DSC_0016

Rzeźby lodowe

Miasteczko Saint-Côme, byłoby jednym z wielu dziesiątek podobnych i nie wyróżniających się miasteczek w całej prowincji More »

_DSC0042

Indiańskie Lato

Wyjątkowo ciepła temperatura w ciągu października wystarczyła, by wszyscy zaczęli mówić o Indiańskim Lecie. Czym rzeczywiście More »

huitre

Boso ale w ostrygach

Od wieków ostrygi są wyszukanym daniem smakoszy dobrej kuchni oraz romantyków. Ostryga od czasów antycznych uchodzi More »

ville-msh1

Góra Świętego Hilarego w kolorze dojrzałej dyni

Góra Św. Hilarego ( fr: Mont St-Hilaire) jest jedną z 8 gór (a raczej wzgórz ze More »

24pazdziernika2016Wojcik1

Henryk Wójcik (1947-2018)

Polonia montrealska pożegnała Henryka Wójcika w piątek 07 grudnia 2018 na uroczystej mszy pogrzebowej w kościele More »

Domestic_Goose

Milczenie Gęsi

Wraz z nastaniem pierwszych chłodów w Kanadzie oczy i uwaga konsumentów jest w wielkiej mierze skupiona More »

rok-ireny-sendlerowej-logo

2018 rok Sendlerowej

Uchwała Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 8 czerwca 2017 r.w sprawie ustanowienia roku 2018 Rokiem Ireny More »

Parc-Oméga1

Mega przygoda w parku Omega

Park Omega znajduje się w miejscowości Montebello w połowie drogi między Gatineau i Montrealem. Został założony More »

homer-simpson-krzyk-munch

Bliskie spotkanie ze służbą zdrowia.Nowela

Nie tak bardzo dawno temu w wielkiej światowej metropolii na kontynencie północno-amerykanskim w nowoczesnym państwie Kanadzie, More »

Flower-for-mother

Dzień Matki

Dzień Matki obchodzony jest w ponad 40 krajach na świecie. W Polsce mamy świętują 26 maja, More »

DSC_0307

Christo Stefanoff- zapomniany mistrz światła i koloru

W kanadyjskiej prowincji Quebek, znajduje się miasteczko Val David otoczone malowniczymi Górami Laurentyńskimi. W miasteczku tym More »

2970793045_55ef312ed8

Ta Karczma Wilno się nazywa

Rzecz o pierwszych osadnikach polskich w Kanadzie. W kanadyjskich archiwach jako pierwszy Polak imigrant z polski More »

Capture d’écran 2018-04-01 à 20.00.04

Rezurekcja w Parafii Św. Krzyża w Montrealu

W Montrealu oprócz czterech polskich parafii katolickich, zarządzanych przez Franciszkanów jest jeszcze jedna polska parafia należąca More »

Capture d’écran 2018-03-25 à 12.47.16

Wielkanoc w Domu Seniora

W sobotę 24 marca 2018 uczniowie z montrealskiego Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Konsulacie RP w Montrealu More »

DSC_4819

Gęsie pipki i długi lot do punktu lęgu

Jak się mają gęsie pipki do długiego gęsiego lotu ? A jak się ma piernik do More »

embleme-insecte-montreal

Montrealski admirał

Entomologicznym emblematem prowincji Quebek  jest motyl admirał. W 1998 roku, Quebeckie Stowarzyszenie Entomologów zorganizowało publiczne głosowanie More »

Capture d’écran 2018-03-20 à 15.21.11

XVII Konkurs Recytatorski w Montrealu

W robotę 17 marca 2018 r. odbył  się XVII Konkurs recytatorski w Montrealu. W konkursie brały More »

herb templariuszy

Sekret Templariuszy

Krucjata albigeńska, jaką zorganizował przeciwko heretykom Kościół Katolicki w XIII wieku, zniszczyła doszczętnie społeczność Katarów, dzięki More »

Capture d’écran 2018-03-14 à 17.54.19

IV Edycja Festiwalu Stella Musica

Katarzyna Musiał jest współzałożycielką i dyrektorem Festivalu Stella Musica, promującego kobiety w muzyce. Inauguracyjny koncert odbył More »

800px-August_Franz_Globensky_by_Roy-Audy

Saga rodu Globenskich

August France (Franz) Globensky, Globenski, Glanbenkind, Glaubenskindt, właśc. August Franciszek Głąbiński (ur. 1 stycznia 1754 pod More »

Bez-nazwy-2

Błękitna Armia Generała Hallera

Armia Polska we Francji zwana Armią Błękitną (od koloru mundurów) powstała w czasie I wojny światowej z inicjatywy More »

DSC_4568

Polowanie na jelenia wirginijskiego, czyli jak skrócić zimę w Montrealu

Jest z pewnością wiele osób nie tylko w Montrealu, którym dokuczają niedogodności kanadyjskiej zimy. Istnieje jednak More »

CD-corps-diplomatique

Konsulat Generalny RP w Montrealu-krótki zarys historyczny

Konsulat Generalny w Montrealu jest jednym z trzech pierwszych przedstawicielstw dyplomatycznych powołanych przez rząd polski na More »

