piątek 07 grudnia 2018 na uroczystej mszy pogrzebowej w kościele More »

Domestic_Goose

Milczenie Gęsi

Wraz z nastaniem pierwszych chłodów w Kanadzie oczy i uwaga konsumentów jest w wielkiej mierze skupiona More »

rok-ireny-sendlerowej-logo

2018 rok Sendlerowej

Uchwała Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 8 czerwca 2017 r.w sprawie ustanowienia roku 2018 Rokiem Ireny More »

Parc-Oméga1

Mega przygoda w parku Omega

Park Omega znajduje się w miejscowości Montebello w połowie drogi między Gatineau i Montrealem. Został założony More »

homer-simpson-krzyk-munch

Bliskie spotkanie ze służbą zdrowia.Nowela

Nie tak bardzo dawno temu w wielkiej światowej metropolii na kontynencie północno-amerykanskim w nowoczesnym państwie Kanadzie, More »

Flower-for-mother

Dzień Matki

Dzień Matki obchodzony jest w ponad 40 krajach na świecie. W Polsce mamy świętują 26 maja, More »

DSC_0307

Christo Stefanoff- zapomniany mistrz światła i koloru

W kanadyjskiej prowincji Quebek, znajduje się miasteczko Val David otoczone malowniczymi Górami Laurentyńskimi. W miasteczku tym More »

2970793045_55ef312ed8

Ta Karczma Wilno się nazywa

Rzecz o pierwszych osadnikach polskich w Kanadzie. W kanadyjskich archiwach jako pierwszy Polak imigrant z polski More »

Capture d’écran 2018-04-01 à 20.00.04

Rezurekcja w Parafii Św. Krzyża w Montrealu

W Montrealu oprócz czterech polskich parafii katolickich, zarządzanych przez Franciszkanów jest jeszcze jedna polska parafia należąca More »

Capture d’écran 2018-03-25 à 12.47.16

Wielkanoc w Domu Seniora

W sobotę 24 marca 2018 uczniowie z montrealskiego Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Konsulacie RP w Montrealu More »

DSC_4819

Gęsie pipki i długi lot do punktu lęgu

Jak się mają gęsie pipki do długiego gęsiego lotu ? A jak się ma piernik do More »

embleme-insecte-montreal

Montrealski admirał

Entomologicznym emblematem prowincji Quebek  jest motyl admirał. W 1998 roku, Quebeckie Stowarzyszenie Entomologów zorganizowało publiczne głosowanie More »

Capture d’écran 2018-03-20 à 15.21.11

XVII Konkurs Recytatorski w Montrealu

W robotę 17 marca 2018 r. odbył  się XVII Konkurs recytatorski w Montrealu. W konkursie brały More »

herb templariuszy

Sekret Templariuszy

Krucjata albigeńska, jaką zorganizował przeciwko heretykom Kościół Katolicki w XIII wieku, zniszczyła doszczętnie społeczność Katarów, dzięki More »

Capture d’écran 2018-03-14 à 17.54.19

IV Edycja Festiwalu Stella Musica

Katarzyna Musiał jest współzałożycielką i dyrektorem Festivalu Stella Musica, promującego kobiety w muzyce. Inauguracyjny koncert odbył More »

800px-August_Franz_Globensky_by_Roy-Audy

Saga rodu Globenskich

August France (Franz) Globensky, Globenski, Glanbenkind, Glaubenskindt, właśc. August Franciszek Głąbiński (ur. 1 stycznia 1754 pod More »

Bez-nazwy-2

Błękitna Armia Generała Hallera

Armia Polska we Francji zwana Armią Błękitną (od koloru mundurów) powstała w czasie I wojny światowej z inicjatywy More »

DSC_4568

Polowanie na jelenia wirginijskiego, czyli jak skrócić zimę w Montrealu

Jest z pewnością wiele osób nie tylko w Montrealu, którym dokuczają niedogodności kanadyjskiej zimy. Istnieje jednak More »

CD-corps-diplomatique

Konsulat Generalny RP w Montrealu-krótki zarys historyczny

Konsulat Generalny w Montrealu jest jednym z trzech pierwszych przedstawicielstw dyplomatycznych powołanych przez rząd polski na More »

Capture d’écran 2018-03-07 à 08.47.09

Spotkania Podróżnicze: Krzysztof Tumanowicz

We wtorek, 06 marca w sali recepcyjnej Konsulatu Generalnego w Montrealu odbyło się 135 Spotkanie Podróżnicze. More »

Capture d’écran 2018-02-24 à 09.30.00

Polsko Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu

Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu ( PKTWP) powstało w 1934 roku jako nieformalna grupa. Towarzystwo More »

poutine 2

Pudding Kebecki,czyli gastronomiczna masakra

Poutine jest bardzo popularnym daniem kebeckim. Jest to bardzo prosta potrawa złożona generalnie z trzech składników;frytki,świeże kawałki More »

original.1836

Sir Casimir-rzecz o gubernatorze pułkowniku jej królewskiej mości

Przy okazji 205 rocznicy urodzin przypominamy sylwetkę Kazimierza Gzowskiego (1813 Petersburg-1898 Toronto),najsłynniejszego Kanadyjczyka polskiego pochodzenia – More »

Syrop-klonowy

Kanada miodem płynąca

Syrop klonowy powstaje z soku klonowego. Pierwotnie zbierany przez Indian, dziś stanowi istotny element kanadyjskiego przemysłu More »

Capture d’écran 2018-02-22 à 12.57.23

Nowy Konsul Generalny RP w Montrealu, Dariusz Wiśniewski

Dariusz Wiśniewski jest związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych od roku 1994.  Pracę swą rozpoczął w Departamencie More »

24 marzec 2015

Chronologia sprzedaży budynków Konsulatu Generalnego w Montrealu

20 lutego 2018 roku, środowisko polonijne w Montrealu zostało poinformowane bardzo lapidarną wiadomością rozesłaną do polonijnych More »

Category Archives: Historia

Zapiski z Wakacyjnej walizki-Chichen Itza

mayan-calendar-anne-wertheim

Chichen-Itza ( fonet: Cziczen Ica) oznacza: Przy ujściu studni Itza jest drugą najczęściej odwiedzaną strefą archeologiczną w Meksyku oraz pierwszą na Jukatanie. Tutaj, bowiem znajduje się 24 metrowa piramida Kukulkana zwana również El Castillo, czyli Zamkiem, która 07.07.2007 została uznana za jeden z nowych cudów świata, podobnie jak cała reszta miasta. Oprócz tej piramidy na terenie strefy znajduje się ponad 30 innych budowli. Miasto usytuowane jest między dwiema cenotami, z których jedna służyła do celów religijnych a druga stanowiła zbiornik wodny. W latach swej świetności zamieszkiwało je ok. 35 tys ludzi. Cała strefa podzielona jest na Grupo Norte, czyli zespół północny oraz Grupo Sur, czyli zespół południowy lub jak, kto woli na starą i nową część.

Cancun 2006 203 Caracol, obserwatorium astronomiczne Majów

DSC_0034 El Castillo, piramida boga KukulkanaDSC_0043 Świątynia Wojowników

DSC_0050 Głowa pierzastego boga Kukulkana

DSC_0058 DSC_0064

Sprzedawca pamiątek z Chichen Itza

Stara, południowa część miasta powstawała w okresie od V do X wieku naszej ery. W okresie tym kwitła tu sztuka i nauka, a miasto było ważnym ośrodkiem religijnym. Jednak pomiędzy IX i Xw n.e. z nieznanych przyczyn opustoszało by pod koniec X w na powrót wrócić do życia. Ciekawą pozostałością tamtego okresu jest Grobowiec Kapłana, czyli 10  metrowa piramida, która skrywała w swym wnętrzu 7 grobowców wraz z doczesnymi szczątkami oraz wartościowymi przedmiotami. W pobliżu znajduje się Ślimak, czyli El Caracol jeden z najważniejszych budynków w Chichen-Itza służył niegdyś Majom do określania czasu, a także jako obserwatorium astronomiczne. Zbudowano go, bowiem w taki sposób, by tylko 2 razy w roku do wnętrza dostawało się światło słoneczne. Nieco dalej na południe od obserwatorium znajduje się Dom Mniszek (Edificio de las Monjas) i Kościół (Iglesia) z bogatą ornamentyką poświęconą bogowi deszczu Chac-Mool. Innymi ważnymi budynkami tamtego okresu jest Świątynia Malowideł (Templo de los Tableros), Budynek Niejasnego Pisma (Akab-Dzib), Świątynie Nadproży (Templo de los Dinteles), Czerwony Dom (Casa Colorada lub Chichan-Chob),

DSC_0071 Widok na piramidę KukulkanaDSC_0073 Pierzasty wąż KukulkanDSC_0077 DSC_0082 DSC_0083 Chac Mool, bóg deszczuDSC_0085 DSC_0087 DSC_0091 DSCN3462

Zespół Dat (Grupo de las Fechas) oraz boisko do gry w pelotę, czyli Juego de Pelota. Ważnym momentem w dziejach miasta jest wiek X n.e., kiedy to dochodzi do asymilacji dwóch, wysoko rozwiniętych kultur Tolteków i Majów. Wpływy obu kultur przenikają się nawzajem co wyraźnie odbija się w praktykach religijnych i architekturze. W okresie tym powstaje współczesny symbol Chichen-Itzy, czyli figura boga Chac-moola, przedstawiający postać w pozycji półleżącej, z odwróconą twarzą, trzymającą w dłoniach misę ofiarną, do której podczas ceremonii składania ofiar z ludzi kładziono serca. Starym bogiem czczonym w Chichen na początku był Pierzasty Wąż, którego symbole łatwo można odnaleźć w południowej, starej części miasta. Dzięki Toltekom starego boga wyparł Chac-Mool dużo bardziej krwawy i okrutniejszy bóg. Koalicja toltecko-majańska zaowocowała powstaniem nowych budowli często budowanych na miejscu już istniejących. I tak we wnętrzu piramidy Kukulkana znajduje się mniejsza piramida utrzymana w stylu typowo majańskim. Sama budowla jest kwintesencją matematycznych i astronomicznych zamiłowań jej budowniczych. Starannie, więc zaprojektowano, by na szczyt piramidy prowadziło 365 stopni, które miały odpowiadać ilości dni w roku. Schody pochylone są pod kątem 45 stopni, a na ich początku znajdują się ogromne głowy węża. Natomiast położenie piramidy sprawia, iż 21 marca oraz 21/22 września dochodzi do niezwykłego spektaklu. Wówczas to słońce oświetla El Castillo pod takim kątem, by 9 tarasów tworzących budowlę rzucało cień na schody i tworzyło złudzenie, iż ze szczytu piramidy schodzi (marzec) bądź wpełza (wrzesień) ogromny bóg-wąż. Kierując nasz wzrok na wschód od piramidy ujrzymy Świątynię Wojowników (Templo de los Guerreros).

