DSC_0016

Rzeźby lodowe

Miasteczko Saint-Côme, byłoby jednym z wielu dziesiątek podobnych i nie wyróżniających się miasteczek w całej prowincji More »

_DSC0042

Indiańskie Lato

Wyjątkowo ciepła temperatura w ciągu października wystarczyła, by wszyscy zaczęli mówić o Indiańskim Lecie. Czym rzeczywiście More »

huitre

Boso ale w ostrygach

Od wieków ostrygi są wyszukanym daniem smakoszy dobrej kuchni oraz romantyków. Ostryga od czasów antycznych uchodzi More »

ville-msh1

Góra Świętego Hilarego w kolorze dojrzałej dyni

Góra Św. Hilarego ( fr: Mont St-Hilaire) jest jedną z 8 gór (a raczej wzgórz ze More »

24pazdziernika2016Wojcik1

Henryk Wójcik (1947-2018)

Polonia montrealska pożegnała Henryka Wójcika w piątek 07 grudnia 2018 na uroczystej mszy pogrzebowej w kościele More »

Domestic_Goose

Milczenie Gęsi

Wraz z nastaniem pierwszych chłodów w Kanadzie oczy i uwaga konsumentów jest w wielkiej mierze skupiona More »

rok-ireny-sendlerowej-logo

2018 rok Sendlerowej

Uchwała Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 8 czerwca 2017 r.w sprawie ustanowienia roku 2018 Rokiem Ireny More »

Parc-Oméga1

Mega przygoda w parku Omega

Park Omega znajduje się w miejscowości Montebello w połowie drogi między Gatineau i Montrealem. Został założony More »

homer-simpson-krzyk-munch

Bliskie spotkanie ze służbą zdrowia.Nowela

Nie tak bardzo dawno temu w wielkiej światowej metropolii na kontynencie północno-amerykanskim w nowoczesnym państwie Kanadzie, More »

Flower-for-mother

Dzień Matki

Dzień Matki obchodzony jest w ponad 40 krajach na świecie. W Polsce mamy świętują 26 maja, More »

DSC_0307

Christo Stefanoff- zapomniany mistrz światła i koloru

W kanadyjskiej prowincji Quebek, znajduje się miasteczko Val David otoczone malowniczymi Górami Laurentyńskimi. W miasteczku tym More »

2970793045_55ef312ed8

Ta Karczma Wilno się nazywa

Rzecz o pierwszych osadnikach polskich w Kanadzie. W kanadyjskich archiwach jako pierwszy Polak imigrant z polski More »

Capture d’écran 2018-04-01 à 20.00.04

Rezurekcja w Parafii Św. Krzyża w Montrealu

W Montrealu oprócz czterech polskich parafii katolickich, zarządzanych przez Franciszkanów jest jeszcze jedna polska parafia należąca More »

Capture d’écran 2018-03-25 à 12.47.16

Wielkanoc w Domu Seniora

W sobotę 24 marca 2018 uczniowie z montrealskiego Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Konsulacie RP w Montrealu More »

DSC_4819

Gęsie pipki i długi lot do punktu lęgu

Jak się mają gęsie pipki do długiego gęsiego lotu ? A jak się ma piernik do More »

embleme-insecte-montreal

Montrealski admirał

Entomologicznym emblematem prowincji Quebek  jest motyl admirał. W 1998 roku, Quebeckie Stowarzyszenie Entomologów zorganizowało publiczne głosowanie More »

Capture d’écran 2018-03-20 à 15.21.11

XVII Konkurs Recytatorski w Montrealu

W robotę 17 marca 2018 r. odbył  się XVII Konkurs recytatorski w Montrealu. W konkursie brały More »

herb templariuszy

Sekret Templariuszy

Krucjata albigeńska, jaką zorganizował przeciwko heretykom Kościół Katolicki w XIII wieku, zniszczyła doszczętnie społeczność Katarów, dzięki More »

Capture d’écran 2018-03-14 à 17.54.19

IV Edycja Festiwalu Stella Musica

Katarzyna Musiał jest współzałożycielką i dyrektorem Festivalu Stella Musica, promującego kobiety w muzyce. Inauguracyjny koncert odbył More »

800px-August_Franz_Globensky_by_Roy-Audy

Saga rodu Globenskich

August France (Franz) Globensky, Globenski, Glanbenkind, Glaubenskindt, właśc. August Franciszek Głąbiński (ur. 1 stycznia 1754 pod More »

Bez-nazwy-2

Błękitna Armia Generała Hallera

Armia Polska we Francji zwana Armią Błękitną (od koloru mundurów) powstała w czasie I wojny światowej z inicjatywy More »

DSC_4568

Polowanie na jelenia wirginijskiego, czyli jak skrócić zimę w Montrealu

Jest z pewnością wiele osób nie tylko w Montrealu, którym dokuczają niedogodności kanadyjskiej zimy. Istnieje jednak More »

CD-corps-diplomatique

Konsulat Generalny RP w Montrealu-krótki zarys historyczny

Konsulat Generalny w Montrealu jest jednym z trzech pierwszych przedstawicielstw dyplomatycznych powołanych przez rząd polski na More »

Capture d’écran 2018-03-07 à 08.47.09

Spotkania Podróżnicze: Krzysztof Tumanowicz

We wtorek, 06 marca w sali recepcyjnej Konsulatu Generalnego w Montrealu odbyło się 135 Spotkanie Podróżnicze. More »

Capture d’écran 2018-02-24 à 09.30.00

Polsko Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu

Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu ( PKTWP) powstało w 1934 roku jako nieformalna grupa. Towarzystwo More »

poutine 2

Pudding Kebecki,czyli gastronomiczna masakra

Poutine jest bardzo popularnym daniem kebeckim. Jest to bardzo prosta potrawa złożona generalnie z trzech składników;frytki,świeże kawałki More »

original.1836

Sir Casimir-rzecz o gubernatorze pułkowniku jej królewskiej mości

Przy okazji 205 rocznicy urodzin przypominamy sylwetkę Kazimierza Gzowskiego (1813 Petersburg-1898 Toronto),najsłynniejszego Kanadyjczyka polskiego pochodzenia – More »

Syrop-klonowy

Kanada miodem płynąca

Syrop klonowy powstaje z soku klonowego. Pierwotnie zbierany przez Indian, dziś stanowi istotny element kanadyjskiego przemysłu More »

Capture d’écran 2018-02-22 à 12.57.23

Nowy Konsul Generalny RP w Montrealu, Dariusz Wiśniewski

Dariusz Wiśniewski jest związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych od roku 1994.  Pracę swą rozpoczął w Departamencie More »

