DSC_0016

Rzeźby lodowe

Miasteczko Saint-Côme, byłoby jednym z wielu dziesiątek podobnych i nie wyróżniających się miasteczek w całej prowincji More »

_DSC0042

Indiańskie Lato

Wyjątkowo ciepła temperatura w ciągu października wystarczyła, by wszyscy zaczęli mówić o Indiańskim Lecie. Czym rzeczywiście More »

huitre

Boso ale w ostrygach

Od wieków ostrygi są wyszukanym daniem smakoszy dobrej kuchni oraz romantyków. Ostryga od czasów antycznych uchodzi More »

ville-msh1

Góra Świętego Hilarego w kolorze dojrzałej dyni

Góra Św. Hilarego ( fr: Mont St-Hilaire) jest jedną z 8 gór (a raczej wzgórz ze More »

24pazdziernika2016Wojcik1

Henryk Wójcik (1947-2018)

Polonia montrealska pożegnała Henryka Wójcika w piątek 07 grudnia 2018 na uroczystej mszy pogrzebowej w kościele More »

Domestic_Goose

Milczenie Gęsi

Wraz z nastaniem pierwszych chłodów w Kanadzie oczy i uwaga konsumentów jest w wielkiej mierze skupiona More »

rok-ireny-sendlerowej-logo

2018 rok Sendlerowej

Uchwała Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 8 czerwca 2017 r.w sprawie ustanowienia roku 2018 Rokiem Ireny More »

Parc-Oméga1

Mega przygoda w parku Omega

Park Omega znajduje się w miejscowości Montebello w połowie drogi między Gatineau i Montrealem. Został założony More »

homer-simpson-krzyk-munch

Bliskie spotkanie ze służbą zdrowia.Nowela

Nie tak bardzo dawno temu w wielkiej światowej metropolii na kontynencie północno-amerykanskim w nowoczesnym państwie Kanadzie, More »

Flower-for-mother

Dzień Matki

Dzień Matki obchodzony jest w ponad 40 krajach na świecie. W Polsce mamy świętują 26 maja, More »

DSC_0307

Christo Stefanoff- zapomniany mistrz światła i koloru

W kanadyjskiej prowincji Quebek, znajduje się miasteczko Val David otoczone malowniczymi Górami Laurentyńskimi. W miasteczku tym More »

2970793045_55ef312ed8

Ta Karczma Wilno się nazywa

Rzecz o pierwszych osadnikach polskich w Kanadzie. W kanadyjskich archiwach jako pierwszy Polak imigrant z polski More »

Capture d’écran 2018-04-01 à 20.00.04

Rezurekcja w Parafii Św. Krzyża w Montrealu

W Montrealu oprócz czterech polskich parafii katolickich, zarządzanych przez Franciszkanów jest jeszcze jedna polska parafia należąca More »

Capture d’écran 2018-03-25 à 12.47.16

Wielkanoc w Domu Seniora

W sobotę 24 marca 2018 uczniowie z montrealskiego Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Konsulacie RP w Montrealu More »

DSC_4819

Gęsie pipki i długi lot do punktu lęgu

Jak się mają gęsie pipki do długiego gęsiego lotu ? A jak się ma piernik do More »

embleme-insecte-montreal

Montrealski admirał

Entomologicznym emblematem prowincji Quebek  jest motyl admirał. W 1998 roku, Quebeckie Stowarzyszenie Entomologów zorganizowało publiczne głosowanie More »

Capture d’écran 2018-03-20 à 15.21.11

XVII Konkurs Recytatorski w Montrealu

W robotę 17 marca 2018 r. odbył  się XVII Konkurs recytatorski w Montrealu. W konkursie brały More »

herb templariuszy

Sekret Templariuszy

Krucjata albigeńska, jaką zorganizował przeciwko heretykom Kościół Katolicki w XIII wieku, zniszczyła doszczętnie społeczność Katarów, dzięki More »

Capture d’écran 2018-03-14 à 17.54.19

IV Edycja Festiwalu Stella Musica

Katarzyna Musiał jest współzałożycielką i dyrektorem Festivalu Stella Musica, promującego kobiety w muzyce. Inauguracyjny koncert odbył More »

800px-August_Franz_Globensky_by_Roy-Audy

Saga rodu Globenskich

August France (Franz) Globensky, Globenski, Glanbenkind, Glaubenskindt, właśc. August Franciszek Głąbiński (ur. 1 stycznia 1754 pod More »