DSC_0364

Z tej strony, ze wschodu nadszedł fałszywy, oczekiwany przez Majów Bóg , z białą brodą. Kukulkan jako bóg i władca czterech elementów: ziemi, wiatru, wody oraz ognia – reprezentowanych kolejno przez jego atrybuty czyli kukurydzą, sępa, rybę, i jaszczurkę uznawany był także za bóstwo odrodzenia i zmartwychwstania. Kukulkan według legend Majów odpłynął na wschód skąd powróci tuż przed końcem świata, przedstawiany jest zwykle jako postać z dużym nosem, czasami z atrybutami charakterystycznymi dla Itzamny czyli wężem i muszlami.

Warte uwagi są tu kolumny podtrzymujące niegdyś dach a zwane Atlantydami oraz ogromna kamienna figura boga Chac-Moola. Dowody potwierdzające, że Chcichen-Itza była miastem nowoczesnym znajdują się w Zespole Tysiąca Kolumn (Grupo de las Mil Columnas). Prawdopodobnie było, to niegdyś miejsce zgromadzeń lub hala kupiecka. W pobliżu znajduje się również targ oraz łaźnia. Interesującym obiektem jest również Grobowiec Chac-Moola (Tumba de Chac-Mool) zwany również platformą Wenus. To tutaj 130 lat wcześniej odkryto kamienną figurę tego boga. Również tutaj odbywały się rytuały krwi. Warto również wybrać się do Świętej Studni (Cenote Sagrado). Było, to miejsce składania ofiar. Cenota ma ok 82 m głębokości i jako jedyna nie posiada połączenia z innymi cenotami (a jest ich na Jukatanie kilka tysięcy) poprzez sieć podziemnych rzek. Od VII w.n.e., aż do podboju Meksyku Święta Studnia była celem pielgrzymek, gdzie w celu zapewnienia życiodajnych opadów deszczu próbowano przebłagać boga Chaca wrzucając do studni ofiary z ludzi oraz cenne przedmioty. W czasie eksploracji dna zbiornika na początku XX wieku natrafiono na znaczną ilość szczątków ludzkich. Swego czasu nawet Jacques Cousteau podjął się zadania zbadania studni. Odkrył ludzkie kości i cenne przedmioty stanowiące dowód, iż Majowie praktykowali składanie ofiar z ludzi. Potwierdzeniem tego jest platforma zwana Tzompantli co w języku nahuatl oznacza Mur Czaszek. Niegdyś na wieńczącej ją palisadzie wieszano głowy osób poświęconych bogom. Zaraz obok znajduje się kolejna platforma o symbolice przynależnej tolteckim wojownikom takim jak orły i jaguary trzymające w pazurach ludzkie serca. Platforma ta nazywana jest Domem Orłów (Casa de los Aguillas). Ważnym elementem kultury majańskiej była rytualna gra w piłkę zwaną pelote. W Chichen-Itza znajduje się największe boisko do pelote w całej mezoameryce. Ma blisko 147 m dugości i 37 m szerokości. Za bramki służyły kamienne obręcze ulokowane na wysokości ponad 7 metrów na okalających boisko 8 metrowych murach. Boisko zostało poddane gruntownej renowacji w 2011 roku. Teraz glify i płaskorzeźby zdobiące mur są lepiej widoczne a opowiadają o interesujących i śmiercionośnych zasadach rytualnej gry w piłkę. W pobliżu boiska znajduje się Świątynia Jaguarów (Templo de los Jaguares). Umieszczono w niej ołtarz w kształcie jaguara oraz interesujące malowidła naścienne ukazujące prawdopodobnie walkę między Toltekami i Majami. Chichen-Itza zajmuje około 8 km kwadratowych i odkryto, zaledwie część budowli. Wiele innych nadal spoczywa ukryta przed wzrokiem ciekawskich pośród gąszczu jukatańskiej dżungli.

Poniżej kilka zdjęć z osady Majów w dżungli w pobliżu stacji archeologicznej Coba;


Cancun 2006 394 Dziewczynka Maya przed swoim domem

Cancun 2006 403 Młode nastolatki Maya już od najmłodszych lat są angażowane do prac domowych; tutaj przy produkcji hamaków-łóżek Majów, bardzo bezpiecznych ze względu na niebezpieczeństwo ukąszenia przez węże. Hamaki są rozciągane na noc w głównej nawie domu na dwóch solidnych belkach.

Cancun 2006 405 Przewodnik Maya, karmiący udomowioną sarnę

Cancun 2006 417 Trzy siostry przed swoim domem

Cancun 2006 423 Młody artysta-gitarzysta Maya

Cancun 2006 428 Na początku koncertu strun w gitarze było sześć, po zakończonym koncercie zostało ich się trzy :) Koncert był niezwykle dynamiczny, w języku hiszpańskich konkwistadorów. Podejrzewam, że młody Majek zjadł na śniadanie cztery porcje miodu :) – nawiasem mówiąc- Majowie uważani są po dzień dzisiejszy za najlepszych na świecie pszczelarzy.

Cancun 2006 432 Rodzina MayaCancun 2006 433

Typowy dom mieszkalny plemienia Maya w dżungli jukatańskiej

W dniu dzisiejszym ,na Jukatanie żyje szacunkowo między 5 000 000 – 6 000 000 ludności deklarujących się jako Majowie. Od co najmniej 2 dekad można mówić o wzmożonej aktywności Majów  w sferze walki o uwzględnienie ich odrębnej kultury na łonie państwa meksykańskiego.  Na pytanie autora zdjęć powyższego fotoreportażu do przewodniczki Maja czy jej rodzina ustrzegła się przed chrześcijańską kulturą hiszpańskich konkwistadorów, dumna przedstawicielka Majów odpowiedziała z największą prostotą; Oczywiście, że nigdy nie zaakceptowaliśmy legend z Bliskiego Wschodu , całkowicie obcych nam o ukrzyżowanym człowieku, który odkupił całą ludzkość od grzechu. Majowie nie mają absolutnie nic wspólnego z takim spojrzeniem na życie, filozofię, początek oraz koniec świata. Nasza filozofia oraz nasze wartości są całkowicie odmienne od narzuconych nam przez konkwistadorów. Moje dzieci i moje wnuki czczą naszych bogów i wyznają nasze święte wartości ustanowione od tysiącleci…

Autor: Kasia Huminiak Kozłowska  mezoameryka.pl

Fot: Zbigniew Wasilewski

Człowiek dobry jak chleb-Tadeusz Isakowicz-Zaleski

JRKRUK_20130603_KS_TADEUSZ_ISAKOWICZ-ZALESKI_IMG_9191
W niedzielę, 16 listopada Polonia montrealska gościła wybitnego gościa na polskiej scenie społeczno-politycznej. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski po raz kolejny , bodajże po raz czwarty odwiedził Montreal.  Po odprawieniu uroczystej mszy św. w Misji św. Wojciecha i św. Maksymiliana prowadzonej przez polskich franciszkanów konwentualnych z Gdańska,późnym popołudniem odbyło się spotkanie autorskie księdza Isakowicza-Zaleskiego w sali Polsko-Kanadyjskiego Towarzystwa Wzajemnej Pomocy. Podczas wieczoru w niewielkiej grupie  , ksiądz Isakowicz-Zaleski promował swoją ostatnią książkę : Personalnik Subiektywny, przypomniał o polskim ludobójstwie  na Wołyniu z okresu II Wojny Światowej zwanym Rzezią Wołyńską. Na koniec spotkania z Polonią Montrealską, ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski przekazał Medal Wdzięczności “Dobroczyńcom za serce i miłość” od Zarządu Krajowego Fundacji im. Brata Alberta w ręce prezesa Polsko-Kanadyjskiego Towarzystwa Wzajemnej Pomocy, panu Henrykowi Wójcikowi.
medal_wdz_pmt_d1
Medal Wdzięczności “Dobroczyńcom za serce i miłość” przekazywany przez Zarząd Krajowy Fundacji im. Brata Alberta dobroczyńcom i sponsorom tej organizacji.
10682308_1491282444485547_2254444412712185063_o DSC_0001 DSC_0002 DSC_0005 DSC_0007 Prezes PKTWP w Montrealu, pan Henryk Wójcik przyjmuje honorowy medal Fundacji im. św. brata Alberta z rąk jej prezesa, księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego
DSC_0010 DSC_0011
Tadeusz Bohdan Isakowicz-Zaleski, ps. Jacek PartykaJan KresowiakKsiądz Robak (ur. 7 września 1956 r. w Krakowie)– polski Ormianin, duchowny katolicki obrządków ormiańskiegoi łacińskiego, działacz społeczny, historyk Kościoła, wieloletni uczestnik opozycji antykomunistycznej w PRL, poeta. Urodził się w 1956 w Krakowie. Jego rodzicami byli filolog Jan Zaleski(1926-1981) i polska Ormianka, polonistka Teresa Zaleska, z domu Isakowicz (1933-2011). W 1975 jako kleryk został powołany do odbycia służby wojskowej. Pod koniec lat 70., będąc w seminarium, współredagował podziemne pismo „Krzyż Nowohucki” oraz działał w Studenckim Komitecie Solidarności. W 1977 debiutował jako poeta na łamach Tygodnika Powszechnego. Od 1980 zaangażował się w działalność NSZZ Solidarność.Przez całe lata 80. był represjonowany przez Służbę Bezpieczeństwa. W 1985 został dwukrotnie ciężko pobity przez funkcjonariuszy SB. Pierwszy raz, w Wielką Sobotę w rodzinnej kamienicy przy ul. Zybl;ikiewicza. Po raz drugi został napadnięty 04 grudnia w klasztorze Sióstr Miłosierdzia Bożego przez funkcjonariuszy SB przebranych za sanitariuszy pogotowia ratunkowego. Jego prześladowania przez SB stały się kanwą filmu Macieja Gawlikowskiego; Zastraszyć Księdza, 2006.W 1988 brał udział jako duszpasterz robotników w strajku w Hucie im. Lenina. Jednocześnie zaangażował się w działalność dobroczynną i pomoc niepełnosprawnym. W 1987 współzakładał Fundację im. św. Brata Alberta zajmującą się pomocą osobom upośledzonym, prowadzącą schronisko w podkrakowskich Radwanowicach. Obecnie jest prezesem Fundacji. W 2008 wystąpił z apelem o potępienie przez władze polskie ludobójstwa Polaków dokonanego przez OUN-UPA na Wołyniu  i w Małopolsce Wschodniej. Od wielu lat zabiega o należyte upamiętnienie ofiar tej zbrodni. 01 lipca 2009 zorganizował protest w Lublinie przeciwko nadaniu doktora honoris causa przez Katolicki Uniwersytet Lubelski Wiktorowi Juszczence  który wielokrotnie gloryfikował Banderę. Przyczynił się do protestów przeciwko przejazdowi przez Polskę „Rajdu Bandery”, w związku z czym ukraińscy nacjonaliści grozili mu śmiercią. 05 lutego 2010 współorganizował protesty w związku z uznaniem Bandery bohaterem narodowym Ukrainy przez ustępującego wówczas prezydenta Juszczenkę oraz bierności władz polskich w tej sprawie.
.