Capture d’écran 2018-03-07 à 08.47.09

Spotkania Podróżnicze: Krzysztof Tumanowicz

We wtorek, 06 marca w sali recepcyjnej Konsulatu Generalnego w Montrealu odbyło się 135 Spotkanie Podróżnicze. More »

Capture d’écran 2018-02-24 à 09.30.00

Polsko Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu

Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu ( PKTWP) powstało w 1934 roku jako nieformalna grupa. Towarzystwo More »

poutine 2

Pudding Kebecki,czyli gastronomiczna masakra

Poutine jest bardzo popularnym daniem kebeckim. Jest to bardzo prosta potrawa złożona generalnie z trzech składników;frytki,świeże kawałki More »

original.1836

Sir Casimir-rzecz o gubernatorze pułkowniku jej królewskiej mości

Przy okazji 205 rocznicy urodzin przypominamy sylwetkę Kazimierza Gzowskiego (1813 Petersburg-1898 Toronto),najsłynniejszego Kanadyjczyka polskiego pochodzenia – More »

Syrop-klonowy

Kanada miodem płynąca

Syrop klonowy powstaje z soku klonowego. Pierwotnie zbierany przez Indian, dziś stanowi istotny element kanadyjskiego przemysłu More »

Capture d’écran 2018-02-22 à 12.57.23

Nowy Konsul Generalny RP w Montrealu, Dariusz Wiśniewski

Dariusz Wiśniewski jest związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych od roku 1994.  Pracę swą rozpoczął w Departamencie More »

24 marzec 2015

Chronologia sprzedaży budynków Konsulatu Generalnego w Montrealu

20 lutego 2018 roku, środowisko polonijne w Montrealu zostało poinformowane bardzo lapidarną wiadomością rozesłaną do polonijnych More »

Category Archives: Kultura

Hans Kloss – Stawka większa niż śmierć

kloss1

Nie wiem czy wiecie, ale Hans Kloss, czyli agent J-23 wraca! Tak, wiem, że tak mówiło się już wiele razy. Wracał (razem z Brunnerem) w reklamie margaryny w latach dziewięćdziesiątych, jako figura woskowa naturalnej wielkości – przedmiot licytacji na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w teledysku disco polo, w komiksie, książkach, sitcomach i innych bardzo potrzebnych, mniej udanych lub w ogóle bezsensownych odsłonach. Tym razem największy szpieg rodzimej popkultury (bo nikt się chyba już nie przejmuje faktem, że taki ktoś istniał naprawdę, ale pracował nie dla Polski tylko obok) wraca do akcji. Wraca tam gdzie jego miejsce, czyli do kin i na ekrany telewizorów! 16 marca odbędzie się premiera filmu „Stawka większa niż śmierć” w reżyserii Patryka Vegi.

O czym będzie ten film, skoro właściwie wojnę mamy już wygraną? Akcja dzieje się w Königsbergu, w 1945 roku. Hans Kloss wpada na trop skarbu zrabowanego przez nazistów. W intrygę zaangażowany jest stary znajomy Klossa – Hermann Brunner. Kloss, próbując pokrzyżować plany wroga, stara się ocalić z wojennej pożogi piękną Elzę, dla której gotów będzie zaryzykować bezpieczeństwo swojej misji. Twórcy „Klossa” nie ukrywają inspiracji klasyką gatunku – filmami „Tylko dla orłów” i „Komandosi z Nawarony”. „Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć” to trzymający w napięciu, szpiegowski film wojenny utrzymany w klimacie legendarnego serialu, ale opowiedziany językiem współczesnego kina – ze spektakularnymi efektami specjalnymi i dynamiczną, pełną suspensu akcją. W obsadzie znaleźli się znakomici aktorzy w nowych, zaskakujących wcieleniach, a także niezapomniani serialowi antagoniści Brunner i Kloss – Emil Karewicz oraz Stanisław Mikulski, których spotkanie po latach będzie wstępem do pasjonującej podróży w przeszłość i odkrycia jednej z największych tajemnic III Rzeszy” (cytat z materiałów prasowych).

Co ciekawe, akcja filmu ma się składać z retrospekcji (1945 r.) oraz czasów późniejszych. Dlatego role Hansa Klossa i Hermanna Brunera zagra po dwóch aktorów. W postać bohaterskiego szpiega wcielą się: Tomasz Kot i oczywiście Stanisław Mikulski. Jego odwiecznego przeciwnika zagrają: Piotr Adamczyk i Emil Karewicz. Ponadto wystąpią: Daniel Olbrychski (Werner), Marta Żmuda-Trzebiatowska (Elsa), Wojciech Mecwaldowski (Ringle) i Jerzy Bończak (Erich Koch). Jak wspomniałem, całość reżyseruje Partyk Vega. Dla mnie ten właśnie facet jest nadzieją, że ta wersja Klossa godna będzie uwagi. Potrafi dobrze zrobić film zarówno dające do myślenia („Pitbull”) jak i czysto rozrywkowe (serial „Twarzą w twarz”), nie skąpiąc ciekawej intrygi i spektakularnych akcji. Tylko czy nadzieja przerodzi się w pewność? To okaże się po 16 marca.

Autor: Marcin Śmigielski

Fot: www.kloss.pl

San Andres cz. 2 – Walki kogutów (wpis tylko dla dorosłych)

5

Na wakacjach zawiera się znajomości nadzwyczaj łatwo, pomaga w tym rum, piwo, dobre pozytywne nastawienie i relaks oraz fakt, że turysta na wakacjach przynależy do tej samej kategorii społecznej – nie ma tam adwokatów, lekarzy, dentystów, polityków, piekarzy ani sprzątaczek – wszyscy są turystami. A zatem któregoś razu: – Hi, are you comming from Montreal? – zapytała nas ta skośnooka beauty. – Yes, and you? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie. – We came from Toronto, my name is Fanny – kontynuowała kanadyjska Filipinka. – Nice to meet you Fanny, you have a really funny name Fanny – zaczepiłem, starając się przetestować ich poczucie humoru. W odpowiedzi usłyszałem chichotanie. – Hi, hi ,hi – odpowiedziała Fanny. Pomyślałem sobie „OK, zdali egzamin na poczucie humoru podobne do mojego, zatem możemy razem wybrać się nawet na… walkę kogutów. Dlaczego? Z żoną nigdy byśmy sami na to nie poszli, jednak Funny jest obeznana z tym, ponieważ na Filipinach te walki również są popularne. Jej mąż, potomek ukraińskich emigrantów o imieniu Roman, kazał nazywać się Ron (co w języku Cortazara znaczy: rum. I które to miano, wierzcie mi, nosił z wielką godnością i miłością do tego trunku!)

Jednak zanim wybrałem się na ten spektakl, poszedłem do przewodnika w hotelu z zapytaniem, czy ten mój szalony pomysł jest dobry, to znaczy, czy idąc tam, nie narażam bezpieczeństwa mojego i nowo poznanych znajomych. Mój przewodnik powiedział, że najlepszym rozwiązaniem będzie, abym zaangażował taryfiarza jako przewoźnika na miejsce tej koguciej rzezi, a przy okazji jako osobistego przewodnika, który jest znany na wyspie (oni wszyscy się tam znają). Poza tym może nam wytłumaczyć na czym polega to całe wydarzenie.

Tak też zrobiłem. Dogadałem się o cenę z taksówkarzem Octavio i wsiedliśmy do jego taxi, by po 15-tu minutach być już na miejscu. Byliśmy świadkami przygotowań kogutów do walki, bo oprócz tego, że te koguty są trenowane, to przed samą walką doczepia się im dodatkowy metalowy kolec na łapy, aby jeszcze bardziej mogły poranić przeciwnika.

W tym samym czasie jakiś facet  – menadżer danego koguta -  zbiera zakłady. Odbywa się to bez żadnych papierów, żadnych kwitów. Ktoś daje komuś do łapy pewną kwotę pieniędzy i odchodzi.

Później się dowiedziałem, że zakłady są rzędu 50 $ US za jedną walkę. W walce kogutów nie ma remisów – jest tylko wygrana lub przegrana. Tak więc jest łatwość w wypłacaniu wygranych lub nie ma wątpliwości co do pogodzenia się z przegraną.

Uwagi na marginesie: W  osobistym odczuciu spektakl uczyniony z tej walki jest jak najbardziej barbarzyńskim szczytem bestialstwa. Lecz dla rdzennych tubylców, którzy wyrośli przecież w tej kulturze takie wydarzenie jest jak najbardziej na porządku dziennym. Poza tym jeszcze kilka wieków temu ich potomkowie traktowani byli  bardzo podobnie – jak najgorszej kategorii bydło.

Powstrzymując się jednak od komentarza  poniżej zdjęcia, które  chyba są bardziej wymowne:

 

Ludzie na arenie zdają się być bardzo skoncentrowani na walce nie zawracając sobie zbytnio głowy intruzami z aparatem fotograficznym, skoro z pensji ok. 250 US $ na miesiąc,  stawiają na jedną walkę ok  50-ciu dolarów, to ja się wcale nie dziwię, że ich emocje są skierowane w całkiem inną niż turysta stronę. Kogut tresowany do walki jest wart ok. 1500 $ – 2500$.

Dobry kogut potrafi stoczyć ok.10-15 zwycięskich walk, (walka trwa 15 minut) po czym nadchodzi ta ostatnia, gdzie przegrywa, bardzo często zadziobany na śmierć. W przypadku naszej walki, kogut został zadeklarowany przez sędziów jako znokautowany i walka została przerwana. Octavio powiedział nam, że ten kogut jeśli zostanie wykurowany i dojdzie do siebie zostanie wykorzystany jako reproduktor w kurniku kogucich Rambo  – całkiem zasłużona emerytura, jak na weterana koguciej areny!