Bez-nazwy-2

Błękitna Armia Generała Hallera

Armia Polska we Francji zwana Armią Błękitną (od koloru mundurów) powstała w czasie I wojny światowej z inicjatywy More »

DSC_4568

Polowanie na jelenia wirginijskiego, czyli jak skrócić zimę w Montrealu

Jest z pewnością wiele osób nie tylko w Montrealu, którym dokuczają niedogodności kanadyjskiej zimy. Istnieje jednak More »

CD-corps-diplomatique

Konsulat Generalny RP w Montrealu-krótki zarys historyczny

Konsulat Generalny w Montrealu jest jednym z trzech pierwszych przedstawicielstw dyplomatycznych powołanych przez rząd polski na More »

Capture d’écran 2018-03-07 à 08.47.09

Spotkania Podróżnicze: Krzysztof Tumanowicz

We wtorek, 06 marca w sali recepcyjnej Konsulatu Generalnego w Montrealu odbyło się 135 Spotkanie Podróżnicze. More »

Capture d’écran 2018-02-24 à 09.30.00

Polsko Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu

Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu ( PKTWP) powstało w 1934 roku jako nieformalna grupa. Towarzystwo More »

poutine 2

Pudding Kebecki,czyli gastronomiczna masakra

Poutine jest bardzo popularnym daniem kebeckim. Jest to bardzo prosta potrawa złożona generalnie z trzech składników;frytki,świeże kawałki More »

original.1836

Sir Casimir-rzecz o gubernatorze pułkowniku jej królewskiej mości

Przy okazji 205 rocznicy urodzin przypominamy sylwetkę Kazimierza Gzowskiego (1813 Petersburg-1898 Toronto),najsłynniejszego Kanadyjczyka polskiego pochodzenia – More »

Syrop-klonowy

Kanada miodem płynąca

Syrop klonowy powstaje z soku klonowego. Pierwotnie zbierany przez Indian, dziś stanowi istotny element kanadyjskiego przemysłu More »

Capture d’écran 2018-02-22 à 12.57.23

Nowy Konsul Generalny RP w Montrealu, Dariusz Wiśniewski

Dariusz Wiśniewski jest związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych od roku 1994.  Pracę swą rozpoczął w Departamencie More »

24 marzec 2015

Chronologia sprzedaży budynków Konsulatu Generalnego w Montrealu

20 lutego 2018 roku, środowisko polonijne w Montrealu zostało poinformowane bardzo lapidarną wiadomością rozesłaną do polonijnych More »

Category Archives: Reportaż

Tulum

20060815223945_tulum

Tulum na Półwyspie Jukatańskim w Meksyku jest magicznym miejscem przyciągającym każdego dnia tysiące turystów, przyjeżdżających na wakacje nad Morze Karaibskie. Niegdysiejsze miasto portowe Majów, w dzisiejszych czasach jest doskonałym muzeum pod odkrytym niebem, materialnym śladem po znakomicie zorganizowanej cywilizacji, która do dzisiaj zdumiewa i stawia wiele pytań historykom i archeologom.

Nasz przewodnik, dumny potomek Majów, doskonale władający językiem angielskim i francuskim, opowiadał nam z wielką pasją i nieukrywaną dumą o swoich przodkach.

Otóż plemiona Majów były ludem bardzo pokojowym, który nie ma nic wspólnego z przedstawionym obrazem przez Mela Gibsona w jego filmie Apocalypto. O czym z wielkim ubolewaniem wspomniał nasz przewodnik, twierdząc, że ten film jest bardzo krzywdzący dla Majów i bezpodstawnie deformuje prawdę historyczną. Majowie różnili się fizycznie od Tolteków, Olmeków i Azteków tym, że mieli spłaszczone i wydłużone czaszki, aby upodobnić się do boga kukurydzy - Centeotla. Osiągano ten efekt zakładając noworodkowi dwie deski – od czoła do potylicy – związane u góry, aby czaszka mogła nabrać tej wydłużonej formy (takie modelowanie trwało około roku). Innym elementem odróżniającym ich od pozostałych plemion był lekki zez, co było widziane jako symbol urody, osiągany również sztucznie poprzez zawieszanie dziecku blisko przed oczyma jakiegoś przedmiotu.

