DSC_0016

Rzeźby lodowe

Miasteczko Saint-Côme, byłoby jednym z wielu dziesiątek podobnych i nie wyróżniających się miasteczek w całej prowincji More »

_DSC0042

Indiańskie Lato

Wyjątkowo ciepła temperatura w ciągu października wystarczyła, by wszyscy zaczęli mówić o Indiańskim Lecie. Czym rzeczywiście More »

huitre

Boso ale w ostrygach

Od wieków ostrygi są wyszukanym daniem smakoszy dobrej kuchni oraz romantyków. Ostryga od czasów antycznych uchodzi More »

ville-msh1

Góra Świętego Hilarego w kolorze dojrzałej dyni

Góra Św. Hilarego ( fr: Mont St-Hilaire) jest jedną z 8 gór (a raczej wzgórz ze More »

24pazdziernika2016Wojcik1

Henryk Wójcik (1947-2018)

Polonia montrealska pożegnała Henryka Wójcika w piątek 07 grudnia 2018 na uroczystej mszy pogrzebowej w kościele More »

Domestic_Goose

Milczenie Gęsi

Wraz z nastaniem pierwszych chłodów w Kanadzie oczy i uwaga konsumentów jest w wielkiej mierze skupiona More »

rok-ireny-sendlerowej-logo

2018 rok Sendlerowej

Uchwała Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 8 czerwca 2017 r.w sprawie ustanowienia roku 2018 Rokiem Ireny More »

Parc-Oméga1

Mega przygoda w parku Omega

Park Omega znajduje się w miejscowości Montebello w połowie drogi między Gatineau i Montrealem. Został założony More »

homer-simpson-krzyk-munch

Bliskie spotkanie ze służbą zdrowia.Nowela

Nie tak bardzo dawno temu w wielkiej światowej metropolii na kontynencie północno-amerykanskim w nowoczesnym państwie Kanadzie, More »

Flower-for-mother

Dzień Matki

Dzień Matki obchodzony jest w ponad 40 krajach na świecie. W Polsce mamy świętują 26 maja, More »

DSC_0307

Christo Stefanoff- zapomniany mistrz światła i koloru

W kanadyjskiej prowincji Quebek, znajduje się miasteczko Val David otoczone malowniczymi Górami Laurentyńskimi. W miasteczku tym More »

2970793045_55ef312ed8

Ta Karczma Wilno się nazywa

Rzecz o pierwszych osadnikach polskich w Kanadzie. W kanadyjskich archiwach jako pierwszy Polak imigrant z polski More »

Capture d’écran 2018-04-01 à 20.00.04

Rezurekcja w Parafii Św. Krzyża w Montrealu

W Montrealu oprócz czterech polskich parafii katolickich, zarządzanych przez Franciszkanów jest jeszcze jedna polska parafia należąca More »

Capture d’écran 2018-03-25 à 12.47.16

Wielkanoc w Domu Seniora

W sobotę 24 marca 2018 uczniowie z montrealskiego Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Konsulacie RP w Montrealu More »

DSC_4819

Gęsie pipki i długi lot do punktu lęgu

Jak się mają gęsie pipki do długiego gęsiego lotu ? A jak się ma piernik do More »

embleme-insecte-montreal

Montrealski admirał

Entomologicznym emblematem prowincji Quebek  jest motyl admirał. W 1998 roku, Quebeckie Stowarzyszenie Entomologów zorganizowało publiczne głosowanie More »

Capture d’écran 2018-03-20 à 15.21.11

XVII Konkurs Recytatorski w Montrealu

W robotę 17 marca 2018 r. odbył  się XVII Konkurs recytatorski w Montrealu. W konkursie brały More »

herb templariuszy

Sekret Templariuszy

Krucjata albigeńska, jaką zorganizował przeciwko heretykom Kościół Katolicki w XIII wieku, zniszczyła doszczętnie społeczność Katarów, dzięki More »

Capture d’écran 2018-03-14 à 17.54.19

IV Edycja Festiwalu Stella Musica

Katarzyna Musiał jest współzałożycielką i dyrektorem Festivalu Stella Musica, promującego kobiety w muzyce. Inauguracyjny koncert odbył More »

800px-August_Franz_Globensky_by_Roy-Audy

Saga rodu Globenskich

August France (Franz) Globensky, Globenski, Glanbenkind, Glaubenskindt, właśc. August Franciszek Głąbiński (ur. 1 stycznia 1754 pod More »

Bez-nazwy-2

Błękitna Armia Generała Hallera

Armia Polska we Francji zwana Armią Błękitną (od koloru mundurów) powstała w czasie I wojny światowej z inicjatywy More »

DSC_4568

Polowanie na jelenia wirginijskiego, czyli jak skrócić zimę w Montrealu

Jest z pewnością wiele osób nie tylko w Montrealu, którym dokuczają niedogodności kanadyjskiej zimy. Istnieje jednak More »

CD-corps-diplomatique

Konsulat Generalny RP w Montrealu-krótki zarys historyczny

Konsulat Generalny w Montrealu jest jednym z trzech pierwszych przedstawicielstw dyplomatycznych powołanych przez rząd polski na More »

Capture d’écran 2018-03-07 à 08.47.09

Spotkania Podróżnicze: Krzysztof Tumanowicz

We wtorek, 06 marca w sali recepcyjnej Konsulatu Generalnego w Montrealu odbyło się 135 Spotkanie Podróżnicze. More »