24 marzec 2015

Chronologia sprzedaży budynków Konsulatu Generalnego w Montrealu

20 lutego 2018 roku, środowisko polonijne w Montrealu zostało poinformowane bardzo lapidarną wiadomością rozesłaną do polonijnych More »

Wojciech Kilar (1932-2013)

Kilar

Polska kultura poniosła wielką stratę. Zmarł Wojciech Kilar należący do czołówki polskich kompozytorów współczesnych, zaliczany do twórców najbardziej wyrazistych i ciekawych. Pierwsze lekcje gry na fortepianie pobierał u prof.Reissówny, a następnie w Średniej Szkole Muzycznej w Rzeszowie i Liceum Muzycznym w Krakowie. Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną ukończył w Katowicach w klasach fortepianu, teorii muzyki i kompozycji. W latach 1959-60 był stypendystą rządu francuskiego studiując u Nadii Boulanger w Paryżu. Jako kompozytor zadebiutował na pierwszych festiwalach ,,Warszawska Jesień.’’ Początkowo inspiracje czerpał ze wzorów neoklasycznych, o czym świadczą takie utwory jak Mała Uwertura, I i II Symfonia, Sonata na róg i fortepian. Widoczne są w nich wpływy Beli Bartoka, Igora Strawińskiego i Dymitra Szostakowicza. W 1960 r. otrzymał nagrodę fundacji im.Lili Boulanger w Bostonie za Odę,, Bela Bartok in memoriam.’’ Utwór ten na skrzypce solo, instrumenty blaszane i 2 perkusje jest rodzajem koncertu skrzypcowego. Od początku lat 60-tych Wojciech Kilar wraz z Krzysztofem Pendereckim i Henrykiem Mikołajem Góreckim był współtwórcą polskiej szkoły awangardowej i nowego kierunku w muzyce-sonorystyki. Nawiązywał też do serializmu i dodekafonii. Z tych lat pochodzą utwory : Herbstag, Riff 62, Generique (1963), Diphtongos (1964) na chór mieszany i orkiestrę, dodekafoniczny Springfield Sonnet , Training 68 na klarnet, puzon, wiolonczele i fortepian czy Upstairs-Downstairs na dwa chóry dziecięce i orkiestrę. W połowie lat 70-tych Kilar uprościł swój język muzyczny, zauważa się w jego twórczości inspiracje ludowe i religijne.kilar_east_news_oklno Punktem zwrotnym stał się ,,Krzesany” oparty na muzyce górali tatrzańskich (1974). Jest to poemat symfoniczny utrzymany w prostej fakturze z motywami folkloru góralskiego.. Do innych dzieł z tego okresu należą: Przygrywka i kolęda (1972), Bogurodzica (1975) na chór mieszany i orkiestrę, Siwa mgła (1979)na baryton i orkiestrę, Exodus (1980), Angelus (1984) na sopran chór mieszany i orkiestrę symfoniczną, Orawa (1986) na orkiestrę kameralną, Preludium chorałowe (1988). Na uwagę zasługuje poemat symfoniczny,, Kościelec’’ skomponowany na jubileusz 75-lecia Filharmonii Narodowej. W programie nawiązuje on do tragicznej śmierci w 1909 roku Miieczysława Karłowicza, który został przysypany śnieżną lawiną pod Małym Kościelcem. W roku 2000 kompozytor stworzył mszę w intencji pokoju na nowe tysiąclecie ,,Missa pro pace’’ (A.D.2000) na sopran, alt, tenor, bas, chór mieszany i orkiestrę symfoniczną. Dzieło do powstało na zamówienie Kazimierza Korda, dyrektora Filharmonii Narodowej i uświetniło jednocześnie 100 letni jubileusz Filharmonii. Oprócz muzyki estradowej Wojcich Kilar wsławił się komponowaniem muzyki do filmów. Napisał muzykę do ponad 130 filmów i stał się jednym z najbardziej znanych kompozytorów muzyki filmowej na świecie. Współpracował z wieloma reżyserami : Wajdą, Kieślowskim, Różewiczem Hassem, Konwickim, Polańskim, Coppolą. Jeśli sukcesy jego utworów lat ostatnich ograniczają się głównie do publiczności polskiej, to międzynarodową sławę przyniosła mu muzyka filmowa. Szczególny sukces odniósł komponując muzykę do filmu Dracula za którą dostał nagrodę Stowarzyszenia Kompozytorów Amerykańskich. Napisał też wspaniałą muzykę do filmów Pan Tadeusz., Rejs, Lalka, Westerpatte, Struktura kryształu, Ziemia obiecana, Barwy ochronne, Rodzina Połanieckich, Pianista, Królowie nocy i do wielu innych. Muzyka Kilara charakteryzuje się ogólnie witalnością, wyeksponowaniem elementu ruchu, prostotą i łatwością w odbiorze. Kompozytor był laureatem wielu nagród, m.in. fundacji A.Jurzykowskiego, Lux ex Silesia (1995), Złotego Berła (2000) i Feniksa (2008).
Autor: Radosław Rzepkowski

Wesołych Świąt!

Kartka Swiateczna4

Co ma piernik do krokieta, czyli Christmas polsko-kanadyjski

christmas_crown

Mój Christmas nie rozpoczyna się, wbrew pozorom, paradą świętomikołajową w połowie listopada, nie zaczyna się również pierwszym reniferkiem na dachu w połowie października. Na pewno też nie zacznie go pierwsza reklama produktu okołochristmasowego w połowie września.

Mój sezon christmasowy rozpoczyna się w dniu, kiedy przybywszy z pracy do domu zastaję na progu, zawiniętą w biały papier i pancernie oklejoną srebrną taśmą izolacyjną, paczkę. Zaadresowana koślawym pismem teścia paczka jest zwiastunem, że można brać się za sprzątanie szafek, wywlekanie z piwnicy zdezelowanych światełek i zakurzonych girland. Paczka zostaje komisyjnie rozpakowana, zinwetaryzowana, a jej zawartość z namaszczeniem przełożona do zamrażarki z groźbą autorstwa mojego męża: – Ani mi się waż!
Paczka zawiera zazwyczaj cztery pozycje – dwie płaskie, okrągłe blaszanki z ciasteczkami maślanymi (każda osobno oklejona pancernym duct tape’m) i dwie nieokreślonego kształtu bryły owinięte w folię aluminiową i worek plastikowy, zabezpieczony dodatkowo rzeczoną taśmą. Ciastka maślane mojej teściowej mają tę cudowną właściwość, że mimo taśmy izolacyjnej i komisyjnie zaplombowanego worka, w 90% znikają z puszki przed 24 grudnia jak sen jakiś złoty. Dwie pancerne bryły okazują się kryć pod warstwami aluminium słynny kanadyjski świąteczny Fruit Cake. Przez wiele lat dawałam się zwieść brunatnej powierzchowności, ale do czasu…