Portowe miasto Tulum ogrodzone jest z trzech stron murami na planie kwadratu, czwartą naturalną ochronę zapewniała 14-to metrowa skarpa. Miasto zostało tak skonstruowane, aby chronić się przed atakami innych plemion, nadchodzących z głębi Meksyku. Archeolodzy twierdzą, że początki budowli w Tulum pochodzą z IV wieku naszej ery, lecz dzisiejsze pozostałości pochodzą z okresu pomiędzy XII-XV wiekiem. Gdy Hiszpanie odkryli to miasteczko w 1518 roku (opuszczone już w tamtych czasach), byli zachwyceni jego urokiem i podobieństwem Tulum do architektury andaluzyjskiej i nawet nazwali to miejsce Sewilla. Dzisiaj można podziwiać pozostałości tych budowli, na których wyraźnie widać ich bogów, napisy, a nawet odbite ślady rąk umazanych w czerwonej farbie. Centralna budowla została nazwana Castillo - Pałacyk. Jest ona całkowicie odgrodzona i niedostępna dla turystów. Istnieje cała masa hipotez dotyczących końca tej cywilizacji – tłumaczono je wojnami, głodem, chorobami, czy nawet przepowiednią końca świata. Żadna z tych teorii nie została ostatecznie potwierdzona.

Cała dokumentacja poziomu wiedzy, która była skrzętnie zapisywana przez Majów na korze, została z całą zawziętością spalona jako symbol bałwochwalstwa przez franciszkanina Diego de Landę (XVI).  Do naszych czasów przetrwały tylko trzy dokumenty spisane przez Majów, m. in. Kodeks Drezdeński. Alfabet Majów został rozszyfrowany w 1952 roku, przez rosyjskiego lingwistę Jurija Knorozowa i dzisiaj poznanych jest już ok. 80% wszystkich skatalogowanych znaków.

Podczas mojego pierwszego pobytu w Tulum w 2006 roku, byłem tak ogłupiały przez piękno i zachwycony stanem zakonserwowania, że latałem po całym miasteczku i pstrykałem fotki, i mając ograniczony czas nie zdążyłem się nawet wykąpać w morzu, mimo, że na dole skarpy znajduje się miniaturowa plaża. Udało mi się to zrealizować dopiero podczas kolejnych wakacji, lecz niestety nie udało mi się już obejrzeć spektaklu Los voladores de Papantla latających, przywiązanych za nogi na szczycie masztu Majów, dlatego będę zmuszony z całą przyjemnością raz tam jeszcze zawitać.

Autor: Z.P. Wasilewski

Bajka o okrutnym rozbójniku Henryku i roztropnym bracie jezuicie

1

Okrutny rozbójnik, pirat, korsarz, bukanier, ladaco, piroman, złodziej, oszust, bandyta, szlachcic  – Henry Morgan

(ur. ok. 1635, zm. 25 sierpnia 1688) – sir, walijski bukanier w służbie Karola II, zwany Królem Bukanierów. Początkowo służył w angielskiej Kompanii Zachodnioindyjskiej. Po wykupieniu się, przybył do Port Royal i pnąc się po stopniach kariery, został przywódcą bractwa. Zdobywał i łupił poszczególne miasta kubańskie, a w 1671 przewodził największej wyprawie bukanierów w dziejach, gdy dowodząc eskadrą 28 okrętów i ponad 1800 ludźmi, zdobył Panamę. Wkrótce jednak z większością łupów porzucił bukanierów i czekał na wezwanie króla Karola II do przybycia do Londynu. Początkowo, by załagodzić spór z Hiszpanią, został przez Anglików wtrącony do lochu, wkrótce jednak otrzymał tytuł szlachecki i jako wicegubernator, powrócił na Jamajkę. Od tej pory zaciekle zwalczał bukanierów, aż do swojej naturalnej śmierci w 1688. Pochowany w Port Royal, niestety w 1692 w czasie trzęsienia ziemi i zatopienia miasta jego grób pochłonęło morze.

Pamiątka z tamtych czasów, popiersie króla hiszpańskiego Karola V:


Pozostałość po splądrowanej przez Henryka-rozbójnika Panamie, szczątki katedry, przy której nowożeńcy panamscy fotografują się w romantycznych pozach:

Kawałek murów obronnych jako pomnik przeszłości:


Spotkanie dwóch drapaczy chmur z różnych epok:


A to jest ten właśnie ołtarz uratowany przez bardzo roztropnego księdza przed bardzo okrutnym i cynicznym piratem. Na wieść, że Henry Morgan zbliża się do Panamy, księżulek pomyślał sobie, że pomaluje ten złocony ołtarz czarną farbą i obije kilkoma bardzo wulgarnymi deskami, aby odwrócić uwagę i zniechęcić kleptomana. Udało się…


Ołtarz potężnych rozmiarów, bo ok. 8 metrów u podstawy i 10 metrów wysokości, stoi do dzisiaj na swoim miejscu, pomimo, że Morgana dawno szlag trafił, a jezuita poszedł do pana po zasłużoną nagrodę. Panamczycy mówią, że potomkowie Morgana są nadal aktywni  w Panama City, jako firma adwokacka oraz inwestycyjna, ja jednak w to wątpię, ponieważ czytałem, że Henry Morgan umarł bezdzietny.