Capture d’écran 2018-02-24 à 09.30.00

Polsko Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu

Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu ( PKTWP) powstało w 1934 roku jako nieformalna grupa. Towarzystwo More »

poutine 2

Pudding Kebecki,czyli gastronomiczna masakra

Poutine jest bardzo popularnym daniem kebeckim. Jest to bardzo prosta potrawa złożona generalnie z trzech składników;frytki,świeże kawałki More »

original.1836

Sir Casimir-rzecz o gubernatorze pułkowniku jej królewskiej mości

Przy okazji 205 rocznicy urodzin przypominamy sylwetkę Kazimierza Gzowskiego (1813 Petersburg-1898 Toronto),najsłynniejszego Kanadyjczyka polskiego pochodzenia – More »

Syrop-klonowy

Kanada miodem płynąca

Syrop klonowy powstaje z soku klonowego. Pierwotnie zbierany przez Indian, dziś stanowi istotny element kanadyjskiego przemysłu More »

Capture d’écran 2018-02-22 à 12.57.23

Nowy Konsul Generalny RP w Montrealu, Dariusz Wiśniewski

Dariusz Wiśniewski jest związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych od roku 1994.  Pracę swą rozpoczął w Departamencie More »

24 marzec 2015

Chronologia sprzedaży budynków Konsulatu Generalnego w Montrealu

20 lutego 2018 roku, środowisko polonijne w Montrealu zostało poinformowane bardzo lapidarną wiadomością rozesłaną do polonijnych More »

Category Archives: Historia

JAN KIEPURA (1902-1966)

369px-Jan_Kiepura_1933

Mija 110 lat od urodzenia Jana Kiepury, wielkiego polskiego śpiewaka i aktora. Wśród polskich śpiewaków okresu międzywojennego cieszył się on największą międzynarodową sławą. Odnosił sukcesy w czołowych teatrach operowych, w salach koncertowych a także na ekranach kinowych. Za zarobione pieniądze wybudował w Krynicy-Zdroju willę ,,Patria”-miejsce nakręcenia kilku filmów pod koniec lat 30-tych. Kiepura  urodził się w 1902 roku w Sosnowcu. Tam zdał maturę i w 1919 r.wstąpił jako ochotnik do I Pułku Strzelców Bytomskich,  biorąc udział  w I Powstaniu Śląskim. Następnie studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim, a jednocześnie uczył się śpiewu u Wacława Brzezińskiego oraz znanego tenora Tadeusza Leliwy. W 1923 roku wystąpił  publicznie po raz pierwszy w Sosnowcu, po czym został przyjęty do chóru Teatru Wielkiego w Warszawie. Od roku 1925 występował już w wielu tytułowych rolach na deskach teatrów operowych Warszawy, Lwowa i Poznania. Zagraniczną karierę rozpoczął  od wyjazdu do Wiednia, gdzie wystąpił w ,,Zemście nietoperza” Jana Straussa w Theater an der Wien. Występował tez w Brnie, i Budapeszcie, a w 1929 r. debiutował w mediolańskiej La Scali w ,,Tosce”Pucciniego.

Pomnik Kiepury w Sosnowcu.

Dzięki tym sukcesom mógł triumfalnie powrócić do Warszawy. Jego występy w stolicy stawały się sensacją i wywoływały fale entuzjazmu. Poza występami w salach koncertowych zyskiwał popularność śpiewając  dla zgromadzonych na ulicy tłumów z balkonu hotelu ,,Bristol”, z dachu samochodów, z okna wagonu.Współpracował jednocześnie z  londyńską Covent Garden,  paryską Opera Comique i berlińską Operą.  Zaczął też robić karierę jako gwiazdor filmowy rozpoczynając współpracę z wytwórniami  hollywódzkimi. Lista filmów z jego udziałem jest długa: ,,Neapol, śpiewające miasto’’ ,,Pieśń Nocy’’, ,,Zdobyć Cię muszę’’, ,,Dla Ciebie śpiewam’’, ,,Valse brillante’’, ,,Kocham wszystkie kobiety’’, ,,Czar Cyganerii’’, ,,Kraina uśmiechu’’. W tym ostatnim filmie występował z poślubioną w 1937 roku Martą Eggerth śpiewaczką i aktorką  (ur.1912 r.), żyjącą do dziś. W 1938 roku zadebiutował w nowojorskiej Metropolitain Opera rolą Rudolfa w ,,Cyganerii,” a następnie w rolach  Don Josego w ,,Carmen” i Księcia Mantui w ,,Rigolettcie”. W latach 1941-42 występował  w Teatro Colon w Buenos Aires, a nieco później na Brodwayu w ,,Wesołej wdówce”. Po wybuchu II wojny światowej  zaangażował się jako ochotnik,  przybył do Lille i aby wesprzeć polskich emigrantów koncertował w ośrodkach polonijnych we Francji. W 1940 roku był w Montrealu, gdzie jako polski patriota przyjęty został w domu ,,Białego Orła”.

Polski pociąg Euro Night Jan Kiepura.

Po wojnie Kiepura występował w Anglii, Francji, we Włoszech i Niemczech. Nie odmawiał nigdy prośbom o występy na cele społeczne. Miał otwarte serce dla zdolnych ale ubogich studentów którym pomagał.W 1948 roku wrócił do Europy i osiedlił się na 6 lat w Paryżu. Odznaczał się ogromną pracowitością. Świadectwem tego są  jego nagrania. Operowanie oddechem w arii z ,,Turandot”, brawurowa kadencja  arii z ,,Rigoletta”, pełna temperamentu Tarantella Rossiniego czy fenomenalne piano w piosence ,,Ninon” to majstersztyki jego kunsztu. W Polsce wystąpił po raz ostatni w 1959 roku.