dried-fruit

Fruit cake to coś jak piernik, z wielką ilością orzechów, rodzynek, kandyzowanych owoców i nasączony whisky – jest jedną z tych rzeczy (jak nasze flaki), które albo pokocha się bezgraniczną miłością, albo zaczyna się opowiadać głupie kawały o ludziach lubujących się w tym specyjale. Istnieją setki przepisów przekazywanych w rodzinach z matki na córkę i pilnie strzeżonych – mistrzynią fruit cake’a była Lucy Maud Montgomery. Chodzą również po Kanadzie setki kawałów o tym cieście. Ci, którzy za nim, delikatnie mówiąc, nie przepadają, proponują wykorzystać je jako podpórki do książek, przyciski do papieru, materiał budowlany albo podkłady kolejowe.
Całe szczęście, fruit cake mojej teściowej należy do tej samej kategorii, co jej maślane ciastka. Z tym, że trochę trudniej niepostrzeżenie rozwinąć go z taśmy izolacyjnej, plastiku, aluminium, odkroić sobie kawałek z zamrożonej bryły, zawinąć w aluminium, plastik i taśmę tak, żeby mój podejrzliwy mąż nie domyślił się, że już połowę ubyło. Przez lata wypracowałam sobie metodę odpierania zarzutów z kamienną twarzą,
– Zeżarłaś?!
– Zgłupiałeś?! Jakim cudem odwinęłabym to z tego pancernego opakowania?
– Hmm, wydawało mi się, że ten fruit cake był dwa razy większy…
– Hmm…
– Może ja to lepiej owinę, bo do Wigilii nic nie zostanie!

129430

Wigilia.
Jak każdemu Polonusowi wiadomo, nie ma nawet dyskusji nad wyższością polskiej Wigilii nad jakąkolwiek inną. A już na pewno nie kanadyjską. Na najmniejszą sugestię, że Kanadyjczycy też mogą mieć jakieś zwyczaje wigilijne, typowy Potomek-Narodu-Świętującego-Narodziny-Dzieciątka-w-Jedynie-Właściwy-Sposób wykonuje gest, który polega na wzniesieniu w górę oczu, przy jednoczesnym wciągnięciu do środka warg, wydęciu policzków, po czym głośnym wpuszczeniu powietrza w celu wykonania dźwięku brzmiącego coś jak p—haaaaaaa! I wszystko jasne.
W związku z tym, choćby rodzina była internacjonalna, nie ma miejsca na stole z karpiem na jakieś tam pogańskie placki mięsne. Czy ja powiedziałam MIĘSNE?!! Jezus, Maria! Mięso na wigilijnym stole?! Pomiędzy barszczykiem z buraczków, po które specjalnie jechaliśmy do POLSKIEGO sklepu w centrum Toronto, a uszkami z grzybami przemycanymi nielegalnie z Polski?! Równie dobrze można by było położyć granat zamiast sianka pod obrus!
Co bardziej politycznie poprawni próbowali to to popróbować. Próbowałam i ja, ale chrzęściło mi to mięcho w zębach, jakbym daszek od szopki żuła. Mniej poprawni politycznie po prostu stwierdzili, że toż by się Ojciec Święty w grobie przewrócił i zakończyli definitywnie temat mięska na urodzinach Jezuska!

No więc, jak wspomniałam, nie opłaca się pisać o kanadyjskim marnym placku nieczystym, który przytłoczony polskim jadłem prawowitym przywiędnie sobie gdzieś na końcu stołu… i dobrze.

Odarta z rodzinnej tradycji moja pogańska druga połowa dochodzi do wniosku, że w pierwszy dzień świąt nie opłaca się robić indyka bandzie pomyleńców, delektujących się śledziem z cebulą. Na ptaka więc co roku idziemy do ciotki Ann – wiekowej krewnej mojego męża. Indyk ciotki Ann to jeden z dwóch indyków, które wrosły mocno wszystkim czterema łapami w proces mego wielostopniowego skanadyzowania. Jeden, to indor mojego męża – majestatyczne, soczyste ptaszysko z chrupiącą skórką w Święto Dziękczynienia, drugi – to wysuszona na wiór ptaszyna ciotki Ann. A jednak Christmas bez tego, dwukrotnie uśmierconego nieszczęśnika ciotki, byłby jak święta bez śniegu albo bez choinki. A obiad u ciotki to nie tylko obiad, ale cały dzień wypełniony słodkim lenistwem, żadnego tam wykrochmalonego krawaciarstwa, wciskania dziecka w gajerek, a siebie w drapiącą bluzkę z koronki. Żadnego: – Nie ruszaj, to dla gości!
Just relax, take it easy and be merry.

1bd0af3c

Przy wejściu do niewielkiego mieszkania w Centrum Seniora można wpaść w panikę, każda półeczka, każda etażerka, gablotka zastawione są christmasowymi cudeńkami, co przy makabrycznej ilości ciotczynych fajansowych figurek, które rezydują tu przez okrągły rok, sprawia, że można poczuć się jak przysłowiowy słoń w przysłowiowym składzie. Chwała Bogu, ciotka ma do tych dekoracji stosunek swobodny: – A kopnij to pod kanapę, niech się nie poniewiera pod nogami. Dziecko oczywiście masakruje figurynki, migające mikołajki i wodne kule z pozytywkami.
Wuj Arthur (bo jest tu i wujek) wstawia do piekarnika indyka, który jednakże przejdzie do historii jako indyk ciotki Ann, bo ciotka, choć słabowita i prawie nie wstająca z fotela, zarządza niepodzielnie tak indykiem, jak i Arthurem.turkey-dinnerMamy przed sobą przynajmniej trzy godziny słodkiego lenistwa. Indyk dochodzi w piekarniku, a my dochodzimy do siebie po wczorajszej polskiej Wigilii, po której wciąż krzyża nie czuję. No i najważniejsze – przed nami otwieranie prezentów, których cały stosik leży pod choinką, równie przygiętą wiekiem, jak ciotka Ann. Tu znów mamy pełną namaszczenia ceremonię, bez której święta nie byłyby pełne. Co roku, od czternastu lat, zostaję obdarowana takim samym zestawem prezentów i co roku sprawia ciotce taką samą radość zaskoczenie na mojej twarzy. Otwieramy pudełko po pudełku – w pierwszym puchate kapciuszki, czasem różowe, czasem błękitne.chaussons_chauffant_noel– Cudne, ciociu!
– Ha ha ha! Widzisz, jak dobrze wiedziałam, że takie lubisz?!
W drugim różowy, perłowy płyn do kąpieli o intensywnym zapachu, w trzecim bawełniany golf z okolicznościowym hafcikiem. Mój stary co rok dostaje grubą, barchanową koszulę w kratę.