Tekst i zdjęcia: Z. P. Wasilewski

Są wśród nas: Irena Stawińska i Janusz Migacz

Logo spotkań polonijnych w Montrealu: Są Wśród Nas.

W ub. czwartek 22 marca, odbyło się kolejne już 31-sze spotkanie w Konsulacie RP w Montrealu organizowane od 6-ciu lat przez p. Jerzego Adamuszka. Tym razem p. Adamuszek zaprezentował nam dwóch polonijnych artystów malarzy: Irenę Stawińską oraz Janusza Migacza.

Wiolonczelista – Irena Stawińska

Composition 1102 – Janusz Migacz

Jerzy Adamuszek, konferansjer i założyciel montrealskich spotka: Są wśród nas.

Spotkanie rozpoczęło się utworami Fryderyka Chopina w wykonaniu Suzanny Simurdowej.

Irena Stawińska na tle obrazów Janusza Migacza.

Janusz Migacz

Kilka prac Ireny Stawińskiej.

Konsul RP w Montrealu p. Tadeusz Żyliński w trakcie prezentacji daru polskiego MSZ dla Polonii Montrealskiej – fortepianu marki Yamaha.

Spotkania Są Wśród Nas odbywają się przeciętnie 6 razy w roku. Inicjatorem i prowadzącym te spotkania jest p. Jerzy Adamuszek. Ten cykl ma na celu przybliżenie Polonii Montrealskiej ciekawe sylwetki Polaków ze świata nauki i kultury mieszkających w Montrealu. Sylwetki tych dwóch montrealskich artystów zostaną również opublikowane w najbliższym czasie na Kronice Montrealskiej.

http://www.jmigacz.ca/FR/index.html

http://www.galeriedartmaistre.com/artistes/janusz-migacz

http://irenastawinska.com/index.htm

Autor:  Z. P. Wasilewski

Zdjęcia: Z.P.Wasilewski

Sylwetki Polonii: Anna Moszczyńska – pianistka, poetka

434702550

 Z muzyką zetknęła się już we wczesnym dzieciństwie, gdyż pochodzi z rodziny profesjonalnych muzyków. Jej dziadek był znanym organistą, uczniem prof. M. Surzyńskiego w Instytucie Muzycznym w Warszawie. Pierwsze lekcje muzyki pobierała u matki w wieku 3 lat. Niebawem zaczęła komponować, a pierwsze swoje utwory zapisywała  własnoręcznie mając 7 lat.  W wieku lat 13 wstąpiła do Państwowego Liceum Muzycznego w Warszawie, na wydział instrumentalny  klasy fortepianu prof. I. Kiriackiej. Szkołę tą ukończyła z wyróżnieniem, po czym została studentką  Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie, w klasie fortepianu wybitnego pedagoga, mistrza kameralistyki  prof. Jerzego Lefelda.

Po ukończeniu -  z wyróżnieniem – studiów,  Anna Moszczyńska wystąpiła na koncercie z orkiestrą Filharmonii Narodowej w Warszawie. Następnie podjęła pracę jako akompaniatorka w Państwowej Szkole Baletowej  oraz w PWSM w Warszawie, na wydziałach instrumentalnym, wokalistyki oraz dyrygentury. Zainteresowana współpracą z wieloma solistami uczestniczyła w Konkursie młodych muzyków w Gdańsku (1967 ). Jako akompaniatorka podzieliła tam 2-gą nagrodę (1-szej nie przyznano) . Aż do opuszczenia kraju  w roku 1981,  A. Moszczyńska koncertowała niemalże w całej Polsce. Jako solistka dawała regularne recitale chopinowskie w Żelazowej Woli i pod Pomnikiem Chopina w warszawskich Łazienkach,  występowała także na Litwie, w Bułgarii i NRD. Po przyjeździe do Kanady,  w 1981 r., podjęła pracę jako akompaniator na Uniwersytecie Montrealskim i w Grande Ballet Canadien. Dawała tez lekcje gry na fortepianie. Jednocześnie brała czynny udział w licznych koncertach polonijnych i ogólnokanadyjskich. Poza Kanadą (m.in. w Montrealu, Rawdon, Ottawie, Vancouver, Victorii, Kitchener) koncertowała w USA – w St.Petersburg, Clearwater, Palm Beach, Fort Laurendale, Sarasota, San Francisco, Takoma, Boston, Platsburgh. Reżyserowała koncerty związane z okresem Bożego Narodzenia i Wielkiego Postu. Udzielała się również grając muzykę rozrywkową w hotelu de la Montagne, w polskiej restauracji ,,Stash’’ oraz restauracji ,,Budapest’’ w Montrealu.