Św. Brat Albert Adam Chmielowski urodził się 20 sierpnia 1845 r. w Igołomi k. Krakowa. Był najstarszym dzieckiem Wojciecha i Józefy, miał trójkę rodzeństwa. W 1853 r. zmarł mu ojciec, a w czternastym roku życia osierociła go matka. Jako osiemnastoletni student Szkoły Rolniczo-Leśnej w Puławach brał udział w powstaniu styczniowym. W przegranej bitwie pod Mełchowem został ranny, w wyniku czego amputowano mu nogę. Wydostawszy się z niewoli, uciekł do Paryża. Po amnestii w 1865 r. przyjechał do Warszawy, gdzie rozpoczął studia malarskie, które kontynuował w Monachium. Wróciwszy do kraju w 1874 r. tworzył dzieła, w których coraz częściej pojawiała się tematyka religijna. W latach 80-tych powstał jego słynny obraz Ecce Homo, znamionujący zachodzące w nim przemiany. Adam Chmielowski postanowił oddać swe życie na wyłączną służbę Bogu. Wstąpił do Zakonu Jezuitów, jednak po pół roku opuścił nowicjat i wyjechał na Podole do swego brata Stanisława. Tam związał się z tercjarstwem św. Franciszka z Asyżu i prowadził pracę apostolską wśród ludności wiejskiej. W 1884 r. wrócił do Krakowa. Powodowany heroiczną miłością Boga i bliźnich poświęcił swe życie służbie bezdomnym i opuszczonym. Otwierał dla nich przytuliska, aby przez stworzenie godziwych warunków życia ratować w nich ludzką godność i kierować ku Bogu.

W 1887 r. za zgodą kard. Albina Dunajewskiego przywdział habit, a w rok potem złożył na jego ręce śluby, dając początek nowej rodzinie zakonnej. Założone przez siebie Zgromadzenia: Braci Albertynów (1888 r.) i Sióstr Albertynek (1891 r.) oparł na pierwotnej regule św. Franciszka z Asyżu. Centrum jego działalności stanowiły ogrzewalnie miejskie dla bezdomnych, które pracą apostolską przemieniał w przytuliska. Nie dysponując środkami materialnymi kwestował na utrzymanie ubogich, czasem sprzedawał namalowane przez siebie obrazy. Oddając się z biegiem czasu coraz pełniej posłudze ubogim rezygnował stopniowo z malowania obrazów, ale przestając być artystą w ścisłym tego słowa znaczeniu stawał się artystą jeszcze pełniej, odnawiając piękno znieważonego oblicza Chrystusa w człowieku z marginesu społecznego i dna moralnego. Zakładał również domy dla sierot, kalek, starców i nieuleczalnie chorych. Pomagał bezrobotnym, wyszukując dla nich pracę. Słynne są słowa Brata Alberta, że trzeba każdemu dać jeść, bezdomnemu miejsce, a nagiemu odzież; bez dachu i kawałka chleba może on już tylko kraść albo żebrać dla utrzymania życia.
Adam Chmielowski odznaczał się wybitnie franciszkańską duchowością. Heroicznie kochał Boga i bliźniego. Służbę na rzecz bezdomnych i nędzarzy uważał za formę kultu Męki Pańskiej. Umarł 25 grudnia 1916 r. w Krakowie w opinii świętości. W 1938 r. prezydent Polski Ignacy Mościcki nadał mu pośmiertnie Wielką Wstęgę Orderu Polonia Restituta za wybitne zasługi w działalności niepodległościowej i na polu pracy społecznej.W dniu 22 czerwca 1983 roku, podczas mszy św. na krakowskich Błoniach papież Jan Paweł II ogłosił Brata Alberta Chmielowskiego błogosławionym, a następnie 12 listopada 1989 roku, podczas kanonizacji w Rzymie – świętym. Jego doczesne szczątki znajdują się obecnie pod ołtarzem w kościele Ecce Homo (od 1997 r. – sanktuarium) na Prądniku Czerwonym w Krakowie.
Opracował: Zbigniew Wasilewski
Fot: Zbigniew Wasilewski, materiały prasowe

Zaczekaj na mnie tatusiu ! Historia pewnej fotografii.

AMP

1 pażdziernika 1940,kanadyjski  żołnierz Jack Bernard wraz ze swoimi kompanami z pułku Kolumbi Brytyjskiej  (Duke of Connaught’s Own Rifles) paradują na 8-ej Avenue w New Westminster ( Kolumbia Brytyjska w Kanadzie) aby wsiąść na statek mający ich przetransportować do Europy na front II Wojny Światowej, która przeżywała w tamtych czasach bardzo dramatyczne momenty po pierwszym roku działań wojennych. W pewnym momencie, towarzyszącej żonie z pięcioletnim synkiem Warrenem w odprawie męża Jacka Bernarda, chłopczyk wyrywa się spod kontroli matki i podbiega do ojca,krzycząc prawdopodobnie te słowa: Zaczekaj na mnie tatusiu (ang: Wait for me Daddy, fr:Attends-moi papa, (pol: Zaczekaj na mnie tatusiu). Uśmiechnięty ojciec Warrena odwraca się do swojego synka być może nie do końca świadomy celu jego podróży. Pewien błyskotliwy fotograf z dziennika The Vancouver Daily Province, Claude Dietloff zdołał uwiecznić ten moment. W bardzo krótkim okresie czasu to niezapomniane zdjęcie  malutkiego Warrena « Whitey » ( pol:Białasek,ze względu na jego bardzo blond kolor włosów) Bernard ,obiegło wszystkie najważniejsze czasopisma w Północnej Ameryce. Następnie, ta fotografia została wykorzystana jako materiał promocyjny w celu naboru nowych ochotników kanadyjskich i amerykańskich do walki z hitleryzmem. Fotografia została również wyeksploatowana jako krzyk nadziei do powrotu ojców, narzeczonych i mężów do zwykłych północno-amerykańskich domów.

642x428x141005-wait-for-me-daddy_642.jpg,q4d9143.pagespeed.ic.oeIZL1Z2JL

To zdjęcie z 1940 roku jest najczęściej przeglądanym ze wszystkich zdjęć w Narodowym Archiwum Kanady. Jest ono również uważane za jedno z 30 zdjęć najbardziej popularnych na świecie. Ukazało się w dziesiątkach gazet oraz trafiło do prestiżowej Encyklopedii Britannica

132618_rev-570

Mennica kanadyjska uhonorowała to zdjęcie serią monet uwieczniających to wydarzenie na początku tego miesiąca tuż przed Dniem Pamięci obchodzonym 11 listopada

waitForMeDaddyPoczta Kanadyjska również uwieczniła ten moment wprowadzając w obieg 06 listopada 2014 pamiątkowy znaczek z oryginałem zdjęcia .

Capture d’écran 2014-11-07 à 13.45.06

Historyczne zdjęcie małego Warrena stało się również inspiracją do postawienia pomnika. W tym roku, w 75 rocznicę wybuchu II Wojny Światowej został uroczyście odsłonięty pomnik upamiętniający wkład Kanadyjczyków w walce z Nazizmem niemieckim. Pomnik został odsłonięty w obecności żyjącego Warrena “Białaska” Bernard w New Westminster, BC.

15466298641_c5279b8a88 Capture d’écran 2014-11-06 à 09.01.38 DSC_4319b wait-for-me-daddy

Warren « Whitey » Bernard 79 lat, mieszka obecnie w Tofino, Kolumbia Brytyjska.  Jego ojciec przeżył  okropności wojny i powrócił do domu cały i zdrowy.