Za zasługi na polu sztuki i promocji kultury polskiej za granicą został odznaczony w 1935 r. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski a także belgijskim Wielkim Krzyżem Leopolda I. Jeszcze dwa dni przed śmiercią występował na koncercie polonijnym w Portchester. Zmarł nagle 15 sierpnia 1966 roku w Harrison pod Nowym Yorkiem. Wielki śpiewak pochowany został na Powązkach w Warszawie.  Manifestacyjny pogrzeb artysty był świadectwem  jego niebywałej popularności.

Radosław Rzepkowski

Mały Kanadyjczyk – Legenda F1

1981_Monza_Gilles_15

Dzisiaj jest 30-ta rocznica tragicznej śmierci Gilles Villeneuve’a kierowcy Formuły 1. Pamięć o nim jest ciągle żywa w Kanadzie, gdzie Gilles wszedł na trwałe do świadomości społecznej jako legendarny bohater. Sezon 1982 zaczął się bardzo dobrze dla tego kierowcy – uwielbiany za brawurową i oryginalną jazdę,  wschodząca gwiazda w wyścigach F1 -  Gilles jest w formie. Wkrótce doszło jednak do kontrowersyjnego incydentu, który, jak się później okazało, miał fatalne konsekwencje. Villeneuve prowadził w GP San Marino rozgrywanym na torze Imola.


Ferrari 312 T-5 Gilles Villeneuve’a znajdujące się w  Muzeum Motoryzacji w Turynie

Pod koniec wyścigu, m.in. z powodu wycofania się ekipy Renault, szef teamu nakazał zwolnić wszystkim Ferrari. Gilles, pewny zwycięstwa, zastosował się do tego zalecenia. Inaczej postąpił jednak inny kierowca włoskiego zespołu – Didier Pironi, który, tuż przed linią mety, wyprzedził Kanadyjczyka wygrywając tym samym wyścig. Villeneuve poczuł się zdradzony i obiecał, że już więcej nie odezwie się do Pironiego. Rzeczywiście obaj kierowcy już nigdy więcej nie zamienili ze sobą słowa. Dwa tygodnie po tym wydarzeniu 08 maja 1982 roku na torze Zolder podczas piątkowych kwalifikacji do GP Belgii, Gilles chciał udowodnić, że to on jest “numerem jeden” w zespole. Jednak na jedno okrążenie przed końcem sesji jego czas wciąż był gorszy od tego, który uzyskał Pironi. Będąc pod ogromną presją, Kanadyjczyk popełnia błąd. Wchodząc z dużą prędkością w zakręt, najechał na koło jadącego przed nim bolidu Niemca Jochena Massa. Bolid Villeneuve’a “wystrzelił” w powietrze i wielokrotnie “koziołkując” z wielką siłą, wyrzucił ciało kierowcy na zewnątrz. W wyniku odniesionych obrażeń Villeneuve zmarł.

Tor wyścigowy w Montrealu na wyspie Notre-Dame, kilka tygodni po pogrzebie Gilles’a w jego rodzinnym miasteczku Bertierville, niedaleko Sorel zostaje na jego cześć nazwany Circuit Gilles Villeneuve (Tor Wyścigowy im.Gilles Villeneuve).

Logo Muzeum G.Villeneuve w Bertierville


Pomnik G.Villeneuve przed jego muzeum w Berthierville

1997 r. seria znaczków pamiątkowych Poczty Kanadyjskiej

Pierwsze i najwyższe podium, na którym stanął Gilles Villeneuve to właśnie na torze montrealskim, który dzisiaj nosi jego imię. Od  roku założenia F1 w 1950 r. zginęło tragicznie 45-ciu kierowców.

Na montrealskim torze wyścigowym zginął tragicznie jeden kierowca F1,był nim Włoch Ricardo Palenti, który ponad miesiąc po tragicznym wypadku Villeneuvea w czasie startu do wyścigu, uderzył z prędkością ok. 300 km/godz. w unieruchomiony samochód. Po kilkunastu sekundach jego samochód stanął w płomieniach, a kierowcę udało się wydobyć z wraku dopiero po 28 minutach. Obrażenia po uderzeniu były jednak na tyle poważne, że pożar prawdopodobnie nie miał decydującego znaczenia dla śmierci kierowcy.

Il Piccolo Canadese – Mały Kanadyjczyk – bo taki pieszczotliwy przydomek nadali dla Gilles Villeneuve uwielbiający go Włosi, brał udział w ciągu pięciu lat kariery  w 71 wyścigach, 6 razy stanął na najwyższym podium i nigdy nie uzyskał tytułu Mistrza Świata. Jego syn Jacques Villeneuve, który poszedł w ślady ojca i brał udział w wyścigach F1 163 razy, 11 razy stanął na najwyższym podium i uzyskał jeden raz tytuł Mistrza Świata F1 w 1997 roku.


Popiersie G.Villeneuve przy wejściu na prywatny tor Ferrari w Fiorano,Włochy. fot: Bruno Vagnotti.

Youtube : http://www.youtube.com/watch?v=86V8IYFog0Y (1 min.16 sec: wypadek Roberta Kubicy na torze w Montrealu 2007 )

 

Opracował: Z.P. Wasilewski

Zdjęcia: internet

Park im. Jean Drapeau

546289_10150736381979727_689904726_9125447_568894579_n

Jean Drapeau, Mer Montrealu – 26 lat panowania.

W czasie jego rządów, na przestrzeni lat 60-tych zrealizowano takie zamierzenia jak metro, Pałac Sztuki, Światowa Wystawa Uniwersalna 1967 oraz założenie klubu basebolowego EXPO w 1969.

Fot: internet – Pomnik Mera Jean Drapeau w pobliżu ratusza przy placu Jacques Cartier.