Drugim polem zainteresowań artystki jest poezja. Jeszcze podczas pobytu w Polsce stworzyła Zespół kameralny muzyki i poezji, z którym występowała  regularnie  na imprezach w warszawskim Grand Hotelu. Posiadając wyjątkowy zmysł do improwizacji prezentowała się na licznych koncertach muzyki rozrywkowej. Z tamtego okresu datuje się współpraca z wieloma  artystami estradowymi – J. Pietrzakiem, B. Łazuką, A. Fedorowiczem, B. Koprowskim, S. Przybylską. Spośród aktorów dramatycznych były to takie nazwiska jak D. i M. Damieccy, A. Malec, M. Kalenik, R. Bacciarelli, S. Brejdygant, K. Laniewska i M. Dzienisiewicz – Olbrychska.  Spektakl w reżyserii A. Moszczyńskiej pt: ,,Na dziwny a niespodziewany odjazd poety Konstantego’’ z poezją K. I. Gałczyńskiego i muzyką S. Kisielewskiego, został nagrodzony na festiwalu poezji i muzyki w Łodzi. Artystka organizuje też spotkania poetyckie, na których recytuje własne wiersze. Wydała 3 tomiki  własnej poezji: ,,Emocje’’, ,,Refleksje’’, ,,Impresje’’, DVD pt: ,,Potrzeba ciszy’’ i książkę ,,Dwie miłości’’. Jej wiersze są publikowane w kanadyjskich i amerykańskich periodykach. W 1995 otrzymała dyplom uznania za twórczość poetycką, a jej dwa wiersze znajdują się w Antologii Poetów Emigrantów, wydanej w 1995 r. w USA. Ostatnią jej pracą  był spektakl ,,Całuję Twoją dłoń Madame’’, który przygotowała  w całości od strony reżyserii , scenariusza, scenografii i muzyki.

Autor: Radosław Rzepkowski

Zdjęcia:    http://www.sawsrodnas.ca/

Po wodzie pływa i bernikla się nazywa

DSC_4551

Park Des Rapides w dzielnicy Lasalle, okazuje się być istnym ogrodem ornitologicznym gdzie można podziwiać kilkanaście rzadkich okazów ptactwa typowego dla Quebecu. Najbardziej zdumiewający jest fakt, że park znajduje się nieopodal ruchliwej arterii miejskiej i prawdopodobnie hałas silników spalinowych jest zagłuszany skutecznie poprzez szum wody z rzeki Św.Wawrzyńca, przelewającej się poprzez skaliste dno. Wiele ptaków obrało sobie ten park jako miejsce lęgu inne jako miejsce postoju w dalszej drodze na północ Kanady.

Drugi tydzień marca każdego roku, charakteryzuje się wzmożonym ruchem migracyjnym gęsi kanadyjskiej, która okres mrozów spędziła na łąkach w Stanach Zjednoczonych. Nad Montrealem w okresie od połowy marca do połowy kwietnia, widać i słychać całą masę rozwrzeszczanych kluczy gęsi zmierzających na północ.

Gęś Kanadyjska (Bernikla Kanadyjska)

Niektóre z tych gęsi pozostaną na okres lata w parku Des Rapides w Lasalle. Latem będzie można obserwować stadka młodych gęsiaków pływających w towarzystwie rodziców.

Gniazda są budowane na niedostępnych dla wycieczkowiczów wysepkach.

Bernikla Kanadyjska




Dla urozmaicenia i cieszenia wzroku, pojawia się od czasu do czasu para kaczek Krzyżówek.

Samiczka Krzyżówki.