468485-1Rokrocznie trzy numery za małą, mierzy ją przed choinką, pokrzykując:
– Skąd wiedziałaś, że mi takiej właśnie koszuli potrzeba?!
– A-ha! Widzisz jak trafiłam?! Przynajmniej ci w pracy zimno nie będzie! (mój stary pracuje w dobrze ogrzewanym biurowcu).
Takie koszule zawsze dostawali pod choinkę, pracujący przy wyrębie lasu w Cape Breton, bracia i ojciec ciotki Ann.
Nasz sześcioletni chłopak dostaje kupę zabawek dla trzylatka, którymi zresztą cieszy się jak trzylatek, i grubą flanelową piżamę dla 10-latka. Właściwie to całkiem niezły system z tymi piżamami – mały właśnie dorósł do tej sprzed 4 lat i gdyby ciotce przyszło pożegnać się z tym światem to mamy jeszcze zapas na 3 kolejne lata.
Ann rokrocznie piszczy z radości otwierając pudełko z kasetami z celtycką muzyką, a wujek Art klepie się po kolanie, pokrzykując: – A po coście tyle pieniędzy wydawali? – odwijając z papieru…B00B30SIIW_oldspice_201305091_4627_lgbutelkę wody kolońskiej Old Spice i parę rękawiczek albo scyzoryk (co, do cholery, można kupić osiemdziesięcioletniemu wujkowi?!) Po wyjściu znajdziemy te rękawice w naszej torbie z gościńcami – “bo Art w tym roku dostał 6 par rękawic”.

Po prezentacji prezentów każdy zapada w swój upatrzony fotel, dziecko kontynuuje masakrę fajansu. Ciotka drzemie w fotelu, ja w drugim. Indyk powinien być już gotów, Arthur skrada się do kuchni…
– Arthur!! Zostaw tego ptaka, pewnie jest jeszcze na wpół surowy!
W ciotce płynie irlandzka krew – i nie darmo opowiadają kawały o kuchni irlandzkiej, sądząc po ciotczynym gotowaniu.
Średnio co piętnaście minut procedura będzie się powtarzać: ciotka przysypia, Arthur na paluszkach otwiera piekarnik…
– Arthur, ten ptak jest tak surowy, że jakby mógł, to by odfrunął!
– Ależ honey
– Arthur Norbert Henry! Nie ucz Ann Alice McAlister jak piec indyka!
Wujek uprzejmie nie przypomina, że od jakichś trzydziestu lat gotuje on. Podobne dialogi odbywają się przy gotowanej rzepie, marchewce, zielonej fasolce, które po półtorej godziny gulgotania we wrzątku wyglądają jak jedno i to samo warzywo. Po kolejnej potyczce słownej indyk zostaje uratowany przez mojego męża, który już zdzierżyć nie może. Białe mięso skrzypi po zębach jak styropian o szybę, a mój stary wychwala pod niebiosa:
– Wiesz, tyle lat gotuję, ale nigdy nie udało mi się zrobić takiego indyka jak twój!
Ciotka staruszka promienieje, szturcha Arthura pod żebro:
– I TY mnie mówisz, jak piec indyka?! MNIE?!Lazy SantaPo obiedzie pozostaje wrócić nam na swoje stare pozycje w stanie absolutnej błogości, włączyć telewizor na kanał 32, który nastawiony jest na kamerę security w hallu wejściowym budynku i obserwować wchodzących i wychodzących gości, głośno komentując ich stroje, fryzury i nabyte przez ostatni rok kilogramy.

Merry Christmas!

Autor: Ewa Henry

Grafika:internet

Skarby Krakowa-wystawa w Hali Targowej Bonsecours‏

130-10a

Konsulat Generalny RP w Montrealu zaprasza całą Polonię montrealską a także wszystkich Montrealczyków na wystawę: „Tresors de Cracovie – Skarby Krakowa”. Wystawa rozpoczyna się w sobotę 21 grudnia, w Marché Bonsecours w Starym Montrealu. Wystawa została  zorganizowana przez Konsulat Generalny RP wspólnie z Galerią Medius, Muzeum Historii Miasta Krakowa i oczywiście Marché Bonsecours. Specjalnie na tą wystawę przypłynęło z Polski 25 szopek wybranych przez kustosz szopkarskich zbiorów w Krakowie – Małgorzatę Niechaj. Wystawa będzie otwarta dla publiczności od 21 grudnia do 12 stycznia, na 1 piętrze Marché Bonsecours, przy 350 rue St-Marc Est, codziennie od 10 do 18.

365a-10a

Szopka krakowska to smukła, wielopoziomowa, wieżowa i bogato zdobiona konstrukcja, zrobiona z lekkich, nietrwałych materiałów. Charakteryzuje się ona, zwłaszcza obecnie, nagromadzeniem zminiaturyzowanych elementów zabytkowej architektury Krakowa, fantazyjnie przetworzonych i połączonych. Szopka ma służyć za godne miejsce przedstawienia wielkiej tajemnicy Narodzin Syna Bożego. Powstała w XIX-wiecznym Krakowie, daleko odbiega od wszystkiego, co stworzyła w tej dziedzinie nie tylko Europa, ale i cały świat.
Zwyczaj budowania szopek w okresie świąt Bożego Narodzenia wywodzi się tradycji statycznych szopek świątecznych oraz jasełek, niegdyś wystawianych w kościołach w okresie świąt Bożego Narodzenia. Przeważnie były to stajenki betlejemskie na tle skalistego krajobrazu. Umieszczano w nich figurki Dzieciątka w żłobku, Maryi, Józefa.
Pierwsze szopki powstały w połowie XIX w. Tworzyli je cieśle, murarze z podkrakowskich okolic, głównie ze Zwierzyńca. Było to dla nich dodatkowe zajęcie w czasie martwego sezonu budowlanego. W okresie świąt chodzili ze swymi szopkami po domach. Od 2 poł. XIX w. wśród murarzy i robotników budowlanych w Krakowie zaczął powstawać swego rodzaju odrębny cech szopkarzy.375-10a

368-10aByły dwa rodzaje szopek: małe, bez teatrzyku, przeznaczone do postawienia pod choinki i duże, dochodzące nawet do trzech metrów, przystosowane do odgrywania przenośnego lalkowego widowiska ze specjalnie pisanymi tekstami i muzyką.
Tradycja odgrywania jasełek zanikła w czasie I wojny światowej. Dopiero w 1937 r. zorganizowano I Konkurs na Najpiękniejszą Szopkę Krakowską, który spowodował odrodzenie się tradycji budowania szopek. Co prawda nie udało się wskrzesić zwyczaju odgrywania przedstawień jasełkowych, ale pojawił się zwyczaj budowania szopek specjalnie na Konkurs.
Muzeum Historyczne, organizator Konkursu i Wystawy Pokonkursowej, kolekcjonuje szopki od 1945 r. Obecnie posiadamy najbogatszą w świecie kolekcję szopek krakowskich. Na podstawie tego zbioru bez trudu można prześledzić rozwój i przemiany zachodzące w sztuce szopkarskiej.