Do olbrzymich realizacji w okresie administracji prowadzonej przez Jean Drapeau należy organizacja letnich Igrzysk Olimpijskich w 1976 r. Niestety zarządzanie tym projektem nie należało do udanych ponieważ wielokrotnie przekraczano budżet podczas realizacji, co doprowadziło do ogromnego zadłużenia społecznego. Koszt całkowity związany z budową Stadionu Olimpijskiego, ostatecznie wyniósł 1 miliard dolarów. Dług ten został całkowicie spłacony dopiero trzydzieści lat później w roku  2006.

Po wycofaniu się z aktywnego życia politycznego Jean Drapeau, zostaje mianowany ambasadorem Kanady przez Briana Mulroneya, ówczesnego Premiera Kanady w paryskiej siedzibie Unesco. Funkcję tą sprawował w latach 1987-1991.

Jean Drapeau zmarł w 1999 r. Jest pochowany na cmentarzu Notre-Dame-des-Neiges w Montrealu. Jedna stacja metra nosi jego imię  oraz park stworzony na sztucznej wyspie Notre-Dame, zbudowanej z gruzu wywiezionego podczas budowy montrealskiego metra. Właśnie ono nosi imię na cześć tego wielkiego administratora miasta Montreal. Zapraszam na spacer wczesną wiosną po tym oto parku.

Zdjęcia 1-7 :  Christina Odzga

Zdjęcia 8-18 :  Z.P. Wasilewski

Autor:  Z.P. Wasilewski

Najmniejsza Armia Świata

535px-Coat_of_arms_of_the_Vatican_City.svg

Watykan, najmniejsze państwo świata pod względem powierzchni jest enklawą w Rzymie zajmującą 0,44 km kwadratowego. Ta enklawa jest teokratyczną monarchią elekcyjną, którego głową państwa jest papież. Według niektórych politologów, Watykan jest uważany jako Monarchia Absolutna. Na terenie Watykanu mieszka na stałe ok. 900 obywateli watykańskich. Są to przede wszystkim przedstawiciele duchowieństwa dostojnicy kościelni, księża, siostry zakonne oraz Gwardia Szwajcarska.

fot: wikipedia

Gwardia Szwajcarska jest uważana za najmniejszą liczebnie  oraz najstarszą armię na świecie. Została stworzona przez papieża Juliusza II 22 stycznia 1506 roku i służy do dzisiaj jako straż przyboczna najwyższego dostojnika Kościoła Katolickiego.

Flaga Watykanu

W przeszłości gwardziści watykańscy byli rekrutowani w szwajcarskich kantonach Zurich oraz Lucerna. Dzisiaj, aby kandydować na gwardzistę, należy być szwajcarskim katolikiem, stanu wolnego w wieku 19-30 lat o nienagannej reputacji oraz mieć co najmniej 174 cm wzrostu. Język niemiecki jest oficjalnym językiem gwardzistów watykańskich.

Pielgrzymi w Watykanie przed wejściem do Auli Pawła VI na cotygodniową audiencję generalną z papieżem

Dzisiejsza armia watykańska liczy 110 członków, czyli więcej niż 10% populacji Watykanu. Podaje się, że papież Jan Paweł II miał kiedyś żartobliwie powiedzieć, że Watykan jest najbardziej zmilitaryzowanym państwem świata.

Wnętrze auli, która może pomieścić 6-8 tys. wiernych

W liczącej pięćset lat historii żołnierze Gwardii Szwajcarskiej stoczyli tylko jedną (ale wyjątkowo krwawą) bitwę. Miała miejsce 6 maja 1527, kiedy to Rzym został najechany i rozgrabiony przez dziesięciotysięczną armię najemników cesarza Karola V. Dzięki bohaterskiej postawie Szwajcarów ówczesny Papież Klemens VII zdołał ujść z życiem i schronić się w Zamku Świętego Anioła. 147 spośród 189 papieskich gwardzistów poległo podczas nierównej walki, stoczonej na stopniach bazyliki Św. Piotra.

Sztandar Gwardii Szwajcarskiej

Na pamiątkę tego wydarzenia 6 maja jest obchodzony jako święto Gwardii Szwajcarskiej. Papież przyjmuje wówczas gwardzistów na prywatnej audiencji, a przyjęci do Gwardii rekruci składają uroczystą przysięgę podczas parady na Dziedzińcu św. Damazego.

Opracował:  Z.P. Wasilewski

Zdjęcia: Z.P. Wasilewski

Święto pracy – geneza

450px-Haymarket_Martyr's_Memorial

Sytuacja w Chicago była napięta już kilka lat przed wydarzeniami z 1886 roku. Fatalne warunki pracy, niskie płace i praca do dwunastu godzin na dobę były standardem. Dodatkowo antykapitalistyczne nastroje były podsycane przez radykalnych agitatorów, walczących m.in. o ośmiogodzinny dzień pracy. Opór robotników skierował się przeciwko właścicielowi firmy McCormick Harvester Co. W wyniku próby modernizacji zakładu, która spowodowałby zwolnienia ogromnej rzeszy pracowników jego stosunki ze związkami zawodowymi nie układały się najlepiej. Pociągnęło to za sobą strajk robotników, w wyniku którego właściciel fabryki zmuszony został do radykalnych ustępstw. Nie trwało to jednak zbyt długo. Już w lutym 1886 roku dokonał zwolnienia wszystkich pracowników. Na ich miejsce powołał całkowicie nową kadrę, której bezpieczeństwa miała pilnować kilkudziesięcioosobowa grupa ochroniarzy.