Widok na wpół jesienny  – to już coraz bardziej wiosna, pomimo suchych liści na drzewie z tamtego roku oraz wielkich plam topniejącego śniegu.

W parku tego dnia pojawiła się cała armia domorosłych i profesjonalnych fotografów ze sprzętem. Fotografującym z telefonu, kompaktowymi aparacikami aż do potężnych teleobiektywów na trójnogach. Największe zagęszczenie tych ornitologicznych paparazzi zauważyłem na mostku, wszyscy z aparatami skierowanymi w jedną stronę gotowi do oddania serii strzałów z aparatu.

Gwiazda dzisiejszego dnia: Czapla Modra (łac: ardeas herodias). To właśnie na tego ptaka wyczekiwali dzisiejsi paparazzi. W sferach miłośników fauny poszła fama, że od wczoraj pojawiła się pierwsza para Czapli Modrej w parku Des Rapides. Skorzystałem z nadarzającej się okazji aby po kwadransie wyczekiwania stać się posiadaczem powyższego trofeum.

Bardzo płochliwy i kolorystyczny Kapturnik (łac;lophodytes cucullatus) z rodziny kaczkowatych.

Epoletnik, bardzo ruchliwy, skrywający się w konarach drzew.

Gotowe gniazdo nad brzegiem rzeki w mokradłach, które już niedługo zostanie zajęte przez jeden z kilkunastu rzadkich okazów ptactwa wodnego.

Gorąco polecam odwiedzenie tego parku, jest doskonale zagospodarowany, a alejki do spacerowania są interesująco zaprojektowane. Jest to zarazem miejsc na piknik, oraz na kontemplację  natury przy szumie przewalających się fal majestatycznej rzeki Św. Wawrzyńca.

Adres: Dzielnica Lasalle, przy skrzyżowaniu 7-mej Avenue i bulwaru Lasalle. Parking bezpłatny, wstęp do parku bezpłatny, zakaz wstępu z psami i rowerami.

Zdjęcia i tekst:  Z. P. Wasilewski

Fleur-de-Lys – na tropie kebeckiej lilijki

220px-Fleur_de_lys_(or).svg

Kwiat lilii, jest bardzo często wykorzystywany w organizacjach harcerskich i skautowskich jako stylizowana figura heraldyczna. Inspiracją do stworzenia tego symbolu jest najbardziej prawdopodobnie pospolity kwiat irys,  z rodziny liliowatych, bardziej znany pod nazwą kosaćca żółtego (iris pseudacorus). Ten kwiat jako swój symbol wybrali Frankowie, którzy pochodzili z Flandrii, gdzie nad rzeką Leie (fr:Lys) rosły całe masy tego kwiecia. Fleur-de-lys jest jedną z najpopularniejszych figur heraldycznych na świecie oprócz takich symboli jak krzyż, orzeł i lew. Pozłacana lilijka na lazurowym tle, począwszy od Średniowiecza, staje się symbolem królestwa francuskiego. Lilijka jest również jednym z najstarszych emblematów na świecie.

Lilia biała (łac: lilium candidum)

Lilie są wieloletnimi roślinami cebulkowymi, dziko rosnącymi w różnych strefach półkuli północnej. Ta roślina była ceniona przez starożytnych jako środek leczniczy a dla chrześcijan, w szczególności lilia biała stanowi od wieków symbol czystości i niewinności.

Kosaciec żółty (łac: iris pseudacorum)

To właśnie ten irys z rodziny liliowatych stał się inspiracją do stworzenia symbolu francuskiej rodziny królewskiej Bourbonów.


Fleur-de lys z kebeckiej flagi – forma graficzna jest bardzo zbliżona do bourbońskiej lilijki, jedynie kolor jest odmienny, tło pozostało zbliżone i jest w kolorze jasnego błękitu.

 

Tak wyglądała korona Ludwika XIV. Niestety nie przetrwała ona do naszych czasów – została jak wiele innych cennych pamiątek monarchii francuskiej przetopiona podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Jedynie korona Ludwika XV przetrwała i jest przechowywana w Luwrze w galerii Apollona.

 

Za władcę, który wprowadził symbol lilijki uważa się Chlodwiga, w V wieku n.e władcę frankijskiego.

 

Herb byłego prezydenta RP Lecha Wałęsy, który został mu przydzielony przez Urząd Heraldyczny Królestwa Szwecji z okazji nadania Królewskiego Orderu Serafinów. Tarcza herbowa nawiązuje do herbu Gdańska, gdzie jeden z krzyży został zastąpiony  białą lilią symbolizującą Matkę Boską Częstochowską.