Autor: Zbigniew Wasilewski

Fot: materiały prasowe

Dzień Nauczyciela i Pasowanie na pierwszoklasistę

_DSC0481

W ubiegłą sobotę, 18 października 2014 odbyły się dwie uroczystości w nowej siedzibie Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy konsulacie RP w Montrealu Dzień Nauczyciela oraz pasowanie na pierwszoklasistę. Po raz pierwszy w tym roku zajęcia tej szkoły odbywają się poza konsulatem, lecz w pobliskim The Sacred Heart School of Montreal przy ulicy Atwater. Dzień Nauczyciela a właściwie i poprawnie - Dzień Edukacji Narodowej, jest świętem wszystkich pracowników oświaty obchodzonym w dniu 14 października. Na mocy artykułu 74 ustawy z dnia 26 stycznia 1982 roku, zwanej Kartą Nauczyciela, rocznica utworzenia Komisji Edukacji Narodowej (14 października) została uznana za oficjalne święto wszystkich pracowników oświaty.
Dokładne brzmienie artykułu:
Art. 74. W dniu rocznicy utworzenia Komisji Edukacji Narodowej, 14 października każdego roku, obchodzony będzie Dzień Edukacji Narodowej. Dzień ten uznaje się za święto wszystkich pracowników oświaty i jest wolny od zajęć lekcyjnych.
Komisja Edukacji Narodowej. Pierwsze na świecie ministerstwo oświaty powstałe na mocy uchwały Sejmu z dnia 14 października 1773 roku. Pełna, pierowtna nazwa komisji brzmiała : “Komisja nad Edukacją Młodzi Szlacheckiej Dozór Mająca”. Inicjatorem jej powstania był ksiądz Hugo Kołłątaj. KEN powstała po rozwiązaniu w w 1773 roku zakonu jezuitów, który do tej pory sprawował piecze nad edukacją w Rzeczypospolitej. W pierwszych latach działania komisja opracowała i wprowadziłą trójstopniowy model edukcji. Stopień pierwszy – szkoły parafialne (dla niższych stanów – chłopów i mieszczan), stopień drugi – przeznaczone dla rodzin szlacheckich szkoły powiatowe i stopień trzeci, najwyższy, dla najbardziej uzdolnionych – uniwersytety (w tych czasach istniały dwa : w Krakowie i Wilnie).
Do głównych reform systemu oświaty, obok wprowadzenia trzystopniowego podziału, zaliczyć należy: opracowanie nowych systemów nauczania, wprowadzenie podręczników w języku polskim, wprowadzenie polskiej terminologii naukowej, reformę Akademii Wileńskiej i Krakowskiej, utworzenie seminariów dla nauczycieli, wprowadzenie w szkołach wychowania fizycznego, utworzenie ‘Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych’ (instytucja opracowująca podręczniki i programy nauczania), dopuszczenie dziewcząt do edukacji na równych prawach z chłopcami.

Program sobotniej uroczystości w montrealskim Szkolnym Punkcie Konsultacyjnym był złożony z dwóch części; oficjalnej z krótkimi przemówieniami i gratulacjami pracownikom oświaty oraz z części artystycznej, po której nastąpiło uroczyste zaprzysiężenie nowych uczniów  i pasowanie na pierwszoklasistę.

_DSC0405Kierownik SzPK w Montrealu, Stanisław Chylewski

_DSC0407Przemówienie Konsula Generalnego RP w Montrealu Andrzeja Szydło

_DSC0416Pierwszy od lewej:Konsul Rafał Pawlak  z Wydziału Promocji i Handlu w Montrealu

_DSC0419 Konferansjerka, Julia Trembecka otworzyła część artystyczną:
W imieniu uczniów naszej szkoły, witam serdecznie nauczycieli i przybyłych gości na uroczysty apel z okazji Dnia Nauczyciela. Zapraszamy do obejrzenia części artystycznej, przygotowanej przez uczniów klas 3 i 5. Jak zapewne każdy wie, w każdej szkole można wyróżnić 2 grupy społeczne; jedna to uczniowie a druga nauczyciele. Największą gafę , jaką można popełnić w tej instytucji to pomylić nauczyciela z uczniem. Aby się przed tym ustrzec polecamy instrukcję rozróżniania tych dwóch gatunków.
-Punkt pierwszy: osobnik, który siedzi z przodu za biurkiem i coś tam mówi z mądrą miną lub przechadza się po klasie, zagląda do zeszytów i wymądrza się że ktoś coś źle napisał, przekonuje, że słowo żołnierz piszemy na początku a nie na końcu przez literkę z z kropką, ponieważ to drugie wymienia się na literkę R – to na pewno nie jest uczeń !!!
- Punkt drugi: nauczycielkę klas młodszych można rozpoznać po tym, że jak już jej struny głosowe od ciągłego powtarzania pękną, to stuka linijką w biurkoi szepcze:  cisza… cisza…
-Punkt trzeci: Ci inni, czyli uczniowie, też są bardzo łatwo rozpoznawalni. Jest ich więcej i w tym właśnie tkwi ich siła ! Na lekcjach kręcą się, huśtają na krzesłach, jedzą lub piją pod ławką, rzucają do siebie lub w siebie papierkami, oraz obowiązkowo żują gumę. Niektórzy nic nie robią oprócz nieszczęśliwie znudzonej miny i tylko od czasu do czasu zdobędą się na wysiłek, żeby bąknąć: No przecież ja nic  nie robię !, jakby tego nie było widać gołym okiem.
-Punkt czwarty: Ucznia można bardzo łatwo rozpoznać przy tablicy. Uczeń to osoba, która przy tablicy stoi niepewnie, nasłuchuje czujnie, bo może ktoś się zlituje i coś podpowie, rozglądfa się nieporadnie po klasie. Wydaje przy tym przeciągłe dźwięki typu …yyy, …eee.
-Punkt piąty: osobnik zwany nauczycielem zachowuje się przy tablicy całkiem inaczej. Gdy już zacznie na niej pisać TO NIE WIE KIEDY SKOŃCZYĆ ! TAK TO GO WCIĄGA !!! zamaże całą tablicę, po czym odwraca się do klasy i pyta: rozumiecie ?
Jeśli ktoś jeszcze nie zrozumiał w jaki sposób odróżniamy nauczyciela od ucznia to proponujemy bardziej obrazowy sposób, jakim będzie pokaz mody nauczycielskiej.
_DSC0422
Julia Wołowiec i Julia Oleszczak przeprowadziły pokaz mody:
Dzień dobry. Jesteśmy przedstawicielkami “Absurd Company”. Witamy serdecznie całe grono pedagogiczne oraz zaproszonych gości na okolicznościowym pokazie mody nauczycielskiej. Nasze hasło brzmi: “Z nami łatwiej, a nami raźniej, z nami wygodniej”. Już za chwilę przedstawiamy państwu kilka strojów, bez których nowoczesny nauczyciel nie może się obyć. Nasz oferta zyskała aprobatę Ministerstwa Opieki nad Nauczycielem i zapewniamy, że specjalnie dla państwa obowiązują dzisiaj ceny promocyjne. W dniu dzisiajszym sprzedajemy nasze unikalne kreacje za kilkanaście lub kilkadziesiąt uśmiechów pedagogicznych.
_DSC0423 Strój nauczyciela matematyki.
Współczesny nauczyciel matematyki nosi strój z motywami matematyczno-zoologicznymi. Długotrwałe noszenie tego stroju sprawia, że już wkrótce 100% uczniów kangurzymi skokami przeskoczy do zadań z matematyki wyższej. Duża ilość gwiazdek na stroju można wykorzystać do codziennego treningu arytmetycznego. Można na nich ćwiczyć podstawowe działania matematyczne. Można gwiazdki dodawać, odejmować, mnożyć lub dzielić. Serdecznie namawiamy do zakupu ! Całość kosztuje tylko 50 uśmiechów pedagogicznych.
_DSC0426 Model: Jacob Rumiński
_DSC0429 Funkcjonalny i wygodny strój dla nauczyciela nauczania zintegrowanego.
Ubiór ten zdobył specjalną nagrodę w konkursie: “Czas dla Zielonych”. Kolor stroju nauczyciela jest kolorem nadziei na lepsze jutro oświaty polskiej. Badania potwierdziły, że rozpowszechnienie tego koloru wśród nauczycieli sprawia, że uczniowie samoistnie zdają sobie sprawę jak “zielono mają w głowach” i ochoczo zabierają się do pracy. Strój uzupełnia plecak na potrzebne nauczycielowi akcesoria;misie, kredki, linijki, gumki do mazania i chusteczki higieniczne. Do całości zakładamy kalosze szczęścia zaprojektowane przez firmę Andersen i Spółka. Obuwie to pozwoli robić siedmiomilowe kroki w szerzeniu wiedzy._DSC0432 _DSC0433 Modelka: Emilia Szydło.
_DSC0435 Nauczyciel wiedzy o Polsce. Proponowany strój łączy w sobie elementy ludowo-historyczne. Złota nawiązuje do XVI-tego wieku, epoki złotego okresu kultury polskiej i wyraża nadzieję, że takoweczasy jeszcze nadejdą. Strój uzupełnia podręczna łopatka ułatwiająca dokopywanie się do pokładów uczniowskiej wiedzy wówczas gdy inne sposoby już całkowicie zawiodą. Satysfakcja z tego stroju ogromna !!! Cena tylko 30 uśmiechów pedagogicznych._DSC0436 Model: David Acquaviva.
_DSC0437 A teraz mamy już na wybiegu hit sezonu ! Strój dla nauczyciela polonisty. Zwracamy uwagę na jej anielsko-baśniowy charakter, co niewątpliwie podkreśla anielską cierpliwość polonistów w wysłuchiwaniu bajek na temat przeczytanych lektur. Z przodu kreacji umieszczono wspaniałe narzędzie do wałkowania zasad gramatyki polskiej oraz prostowania stylu uczniowskich wypowiedzi pisemnych. Strój uzupełnia niezawodna w użytkowaniu miotełka służąca do wymiatania błędów ortograficznych z uczniowskich zeszytów. Cena bardzo przystępna, jedynie 40 uśmiechów nauczycielskich!!!_DSC0439 Modelka: Alicia Kuznik
_DSC0441 _DSC0445 _DSC0449 _DSC0450 _DSC0456 _DSC0459 _DSC0460 _DSC0465 Uroczyste zaprzysiężenie pierwszoklasistów.
_DSC0469 _DSC0472 Pasowanie na pierwszoklasistę przez kierownika szkoły.
_DSC0474 _DSC0476
Komitet rodzicielski przygotował okolicznościowe upominki pierwszoklasistom
Autor: Zbigniew Wasilewski
Fot: Zbigniew Wasilewski
Opracowanie scenariusza : Jadwiga Pikuła, nauczycielka SzPK w Montrealu

Podolski Katyń

Ojcu

Wywiad z Dianą Skayą i Lilianą Komorowską, reżyserkami krótkometrażowego filmu – “Ojcu”, opartego na prawdziwej historii.

Na przełomie czerwca i lipca 2014 roku dwa opuszczone, zrujnowane domy leżące w miasteczku Rawdon, w Quebecu, przeobraziły się w siedziby polskiej rodziny z Podola. To tutaj został nakręcony film “Ojcu” reżyserii Diany Skayi i Liliany Komorowskiej.