375-10a128-10aWyraża się on zarówno w doborze zastosowanego materiału, oświetlenia, konstrukcji, architekturze, sposobie zdobienia, kolorystyce, jak i rozmaitości postaci występujących w szopkach. Postaci symbolizujących czasy, w których żyjemy lub też przypominających o rocznicach i ważnych wydarzeniach z przeszłości. Inspiracja zabytkami Krakowa, reprezentującymi różne style i epoki, owocowała dużą różnorodnością form architektonicznych krakowskich szopek. I właśnie ta wielość form i zgromadzenie różnych stylów w jednym obiekcie, stały się głównym atutem szopki krakowskiej, a zarazem stałym czynnikiem jej rozwoju. Czerpiąc natchnienie z krakowskich budowli, szopkarze budowali szopki przypominające pałace z baśni. W wielu szopkach odnajdujemy renesansowe attyki Sukiennic, szczyty gotyckich kościołów, ostrołukowe okna, kolorowe witraże i wiele innych krakowskich motywów.
Szopka krakowska, będąca fantazją na temat architektury naszego miasta i jego specyficznego klimatu, jest również świetną lekcją historii, działającą na wrażliwość estetyczną i uczucia. Piękna, przemyślana szopka, uczy, bawi i wzrusza. 130-10a

372-10a

Materiały: Muzeum Historyczne Miasta Krakowa

Spotkanie przy chanukii i choince

Capture d’écran 2013-12-18 à 10.23.45

Kanadyjska Fundacja Dziedzictwa Polsko- Żydowskiego w Montrealu zorganizowała po raz pierwszy tego roku wspólne publiczne spotkanie dla Polonii montrealskiej zapraszając wszystkich zainteresowanych na wieczór poświęcony tradycjom świątecznym z kręgu Judaizmu i Chrześcijaństwa. Wieczór odbył się 17 grudnia 2013. Polscy Żydzi mieszkający w Montrealu,którzy obchodzą swoje wielkie święto Chanuka kalendarzowo poprzedzające święta Bożego Narodzenia wyszli z inicjatywą aby zorganizować wspólne spotkanie przy opowieściach o tradycjach Bożego Narodzenia i Chanuka a także przy śpiewaniu pieśni Chanuka i polskich kolęd. Pani Jolanta Duniewicz, szefowa Fundacji Dziedzictwa Polsko-Żydowskiego w swojej mowie powitalnej podkreśliła, że spotkanie zostało zorganizowane w duchu lepszego poznania polsko-żydowskiej spuścizny kulturowej, historii i prawdziwego dialogu. Pani Duniewicz wyraziła nadzieję, że tego rodzaju spotkanie przyczyni sie do wzajemnego zrozumienia i odrzucenia uprzedzeń i stereotypów szkodliwych zarówno dla Polaków, jak i dla Żydów. Pomimo fali kontestacji, braku zrozumienia lub wręcz wrogości w montrealskim środowisku polonijnym w związku z tą inicjatywą Fundacji Dziedzictwa Polsko-Żydowskiego, na tym spotkaniu pojawiła się bardzo liczna grupa osób. Wśród gości na sali w Konsulacie Generalnym RP byli między innymi Konsul Generalny RP w Montrealu pan Andrzej Szydło, prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej na okręg Quebec pan Edward Sliz, prezes Polskiej Fundacji Społeczno-Kulturalnej pan Andrzej Czyżykiewicz,  redaktor polskojęzycznej audycji radiowej w Montrealu; Radio Jedynka pani Bożena Szara. Wieczór zakończył się na wspólnej biesiadzie złożonej z przyniesionych przez organizatorów i zaproszonych gości  smakołyków świątecznych. Dominowała kuchnia żydowska lecz nie zabrakło również smakołyków niekoszernych. Wieczór upłynął w niezwykle serdecznej atmosferze i z ogromnym wzajemnym szacunkiem Żydów i Polaków.

_DSC0011Mowa powitalna p. Jolanty Duniewicz _DSC0014 _DSC0018Paul Kunigis,Montrealczyk,piosenkarz, który z dumą podkreśla swoje polsko-żydowskie pochodzenie. Ojcem Paula był Żyd a matką była Polka. Paul Kunigis zaprezentował 2 pieśni Chanuka w jidysz i jedną polską kolędę po polsku zapamiętaną z dzieciństwa ,śpiewaną przez jego matkę; Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj ,a ty Go matuniu w płaszczu utulaj. Tak właśnie Paul zapamiętał tą polską kolędę: w płaszczu utulaj, nie w płaczu utulaj lecz w płaszczu właśnie :)

_DSC0032Stanisław Chylewski,kierownik polskiej szkoły przy Konsulacie RP w Montrealu zaprezentował swoje własne kompozycje oraz kolędy przy akompaniamencie gitary.

_DSC0026O tradycji Chanuka opwiadali członkowie Fundacji Dziedzictwa Polsko-Żydowskiego

_DSC0042Tradycje świąt Bożego Narodzenia przedstawiła pani Chylewska

_DSC0038Choinka

_DSC0036Świecznik chanukija

_DSC0047Na zakończenie głos zabrał Konsul Generalny RP w Montrealu Andrzej Szydło.

Autor: Zbigniew Wasilewski

Foto: Zbigniew Wasilewski

Jedyna Polska Księgarnia w Montrealu-Quo Vadis

1452110_554125411334295_376643197_n

Jedyna polska księgarnia w Montrealu znajduje się przy bulwarze Monk 6335. Właścicielką księgarni jest pani Joanna Kwasek. Księgarnia została otwarta ponad rok temu. Polonia montrealska może się zaopatrywać nie tylko w nowości wydawnicze z Polski dla dzieci i dorosłych lecz również w tym sklepie jest cały asortyment produktów rękodzielniczych, takie jak kapcie, obrusy a także kartki okolicznościowe i kolorowe czasopisma. Właścicielka księgarni oferuje również sprzedaż lub wypożyczanie filmów DVD. W okresie przedświątecznym można się zaopatrzyć w oryginalne kolorowe bombki z Polski. Redakcja Kroniki Montrealskiej złożyła wizytę w księgarni Quo Vadis przy okazji spotkania autorskiego z polską pisarką mieszkającą w Rawdon w pobliżu Montrealu Beatą Gołembiowską Nawrocką. Pisarka ma w swoim dorobku 2 książki; “Żółta sukienka” i  “W jednej walizce-Polska Arystokracja na Emigracji w Kanadzie”. Beata Gołembiowska jest w trakcie pisania trzeciej książki, która powinna być wydana w 2014 roku. Dwie wyżej wymienione pozycje znajdują się w sprzedaży w księgarni Quo Vadis.