 

Przykład herbu Rawicz II, gdzie wykorzystana jest symbolika lilii, bardzo rzadkiego elementu występującego w polskiej heraldyce.

 

Jeden z nielicznych przykładów wykorzystania lilii w herbach polskich miast – powyżej herb miasta Bielska-Białej. Herb miasta składa się z dwóch tarcz, co jest dozwolone w heraldyce municypalnej jedynie w przypadku połączenia dwóch miast. W przypadku Bielska-Białej nastąpiło to w 1951 roku. Na lewej tarczy widnieją trzy lilie, nawiązujące do godła biskupów wrocławskich.

 

Flaga kanadyjskiej prowincji Quebec.

Flaga Quebecu w obecnej formie, została po raz pierwszy wciągnięta na maszt przed parlamentem prowincjalnym w stolicy prowincji, mieście Quebec w dniu 21 stycznia 1948 roku o godz. 15:00. Ten dzień jest uważany jako Dzień Flagi w prowincji Quebec i czczony ze zmiennym entuzjazmem – w zależności od tego która partia jest u władzy  – prokonfederacyjna czy separatystyczna, która sama się określa w zgrabny i dyplomatyczny sposób jako partia suwerennościowa.

Autor:  Zbigniew Paweł Wasilewski herbu – Rogala po mieczuIlustracje: internet

POŻEGNANIE EMILII DRĄŻYK

Pani Mila

24 lutego odeszła od nas Emilia Drążyk, znany  i szanowany działacz polonijny w Montrealu. Przybyła do Kanady w 1986 roku i przez lata służyła społeczności polonijnej pełniąc różne funkcje w wielu organizacjach. Była szefową komisji rewizyjnej Kongresu Polonii Kanadyjskiej (okręg Quebec), członkiem zarządu Centrali PKTWP, wiceprezesem i wieloletnim sekretarzem Stowarzyszenia Polskich Kombatantów koła nr 7, członkiem Rady administracyjnej Polsko-Kanadyjskiego Instytutu Dobroczynności, członkiem Związku Weteranów Polskich im.J.Piłsudskiego i przez ostatnich 6 lat  prezesem X Grupy PKTWP. Praca społeczna  i organizacyjna dawała jej wiele satysfakcji i zadowolenia. Była wyczulona na krzywdę ludzką i jak matka wyczuwała potrzeby  członków swojej X Grupy. Dla nich zainicjowała ćwiczenia gimnastyczne i tańce liniowe, dzięki jej wysiłkom powstała też biblioteka i klub filmowy. Była niezmiernie pracowita i pomysłowa w inicjatywach dla Polonii. Jako osoba ciepła i przyjazna,  o wielkim autorytecie, potrafiła spokojnie rozwiązywać wszelkie problemy i zażegnywać konflikty.  Jej głos liczył się zawsze na zebraniach organizacji polonijnych.  Za swą działalność została odznaczona Srebrnym i Brązowym Krzyżem Kombatanckim SPK, srebrną odznaką honorową Federacji Światowej SPK oraz pośmiertnie Złotym Krzyżem SPK. Od Kongresu Polonii Kanadyjskiej (okręg Quebec) otrzymała dyplom uznania za zachowanie polskiej tradycji,  pielęgnowanie kultury narodowej i czynny udział w pracy społecznej w X Grupie PKTWP.  Pożegnaliśmy ją z bólem serca. Będzie nam wszystkim Jej bardzo brakowało.

                       Cześć Jej pamięci!

                                                                         Przyjaciele i członkowie X Grupy PKTWP

Kanada z bardzo bliska, czyli klonami wiosna w Kanadzie się zaczyna

8

Zanim Białe Skóry zaczęły zasiedlać kontynent Siedzącego Byka, Czerwonoskórzy mieli się tutaj bardzo dobrze, niczym zbytnio nie niepokojeni. Mieli swoje tradycje, wierzenia, małe kłótnie międzyplemienne, które skutecznie były rozwiązywane wykopanym toporem wojennym, lub po prostu zasiadali dookoła ogniska i wypalali fajkę pokoju – coś w rodzaju negocjacji lub pertraktacji. Prowadzili żywot szczęśliwy, zgodny z rytmem natury, której byli nieodłącznym elementem i której hołdowali wiedząc, że ich egzystencja uzależniona jest właśnie od łaskawości tej natury. Szanowali wszystkie elementy otaczające ich: rzeki, wodę, drzewa, las i  zwierzynę w niej żyjącą. Brali od natury tylko tyle ile im do życia starczy, nie troskając się o handel lub zysk.

I wtedy przyszedł Białoskóry i zburzył całą tę harmonię. Po pierwsze nauczył ich pić, handlować, oszukiwać, kłamać, niszczyć, wyzyskiwać, a przy tym narzucił im z całą bezwzględnością swoją religię, przemianował ich godność – ponazywał ich francuskimi lub angielskimi imionami.

Dzisiaj polityka oficjalna Kanady szanuje i respektuje różnorodność kulturową, która jest zagwarantowana przez Kartę Praw i Wolności (konstytucji tutaj nie mamy ponieważ ciągle jesteśmy kolonią brytyjską i wszyscy jesteśmy poddanymi brytyjskiej koronie). Lecz jeśli chodzi o Indian, to pomimo tego, że posiadają wielkie przywileje, tendencja jest taka, aby ich pozostawić samym sobie: to znaczy, aby po prostu z czasem zanikła ich tożsamość, aby zintegrowali się z całym tym amalgamatem kanadyjskim i by tym samym pozbyć się raz na zawsze Indian i kwestii indiańskiej, ponieważ jest to nacja, która prawie zawsze sprzeciwia się wszystkim projektom rządowym, które z ekologią nie mają nic wspólnego. Indianie są dzisiaj katalizatorem najbardziej szalonych pomysłów Białoskórego i stoją na straży Matki-Natury. Dzisiaj Indianie mieszkają w rezerwatach (słowo, którego nie cierpię, ponieważ kojarzy mi się ze zwierzętami, ogrodem zoologicznym lub parkiem pod szczególną ochroną, co w ich wypadku jest szczególną hipokryzją ze strony rządu kanadyjskiego).

Dziś proponuję wspólny wypad do tych bardzo gościnnych Indian, do ich rezerwatu i historii o klonach, które oprócz liścia na fladze kanadyjskiej, dają też miód.

Na wiosnę klony się budzą, i soki zaczynają krążyć w ich konarach. W nocy jest mróz, w ciągu dnia temperatura osiąga ok. 15 Cº i wówczas  soki, które podeszły na górne partie klonu, opadają siłą grawitacji w dół, a wtedy wystarczy tylko podstawić w umiejętny sposób wiadereczko i zbierać ten sok. Dlaczego? Dlatego, że jest słodki:


Szopa, w której odparowuje się sok klonowy, gdy zima jeszcze i śniegi zalewają lasy:


Kadzie z sokiem klonowym zawieszone nad ogniem – gotujący się sok staje się syropem o wyższym stężeniu cukru:


Kadź z gotującym się sokiem klonowym z bardzo bliska:


Nowoczesne tipi:


Tipi czekające na generalny remont?


Struktura nowego tipi już stoi. Skóry łosia na nim zawisną czy brezent?


Najbardziej stężona forma syropu klonowego wylana na śnieg, małym patyczkiem nawija się zżelowany syrop i robi w ten sposób lizaka – doskonały deser po posiłku:


Stara Indianka, Abenaki, opowiadająca o ich stylu życia:


Na koniec mały Indianin Abenaki, wnuczek babci Abenaki, która tak interesująco opowiadała o ich tradycjach:


Nie sądzę, aby ten dzieciak zamieszkał kiedykolwiek w Montrealu, gdzie życie jest regulowane regulaminami, prawami, paragrafami, gdzie wszystko jest kontrolowane z aptekarską dokładnością: wywózka śmieci, parkowanie samochodów, wywieszanie prania, instalacja anteny satelitarnej, przebywanie w parku, dokarmianie wiewiórek, spacer z pieskiem, prace remontowe od tej do tej godziny, te śmieci miasto zabierze tamte musisz sam zawieźć gdzieś tam dalej i zapłacić za zdeponowanie ich. A jak chcesz kupić dom (tipi w ich wypadku), to ci podsuną pod nos całą litanię restrykcji, zaostrzeń, przeciwwskazań, zakazów, nakazów, obowiązków itp. itd. Taki mały Abenaki niegłupi przecież jest i powie sobie pod nosem: „Jakie te Białe Skóry prymitywne są” i powróci na klonową polanę, gdzie wszystko  jest takie proste, harmonijne, łagodne, pogodne i godne… Howgh!

Tekst i zdjęcia: Z. P. Wasilewski