Na koniec pozostaje mi tylko realizacja mojego marzenia – wyspa, którą zobaczyłem pierwszego dnia z okna mojego hotelu. Powiedziałem wtedy „ja tam po obiedzie muszę kajakiem popłynąć i żadna ulewa mnie nie powstrzyma!”. Ulewa powstrzymywała mnie przez 4 dni, lecz w dniu, gdy tam dotarłem… ale o tym następnym razem.
CDN

Zdjęcia i tekst: Z. P. Wasilewski

Montreal – muzyka w Domach Kultury

394533_329540513731227_137432109608736_1284181_1989746616_n

Montreal znany jest z bogatego życia kulturalnego. Niektórzy uważają to miasto za stolicę kulturalną Kanady. Obok « Maisons des Arts », Centrow Sztuki i Centrow Socjo-kulturalnych, doniosłą rolę w krzewieniu kultury spełniają w nim miejskie domy kultury. Stanowią one centrum życia kulturalnego prawie w każdej większej dzielnicy. Pierwszy dom  kultury został otwarty w 1981 roku przez mera Montrealu Jeana Drapeau.

Dom Kultury: Verdun

Obecnie  na wielkim obszarze naszej metropolii takich domów jest kilkanaście. Przyjęły one nazwy dzielnic lub ulic: Cote-des-Neiges, Rosemont, Plateau Mont-Royal, Ahuntsic, Notre Dame de Grace, Villeray, Mercier, Pointe-aux-Trembles, Marie-Uguay, Langelier, Frontenac.

Dom Kultury: Plateau-Mont-Royal

Poza bibliotekami, salami kinowymi, centrami informacji, salami wystaw, posiadają   sale prób i sale koncertowe przeznaczone na imprezy muzyczne. Spośród różnych form muzykowania  największe pole przyznaje się tam   muzyce wokalnej.

Dom Kultury: Marie-Uguay

Od pierwszych lat istnienia placówki te angażowały młodych wokalistów, którzy zyskiwali później szerszy rozgłos. Ci młodzi, zapaleni artyści, szukający konfrontacji z publicznością i doświadczenia korzystali więc chętnie z możliwości występu na estradzie. Taka prezentacja uwieńczona sukcesem pozwalała im szybciej i pewniej wkroczyć na rynek koncertowy. Dlatego w ramach promocji talentów domy kultury angażują  często śpiewaków-stażystów z Atelier Opery. Popularnością cieszą  się też koncerty jazzowe. Niektóre placówki zawarły  porozumienie z Conservatoire de musique w Montrealu, które rekomenduje bardziej utalentowanych uczniów. W ten sposób publiczność ma okazję  do odkrycia nowych talentów.

 Dom Kultury: Pierrefonds-Roxboro

Każdy dom kultury  stanowi samodzielną jednostkę, ale wszystkie utrzymywane są przez władze miasta. Obok koncertów muzyki wokalnej organizują one  koncerty muzyki instrumentalnej, recitale fortepianowe, wieczory poetycko-muzyczne, spektakle dla dzieci i inne imprezy. Rolę domu kultury spełnia też słynna Chapelle historique du Bon Pasteur która może pochwalić się posiadaniem wspaniałego fortepianu koncertowego firmy Fazioli. Rozpowszechnioną  metodą rezerwacji miejsc są tzw. laissez-passez (przepustki) o które można starać się na tydzień przed imprezą. W przypadku braku potwierdzenia rezerwacji do 10 minut przed rozpoczęciem imprezy, miejsce anuluje się. Ta formuła przyjęła się zresztą i w innych salach koncertowych, wydaje się dobrze funkcjonować i sale są zwykle pełne.

Dom Kultury: Montreal-Nord

Ażeby wystąpić na koncercie artysta musi zgłosić się do dyrekcji domu kultury lub Wydziału Kultury miasta Montreal. Powinien przedłożyć podanie i projekt programu, przedstawić swoje  dotychczasowe osiągnięcia i nagrania. Wymagana jest również  obecność zainteresowanego na audycji kwalifikacyjnej.

Dom Kultury: Mercier

Sale koncertowe w domach kultury są raczej intymne, liczą 150-300 miejsc. Nie są więc przystosowane do organizowania wielkich imprez. Często koncertowi towarzyszy słowo wiążące konferansjera.  Wprowadza on w epokę, przybliża sylwetki kompozytorów, co  stanowi ważny element koncertu. Zapowiedzi imprez można odnaleźć w prasie codziennej, tygodniku « Voir » i w « La Scena Musicale » a także w biuletynach informacyjnych poszczególnych placówek. Imprezy są finansowane z budżetu miasta, niekiedy dotowane przez prywatnych sponsorów. Dlatego są one w większości bezpłatne co sprzyja szerszemu upowszechnianiu kultury muzycznej wśród mieszkańców Montrealu.  W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat domy kultury utrwaliły swe ważne miejsce w życiu i sercach montrealczyków. Wykonują one doskonałą pracę w krzewieniu kultury wychodząc na przeciw oczekiwaniom społeczeństwa. Obliczono że w sumie  organizują 1000 spektakli i setki wystaw rocznie!  Należy im życzyć dalszych sukcesów w pracy na tym polu.

Dom Kultury: Cote-des-Neiges

Autor: Radosław Rzepkowski

Zdjęcia: internet

Peleas i Melizanda

1329316923

Dramat o nieszczęśliwej miłości Peleasa i Melizandy, przepełniony jest smutkiem i melancholią stanowiącymi nieodłączne elementy życia. Świat w dramacie Maurice’a Maeterlincka jest odrealniony, tajemniczy, a reakcje i zachowania bohaterów pozostają w ścisłym związku z wszechwładnym „przeznaczeniem” panującym nad losem każdego człowieka. Dzieło to miało wskazywać odbiorcom istnienie pozazmysłowej sfery rzeczywistości.

Prapremiera 5-aktowego dramatu lirycznego “Peleas i Melizanda”, na podstawie dramatu Maeterlincka pod tym samym tytułem, odbyła się 30 kwietnia 1902 r. na scenie paryskiej Opera Comiquena i zakończyła… wielkim skandalem. Dochodziło do rękoczynów między zwolennikami nowej muzyki i jej przeciwnikami, przy czym ci drudzy byli w zdecydowanej większości. Kilka razy zanosiło się na to, że trzeba będzie opuścić kurtynę, ale powoli, powoli opera zaczęła zdobywać serca słuchaczy i ostatniego aktu wysłuchano we względnej ciszy. Nie przeszkodziło to jednak przeciwnikom, by zakończyli premierę głośną manifestacją niezadowolenia. Następnego dnia dyskusja przeniosła się na łamy paryskiej prasy.


Co takiego jest w muzyce “Peleasa”, że budziła tak skrajne reakcje? Debussy, uciekając w swoim dziele od potęgi brzmień wagnerowskich dramatów i ich patosu, skupił się bardziej na subtelności i finezji oddania uczuć i nastrojów, przypisując przy tym szczególne znaczenie barwie dźwięku. Feeria barw orkiestry przekraczała wszystko, co w tym czasie było znane w tym względzie. Uczucia w tej muzyce wyrażane są “półgłosem”, miłość i śmierć bez krzyku – obrazuje je jedynie delikatne falowanie linii melodycznej.

W sobotę 03 marca 2012 w sali Claude-Champagnie odbędzie się montrealskie przedstawienie tej Opery, gdzie będzie można w głównej roli tytułowej zobaczyć i posłuchać polskiego tenora mieszkającego w Montrealu, Andrzeja Steca.

Andrzej Stec
Fot: Z. P. Wasilewski

Montrealskie przedstawienie Peleasa i Melizandy można uważać za historyczne ze względu na gościnny udział w niej samego 82-letniego śpiewaka lirycznego (bas), Josepha Rouleau, założyciela Ruchu Dla Sztuki Lirycznej w Quebecu z którego wywodzi się Opera Montrealska.

Miejsce:
Uniwersytet Montrealski, sala Claude-Champagne
220, ave.Vincent-d’Indy
Data:
Sobota, 03 marca 2012
Początek godz. 19:30
Bilety: 25 $

Metrowi muzycy

logo

 Nierzadko jesteśmy zachwyceni melodiami, które wyłaniają się na stacjach metra. Odurzeni tą muzyką, która budzi w nas dawne i nowsze wspomnienia rzucamy  w podziękowaniu drobne. Muzyka w metrze służy ludziom czyli nam wszystkim, przywołuje emocje zbyt często tłumione pracą, gonitwą za pieniędzmi. Jest to muzyka żywa i autentyczna. Ale kim są grający w metrze, których spotykamy na co dzień? Są to zarówno amatorzy jak i profesjonaliści w różnym wieku i różnych narodowości.
Jedni grają tylko dla pieniędzy, inni dla przyjemności praktykowania lub w nadziei że zostaną « odkryci » przez przechodzącego impressario. Dwa lata temu muzycy ukonstytuowali się w ,,Regroupement des Musiciens du Metro de Montreal. ” Zgrupowanie to zastąpiło dawniejsze ,,Association des Musiciens Independants du Metro”.  Jego  celem jest reprezentowanie muzyków wobec STM i obrona  ich interesów. Jest nim także dążenie do harmonijnego współdziałania muzyków z dyrekcją metra, pracownikami i handlowcami. Jeszcze w latach 70-tych muzycy byli « przepędzani » z metra. Na początku lat 80-tych w dalszym ciągu uważano  ich grę za nielegalna. Wówczas to dwunastu  z nich zadecydowało bronić swych praw w sądzie. Dla poparcia swych dążeń zebrali 10 tysięcy podpisów od użytkowników metra i w końcu sąd przyznał im racje, tzn. uznał że nie ma żadnych obiekcji  by uniemożliwiać im granie.


L’AMIM dostosował się do zarzadzeń STM, a biegiem czasu sam opracował własny regulamin funkcjonowania i rezerwacji stanowisk do grania. Niebieskie tabliczki z białą lirą oznaczają miejsca dostępne do grania. Pozwalają one pierwszemu muzykowi pojawiającemu się rano w metrze wsunąć tam kartkę ze swoją rezerwacją. Kolejni chętni dopisują się na kartce. Dziś na czele RMMM  stoi Rada administracyjna która pracuje nad ulepszeniem warunków  pracy muzyków, zwiększenia ilości stanowisk itd. Swego czasu Rada zorganizowala « bank artystów » z myślą o tych,  którzy pragnęliby grać na przyjęciach, weselach, w restauracjach itd. RMMM spełnia rolę pośrednika między muzykami a użytkownikami metra. Co  więcej, pracuje nad ulepszeniem systemu rezerwacji ponieważ zdarza się, że muzycy czekają znaczną część ranka na zewnątrz metra aby zarezerwować najlepsze godziny. Wśród grających przeważają mężczyźni.  Mniejszą aktywność kobiet można wytłumaczyć koniecznością długiego nieraz oczekiwania  na mrozie na otwarcie  metra.


Na niektórych stacjach większym powodzeniem cieszy się muzyka klasyczna, na innych – rozrywkowa. Na jednych stacjach ludzie są bardziej hojni, na innych- mniej. Niektórzy muzycy grają po kilka razy w tygodniu, ale są tacy którzy pojawiają się  codziennie. Można też zarezerwować kilka miejsc w tym samym dniu. Zarobki równają się godzinowemu minimum, nie jest to więc « kopalnia złota ». Generalnie najlepszymi dniami są czwartki, piątki i soboty. Owocne są też okresy przedświąteczne. Liczy się też pogoda. Śnieg i deszcz sprzyjają muzykom, gdyż więcej ludzi przewija się w metrze. RMMM  opracowało przewodnik, w którym zaznaczone są wszystkie miejsca przeznaczone do grania. Zrealizowano w końcu projekt weryfikacji muzyków.


Każdy kandydat musi przejść audycje i po pomyślnej prezentacji otrzymuje pozwolenie w formie legitymacji ze zdjęciem. W ten sposób pozbyto się zwykłych żebraków którzy podszywali się pod muzyków.  Doceniając wszakże wysiłek muzyków grających w metrze bądźmy dla nich bardziej hojni!

Autor: Radosław Rzepkowski
Zdjęcia: internet

Leszek Balcerowicz on Future of Europe – Konferencja w Montrealu

DSC_4580

W środę, 29 lutego 2012 roku, odbyła się konferencja w Faculty Club uniwersytetu McGill w Montrealu z udziałem prof. Leszka Balcerowicza. Konferencja została zorganizowana przez The Polish Institute of Arts and Sciences in Canada oraz The European Centre of Excellence i sponsorowana przez Ambasadę Polską w Ottawie wraz z Konsulatem RP w Montrealu.

Prof. Balcerowicz, polski ekonomista i polityk, przedstawiciel szkoły ekonomicznej zwanej monetaryzmem, był wicepremierem i ministrem finansów w rządach Tadeusza Mazowieckiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego i Jerzego Buzka. Był również posłem na Sejm III kadencji (1997-2001), oraz prezesem Narodowego Banku Polskiego (2001-2007). Profesor Balcerowicz jest kawalerem Orderu Orła Białego.

Wykład prof. Balcerowicza.

Część konferencji, w której zaproszeni goście mogli zadawać pytania.


Logo Polskiego Instytutu Naukowego w Kanadzie.

Zebrana publiczność to ok 70 zaproszonych gości ze świata naukowego, studenci i pracownicy naukowi.

Przedstawiciel polskiej placówki dyplomatycznej w Montrealu, konsul RP p. Tadeusz Żyliński.

Konferencja odbyła się w języku angielskim i miała na celu przybliżenie problematyki ekonomicznej w europejskiej strefie euro. Prof. Balcerowicz od 2008 jest członkiem grupy roboczej Unii Europejskiej mającej szukać sposobów wyjścia z kryzysu ekonomicznego.

Opracował: Z. P. Wasilewski

Fot: Z. P. Wasilewski

Sylwetki Polonii: Mikołaj Warszyński – pianista

DSC_3603

Redakcja Kroniki Montrealskiej rozpoczyna dział  Sylwetki Polonii, prezentacją polskiego pianisty mieszkającego w Montrealu. Prosimy o zapoznanie się z Curiculum Vitae tego artysty, które czyta się jak najlepsze książki Marka Twaine’a.

Mikołaj Warszyński, D.Mus., Doctor Sztuki Muzycznej, koncertował w Holandii, Stanach Zjednoczonych, Austrii, Polsce, we Włoszech i w Kanadzie, w takich salach jak Katedra Laurenskerk w Rotterdamie, Filharmonia w Kielcach, Leopold Mozart Saal w Salzburgu, Sala Falcone Borsellino na Sycylii, Rolston Recital Hall w Banff, Kanada, Salle Claude Champagne & Chapelle Historique du Bon Pasteur w Montrealu.

Zadebiutował z Edmontońską Orkiestrą Symfoniczną III Koncertem Fortepianowym Beethovena. Mikolaj uczestniczył w serii koncertów muzyki Chopina z okazji obchodów dwusetnej rocznicy urodzin kompozytora, wykonując między innymi jego koncert fortepianowe w wersji kameralnej. Warszyński otrzymał złoty medal na Festiwalu Muzycznym w Royaume (Festival de Musique du Royaume au Quebéc).

Mikołaj Warszyński urodził się w Gdańsku i jako czteroletni chłopiec wyemigrował z rodzicami do Kanady. W 2001 roku ukończył z wyróżnieniem studia pianistyczne na University of Alberta w Edmonton, pod kierunkiem Marka Jabłońskiego. Dalsze studia muzyczne kontynuował w Konserwatorium w Rotterdamie, w klasie fortepianu profesora Aquilesa Delle Vigne’a, które ukończył z wyróżnieniem w 2004. W trakcie tych studiów uzyskał prestiżowe stypendium Neuimejer, oraz nagrodę w postaci fortepianu Sautera od Narodowej Fundacji Instrumentów w Amsterdamie. Aktywnie koncertował w Hollandii jako solista oraz kameralista, propagując muzykę współczesnych kompozytorów holenderskich.

Po powrocie do Kanady, Warszyński otrzymał stypendium na indywidualne, roczne studia pianistyczne („artist in residence“) w Międzynarodowym Centrum Sztuki w Banff, w Albercie w Kanadzie.

Mikołaj Warszyński
Fot: Z. P. Wasilewski

W maju 2011 roku, Mikołaj Warszyński ukończył studia doktoranckie na Université de Montréal, gdzie uczył także gry na fortepianie w klasie Marca Duranda oraz Paula Stewarta. W roku 2009 obronił swoją pracę doktorską zatytułowaną Exoticism and intercultural influences in the middle-period compositions of Karol Szymanowski („Egzotyzm i międzykulturowe wpływy w kompozycjch Karola Szymanowskiego z drugiego okresu jego twórczosci“), za którą otrzymał stypendium od Fundacji Towarzystwa Kultury w Quebecu: Fonds de Recherche de la Société et la Culture.

Mikołaj Warszyński brał udział w wielu międzynarodowych festiwalach muzycznych w Ameryce Północnej i Europie, takich jak: IBLA Grand Prize na Sycylii, Festiwal Muzyczny w Aspen, Colorado oraz w Międzynarodowym Centrum Sztuki w Banff, w Albercie. Wielokrotnie otrzymał stypendium od Fundacji Johanna Straussa, co umożliwiło mu bardziej zaawansowane kształcenie się w kierunku gry na fortepianie na letnich kursach w Międzynarodowej Akademii Muzycznej, Mozarteum, w Salzburgu, w Austrii. Pracował z wieloma renomowanymi profesorami, takimi jak Krzysztof Jabłoński, Ewa Pobłocka, Gilbert Kalish, Anton Nel, Bernard Ringeissen, Sergio Perticaroli, Arthur Silverman i Jamie Parker.

Mikołaj Warszyński brał udział w wielu wywiadach w radiu i telewizji w Kanadzie, w programach stacji CBC, CKUA, CJSR, CFMB, OMNI TV oraz w WPRB w U.S.A.
Oprócz kariery pianistycznej, Warszyński jest aktiwny jako profesor fortepianu, ucząc na Uniwersytecie Montrealskim oraz w Konserwatorium Muzycznym Cégepie w Drummondville, Quebec.

Zaproszenie:

Najbliższa okazja, aby posłuchać recitalu chopinowskiego w wykonaniu Mikołaja Warszyńskiego nadarza się w czwartek, 01 marca 2012 r. w Place des Arts.

A. Holland – szansa na Oscara 2012

images

Dziś Oscary, czyli oficjalnie: ceremonia wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Ten tekst jest dla tych, którzy nie wiedzą, a zastanawiali się skąd i po co ten Oscar się w ogóle wziął. Jest dość wiekowym, starszym panem. Nagrodę akademii ufundowano wraz z momentem powstania jej samej, czyli w 1927 roku. Jednak on – stojący na rolce filmu rycerz, który opiera się na oburęcznym mieczu – powstał rok później. Na początku nazywał się inaczej. Mówiono na niego po prostu „Academy Award of Merit”.

 

Imię Oscar nadano mu w 1931 roku, chociaż wpisano je do metryki dopiero osiem lat później. Skąd się ono wzięło? Jak z każdą legendą bywa – przypadkowo. Jeden z przekazów głosi, że bibliotekarka akademii widząc statuetkę stwierdziła, iż przypomina ona jej wuja Oscara. Imię podchwycił jeden z hollywoodzkich dziennikarzy i zaczął używać w swych felietonach. Inna wersja z kolei mówi, że imię nadała statuetce aktorka Bette Davis.


Oscar nie zawsze wyglądał tak jak obecnie. Kilkakrotnie zmieniano zarówno materiał, z jakiego był wykonany, jak i samą formę. Na przykład Walt Disney, odbierający w 1938 roku nagrodę za „Królewnę Śnieżkę” stał się posiadaczem Oscara, któremu towarzyszyło siedem małych Oscarków. W wojennych latach 1942 – 1944 konieczność poczynienia oszczędności spowodowała, że laureaci otrzymywali statuetki wykonane z drewna. Dopiero po wojnie pojawiła się możliwość wymiany na bardziej prestiżową wersję:


Pierwsza gala wręczenia dziadka Oscara odbyła się 16 maja 1929 roku. Miała miejsce w Hollywood Roosevelt Hotel i trwała zaledwie piętnaście minut. Jednym z jej gospodarzy był ówczesny prezydent akademii, aktor Douglas Fairbanks. Zainteresowanie było umiarkowane, a dziennikarze wyszli jeszcze przed zakończeniem ceremonii. Od tego niedocenionego, ale ważnego momentu minęło ponad osiemdziesiąt lat. W historię tego wydarzenia wpisane są setki sławnych nazwisk, wielkich produkcji i korporacji. Przez pierwszą dekadę listy laureatów podawane były do prasy, do publikacji  w czasie gali, o godzinie 23.00. Odstąpiono od tego zwyczaju gdy w 1940 roku Los Angeles Times opublikował zwycięzców przed rozpoczęciem ceremonii. Od tego czasu stosowane są słynne zapieczętowane koperty.


Jaki jest cel organizowania i otrzymywania tych symbolicznych statuetek? Jest ich kilka, ale wszystko polega na symbolach. Od czerwonego dywanu przed wejściem do Kodak Theatre po samą statuetkę. Właśnie po to wypracowywano przez ponad osiemdziesiąt lat prestiż, któremu pomagają legendy i skandale. Jak na przykład ten, gdy w 1973 roku Marlon Brando, nagrodzony za rolę w „Ojcu chrzestnym” nie przyjął statuetki w proteście przeciwko dyskryminacji Indian i przedstawianiu fałszywego ich wizerunku w westernach. Nagrodę odebrała w zastępstwie Sacheen Littlefeather, przedstawicielka plemienia Apaczów. Symbol, gest, który zrobił wrażenie na światku nie tylko filmowym. Dopiero później okazało się, że zastępczyni Brando była wynajętą przez niego aktorką. Laureaci nagród z pewnością poprawiają swój byt materialny po otrzymaniu nagrody. Gaże aktorów uhonorowanych figurką rosną dziesięciokrotnie. Ludzie filmu, których później można zobaczyć w prasie uwiecznionych na czerwonym dywanie, przypominają światu, że jeszcze żyją. Takoż samo zresztą całe Hollywood. Paparazzi – farciarze, na których spłynęła łaska znalezienia się przy wejściu do gmachu, reperują swój budżet. Podobnie, tylko wielokrotnie bardziej – akademia i właściciele Kodak Theatre, dzięki sponsorom. My, szarzy kinomani i telewidzowie… jeszcze nie mamy z tego nic, poza mniejszymi lub większymi emocjami. Każdy ma przecież swojego faworyta, jak w sporcie. Sport już w starożytności budził ogromne zainteresowanie, a Ameryka zawsze papugowała najlepszych.

Swój udział w tych najstarszych nagrodach filmowych świata mają oczywiście również Polacy:

Nominacje:

Nóż w wodzie – reż. Roman Polański (kat. film nieanglojęzyczny, 1963)
Faraon – reż. Jerzy Kawalerowicz (kat. film nieanglojęzyczny, 1966)
Potop – reż. Jerzy Hoffman (kat. film nieanglojęzyczny, 1974)
Noce i dnie – reż. Jerzy Antczak (kat. film nieanglojęzyczny, 1975)
Ziemia obiecana – reż. Andrzej Wajda (kat. film nieanglojęzyczny, 1976)
Panny z Wilka – reż. Andrzej Wajda (kat. film nieanglojęzyczny, 1979)
Człowiek z żelaza – reż. Andrzej Wajda (kat. film nieanglojęzyczny, 1981) Katedra – reż. Tomek Bagiński (kat. krótkometrażowy film animowany, 2002)
Katyń – reż. Andrzej Wajda (kat. film nieanglojęzyczny, 2007)
Piotruś i Wilk – reż. Suzie Templeton (kat. krótkometrażowy film animowany, 2007)

Laureaci:

Leopold Stokowski (kat. najlepsza muzyka, 1941) – „Fantazja”
Bronisław Kaper (kat. najlepsza muzyka, 1953) – „Lili”
Zbigniew Rybczyński (kat. najlepszy krótkometrażowy film animowany, 1982) – „Tango”
Ewa Braun i Allan Starski (kat. najlepsza scenografia, 1993) – „Lista Schindlera”
Janusz Kamiński (najlepsze zdjęcia, 1993) – „Lista Schindlera”
Janusz Kamiński (kat. najlepsze zdjęcia, 1998) – „Szeregowiec Ryan”
Andrzej Wajda (za całokształt twórczości, 2000)
Roman Polański (kat. najlepszy reżyser, 2002) – „Pianista”
Jan A. P. Kaczmarek (kat. najlepsza muzyka, 2005) – „Marzyciel”.

Czy do tej listy dopisze się już za kilkanaście godzin Agnieszka Holland? Ja w każdym razie, zaopatrzony w dziwnie świeżą po kilku dniach od seansu „W ciemności” prażoną kukurydzę będę jej kibicował. Życzę Wam wielu emocji w ten niedzielny wieczór!

Autor: Marcin Śmigielski
Zdjęcia: Internet