_DSC0008 _DSC0010Od lewej: Beata Gołembiowska-Nawrocka, właścicielka Quo Vadis p. Joanna Kwasek,  klientki księgarni

_DSC0012 _DSC0015 _DSC0021 _DSC0028 _DSC0029 995519_530310140382489_572159947_n 1380143_530310200382483_412850646_n

Właścicielka Quo Vadis serdecznie zaprasza całą Polonię do odwiedzania jedynej polskiej księgarni w Montrealu.

Autor: Zbigniew Wasilewski

Foto: Zbigniew Wasilewski

Wokół gwiazdy betlejemskiej

Blue tree

W ubiegły czwartek wieczorem, 12 grudnia w sali Konsulatu Generalnego RP w Montrealu odbył się kolejny Montrealski Salon Poezji. Wybrane wiersze polskich klasyków oraz oprawa muzyczna kręciły się “Wokół Gwiazdy Betlejemskiej ” taki bowiem był tytuł przedświątecznego spotkania z poezją. Organizatorowi,czyli Fundacji Liliany Komorowskiej dla Sztuki udało się wyczarować atmosferę przedświąteczną przed licznie przybyłą publicznością. Wieczór był uświetniony kolędami w wykonaniu chóru Cantate Deo a na koniec jako niespodzianka wieczoru wystąpiła młodziutka śpiewaczka z Polski Martyna Anna Bańczyk z mini-recitalem. Wieczór zakończono na tradycyjnym wspólnym śpiewaniu kolęd.

_DSC0034Uroczysty nastrój

_DSC0038Wspomnienia Anny Dymnej;

Pamiętam, że Święty Mikołaj to był dla nas taki dziadziuś, który nie miał za dużo pieniązków. Zawsze przynosił nam więc jakieś drobne rzeczy: kalendarzyk, kredki, nici do haftowania, książeczkę, grzebyk. Zawsze dorzucał też swój wizerunek z piernika, z taką naklejoną buzią z papieru. Zjadaliśmy tego Mikołaja jeszcze przed snem.Natomiast pod choinkę przychodził do nas Aniołek. Przez wiele lat miał pomocnika, drugiego Aniołka z Legnicy. Domyśliliśmy się z czasem, że tym Aniołkiem była nasza ukochana babcia. Przyrządzała dla nas paczki z rzeczami, o których przez cały rok nawet mi się nie śniło. Raz dostałam zielone elastyczne rajstopy. Pierwsze takie w życiu. W ogóle w nich nie chodziłam, bo się bałam, że się zepsują…

_DSC0039 _DSC0044Liliana Komorowska

_DSC0046Chór Cantate Deo

_DSC0055

*Przed zapaleniem choinki*

Podobno jest gdzieś ulica

(lecz jak tam dojść ? którędy ?)

Ulica zdradzonego dzieciństwa,

ulica Wielkiej Kolędy.

Na ulicy tej taki znajomy

w kurzu z węgla, nie w rajskim ogrodzie,

stoi dom jak inne domy,

dom, w którym żeś się urodził.

Ten sam stróż stoi przy bramie.

Przed bramą ten sam kamień.

Pyta stróż: “Gdzieś pan był tyle lat ?”

“Wędrowałem przez głupi świat.”

Więc na górę szybko po schodach.

Wchodzisz. Matka wciąż taka młoda.

Przy niej ojciec z czarnymi wąsami.

I dziadkowie. Wszyscy ci sami.

I brat co miał okarynę.

Potem umarł na szkarlatynę.

Właśnie ojciec kiwa na matkę,

Że czas się dzielić opłatkiem,

więc wszyscy podchodzą do siebie

i serca drżą uroczyście

jak na drzewie przy liściach liście.

K.I. Gałczyński _DSC0068Gospodyni Salonu redaktor Bożena Szara w towarzystwie Liliany Komorowskiej

_DSC0085Gość z Polski Martyna Anna Bańczyk

_DSC0088Reakcja na komplement od gwiazdy filmowej  u przyszłej… gwiazdy estrady ??? :)

_DSC0092Konsul Andrzej Szydło złożył życzenia świąteczne zebranej publiczności

_DSC0096

Opracował:Zbigniew Wasilewski

teksty poezji i wspomnień wybrała: Beata Gołembiowska-Nawrocka

Foto: Zbigniew Wasilewski

KONSUL GENERALNY RP w Montrealu

943c6b8f-9cd8-4187-959b-67a4fb0aa4a0-JCR

Konsul Generalny RP Andrzej Szydło objął placówkę dyplomatyczną w Montrealu 13 listopada 2012 roku. W związku z rocznicą pobytu na montrealskiej placówce dyplomatycznej redakcja Kroniki Montrealskiej zwróciła się z prośbą o udzielenie wywiadu i podzielenie się swoimi refleksjami na temat Montrealu oraz Polonii montrealskiej.

Zbigniew Wasilewski: Panie Konsulu dziękuję serdecznie za przyjęcie zaproszenia do udzielenia tego wywiadu. Czy przed objęciem placówki dyplomatycznej w Montrealu rok temu był już pan na kontynencie północno-amerykańskim, jeżeli tak w to w jakich miastach. Czy to pan wybrał Montreal i jeżeli tak to z jakiej przyczyny ? Jakie jest wyobrażenie o Montrealu w obecnej  Polsce ,postrzegane przez przeciętnego Polaka ?

 Andrzej Szydło: Przed Montrealem Amerykę odwiedziłem dwukrotnie – za każdym razem były to Stany Zjednoczone. Pierwszy raz, podczas polskiego przewodnictwa w Radzie UE w 2011, przyjechałem do Waszyngtonu jako przedstawiciel polskiej prezydencji UE na unijno-amerykańskie spotkanie dotyczące zarządzania kryzysowego, które było wówczas moją specjalnością. Rok później odwiedziłem wybrzeże kalifornijskie – San Francisco, Los Angeles i San Diego, tym razem jako wysłannik Ministerstwa Spraw Zagranicznych na największe na świecie targi techniki satelitarnej – ESRI.