Działacze związkowi szybko przeszli do ofensywy. Rozpoczęli przygotowania do demonstracji zapowiedzianej na pierwszego maja. Jej celem było wywalczenie ośmiogodzinnego dnia pracy. Na czele demonstracji stał Albert Parsons . Pomimo obaw wielu ludzi pochód przeszedł bez rozlewu krwi. Wzięło w nim udział przeszło kilkadziesiąt tysięcy osób.

Do dalszej ofensywy ruszył inny urodzony w Niemczech związkowiec, anarchista August Spies, redaktor pracowniczego pisma Arbeiter Zeitung. Zorganizował on trzeciego maja wiec w trakcie, którego doszło do bójki między wychodzącymi z zakładu McCormicka nowymi robotnikami a demonstrantami. Ponad dwustu policjantów interweniowało używając rewolwerów i pałek. Trudno jest określić dokładną liczbę ofiar. Według różnych źródeł zginęło od dwóch do pięciu robotników, około sześciu zostało poważnie postrzelonych, wiele osób zostało pobitych. Spies zbulwersowany brutalnością policji, apelował do robotników aby ci stawili się na demonstracji następnego dnia.

Wiec przygotowany przez Spiesa, Parsonsa i Samuela Fieldena miał miejsce na placu Haymarket. Przebiegał zasadniczo bez ekscesów. Obecny na demonstracji burmistrz Chicago Carter Harrisson, twierdził później, iż nic nie wskazywało na to że policja będzie musiała interweniować. Pod koniec przemówienia Fieldena na skutek obfitych opadów deszczu na placu pozostało jedynie ok. 200 osób. Nagle, z nieznanych powodów, 180 policjantów dowodzonych przez kapitana Johna Bienfielda ruszyło do ataku na demonstrantów. Nie pomogły zapewnienia Fieldena, iż demonstracja jest pokojowa.

Chwilę później w stronę Policji poszybowała bomba. Na miejscu zginął jeden funkcjonariusz, kilkunastu zostało rannych. W odpowiedzi policjanci otworzyli ogień do demonstrujących. Nieznana jest liczba zabitych robotników. Musiała być jednak znaczna skoro w chaosie jaki zapanował na placu, wielu policjantów została postrzelonych przez swoich kolegów. Całe wydarzenie znane jest jako Haymarket Riot

W wyniku tych zajść doszło do ostrych represji skierowanych przeciwko działaczom związkowym. Wszystkie te działania były podsycane przez prawicowe i bliskie establishmentowi chicagowskie gazety. Ostatecznie przed sądem stanęło osiem osób. W tym trzej główni organizatorzy majowego wiecu i pięciu związkowców, którzy w wiecu nawet nie uczestniczyli.

Proces rozpoczął się 212czerwca 1886 roku. Wszystkich oskarżono o zabicie policjanta, który zginął na miejscu w wyniku wybuchu. Nie podejrzewano, że w obliczu braku dowodów, oskarżeni mogą zostać skazani na surowe kary. Mimo to, siedem osób zostało skazanych na śmierć. 11 listopada 1887 roku zostali powieszeni: Parsons, Engel, Spies i Fischer. Dzień wcześniej w celi odebrał sobie życie Louis Ligg. Pozostali skorzystali z prawa łaski i po 7 latach opuścili więzienie. Przyczyniła się do tego kampania prowadzona przez ruch robotniczy, w wyniku której wyroki zostały anulowane. Obecnie historycy podejrzewają, iż bomba została rzucona przez policyjnego agenta współpracującego z kapitanem Johnem Bienfieldem.

Trzy lata po tragicznych wydarzeniach, czyli w 1889 roku II Międzynarodówka uznała 1 Maja Świętem Pracy. Chciano w ten sposób docenić oddanie dla sprawy licznych ofiar, jakie w wyniku tych zajść poniósł ruch robotniczy.

Na kontynencie północno-amerykańskim istnieje podział  na Święto Pracy i Święto Robotników. Święto pracy (Labor Day) jest świętowane w pierwszy poniedziałek miesiąca września, jest to dzień wolny od pracy, płatny i nie posiadający absolutnie żadnej konotacji politycznej.

Święto Robotników obchodzone jest 1-szego maja, ten dzień nie jest wolny od pracy, lecz jest świętowany przez związki zawodowe oraz partie polityczne mający na celu uczczenie klasy robotniczej. W Quebecu istnieje tradycja, że tego dnia zostaje w prowadzona oficjalna podwyżka minimalnej płacy. W tym roku minimalna płaca została ustalona na 9,90 $/godz.

Opracował: Z.P. Wasilewski

Źródła: wikipedia, portal Ministerstwa Pracy Quebec

Centuś,czyli przygniatające brzemię pieniądza

Canadian_Penny_-_Reverse

Najmniejsza kanadyjska moneta, słynny Czarny Cent zniknie z naszych kanadyjskich portfeli, słoików, skarbonek, kieszeni, szuflad, dzbanków i pudełek już w najbliższym czasie.  01 kwietnia 2012 roku Królewska Kanadyjska Mennica przestała wybijanie tego nominału definitywnie, argumentując tą decyzję milionowymi oszczędnościami dla skarbu państwa. Ta maleńka żelazna moneta powleczona miedzią,ważąca 2,35 grama stała się po prostu nieopłacalna w produkcji. Szacuje się, że do wyprodukowania jednego centa potrzeba 1,6 centa. Aby bardziej zrozumieć wagę tego przedsięwzięcia weźmy taki przykład – kilogram chleba w Kanadzie kosztuje około 10 dolarów, czyli tysiąc jednocentowych monet o wadze 2,35 g każda, zatem aby wynieść ze sklepu kilogramowy bochen chleba, należy do niego zataszczyć aż dwa kilogramy i 35 dekagramów powlekanego miedzią złomu.Każdego roku produkcja tej monety, kosztowała rząd kanadyjski aż 11 milionów dolarów. Jej dystrybucja zostanie zaprzestana na jesieni 2012 roku, monety będą w obiegu, lecz pozostaną progresywnie wycofywane. Inspiracją do podjęcia tej decyzji, posłużył Kanadyjczykom przykład takich państw jak Australii Norwegii, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii, gdzie ją wycofano z obiegu na zawsze.