Diana Skaya, urodzona w Armenii pół Polka, pół Armenka, przyjechała do Kanady, do Montrealu w wieku pięciu lat, razem ze swoją matką – Gienią i ciocią – Aliną Bandrowską. Obie siostry urodziły się w Winnicy, na terenie obecnej Ukrainy. Winnica leży blisko Kamieńca Podolskiego, znanego Polakom z “Trylogii” Sienkiewicza. A samo Podole, Kresy – któż o nich nie słyszał! Tak bardzo wryły się w polską historię i kulturę. Przechodziły przez różne ręce, aż w końcu zostały nam odebrane na zawsze, lecz ślady polskości są w nich wyryte tak mocno, że pożogi wojen nie były w stanie ich zatrzeć.

Diana-przy-krzyzu-w-Winnicy-w-Parku-Gorkiego

Diana Skaya przy krzyżu w Parku Gorkiego w Winnicy

Po zakończeniu I wojny światowej Winnica została po stronie Związku Radzieckiego. Zostali w niej też Polacy, nie wyobrażający sobie życia gdzie indziej, niż na swoich Kresach, lub ci, którym nie udało się uciec do Polski. Zwycięzcy komuniści zaprowadzali swój porządek na tych ziemiach, lecz mimo okrutnego jego żniwa, Polacy zachowywali swoją tożsamość, z którą musieli się coraz bardziej kryć. Aż przyszedł czas stalinowskiego Wielkiego Terroru. Objął on również i Winnicę. Tylko w jej rejonie aresztowano w latach 1937 -1938 20 tys. Polaków i Ukraińców. W więzieniach NKWD poddano ich torturom, zmuszając do przyznania się do bycia “wrogiem narodu” lub szpiegiem na rzecz Polski. Na 13 475 z nich wykonano wyrok śmierci, jakże charakterystycznym dla Sowietów – strzałem w tył głowy. Ciała pomordowanych grzebano po kryjomu, nocą, tak, aby ślad po zbrodni nigdy nie wyszedł na jaw.

Jedną z ofiar był Polak, Adam Bandrowski. W 1938 roku Alina Bandrowska miała 3 latka. Jej ojciec – Adam był nauczycielem w technikum rolniczym, pisał też wiersze do polskiej gazety w Kijowie, a mama – Jadwiga, uczyła w gimnazjum. Oboje, Jadwiga i Adam byli młodzi, zakochani, cieszący się swoją małą córeczką, starając się jak najwięcej czasu spędzać w gronie rodzinnym i przyjaciół – Polaków. Nie mogli się obnosić ze swoją polskością. Nauczyli się ukrywać wszystkie oznaki przynależności do kraju, który od wieków traktowali jako swoją ojczyznę. A jednak potrafili wytworzyć małą enklawę szczęścia w tych okrutnych czasach.

Jadwiga-Bandrowska-z-corka-Alina-po-aresztowaniu-Adama

Jadwiga Bandrowska z córką Aliną po aresztowaniu Adama

Została ona przerwana nagle, zimową nocą, łomotaniem kolbami do drzwi. Funkcjonariusze NKWD wtargnęli do domu Adama i Jadwigi Bandrowskich. Polski nauczyciel zdążył pośpiesznie pożegnać się z żoną. Wyprowadzili go, załadowali do słynnego “czarnego worona” – samochodu NKWD i słuch po nim zaginął. Jadwiga chodziła do więzienia, przynosiła czystą odzież, lecz nie zezwolono jej na widzenie się z mężem. Nie mogła też otrzymywać od niego listów. Po dziewięciu miesiącach dowiedziała się, że został wysłany do łagrów bez prawa korespondencji.

Prawda o losie jego i tysięcy innych aresztowanych wyszła na jaw dopiero w 1943 roku, po ataku Niemców na Związek Radziecki. W Parku Winnickim Niemcy odkryli masowe groby i niemalże równocześnie zostały odkryte mogiły w Katyniu, lecz te winnickie nie były zapełnione ciałami oficerów. Leżała w nich ludność cywilna, w większości młodzi mężczyźni. Z całego Podola do Winnicy zaczęły zjeżdżać matki, siostry, żony, aby sprawdzić, czy wśród ekshumowanych ciał nie ma ich bliskich. Jadwiga Bandrowska była jedną z nich. Na płotach powywieszano ubrania zamordowanych. Oszalałe z bólu kobiety przeszukiwały te strzępki, aby rozpoznać znajomą łatę, którą same przyszyły, pocerowaną skarpetkę, kołnierz kożucha, rozdarty w charakterystyczny sposób – znaki, że doły w winnickim parku są miejscem spoczynku tych, na których czekały tak długo. Wśród niezliczonej ilości ubrań Jadwiga odnalazła bieliznę męża. Mała Alinka, już ośmioletnia, towarzyszyła matce. Widziała jej łzy rozpaczy, widziała masowe mogiły.

“O Mordzie w Winnicy wiedzą tylko historycy. Katyń jest już znany, Andrzej Wajda nakręcił o nim film, który obejrzały miliony osób. Winnica była preludium katyńskim, Podolskim Katyniem” – mówi Diana Skaya.

Beata Gołembiewska: Kiedy dowiedziałaś się o losie Adama Bandrowskiego, ojca twojej cioci?
Diana Skaya: U cioci Alinki zawsze wisiał portret jej ojca, Adama. Wiedziałam, że został zabity. Mama i ciocia opowiadały mi jego historię, ale dokładnie ją poznałam, kiedy przeczytałam poemat “Ojcu”. Ciocia Alinka, tak jak niegdyś Adam, jest poetką. Historia jej ojca cały czas w niej tkwiła. Niektóre momenty, szczególnie te tragiczne, jak aresztowanie ojca, a potem szukanie śladów po nim w masowym grobie, wryły się bardziej w jej pamięć, a niektóre znała z opowiadań swojej matki i jej siostry, Broni. Z tych różnych strzępków wspomnień w 2002 roku powstał bardzo wzruszający poemat, który ciocia zatytułowała jednym wyrazem – “Ojcu”. Przeczytałam go dopiero siedem lat po jego powstaniu. Wstrząsnął mną do głębi. Tak go przeżyłam, że zaczęłam się interesować historią Adama i jednocześnie historią Mordu w Winnicy.

B.G.: Czy już wtedy zamierzałaś na podstawie poematu zrobić film?
D.S.: Początkowo chciałam napisać książkę. Po skończeniu studiów na Uniwersytecie Concordia w Montrealu, zaczęłam pracować przy castingu dla filmów. Poznałam wtedy Polaka, Marka Krupę, reżysera, pisarza i producenta filmowego i opowiedziałam mu o poemacie cioci oraz o historii jej ojca. Zrobiło to na nim ogromne wrażenie, zwłaszcza że dziadek Marka został zamordowany w Katyniu. Marek mnie zachęcił, abym na podstawie poematu zrobiła film. Zaczęłam więc pisać scenariusz.

AlinaBandrowska-na-planie-filmu

Alina Bandrowska na planie filmu

B.G.: Jak długo nad nim pracowałaś?
D.S.: Prawie cztery lata! Czułam, że jeśli mam go napisać, to muszę wyjechać z Montrealu. Pojechałam najpierw do Polski, a potem do Armenii. Byłam tam pół roku i cały czas dzwoniłam do mamy, pytając o wszystkie szczegóły z życia Adama. Ciocia Alinka jako bardzo młoda wyjechała z Winnicy do Polski, a potem do Kanady. Moja mama sporo czasu przebywała z babcią Jadwigą, która dużo opowiadała o swoim życiu – tym szczęśliwym przed aresztowaniem Adama, i tym późniejszym – tragicznym. Mama zaczęła sobie coraz więcej przypominać – “aha, babcia tak mówiła, to wspominała”. Mama wywiozła też z Winnicy do Kanady wszystkie pamiątki po babci Jadzi – jej sukienki, koszulę nocną, zegar, gobelin, tkaniny, obrazy, biblię, książki, jak również bieliznę Adama, tę samą, którą babcia znalazła podczas odkopywania grobów w Winnicy. Te rzeczy stały się ważnymi elementami w scenariuszu, a potem już podczas kręcenia filmu. Moje wspomnienia z babcią Jadwigą niestety są bardzo nikłe, gdyż umarła, kiedy miałam sześć lat, ale pamiętam jak uczyła mnie pacierza i czytania z polskiego elementarza. Do dziś wspominam babcine “paciorek i spać”. Po polsku, zawsze po polsku. To był Liliany pomysł, aby scenę wspólnego pacierza włączyć do filmu. Byłam tym zachwycona, że w ten sposób moje drogie wspomnienia zostaną uwiecznione.

B.G.: Wróciłaś do Montrealu z gotowym scenariuszem i co dalej?
D.S.: Wiadomo, że do realizacji filmu potrzebne są pieniądze. Ale też mi bardzo zależało, aby film był pod patronatem polskiego rządu. Dlatego zwróciłam się najpierw do Konsulatu RP w Montrealu, do konsula, pana Andrzeja Szydło. Opowiedziałam mu, że film będzie mówił o podolskim Katyniu, o którym prawie nikt nie wie. Pan Andrzej bardzo przejął się projektem i dostałam od niego list polecający, który otworzył mi drzwi konsulatu w Winnicy i ambasady w Kijowie. Trzy miesiące później, razem z mamą byłam już w Winnicy. Spędziłyśmy tam tylko 4 dni, ale uparłam się, że nie wyjadę dopóki nie dotrę do dokumentów Adama, przechowywanych niegdyś przez NKWD. Konsul z Winnicy Krzysztof Świderek, oraz wice konsulowie Damian Ciarciński, Edyta Niedźwiedzka i Wojciech Mrozowski oraz konsul w Kijowie Rafał Wolski bardzo mi pomogli w odnalezieniu dokumentów. Początkowo były duże trudności, gdyż dostałyśmy wiadomość, że teczka Adama znajduje się w głównej siedzibie byłego NKWD w Winnicy. Na szczęście udało się ją odnaleźć w archiwach winnickich. Zawierała: nakaz aresztowania, akt oskarżenia, protokół przesłuchania, wyrok śmierci, a potem akt rehabilitacji z 1959 roku. Do Winnicy przyjeżdżałam często jako mała dziewczynka w odwiedziny do babci, a potem już jako dorosła. Wtedy chodziłam do parku, spacerowałam po nim, ale nigdy z takim uczuciem, że wędruję tropami Adama i tylu innych, którzy podzielili jego los. Tym razem tak się czułam. W parku jest stadion, dyskoteka. Jedynym elementem, który przypomina, że w tym miejscu są pogrzebane tysiące ofiar czystki stalinowskiej, jest jeden biały krzyż. Przez lata nie było zgody na jego postawienie. Ale Park Rekreacji nadal istnieje. Został specjalnie po to utworzony w 1947 roku, aby zatrzeć ślady zbrodni. I ludzie po nim chodzą, urządzają pikniki, śmieją się, zapominając, że depczą po mogiłach. Oprócz parku odwiedziłam wiele innych miejsc – więzienie, gdzie był przetrzymywany Adam, siedzibę byłego NKWD, cmentarz, gdzie znajdują się groby babci i jej siostry – Broni. Zostałam też zaproszona do Konsulatu na konferencję o Wołyniu, na którą przyjechała młodzież z Polski i z Ukrainy. Oni kręcili film dokumentalny o Wołyniu, a ja o Winnicy.

B.G.: Dlaczego chciałaś nakręcić film w Montrealu? Nie łatwiej było w Polsce, czy na Ukrainie?
D.S.: Ten projekt nie tylko miał opowiedzieć historię ojca cioci Alinki. Moim zamierzeniem było włączyć do niego młodą montrealską Polonię. Chciałam, aby poczuli więź z tym, co stało się z Polakami i Ukraińcami w Winnicy. Gdy uzbierałam potrzebne fundusze, zaczęłam szukać wykonawców. Bardzo mi w tym pomógł Dobromir Jastrzębski, mój przyjaciel jeszcze z dzieciństwa. To on powiedział mi o Janie Belina Brzozowskim, którego rodzina pochodzi z Kresów. Jaś urodził się w Kanadzie, ale skończył Szkołę Filmową w Łodzi. Spotkałam się z nim, przedstawiłam mu swój projekt i od razu się do niego zapalił. Dużo mi pomógł przy dopracowywaniu scenariusza od strony realizacji filmu.

B.G.: Jak zdobyłaś aktorów, a przede wszystkim gdzie znalazłaś lokalizację?
D.S.: Pięć lat temu, kiedy projekt był jeszcze w powijakach, wiedziałam, że muszę mieć dom. Polski, kresowy, winnicki. Zdawałam sobie sprawę, jak trudno będzie coś takiego znaleźć w Kanadzie. A tymczasem znowu pomógł mi Dobromir. Okazało się, że jego rodzice dwa lata temu kupili pod Montrealem, w Rawdon, duży kawałek ziemi z dwoma bardzo zniszczonymi domami. Do Rawdon pojechaliśmy całą grupą. Zobaczyłam pierwszy dom z daleka i już zaczęło mi mocniej bić serce. Gdy do niego weszłam, to doznałam szoku, gdyż tak sobie wyobrażałam dom Jadwigi i Adama! Drugi dom też spełnił moje oczekiwania. “Mam dom Jadzi i Adama, mam dom Broni, mam moją Winnicę!”

Antoni-Porowski-i-Olesja-scena-z-filmu-proba- Antoni-Porowski-Olesja-Achtemijczyk-i-Mayla-w-rodzinnej-scenie

Antoni Porowski, Olesja Achtemijczyk i Maila w rodzinnej scenie

B.G.: A aktorzy?
D.S.: Bardzo mi pomogła moja praca na castingach. W zeszłym roku pracowałam w Bruno Rosato Casting – sam Bruno Rosato nauczył mnie sztuki dobierania aktorów do filmu i wprowadził mnie w kanadyjski świat filmowy. Pierwszego aktora do roli enkawudzisty znalazłam na prowadzonym przeze mnie castingu do dokumentalnego filmu wojennego, produkcji niemiecko-francusko- kanadyjskiej. Film miał być nakręcony z udziałem aktorów rosyjskiego pochodzenia. Na przesłuchanie przyszedł Sasza Cziczagow. Tak dobrze zagrał w próbnej scenie, że od razu pomyślałam “to musi być mój główny oficer NKWD, który w więzieniu będzie przesłuchiwał Adama”. Kilka miesięcy później zaproponowałam mu udział w swoim projekcie, a on bez namysłu się zgodził – “Kanieczno Dianoczka, ja gatow igrac glawnuju rol NKWD” – powiedział obdarzając mnie wielkim uśmiechem. Resztę oficerów NKWD znalazłam wśród aktorów polskiego pochodzenia. Jednym z nich był syn Liliany, Sebastian Duguay, wprawdzie nie aktor, ale absolwent szkoły filmowej na Uniwersytecie Concordia i reżyser filmów krótkometrażowych. Znalezienie głównych aktorów grających Adama, Jadwigę, Bronię, siostrę Jadwigi i małą Alę nie było takie proste Gdy myślałam o Adamie – to pierwszy warunek, że musi być Polakiem i powinien mieć wygląd jak z lat trzydziestych. Przyjaciel opowiedział mi o Antonim Porowskim, mieszkającym w Nowym Jorku aktorze polskiego pochodzenia. Gdy weszłam na jego stronę internetową i zobaczyłam jego czarno-białe zdjęcie, obejrzałam kilka filmów z jego udziałem, wiedziałam, że idealnie pasuje do roli Adama. Antoś zgodził się zagrać, chociaż miała to być jego pierwsza rola w języku polskim. W celu wybrania aktorki do roli Jadwigi ogłosiłam casting w Internecie, w grupach – ukraińskiej i polskiej. Od Olesji Achtemijczyk dostałam maila -“mieszkam w Ottawie, jestem Ukrainką, nie mam za dużego aktorskiego doświadczenia.” Kiedy zobaczyłam jej zdjęcie w stroju ukraińskim, od razu zafascynowały mnie jej oczy. Takie smutne, pełne ciepła. Zrobiliśmy przesłuchanie aktorek w konsulacie w Montrealu. Olesja wyglądała idealnie, była tak podobna do babci Jadzi! Nie miała doświadczenia przed kamerą, ale była bardzo naturalna. Po zakończonym castingu jednogłośnie ją wybraliśmy. Gdy jej to oznajmiłam, początkowo nie mogła uwierzyć. Niektóre sceny w filmie są po rosyjsku i ukraińsku, a Olesja zna te języki. Ponadto jej polski ma taki piękny, kresowy akcent. Później okazało się, że i ona w swojej rodzinie miała podobną historię.

photo-3

B.G.: Zostały jeszcze Bronia, siostra Jadzi i mała Ala…
D.S.: Przyszłą Bronię, czyli Anetę Wołoszyn też poznałam na castingu. Idealnie wyglądała, ciemne włosy, oczy, rysy twarzy tak podobne do cioci Alinki. Gdy po zakończonym castingu powiedziałam jej o moim projekcie, od razu się zgodziła. Okazało się, że jej rodzina też pochodzi z Podola. Niesamowite, że tyle osób związanych z tym filmem ma kresowe korzenie. Anetka pomogła mi znaleźć dziewczynkę, która miała zagrać małą Alę. W Internecie umieściła ogłoszenie, a ja ją poprosiłam, żeby dołączyła swoje zdjęcie. Powiedziałam jej – “Anetka, Ala musi być do ciebie podobna. Bo ty jesteś kopią młodej cioci Alinki”. W ten sposób znalazłyśmy małą Majlę Desrochers. Przyszła ze swoją mamą do mieszkania Liliany, gdzie już byli Antoś i Olesja. W czasie próby zaczęła się bawić z nimi, tak jakby to byli jej rodzice. Była tak podobna do Antosia, a ponadto śliczna i słodka! Odetchnęłam z ulgą, że mamy perfekcyjną Alinkę. Jej rola była niezmiernie ważna, bo prawie cały film jest tak skonstruowany, jakby był widziany oczyma małej dziewczynki.

Antoni-Porowski-Aneta-Woloszyn-Olesja-scena-z-filmu-proba Antoni Porowski, Aneta Wołoszyn, Olesja , scena z filmuMaila-Desrochers-na-planie

Maila Desrosiers

B.G.: Kiedy w ten projekt włączyła się Liliana Komorowska?
D.S.: Pragnęłam znaleźć polską fundację, która zajmuje się sponsorowaniem wydarzeń kulturalnych, a jednocześnie działa w Montrealu. Natknęłam się na Fundację Liliany Komorowskiej dla sztuki. Potem dowiedziałam się, że Liliana jest aktorką i występuje w Salonach Poezji w Konsulacie w Montrealu. Niestety przez dwa lata nie mogłyśmy się spotkać, gdyż Liliana często jeździła do Polski, a ponadto była zajęta pracą nad swoim filmem dokumentalnym “Piękne i bestia” o raku piersi. Wiosną tego roku Liliana dowiedziała się od konsula Andrzeja Szydło o projekcie i przeczytała poemat Ojcu. Zrobił na niej duże wrażenie. Umówiłyśmy się na spotkanie w jej biurze i gdy przeczytała na głos fragmenty poematu, to z takim samym akcentem jak ciocia Alina! Zaczęłyśmy razem dopracowywać scenariusz, aż w końcu powstał taki, jaki jest. Moim zdaniem perfekcyjny. Liliana została również współreżyserem. Na planie filmu bardzo dobrze nam się współpracowało. Miałyśmy tę samą energię, upierałyśmy się, że pewne sceny muszą być nakręcona, czy jest na to czas, czy nie.

Diana-Skaya-Jan-Belina-Brzozowski-Liliana-Komorowska

Diana Skaya, Jan Belina-Brzozowski, Liliana Komorowska

B.G.: Liliano, Diana poznała ciebie dzięki znalezionej w Internecie informacji o Fundacji Liliany Komorowskiej dla sztuki. Dostałaś od konsula Andrzeja Szydło poemat “Ojcu”, przeczytałaś go i co było potem…
Liliana Komorowska: Moja fundacja działa już od 2004 roku i wiele razy sponsorowała projekty osób polskiego pochodzenia i Polaków z Polski. Mam również inną firmę, QueenArt Films, która zajmuje się produkcją filmów dokumentalnych. Dotychczas udało mi się wyprodukować dwa filmy, a jeden – Piękne i bestia, o którym wspomniała Diana, był moim debiutem reżyserskim. Pierwszy film – Raj utracony, raj odzyskany, reżyserii Beaty Gołembiowskiej i Katarzyny Lech był filmem opowiadającym o przedstawicielach polskiej arystokracji i ziemiaństwa, którzy wyemigrowali do Kanady i osiedlili się w Rawdon. Traf chciał, że film Ojcu miał być również kręcony w Rawdon, a jego tematem także były losy Polaków.

Liliana-Komorowska-na-planie

Liliana Komorowska

B.G.: O wiele bardziej tragiczne…
L.K.: Uświadomiłam to sobie po przeczytaniu poematu Aliny Bandrowskiej, cioci Diany, a szczególnie, gdy zdobyłam więcej informacji o mordzie w Winnicy. Poemat bardzo mnie wzruszył, gdyż i w mojej rodzinie jest historia masowego grobu, w którym są pochowani mój dziadek i jego brat, uczestnicy Powstania Warszawskiego. Do tej pory nie wiem, gdzie jest ich mogiła. Mam na swoim koncie duże doświadczenie aktorskie, posiadam firmę produkującą filmy dokumentalne, mój debiut filmowy pomógł mi zdobyć doświadczenie reżyserskie i producenckie, ale przede wszystkim mam wielki zapał do propagowania naszej polskiej historii i kultury. Projekt Diany idealnie wiązał się z moimi wszystkimi zainteresowaniami, a Antoni Porowski, Aneta Woloszyn, Olesja na próbie ponadto opowiadał tę część polskiej i ukraińskiej historii, która jest bardzo mało znana. Do tej pory nie powstał ani jeden film na temat mordu w Winnicy. Film Ojcu będzie pierwszym.

B.G.: Diana wspomniała, że już przy pierwszym spotkaniu spodobał ci się jej projekt.
L.K.: Rzeczywiście, poemat zapadł mi w serce, z jego kresową melodyką, prostotą i wzruszającym opisem losów jednej polskiej rodziny, która padła ofiarą terroru Stalina.

B.G.: Do roli jednego z enkawudzistów został wybrany twój syn, Sebastian…
L.K.: To był dodatkowy powód, dla którego chciałam z Dianą zrobić ten film. Moje dzieci – Natalia i Sebastian nie mają zbyt dużego kontaktu z polską historią. Oczywiście znają niektóre jej fragmenty, ale wiele kart polskiej historii jest dla nich jeszcze nieodkrytych. Ucieszyłam się, że Sebastian dołączył się do projektu. Powierzyłyśmy mu również montaż filmu i wierzę, że wywiąże się z niego znakomicie. Moja córa, Natalia, na okres kręcenia została moją asystentką. Spisała się dzielnie, zwłaszcza, że była to jej pierwsza tego typu praca.

B.G.: Liliano, ostatnie pytanie, bo artykuł zaczyna urastać do objętości powieści, a mam nadzieję, że będę mogła przeprowadzić z tobą i Dianą wywiad na temat dalszych losów filmu “Oj-cu”. Na jakim etapie jest obecnie film i czy są jakieś przeszkody, aby go skończyć i pokazać światu?
L.K.: Diana zebrała potrzebne fundusze na wstępną produkcję. Film jest sponsorowany przez: Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Polsce, Towarzystwo Białego Orła, The Chelminski Family Foundation w Montrealu, jak również przez prywatne osoby mieszkające w Montrealu. Moja Fundacja Liliany Komorowskiej dla Sztuki też dołoży się do współfinansowania. Niestety, produkcja filmu jest drogim przedsięwzięciem, dlatego szukamy sponsorów wśród organizacji polonijnych, polskiej telewizji, przedsiębiorstw i osób prywatnych. Mamy nadzieję, że nasi Rodacy poprą ten tak ważny projekt, mówiącym o Podolskim Katyniu. Świat powinien się o nim dowiedzieć.

Cala-Ekipa-filmu-Ojcu

Cała ekipa filmowa w komplecie przy produkcji filmu krótkometrażowego pod tytułem: OJCU.

Dziękuję Dianie Skayi i Lilianie Komorowskiej za rozmowę. Mam nadzieję, że jeszcze raz będę mogła opowiedzieć o ich projekcie, tym razem już o gotowym filmie “Ojcu”.

Autor: Beata Gołembiowska

 

Miłość ci wszystko wybaczy

z8319094Q,Hanka-Ordonowna

W ubiegłą niedzielę  05 pażdziernika 2014  odbył się spektakl Tajemnice Ordonki dzięki spólnemu wysiłkowi Fundacji Liliany Komorowskiej dla sztuki, Fundacji Wiesława Dymnego, Towarzystwa Białego Orła, Radia CFMB i polskiej audycji Jedynka oraz  patrona  i sponsora tego wydarzenia – Konsulatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Montrealu. Wielkie słowa uznania należą się Januszowi Mazurowi, inicjatorowi tego wydarzenia kulturalnego za niezłomną determinację oraz wielkie zaangażowanie w realizacji tego przedsięwzięcia, Beacie Gołębiowskiej , montrealskiej pisarce za zaangażowanie i pomoc w realizacji a także Bożenie Szarej z radia Jedynka za wkład medialny w celu promowania tego wydarzenia

Autorem  spektaklu jest także emigrant, wybitny reżyser teatralny, dramatopisarz -  Kazimierz Braun. W spektaklu zagrały dwie emigrantki: Maria Nowotarska  i Agata Pilitowska. Obie aktorki:  matka i córka , swoją ciężką pracą, determinacją i talentem udowodniły, że poza ojczyzną można kontynuować swoją pasję i pracować w swoim zawodzie.  Salon Poezji, Muzyki i Teatru im. Jerzego Pilitowskiego, założony przez Marię Nowotarską,  na przestrzeni 23 lat swojej działalności wystawił ponad 100 spektakli prezentowanych przed polską publicznością na całym świecie. Spektakl „Tajemnice Ordonki” opowiada o losach niezwykłej kobiety, która z córki kolejarza wybiła się na wielką aktorkę, piosenkarkę i tancerkę, uznaną nie tylko w Polsce ale i poza jej granicami. Od początku lat 30-tych nie ma młodej Polki, Polaka, którzy nie znaliby jej głosu. Jako filmowa kobieta szpieg śpiewa “Miłość Ci wszystko wybaczy…”. Tekst Tuwima i interpretacja Ordonki są takie, że widzom ciarki chodzą po plecach, w oczach stają łzy. Wielki przebój, który się nuci w pracy i na spacerach. W latach 30-tych ubiegłego wieku nie ma artystki, która lśni mocniej niż Hanka Ordonówna. W Montrealu odbyło się wydarzenie teatralne niezwykłe, ponieważ Montreal pomimo, iż chłonny i otwarty  na najlepszą sztukę , na ostatnie wydarzenie artystyczne  był jakby nie przygotowany i zaskoczony. Mówiąc Montreal, mam oczywiście na myśli Polonię Montrealską, czyli ten polski Montreal. W ubiegłą niedzielę, 03 października 2014 roku w sali Towarzystwa Białego Orła miał miejsce spektakl niecodzienny, poświęcony Mega Gwiaździe piosenki POP, jakbyśmy to mogli wyrazić współczesnym językiem; Hanki Ordonówny. Realizatorzy tego przedsięwzięcia nałożyli na siebie niezwykle ryzykowne wyzwanie, aby przedstawić historię  artystki, odtworzyć atmosferę międzywojennej epoki oraz pogodzić dwa odrębne gatunki sztuki jakim jest kabaret i teatr. Polonijna publiczność ,  można z całą śmiałością podkreślić, dopisała, ok. 200 osób przyszło na ten spektakl.

_DSC0406Konferansjerka, Liliana Komorowska, prezes fundacji Liliana Komorowska Dla Sztuki oraz Edward Śliz, prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej na okręg Quebec

_DSC0416Uroczyste powitanie

_DSC0418 Każdy z nas ma całkiem odmienne pojęcie miłości. To właśnie dlatego tak wiele emocji budzi w nas to magiczne słowo: Miłość. Staramy się dowiedzieć czym zacz jest ta tajemnicza miłość, jaką ona siłą potężną  jest, czym ona jest i ….. po co ona w ogóle jest , czemu ona jest potrzebna.  Kto wymyślił miłość ???

_DSC0419 Przyjaciółka Hanki Ordonówny, starsza pani, rozkapryszona czasami, zgorzkniała staruszka, która opowiada to co chce , tyle ile według jej kaprysów wypada opowiedzieć oraz nasuwająca się przemożna analogia z filmu ” Amadeusz ” w reżyserii wielkiego Milosza Formana,kiedy to największy wielbiciel, właśnie składa hołd geniuszowi, podobnie jak Antonio Salieri,troszkę pogubiona przyjaciółka pełna podziwu dla Ordonki, lecz stanowcza, przygłuchawa,,dowcipna, opowiadająca starą historię, prawdziwą, autentyczną..

_DSC0421Agata Pilitowska w roli Hanki Ordonówny

_DSC0422 Dwie aktorki dokonały czynu cudownego;wypełniły scenę wieloma personalitami z epoki dzięki swojemu niekwestionowanemu kunsztowi teatralnemu. Był kabaret, wodewil, była odtworzona atmosfera szalonej przedwojennej Warszawy włącznie z całą oprawą melodyczną tamtych odległych czasów.. a także dźwięków z ulicy międzywojennej stolicy, klok,klok klok,późną nocą, klok,klok,klok,leniwie wleczącej się dorożki._DSC0424 _DSC0427 Istoty były dwie; jedna realna, aktualna, starsza pani ,przyjaciółka opowiadająca ze swadą losy swojej kumpelki z tamtych lat i … ta inna, nieobecna, spoza kurtyny, spoza tego obecnego wymiaru, spoza czasu, lecz ponadczasowa Ordonka._DSC0428 _DSC0430 _DSC0431 _DSC0433 _DSC0434 Spotkanie dwóch światów; ślicznej , młodej Ordonki z tamtych lat, o magicznym głosie  i jej przyjaciółki,która była świadkiem narodzin gwiazdy  i przy tym symbolicznym spotkaniu jak po dotknięciu różdżki magicznej ożywa tamta atmosfera , dwóch szczebioczących przyjaciółek, młodych, pięknych, pełnych werwy, entuzjazmu..

_DSC0436 _DSC0437 Agata Pilitowska jest niezwykle utalentowaną aktorką,posiada wiele talentów; śpiew, czysty i czarujący głos, niebywałą wręcz siłę ekspresji oraz posiada naturalny dar transformacji. Podczas spektaklu w bardzo jaskrawy sposób dała się poznać jako, początkowo “zwykła prowincjonalna  dupka”, cytując słowa narratorki, przeistacza się w gwiazdę estrady światowej, stając się damą, aktorką oraz utytułowaną szlachcianką i w końcu…staje się zwykłym człowiekiem ,który pojął istotę człowieczeństwa.

_DSC0441 _DSC0445 Scena końcowa; interpretacja patriotycznej,jednej z ostatnich kompozycji Ordonki, słowa napisane przez nią samą, zaśpiewane przy melodii największego z największych kompozytorów Ludwiga van Beethovena , finał tej symfonii został nazwany Odą do Radości do słów i na cześć Fryderyka Schillera. Scena alegoryczna, zamierzona czy też nie, ponieważ dzisiaj zjednoczona Europa zaadaptowała ten utwór jako jej hymn._DSC0454

_DSC0458Towarzystwo Białego Orła w Montrealu; zakończenie spektaklu torontońskiego Teatru Polskiego “Tajemnice Ordonki”. Od Lewej ; Edward Śliz-prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej okręg Quebec,Agata Pilitowska-aktorka, Maria Nowotarska-Aktorka, Liliana Komorowska-aktorka, reżyser, producent filmowy, prezes fundacji Liliana Komorowska dla sztuki. Wielkie brawa dla organizatorów za zorganizowanie tego spektaklu dla Polonii montrealskiej a przede wszystkim największe brawa dla doskonałych aktorek A. Pilitowskiej i M. Nowotarskiej za mistrzowską grę. Wyrazy największego uznania dla kunsztu aktorskiego. Niezapomniany wieczór, niezapomniane wrażenia, prawdziwy sukces w sferze życia kulturalnego montrealskiej Polonii.

 

_DSC0471 Agata Pilitowska_DSC0473 Maria Nowotarsska

de78b11be9b91f5cgen Hanka Ordonówna
z8319094Q,Hanka-Ordonowna

Scena finałowa całego spektaklu była niezwykle wzruszająca. Cała zabawa, cały ten beztroski i odległy świat, którego widz miał przyjemność być świadkiem, lub nawet  jego uczestnikiem….. urywa się nagle. Przyjaciółka opowiadająca losy Ordonki , oznajmia, że Hanka 08 września 1950 roku umarła na gruźlicę.  Na jej grobie w Bejrucie wykuto napis: ŚP Maria Hanna Tyszkiewiczowa Hanka Ordonówna Ur. 25 IX 1902 zm. 8 IX 1950 Tyś jest ucieczką moją od ucieśnienia zachowasz mię i piosenkami radosnego wybawienia uraczysz mię Ps. XXXII. 7. W 1990 jej prochy przeniesiono i pochowano na warszawskich Powązkach. W tym samym roku jej imię nadano Szkole Podstawowej nr 209 w Warszawie.  A jeżeli chodzi o definicję miłości.. to życzę powodzenia w poszukiwaniu najlepszej jej definicji. Mogę jedynie podać pewien trop znajdujący się w tej samej piosence, dokładnie w jej refrenie : ….Bo miłość, mój miły to JA :)

Autor: Zbigniew Wasilewski

Fot: Zbigniew Wasilewski

Jubileusz 75-cio lecia PKTWP w Montrealu

_DSC0037

Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu ( PKTWP) powstało w 1934 roku jako nieformalna grupa. Towarzystwo zostało założone w dzielnicy Ville Emard, gdzie zamieszkiwało najwięcej wówczas emigrantów z Polski. Byli to przede wszystkim przedstawiciele z terenów Pińczowa. Po pierwszym wiecu organizacyjnym postanowiono załżzyć polską organizację,która przybrała nazwę: Polskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy. Spotkania początkowo odbywały się w wynajętych salach, lub prywatnych mieszkaniach. W okresie II Wojny Światowej nastąpił ogromny zryw patriotyczny i zaczęły powstawać kolejne grupy i organizacje. Szyto mundury dla wojska,organizowano zbiórki pomocy dla potrzebującej ojczyzny, Paczki żywnościowe i leki wysyłane były ze zbiórki pieniędzy naszej , montrealskiej Polonii. Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy zostało zarejestrowane w rządzie kanadyjskim w dniu 26 czerwca 1939 roku jako jedna z najstarszych polonijnych organizacji w naszym mieście. W tym roku przypada 75 rocznica PKTWP. Struktura organizacji była podzielona na kilkanaście grup rozsianych po całym Montrealu. Do dziś przetrwało jedynie trzy grupy. Grupa I z obecnym prezesem p. Tadeuszem Nowakiem, grupa V z prezesem p. Edwardem Kozyrą oraz łączona grupa II/X ,której prezesem jest Henryk Wójcik. Profilem działalności, aktualnym po dzień dzisiejszy jest szerzenie polskiej kultury, wzajemna pomoc oraz organizacja okolicznościowych wydarzeń kulturalnych. PKTWP podlega Kongresowi Polonii Kanadyjskiej. W każdej chwili członkowie mogą sie zmobilizować aby przeprowadzić akcję charytatywną zgodną z ich statutem, zależnie od potrzeb Polonii Montrealskiej czy też potrzeb rodaków w Polsce. 75 lat to piękny jubileusz wypracowany społeczną i ofiarną pracą członków PKTWP. Niechaj pozostanie w pamięci każdego i kwitnie nowymi pomysłami przekazując swoje idee oraz inicjatywę młodemu pokoleniu naszej wspólnoty polonijnej.

Poniżej reportaż z uroczystego bankietu, który miał miejsce w sali PKTWP przy ulicy Jolicoeur w Montrealu, w dniu 20 września tego roku.

_DSC0009Po prawej, Państwo Zyskowscy

_DSC0014Prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej okręg Quebec, Edward Sliz składający gratulacje wraz z okolicznościowym dyplomem prezesowi PKTWP Henrykowi Wójcikowi

Zbigniew Wasilewski przypomina historie utworzenia PKTWP Zarys historyczny PKTWP w pigułce, przedstawiony przez redaktora Kroniki Montrealskiej

_DSC0028Podziękowania dla P. Tadeusza Zyskowskiego, wieloletniego  działacza społecznego na łonie PKTWP oraz wielokrotnego jej prezesa

_DSC0033Ojciec franciszkanin Adam Zawacki
_DSC0037Motto PKTWP

_DSC0052 Vice Prezes Towarzystwa Białego Orła, Maria Palczak z małżonkiem

_DSC0058 _DSC0062 Gdzie są chłopcy z tamtych lat ? Z całą pewnością kilku znajduje się w Montrealu :)

_DSC0064 _DSC0066 Oficjalne powitanie JUBILEUSZOWE 75 lecia PKTWPKonferansjerka, Janete Adamowski

Pan Tadeusz Nowak z małżonką.........prezes grupy I PKTWPPan Tadeusz Nowak z małżonką………prezes grupy I PKTWP

Podziekowanie dla p.Aleksandry Kuryłowicz długoletniej przewodniczacej Komisji Rewizyjnej Centrali.Podziękowanie dla p.Aleksandry Kuryłowicz długoletniej przewodniczącej Komisji Rewizyjnej Centrali PKTWP.

Prezes Henryk Wójcik Przemówienie prezesa PKTWP Henryka Wójcika

Tadeusz Zyskowski Państwo Zyskowscy

zabawa

10682454_540708509409358_2865214195050099817_o

Opracował: Zbigniew Wasilewski

Fot: Janete Adamowski, Zbigniew Wasilewski

Tekst: Janete Adamowski

Montrealskie Dożynki 2014

chleb-bez-wyrabiania_0785

Montreal, siedziba Towarzystwa Orła Białego, niedziela 14 wrzesień 2014. Tegoroczne Dożynki Polonia montrealska świętowała zgodnie z wieloletnią tradycją pod egidą oraz w sali bankietowej Towarzystwa Białego Orła  przy ulicy Frontenac .  Pochód dożynkowy z wieńcem oraz bochnem chleba skierował się po uroczystej mszy z pobliskiego kościoła parafialnego pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej do Domu Polskiego, gdzie została zrealizowana część artystyczna i ludyczna imprezy. Tegorocznym obchodom dożynek przyświecało motto Św. Jana Pawła II o budowaniu mostów kulturowych. Organizatorzy dożynek na tegoroczne święto plonów zaprosili przedstawicieli węgierskiej wspólnoty w Montrealu wraz z Konsulem Tytularnym Szentmihály Gyula,który swoją obecnością zaszczycił i uświetnił to polskie tradycyjne święto plonów. Należy podkreślić,że wśród znamienitych gości nie zabrakło pani Carole Porier, deputowanej Partii Quebeckiej (fr: Parti  Quebecois). Pani Carole Poirier jest od kilku lat zaprzyjaźniona z władzami TBO. Podczas tegorocznych Dożynek , Carole Poirier została uhonorowana nadaniem tytułu honorowego członka Towarzystwa Orła Białego ,który to honor został odebrany z wielkim wzruszeniem przez  deputowaną. Całość uroczystości dożynkowych została uświetniona przez bardzo bogaty i profesjonalny program dwóch zespołów folklorystycznych; polskiego i węgierskiego.  Polak Węgier, dwa bratanki i do szabli i do szklanki.

_DSC0005 _DSC0013 _DSC0016 _DSC0018 _DSC0028 _DSC0033 _DSC0037 _DSC0038 _DSC0041 _DSC0042 _DSC0043 _DSC0052 _DSC0055 _DSC0061 _DSC0069 _DSC0072 _DSC0076 _DSC0081 _DSC0083 _DSC0089 _DSC0095 _DSC0098 _DSC0099 _DSC0102 _DSC0103 _DSC0108 _DSC0114 _DSC0127 _DSC0130 _DSC0133 _DSC0143

Autor: Zbigniew Wasilewski

Fot: Zbigniew Wasilewski