Montreal był jednym z miast, o którym myślałem, jako moim przyszłym miejscu pracy -  z przyczyn językowych, z powodu entuzjastycznych opinii wszystkich kolegów, którzy mieli okazję tu pracować, ale także dlatego, że bardziej ciągnęło mnie do pracy w samodzielnym konsulacie, a mniej do ambasady. Decyzja jednak zawsze należy do Ministra Spraw Zagranicznych i Dyrektora Generalnego Ministerstwa. I okazało się, że w moim przypadku była to decyzja błyskawiczna i zaskakująca mnie samego…

Myślę, że ogólna opinia o Montrealu opiera się na stereotypach – to dlatego, że straciło na rzecz Toronto swoją rolę pierwszego punktu, w jaki trafiają Polacy do Kanady przyjeżdżający, jak kiedyś. Czasami są to wręcz stereotypy przeciwstawne – słyszałem na przykład, że mówienie po angielsku nie jest tu – delikatnie mówiąc – w dobrym tonie, albo wręcz przeciwnie – że francuski nie jest w Quebecu zupełnie potrzebny, a wystarczy angielski. Ile w tym prawdy, dowiedziałem się w parę dni po przyjeździe, kiedy załatwiając jedną z urzędowych spraw, rozmowę zacząłem po francusku, moja rozmówczyni przeszła po chwili na angielski, a konwersację zakończyliśmy po włosku. Niewielu Polaków ma świadomość, jak dzięki obecności dwóch „starych” kultur wielokulturowość tego miasta się potęguje. Jeden stereotyp okazał się jednak niezawodnie prawdziwy – opowieści o ciężkiej montrealskiej zimie!

 

Z.W: Jakie wrażenie wywarł na Panu Montreal , jako Europejczyku, czy był Pan oczarowany zaraz po przyjeździe czy też rozczarowany ? Czy w tej chwili może Pan powiedzieć, że czuje pan miasto Monteal i zna pan lepiej problemy Montrealczyków  a w szczególności tutejszej Polonii ?

 

A.Sz: Oczywiście pierwszym wrażeniem była odmienność od Europy, mimo że Montreal i Quebec, to pewnie najbardziej europejskie spośród miast na tym kontynencie. Do tego dość pechowo przyjechaliśmy tutaj razem z rodziną w listopadzie, na początku zimy, kiedy Montreal nie jest najpiękniejszy i najprzyjaźniejszy z przyczyn klimatycznych. Dopiero wiosna pozwoliła nam naprawdę docenić panującą tu atmosferę. Na pewno daleko mi jeszcze do tego, aby poczuć się „prawdziwym Montrealczykiem” i oświadczyć, że znam to miasto na wylot. Ale mogę powiedzieć, że poczułem się już całkiem pewnie w roli gospodarza prezentującego je moim gościom z Polski, czy innych części Kanady.

Jeśli chodzi o problemy Montrealczyków, to poznać dały się same – w ciągu 12 miesięcy miałem okazję uścisnąć rękę trzem burmistrzom, a gdybym objął stanowisko tylko nieco wcześniej, miałbym okazję poznać czwartego.

Gdy zaś mowa o Polakach w Montrealu, to jest nas tu tak wielu, że nie starczyłoby i dwóch moich kadencji, żeby poznać wszystkich i dowiedzieć się, czym żyją. Jedno mogę powiedzieć na pewno. Mimo spędzonego tu całego roku i poznania setek osób, montrealscy Polacy ciągle potrafią mnie zaskakiwać – w przeważającej mierze bardzo pozytywnie.

1457602_550584608349586_590264688_nKonsulowa Katarzyna Kochan-Szydło,Konsul Generalny RP w Montrealu Andrzej Szydło podczas Święta Niepodległości 11 listopad 2013

 

Z.W: Po roku czasu od objęcia placówki konsularnej miał Pan sposobność poznać montrealską Polonię. Jej organizacje,szkoły,parafie, artystów,naukowców ,działaczy społecznych a także wielu innych przedstawicieli Polonii montrealskiej. Co Pan sądzi o naszej wspólnocie ?

 

A.Sz: Sprawdziło się wszystko to, co dobrego słyszałem o montrealskiej Polonii przed moim wyjazdem – że jest pełna ludzi ciekawych, aktywnych, ambitnych, że nie brak tu osób, z którymi warto współpracować. Przekonałem się o tym praktycznie od pierwszych dni pobytu tutaj. A co najważniejsze, spotkałem tu również grupę wspaniałych młodych ludzi, ze świetnymi pomysłami, dzięki którym można być pewnym, że dręczący wiele polskich środowisk na świecie problem kontynuacji pokoleniowej w Montrealu zostanie z powodzeniem zażegnany. Jestem absolutnie przekonany, że w Montrealu tkwi wielki potencjał.

 

Z.W: Czego Pan oczekuje od Polonii montrealskiej ? Czy uważa Pan, że Polonia montrealska jest wystarczająco dobrze zorganizowana aby zapewnić sobie Status Quo i czy według Pana jest jeszcze coś do zrobienia aby wzmocnić polskiego ducha oraz polską dumę narodową w prowincji Quebec ?

 

A.Sz: Chciałbym, abyśmy przez najbliższe lata wspólnie budowali dobrą opinię o Polsce i pokazywali Montrealczykom, Quebekom i Kanadyjczykom, że nasz kraj jest wyjątkowy i że warto go odróżniać na tle innych państw europejskich. Polacy w Montrealu mają potencjał do tego, aby Polonia i Polska były widoczne i znane w mieście tak samo dobrze, jak inne duże nacje, które składają się na jego wielokulturowe społeczeństwo. Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, czy obecny stopień organizacji Polonii w naszym mieście jest gwarancją istnienia naszej wspólnoty w przyszłości. Jednego jednak jestem pewien – Polacy, jak nikt inny, mają dar mobilizacji i zgodnego wspólnego działania wtedy, gdy przychodzą trudne momenty. Dlatego dla mnie to oczywiste, że polski duch przetrwa tu jeszcze wiele dziesięcioleci, niezależnie od trudności, które może napotkać. To, co na pewno trzeba robić i co powtarzam za każdym razem wszystkim, to konieczność wspierania inicjatyw młodzieży – nawet wtedy, a może szczególnie wtedy, kiedy nie jesteśmy do końca pewni, czy zmierzają we właściwym kierunku. Nowe pokolenie Polonii, to osoby w znakomitej większości wychowane już tu, świetnie radzące sobie w kanadyjskiej rzeczywistości, dla których polskość nie jest już rzeczą oczywistą, „bagażem” przywiezionym ze starego kraju, ale osobistym wyborem, powodem do dumy. Ich pomysły na celebrowanie polskości są dla mnie najlepszą wskazówką, co powinno się robić, aby polskość w Quebecu przetrwała i aby Polska zyskała pozycję, na która zasługuje.