Przyjrzyjmy się tymczasem imponującej kanadyjskiej monecie, która swego czasu pobiła wszelkie rekordy. Jest to stukilogramowa moneta wybita ze szczerego złota o nominale 1 000 000 dolarów.

Wracam tutaj do mojego przykładu z bochenkiem chleba; nietrudno zauważyć, że proporcje zmieniają się diametralnie, ponieważ trzech mocnych chłopów mających wielki apetyt na chleb, zdolnych zanieść tą monetę do piekarza, musiałoby już wyjechać z piekarni ze składem pociągu, zdolnym pomieścić 100 000 kilogramowych bochenków za cenę 10 $ każdy.

Daleko w tyle, w tym numizmatycznym pościgu ludzkiej próżności oraz megalomanii, pozostaje Rosja ze swoją pięciokilogramową monetą o nominale 50 000 rubli. Jednak ona również może wywrzeć  największe wrażenie nawet na najbardziej trzeźwym Rosjaninie, jeżeli oczywiście zamienimy nominał na ilość wódki co nam daje około 17 000 butelek i kilkaset beczek kiszonych ogórków. Nie licząc ma się rozumieć wszystkich tych godzin, cytując mistrza Himilsbacha, który uporczywie twierdził: Ad mortem defecatum, że Picie wódki to jest wprowadzanie elementu baśniowego do rzeczywistości.

Austriacy są bardzo dumni z ich uncjowej monety, od wielu lat wybijanej w tym kraju i znanej pod nazwą Wiener Philharmoniker. Na powyższym zdjęciu widnieje egzemplarz na jaki się zdobyli austriaccy mincerze, osiągający 31 kilogramów czystego złota o nominale 100 000 Euro. Nie jestem pewien czy jedna taka moneta wystarczy na zakup dobrych koncertowych organów.

Jeżeli powyższe przykłady nie sprawiają wrażenia na szanownym Czytelniku, to zmuszony jestem wobec tego wytoczyć mój największy atut – australijska jednotonówka,tysiąc kilogramów szlachetnego kruszcu w jednym krążku. Można z pewnością  zakupić za nią wszystkie czerwone kangury w Australii, dobijając szczęśliwie transakcji z aborygenami uważając jedynie aby moneta nas nie przygniotła do gleby w trakcie dokonywania zakupu.

Na koniec podam jeszcze tylko przykład, który może zniechęcić przyszłych megalomanów numizmatycznych i prosić o zaprzestanie tego absurdalnego wyścigu donikąd, prezentując pomnik monety. Pomnik jest  usytuowany w ontaryjskim miasteczku Campbellford. Został zrealizowany w 2001 roku, jako hołd mieszkańcowi tego miasteczka, artyście Brentowi Townsendowi, który jest autorem  niedźwiedzia polarnego widniejącego na kanadyjskiej dwudolarówce.

Rok budowy:            2001

Wysokość:                8,2 metra

Średnica monety:    5,5 metra

Lokalizacja:             Old Mill Park, west side of Trent Severn Waterway

Materiał:                   Metal

Autor: Z.P. Wasilewski

Zdjęcia: Internet

 

 

Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć – wrażenia po wyjściu z kina

654384

Pierwsze wrażenie wypowiedział głos serca: to już nie ten Kloss. Ale że nie lubię zrzędów, to zaraz zgasił go głos rozsądku: trudno, żeby to był ten sam Kloss, co czterdzieści pięć lat temu. Wszak od tego czasu zmieniło się chyba wszystko, włącznie z ustrojem. Technika filmowa, metody prowadzenia aktorów, sposoby grania, aktorzy grający głównych bohaterów też wyglądają już inaczej. Inne jest wszystko, ale jednak film „Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć” ma jeden punkt, który sprawił, że po jego obejrzeniu mam jak najbardziej pozytywne wrażenia. Ten punkt nazywa się Patryk Vega i jest reżyserem całego zamieszania.

Patryk Vega zdobył moje serce filmem i serialem „Pitbull”. Pokazał, że potrafi nakręcić serial kryminalny inny niż wszystkie. Ciekawie zaakcentował w nim nie tylko mocne wydarzenia z półświatka kryminalnego, ale i przedstawił bohaterów, czyli policjantów z wydziału zabójstw, a później ds. terroru, jako normalnych ludzi z właściwymi dla swego fachu problemami i słabościami. O roli Andrzeja Grabowskiego (aspirant Jacek Goc, ps. „Goebbels”) w filmie pełnometrażowym, nakręconym na podstawie pierwszej, pięcioodcinkowej serii, mówiło się wręcz: oscarowa. Później, po mniej ważnych serialach, w CV Patryka Vegi pojawił się film „Ciacho”, który spowodował całkowicie przeciwne reakcje. Film był jedną z tych polskich komedyjek, przy których mózg ma wolne. Jednak z założenia właśnie taki miał być. Bo skoro powstał, to znaczyło, że miał odbiorców. Dlatego nie bardzo rozumiałem obawy niektórych krytyków filmowych, że z nowego Klossa może powstać takie właśnie „Ciacho”. Ja byłem zupełnie spokojny wiedząc, kto będzie tym projektem dowodził. Co więcej, jednym z autorów scenariusza jest twórca „Psów”, „Demonów wojny”, czy znakomitego serialu „Glina” – Władysław Pasikowski.

Od czasu powstania serialu sensacyjnego o polskim (czyli sowieckim) arcyszpiegu wojennym pojawiły się filmy, które już dawno weszły do klasyki gatunku. Takie obrazy jak: „Tylko dla orłów” (1968), „Komandosi z Navarony” (1978), seria o Indianie Jonesie (lata 80), saga o Jamesie Bondzie, przeżywająca szczyty popularności równolegle z Klossem i później – wszystkie te produkcje stanowią niewyczerpane źródło inspiracji dla dzisiejszych filmowców. I wpływy tych wszystkich filmów widać w – chyba mogę to powiedzieć – kontynuacji przygód Klossa i Brunnera. Kloss odczytujący szyfr prowadzący do miejsca ukrycia Bursztynowej Komnaty, a następnie otwierający schowek, to wypisz, wymaluj Harrison Ford pokonujący kolejne, sprytne pułapki Inków. Sceny batalistyczne to najlepsze fragmenty z „Komandosów Navarony”, czy „Złota dla zuchwałych”. Współpraca STASI i Służby Bezpieczeństwa, która werbuje byłego szpiega wojennego, Stanisława Kolickiego, to jak nic misterna sieć intrygi z przygód agenta 007. Tak, to zdecydowanie już nie ten Kloss sprzed prawie pół wieku, który był nowatorskim pomysłem. Który laserowym spojrzeniem i nieprzeciętną inteligencją burzył mury obronne kobiecych serc, a muzyka rozsadzająca drewniane obudowy „Rubinów” i „Beryli” decydowała o ciśnieniu widza lepiej niż najlepsze lekarstwa. Tu jest zupełnie inaczej, ale wcale nie gorzej.

Na akcję filmu składają się dwie płaszczyzny czasowe. Początek filmu to 1975 rok i scena pogrzebu jednego z czołowych oficerów III Rzeszy. Zjeżdża się nań cała siwa i pomarszczona czołówka pozostałych przy życiu nazistów. Wśród nich jest porucznik Hans Kloss z Abwehry i major Hermann Brunner z SS. To nie może skończyć się dobrze. Gdy dochodzi do konfrontacji obydwu dżentelmenów, rozpoczyna się przeplatanie fabuły retrospekcjami z 1945 roku, kiedy to Kloss i Brunner spotkali się po raz ostatni w Koenigsbergu (obecny Kaliningrad). I tu kolejne wrażenie dotyczące aktorów: wreszcie doczekałem chwili, gdy Stanisław Mikulski i Emil Karewicz spotkali się jako Kloss i Brunner w sensownym projekcie. Nie mogłem już patrzeć na tych dwóch bohaterów kultowego serialu w różnego rodzaju sitcomikach, serialikach, reklamach, festynach czy teledyskach disco polo. Trzeba przyznać, że obaj panowie, mimo pięknego wieku, nadal świetnie wyglądają w mundurach, nie tylko Abwehry i SS, ale także… NRD-owskiej policji. Wspomagają ich inni zasłużeni aktorzy, m.in.: Daniel Olbrychski, Jerzy Bończak, Janusz Chabior czy – uwaga! – Maciej Ferlak w roli Martina Bormana, który wg scenarzysty przeżył koniec wojny. W scenach z 1945 roku natomiast postacie głównych bohaterów zagrali: Tomasz Kot i Piotr Adamczyk. Zestawienie o tyle zabawne, że Kot (prywatnie brunet) wcielił się w blondwłosego Klossa, a blondyn Adamczyk musiał się przefarbować (i zapuścić wąsy!) do roli Brunnera. Wyszło bardzo przyzwoicie, tym bardziej, że Piotr Adamczyk bardzo starał się swą grą upodobnić do Brunnera-Karewicza. Tonacja głosu, cyniczny uśmieszek, a nawet niezapomniane kwestie z serialu to bardzo miły ukłon w stronę starej „Stawki…”. I nie jedyny, bo również Stanisław Mikulski częstuje w taksówce Emila Karewicza bardzo znanym ostrzeżeniem: „Schowaj broń, dopóki chce mi się z tobą rozmawiać”. Jedynie Tomasz Kot nie stara się naśladować swego wielkiego poprzednika. W ogóle jego postać nie przypomina oryginalnego Klossa. Tutaj jest bardziej komandosem, który biega po zamarzniętym jeziorze, skacze z wysokich przeszkód i wprawnie kosi z działka przeciwlotniczego dużą część obsługi konwoju, wywożącego wielki skarb. Jest inny, ale czy gorszy?

Warto też zwrócić uwagę na role drugoplanowe. Jako gauleiter Prus Wschodnich i główny winowajca zniknięcia legendarnej Bursztynowej Komnaty – Erich Koch – występuje niezawodny Jerzy Bończak. Intryganta Riglego zagrał rewelacyjny aktor młodego pokolenia, Wojciech Mecwaldowski. Jako Elsa, nastoletnia córka doktora Krause, wystąpiła piękna Marta Żmuda-Trzebiatowska. Pełnomocnika Kocha, bezwzględnego nazistę i oficera STASI,  gra – uwaga – odtwórca roli księdza Jerzego Popiełuszki, Adam Woronowicz. To już drugi aktor w jednym filmie, kojarzony z wielkim duchownym (bo jeszcze Piotr Adamczyk – Karol Wojtyła). I można zrobić dobry film bez dyżurnych komediantów Polski, wywracając image aktorów do góry nogami i jeszcze na lewą stronę? Można!

Fabuła nie jest przesadnie skomplikowana, za to bardzo bogata w zaskakujące zwroty akcji, no i w akcenty merytoryczne. I tu, jak zwykle w przypadku nowych polskich produkcji wojennych, moje wielkie wyrazy uznania i głębokie ukłony dla grup rekonstrukcyjnych. Jestem pewien, że gdyby nie ich wydatna pomoc i udział w filmach w roli konsultantów i statystów, takie produkcje jak: „Hans Kloss…”, „Czas honoru”, „Twierdza szyfrów” itp. byłyby pełne błędów merytorycznych (jak to się zdarzało w przypadku oryginalnej „Stawki…”) i o wiele uboższe o piękne mundury oraz sprzęt w postaci broni i pojazdów z epoki. Zwróćcie na to uwagę podczas oglądania! Gdy zakotwiczę na dłużej w Polsce, to na pewno do jednej z takich grup wstąpię.

Tyle superlatyw, czas na wady. Są oczywiście, nie da się ich uniknąć. Przede wszystkim aktorstwo. W polskiej kinematografii, tam gdzie pojawiają się młodzi aktorzy, zawsze jest ryzyko natknięcia się na jakiś kwas. Najgorzej moim zdaniem wypada w tym przypadku Anna Szarek, która nie tyle gra, co recytuje tekst i robi miny. Przypomina okolicznościowe akademie w podstawówce, ale na pewno nie postać Ingrid, w którą ma się wcielać. No i muzyka. Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz, kompozytor chyba najsłynniejszego polskiego motywu filmowego, nie zgodził się na wykorzystanie jego muzyki do nowych przygód Klossa. Film przez to dużo traci i jest to jego widoczną wadą. Nie ma bowiem Klossa bez poruszającego, tętniącego zestawu dźwięków, który znakomicie podnosi poziom suspensu. Oczywiście użycie archiwalnego nagrania do nowego filmu nie miałoby sensu, ale myślę, że znakomicie brzmiałoby w nowej aranżacji. Co z tego, skoro nie ma go w ogóle? Natomiast muzyka użyta w „Hansie Klossie…” właściwie jest niezauważalna i nie ma zbytniego wpływu na emocje widza.

Czy warto iść na ten film do kina? Lub – dla rodaków mieszkających poza Polską – czy warto go kupić na DVD? Nie odpowiem „tak” lub „nie”, bo sam nie lubię zadawać tego typu pytań. Byłem na tym filmie w kinie, bo lubię Klossa-Kolickiego, nie nastawiałem się na „Stawkę większą niż życie czterdzieści pięć lat później”, za to byłem ciekaw jak Vega przedstawił słynnego agenta w nowoczesnej technologii i powojennych czasach. Jestem otwarty na zmiany (byle nie za duże w przypadku takiej legendy) i dobre, przygodowe kino, zwłaszcza traktujące o skarbach III Rzeszy. Jeżeli Wy również, to z pełną odpowiedzialnością mogę ten film Wam polecić.

Autor: Marcin Śmigielski

Montreal – manifestacje studenckie

classe

Edukacja w  Kanadzie, według artykułu 93 Kanadyjskiego Prawa Konstytucyjnego z 1867 roku, pozostaje w wyłącznej kompetencji rządów prowincjonalnych. W Quebeku, to właśnie rząd prowincjonalny jest odpowiedzialny za zarządzanie i finansowanie uniwersytetów. W latach 60-tych ub. wieku, zostało powołane w Quebecu Ministerstwo Edukacji. W maju 1976 roku, Kanada podpisała Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych, którego 13 artykuł ustanawia: prawo każdego do nauki, która powinna być obowiązkowa, bezpłatna i dostępna dla wszystkich na poziomie podstawowym, powszechnie dostępna dla wszystkich na poziomie średnim i w równym stopniu dostępna dla wszystkich na zasadzie zdolności (przy czym dostępność nauczania na poziomie średnim i wyższym ma być realizowana między innymi przez stopniowe wprowadzanie bezpłatnej nauki); czy wreszcie do udziału w życiu kulturalnym, korzystania z postępu naukowego.

Od 13 lutego 2012 roku, studenci w całej prowincji Quebec strajkują przeciwko próbom wprowadzenia przez rząd podwyżek na opłaty szkolne. 22 marca tego roku, odbył się marsz protestactyjny na ulicach Montrealu, gromadząc około 200 000 osób.

W ubiegły piątek, 20 kwietnia, w Montrealu odbył się Kongres na temat planu zagospodarowania Dalekiej Północy, na którym miał odczyt Premier Quebecu, Jean Charest. W tym samym czasie manifestujący studenci zgromadzili się przed Pałacem Kongresów, domagając się swoich praw skandowaniem i pukaniem dłońmi w szklane witryny budynku. Żart, na który sobie pozwolił Premier w czasie otwarcia kongresu  z pewnością przejdzie do historii Quebecu.

Cytat Jean Charest: Kongres, który otworzymy dzisiaj jest już bardzo popularny, ludzie zbiegają się zewsząd aby się tutaj dostać. Jest to doskonała okazja, szczególnie dla tych, którzy szukają pracy. Zatem można zaoferować pracę na Dalekiej Północy tym wszystkim, którzy walą do naszych drzwi  tak szybko jak tylko to jest możliwe.

Niestety taka aluzja nie tylko nie spodobała się manifestującym lecz przerodziła się w rozruchy. Środowiska studenckie uważają, że Jean Charest splamił honor instytucji Premiera Quebecu i jest niegodny tego stanowiska. Na Facebooku w ciągu doby na stronie Démission de Jean Charest pojawiło się 70 000 podpisów postulujących jego dymisję.

Fotorelacja z przebiegu sobotniej manifestacji:

Opracował: Z.P. Wasilewski

Zdjęcia:  Z.P. Wasilewski