 

Z.W: Panie Konsulu,dlaczego według Pana związki Polonii z Polską są ważne. Czy termin Obczyzna ukuty na przełomie XIX wieku podczas przymusowej emigracji Polaków i latach tęsknoty za odzyskaniem niepodległości ,podtrzymywany następnie w latach po II wojnie światowej podczas okupacji sowieckiej aż do upadku komunizmu w 1989 roku ma jeszcze dzisiaj rację bytu ?

 

A.Sz: W moim przekonaniu, więź Polonii z Polską jest w tej chwili ważna przede wszystkim dla naszego kraju. Większość emigrantów do Kanady, czy Stanów Zjednoczonym ułożyła sobie życie w „nowym świecie” i ich więź z Polską, sentyment do starego kraju jest raczej osobistym wyborem, a nie koniecznością. Tak, jak mówiłem od pierwszego dnia mojego pobytu tutaj, to właśnie Polacy, którzy czują się związani z ojczyzną swoją lub swoich przodków, są najlepszymi ambasadorami Polski, mówiąc o niej dobrze wśród swoich znajomych, przyjaciół, czy współpracowników, którzy o naszym kraju częstokroć nie wiedzą dokładnie nic. My, dyplomaci, podczas naszych krótkich kadencji jesteśmy w stanie wykonać zaledwie mały odsetek dobrej roboty, którą może zrobić dla Polski każdy mieszkający w Kanadzie rodak.

Czy Kanada, lub każdy inny kraj, w którym przyszło żyć Polakom z najróżniejszych przyczyn, jest jeszcze obczyzną? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć w skrytości ducha sam. Dla mnie nie ma sprzeczności w tym, aby czuć się jednocześnie Kanadyjczykiem, czy Quebekiem, a równocześnie Polakiem. Rozmawiałem przez ostatni rok z setkami Polaków i dla wielu spośród nich oba kraje są równie bliskie – Kanada nie jest obczyzną. Sądzę też, że dzięki technologii – internetowi, telewizji, tanim telefonom, znacznie łatwiej niż jeszcze kilkanaście lat temu podtrzymywać z Kanady kontakt z Polską, a z Polski z Kanadą. Problemu z tym nie mają szczególnie ludzie młodzi, dla których mobilność jest naturalna, jest stylem życia.

 

Z.W: Ma Pan porównanie Montrealu z placówką dyplomatyczną w Mediolanie. Czym się różni Polonia w kraju europejskim  od Polonii mieszkającej w północno-amerykańskiej metropolii.

 

A.Sz: Tych różnic jest wiele. Przede wszystkim po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, w Europie zaczęła przeważać emigracja świeża, z ostatnich lat. Sądzę, że wielu spośród polskich montrealczyków, którzy przyjechali tu w ciągu ostatnich dziesięcioleci, potrafi sobie dobrze przypomnieć, czym żyje imigrant świeżej daty, a czym osoba już na dobre zadomowiona w nowym kraju. Ułożenie sobie życia, znalezienie pracy, osiągnięcie stabilizacji materialnej, przystosowanie do nowej rzeczywistości, to właśnie to, co zaprząta głowy większości Polaków w Europie.  Oprócz tego mamy tam oczywiście wspaniałą starszą Polonię, która w mojej opinii realizuje swoją misję podtrzymywania polskości za granicą z tak samo wielkim zapałem, jak polscy Kanadyjczycy. Mówiąc o tym, przypominam sobie na przykład Ognisko Polskie w Turynie, najstarszą organizację polonijną we Włoszech, założoną w 1947 przez żołnierzy Generała Andersa, która do dziś doskonale dba o poczucie patriotyzmu i podtrzymywanie tradycji wśród Polaków, także tych właśnie przybyłych i upowszechnianie polskiej kultury a także wiedzy o naszym kraju wśród Włochów. To rodowód, który przypomina historie znane z Kanady.

Jednak to, co napawa mnie wielkim optymizmem i z czego bardzo się cieszę, to pozytywny wydźwięk polskiego pochodzenia w Kanadzie. W odróżnieniu od wielu krajów Europy, czy nawet Stanów Zjednoczonych, polskie pochodzenie jest jednoznacznie powodem do dumy i budzi pozytywne skojarzenia, nawet jeśli ograniczają się one wyłącznie do pierogów i kiełbasy, czego nie tak doświadczam nawet wśród dość wykształconych i oczytanych obywateli kraju klonowego liścia. Oznacza to wielki potencjał, a jednocześnie ogrom pracy do wykonania.

 

Z.W: Czego Pan życzy dla Polonii montrealskiej ?

 

A.Sz: Zbliża się Boże Narodzenie i Nowy Rok, więc życzę Panu, wszystkim czytelnikom Kroniki Montrealskiej i wszystkim „polskim montrealczykom” spokojnych świąt, odpoczynku od codziennego pośpiechu i prawdziwej świątecznej atmosfery – takiej, jaką czuje się w te święta w Polsce. A rok 2014 niech będzie dla wszystkich najlepszym rokiem jaki kiedykolwiek się zdarzył.

 

Z.W: Serdecznie Panu dziękuję za podzielenie się swoimi uwagami z czytelnikami Kroniki Montrealskiej i życzę panu owocnej, przynoszącej satysfakcję pracy na placówce konsularnej.  Życzę również miłego pobytu w naszym uroczym Montrealu.

943c6b8f-9cd8-4187-959b-67a4fb0aa4a0-JCR

Andrzej Szydło urodzony w 1974 r. w Krakowie,żonaty, dwoje dzieci, języki obce: francuski, angielski, włoski

 Doświadczenie zawodowe

2010-2012 Koordynator Opieki Konsularnej w Sytuacjach Nadzwyczajnych,
Departament Konsularny MSZ, Warszawa

2010-2012 Delegat RP do Grupy Roboczej Rady UE do spraw Konsularnych

2011 Zastępca Przewodniczącego Grupy Roboczej Rady UE do spraw Konsularnych (Prezydencja Polski w Radzie UE)

2009-2010 Dyżurny Centrum Operacyjnego MSZ, Warszawa

2003-2009 Konsul, Kierownik Zespołu do spraw Opieki Konsularnej , Konsulat Generalny RP w Mediolanie

2002-2003 Attaché, Biuro Kadr i Szkolenia MSZ, Warszawa

 Wykształcenie:

 2000-2002 Aplikacja dyplomatyczno-konsularna, MSZ w Warszawie

 1996-2000 Magister Filologii Włoskiej, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2000

 Tłumacz przysięgły języka włoskiego

 Odznaczenia:

2010 Brązowy Krzyż Zasługi przyznany przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej