DSC_0016

Rzeźby lodowe

Miasteczko Saint-Côme, byłoby jednym z wielu dziesiątek podobnych i nie wyróżniających się miasteczek w całej prowincji More »

_DSC0042

Indiańskie Lato

Wyjątkowo ciepła temperatura w ciągu października wystarczyła, by wszyscy zaczęli mówić o Indiańskim Lecie. Czym rzeczywiście More »

huitre

Boso ale w ostrygach

Od wieków ostrygi są wyszukanym daniem smakoszy dobrej kuchni oraz romantyków. Ostryga od czasów antycznych uchodzi More »

ville-msh1

Góra Świętego Hilarego w kolorze dojrzałej dyni

Góra Św. Hilarego ( fr: Mont St-Hilaire) jest jedną z 8 gór (a raczej wzgórz ze More »

24pazdziernika2016Wojcik1

Henryk Wójcik (1947-2018)

Polonia montrealska pożegnała Henryka Wójcika w piątek 07 grudnia 2018 na uroczystej mszy pogrzebowej w kościele More »

Domestic_Goose

Milczenie Gęsi

Wraz z nastaniem pierwszych chłodów w Kanadzie oczy i uwaga konsumentów jest w wielkiej mierze skupiona More »

rok-ireny-sendlerowej-logo

2018 rok Sendlerowej

Uchwała Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 8 czerwca 2017 r.w sprawie ustanowienia roku 2018 Rokiem Ireny More »

Parc-Oméga1

Mega przygoda w parku Omega

Park Omega znajduje się w miejscowości Montebello w połowie drogi między Gatineau i Montrealem. Został założony More »

homer-simpson-krzyk-munch

Bliskie spotkanie ze służbą zdrowia.Nowela

Nie tak bardzo dawno temu w wielkiej światowej metropolii na kontynencie północno-amerykanskim w nowoczesnym państwie Kanadzie, More »

Flower-for-mother

Dzień Matki

Dzień Matki obchodzony jest w ponad 40 krajach na świecie. W Polsce mamy świętują 26 maja, More »

DSC_0307

Christo Stefanoff- zapomniany mistrz światła i koloru

W kanadyjskiej prowincji Quebek, znajduje się miasteczko Val David otoczone malowniczymi Górami Laurentyńskimi. W miasteczku tym More »

2970793045_55ef312ed8

Ta Karczma Wilno się nazywa

Rzecz o pierwszych osadnikach polskich w Kanadzie. W kanadyjskich archiwach jako pierwszy Polak imigrant z polski More »

Capture d’écran 2018-04-01 à 20.00.04

Rezurekcja w Parafii Św. Krzyża w Montrealu

W Montrealu oprócz czterech polskich parafii katolickich, zarządzanych przez Franciszkanów jest jeszcze jedna polska parafia należąca More »

Capture d’écran 2018-03-25 à 12.47.16

Wielkanoc w Domu Seniora

W sobotę 24 marca 2018 uczniowie z montrealskiego Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Konsulacie RP w Montrealu More »

DSC_4819

Gęsie pipki i długi lot do punktu lęgu

Jak się mają gęsie pipki do długiego gęsiego lotu ? A jak się ma piernik do More »

embleme-insecte-montreal

Montrealski admirał

Entomologicznym emblematem prowincji Quebek  jest motyl admirał. W 1998 roku, Quebeckie Stowarzyszenie Entomologów zorganizowało publiczne głosowanie More »

Capture d’écran 2018-03-20 à 15.21.11

XVII Konkurs Recytatorski w Montrealu

W robotę 17 marca 2018 r. odbył  się XVII Konkurs recytatorski w Montrealu. W konkursie brały More »

herb templariuszy

Sekret Templariuszy

Krucjata albigeńska, jaką zorganizował przeciwko heretykom Kościół Katolicki w XIII wieku, zniszczyła doszczętnie społeczność Katarów, dzięki More »

Capture d’écran 2018-03-14 à 17.54.19

IV Edycja Festiwalu Stella Musica

Katarzyna Musiał jest współzałożycielką i dyrektorem Festivalu Stella Musica, promującego kobiety w muzyce. Inauguracyjny koncert odbył More »

800px-August_Franz_Globensky_by_Roy-Audy

Saga rodu Globenskich

August France (Franz) Globensky, Globenski, Glanbenkind, Glaubenskindt, właśc. August Franciszek Głąbiński (ur. 1 stycznia 1754 pod More »

Bez-nazwy-2

Błękitna Armia Generała Hallera

Armia Polska we Francji zwana Armią Błękitną (od koloru mundurów) powstała w czasie I wojny światowej z inicjatywy More »

DSC_4568

Polowanie na jelenia wirginijskiego, czyli jak skrócić zimę w Montrealu

Jest z pewnością wiele osób nie tylko w Montrealu, którym dokuczają niedogodności kanadyjskiej zimy. Istnieje jednak More »

CD-corps-diplomatique

Konsulat Generalny RP w Montrealu-krótki zarys historyczny

Konsulat Generalny w Montrealu jest jednym z trzech pierwszych przedstawicielstw dyplomatycznych powołanych przez rząd polski na More »

Capture d’écran 2018-03-07 à 08.47.09

Spotkania Podróżnicze: Krzysztof Tumanowicz

We wtorek, 06 marca w sali recepcyjnej Konsulatu Generalnego w Montrealu odbyło się 135 Spotkanie Podróżnicze. More »

Capture d’écran 2018-02-24 à 09.30.00

Polsko Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu

Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu ( PKTWP) powstało w 1934 roku jako nieformalna grupa. Towarzystwo More »

poutine 2

Pudding Kebecki,czyli gastronomiczna masakra

Poutine jest bardzo popularnym daniem kebeckim. Jest to bardzo prosta potrawa złożona generalnie z trzech składników;frytki,świeże kawałki More »

original.1836

Sir Casimir-rzecz o gubernatorze pułkowniku jej królewskiej mości

Przy okazji 205 rocznicy urodzin przypominamy sylwetkę Kazimierza Gzowskiego (1813 Petersburg-1898 Toronto),najsłynniejszego Kanadyjczyka polskiego pochodzenia – More »

Syrop-klonowy

Kanada miodem płynąca

Syrop klonowy powstaje z soku klonowego. Pierwotnie zbierany przez Indian, dziś stanowi istotny element kanadyjskiego przemysłu More »

Capture d’écran 2018-02-22 à 12.57.23

Nowy Konsul Generalny RP w Montrealu, Dariusz Wiśniewski

Dariusz Wiśniewski jest związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych od roku 1994.  Pracę swą rozpoczął w Departamencie More »

24 marzec 2015

Chronologia sprzedaży budynków Konsulatu Generalnego w Montrealu

20 lutego 2018 roku, środowisko polonijne w Montrealu zostało poinformowane bardzo lapidarną wiadomością rozesłaną do polonijnych More »

Category Archives: Człowiek

Ulica im. Tadeusza Brzezińskiego w Montrealu

Brzezinski Boulevard 1

Wyobraźmy sobie taką sytuację,która może nastąpić za kilka miesięcy w Montrealu;umawiamy się ze znajomymi na kolację, na przykład w greckiej restauracji; Casa Greque. Szukamy na googlu miejsca dogodnego dla wszystkich znajomych i ….. okazuje się,że najbardziej optymalne miejsce dla wszystkich przyjaciół będzie restauracja na ulicy im. Tadeusza Brzezińskiego . Któż to był ten Tadeusz Brzeziński,którego imieniem nazwano montrealską ulicę ? Jakiś słynny piekarz,który opatentował fikuśne bułki do Hot Dogów ? Kanadyjczyk,który zdobył złoty medal olimpijski w rzucie oszczepem ? Być może żołnierz kanadyjskiej armii,który popisał się brawurą i uratował holenderską rodzinę z płonącego budynku narażając własne życie podczas II Wojny Światowej? Dzisiejsze pokolenie  montrealskiej  Polonii może  zadawać sobie tego rodzaju pytania,zwłaszcza jeżeli chodzi o generację polonijną przybyłą do Montrealu w latach 80-90-tych ubiegłego wieku. W tamtych czasach bardzo wiele się mówiło w polskich mediach o niejakim Zbigniewie Brzezińskim,synu Tadeusza,który w latach 1977–1981 był doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego USA i w tym czasie wywierał znaczący wpływ na amerykańską politykę zagraniczną. Postulował zaangażowanie USA w popieranie antysowieckiej partyzantki w Afganistanie i antykomunistycznego ruchu Solidarności w Polsce. Jego postawa miała decydujący wpływ na rozwiązanie kryzysu polskiego na początku grudnia 1980 roku (udaremniono wówczas inwazję sił sowieckich i Układu Warszawskiego na Polskę).  Zbigniew Brzeziński odegrał kluczową rolę w przemianach historycznych nie tylko Polski lecz Europy i Komunizmu jako systemu,który został raz na zawsze skompromitowany jako system totalitarny. Osobowość prof.Zbigniewa Brzezińskiego jest wymieniana obok Lecha Wałęsy i Bł. Jana Pawła II jako jedna z tych trzech postaci,które przyczyniła się  w sposób bezpośredni do obalenia komunizmu. W tej kwestii wszyscy historycy są zgodni.

Brzezinski Avenue 2222

Ojciec Zbigniewa Brzezińskiego,Tadeusz Brzeziński:syn Kazimierza, sędziego z Przemyśla, który od 1898 do kwietnia 1906 był adiunktem w sądzie grodzkim w Radymnie, i Zofii z Woronieckich. 1 września 1902 rozpoczął naukę w radymniańskiej czteroletniej szkole ludowej. W związku z przeniesieniem ojca do pracy w Przemyślu, tamże ukończył czwartą klasę w Szkole Ludowej im. Jana Kantego przy ul. Grunwaldzkiej. We wrześniu 1906 rozpoczął naukę w c.k. gimnazjum z polskim językiem wykładowym na przemyskim Zasaniu. W 1914 zdał maturę z wyróżnieniem, za co otrzymał – jako prymus – dyplom uznania. W latach 1914–1918 studiował na uniwersytetach w Wiedniu i Lwowie. 12 grudnia 1918 ukończył Wydział Prawa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Lwowskiego. Jako ochotnik  2 Pułku Strzelców Lwowskich walczył w wojnie polsko-ukraińskiej  (1918–1919), brał udział w Bitwie Warszawskiej w 1920.

Bezpośrednio po zakończeniu służby wojskowej podjął pracę w Prokuraturze Generalnej RP w Warszawie, a pod koniec 1921 został zatrudniony w polskiej służbie dyplomatycznej. Służył na placówkach w Essen (1921–1922), Lille (1928–1931),Lipsku (1931–1935), Charkowie (1936–1937). Pracując w Lipsku, zaangażował się w pomoc Żydom uwięzionym przez nazistów, pomagając im w emigracji. Za te działania został wpisany do „Złotej Księgi” Keren Keyemeth w Izraelu, a w 1978 premier Izraela Menachem Begin podziękował mu w oficjalnym liście.

W 1938 został skierowany na placówkę dyplomatyczną do Kanady jako konsul generalny Polski  w Montrealu. Po II Wojnie Światowej został w Kanadzie (obywatelstwo przyjął w 1951). Działał w Kongresie Polonii Kanadyjskiej, którego prezydentem był w latach 1952–1962. W 1956 zwołał zebranie Naczelnej Rady Kongresu, podczas którego uchwalono przeprowadzenie kampanii pod hasłem „Chleb dla Polski”. W ciągu kilku miesięcy zebrano 200 tys. dolarów i za pośrednictwem kardynała Stefana Wyszyńskiego przekazano głównie na lekarstwa i wsparcie szpitalnictwa. Dzięki zabiegom Brzezińskiego podjęto działania na rzecz rewindykacji wymagających konserwacji skarbów wawelskich, wywiezionych w pierwszych dniach wojny z Polski, które poprzez Rumunię,Francję i Anglię dotarły do Kanady. Wśród nich był m.in. miecz koronacyjny królów Polski Szczerbiec. Działał również w Polskim Instytucie Naukowym w Kanadzie, organizując m.in. zjazd artystów, pisarzy i dziennikarzy, który odbył się w 1975 w Montrealu. Do emerytury pracował w Ministerstwie Kultury prowincji Quebec, pomagając w organizowaniu francuskojęzycznych ośrodków kultury w małych miastach. Tadeusz Brzeziński zmarł w Montrealu w styczniu 1990 roku, został pochowany w grobowcu rodzinnym w polskiej sekcji cmentarza miejskiego w miejscowości Saint-Sauveur.

Brzezinski

Tadeusz Brzeziński,Konsul Generalny w Montrealu:1938-1945 (fot:Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Brzezinski Boulevard 1

Idea nazwania ulicy montrealskiej im. Tadeusza Brzezińskiego narodziła się w redakcji Kroniki Montrealskiej w sposób bardzo naturalny. Otóż,poszukując śladów wielkich Polaków w historii Polonii montrealskiej,wpadłem na trop rodziny Brzezińskich z których wywodzi się znamienity polityk,profesor,nauczyciel obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych,Baracka Obamy ,syn Tadeusza Brzezińskiego,Zbigniew o którym wspomniałem powyżej.Doszedłem do wniosku,że postać pokroju Tadeusza Brzezińskiego zasługuje na dłuższą pamięć w w naszym mieście tym bardziej,że w Montrealu istnieje bardzo dużo bezimiennych uli w postaci ponumerowanych Avenue,lub nadawane są nazwy,kwiatów,drzew,ptaków,i inne. Po skonsultowaniu się z członkami rodziny wybitnego Konsula na temat tej inicjatywy ,oraz  o poproszenie zajęcia pozycji w staraniach o przyznanie takiego miana jednej z montrealskich ulic,syn Tadeusza Brzezińskiego, Lech mieszkający w Montrealu w rozmowie telefonicznej wyraził swoją akceptację oraz poparcie dla takiej inicjatywy. Znamienity syn Tadeusza Brzezińskiego,Zbigniew z którym redakcja Kroniki Montrealskiej jest w kontakcie e-mailowym wypowiedział się w następujący sposób:

Dear Mr. Wasilewski:
 
With reference to your recent letter, let me reaffirm that I as well as my family would be greatly honored if Montreal were to name one of its streets after my father.  My father was a dedicated Polish Canadian and believed strongly – having lost his own homeland – in the importance of multiculturalism in Canada and in the opportunities such multiculturalism would offer to the Canadian society at large.  He thus fostered not only a sense of Canadian patriotism among the Polish exiles, but he also worked directly in favor of the higher recognition for the historically significant role that French Canadians have played in the emergence of Canada as a modern, successful democratic state.
 
Given the foregoing, my attitude towards your initiative is very positive, but I do not feel that it is appropriate for me as the son of the person involved to be requesting such a decision from the appropriate Canadian authorities.
 
Wishing you well in your effort,
 
Zbigniew Brzezinski
 
P.S.  If you wish, you may certainly include my letter in whatever documentation you are developing.
(tłum:polski)
Szanowny p. Wasilewski:
Nawiązując do pana ostatniego listu,pozwolę sobie nadmienić,że jako syn Tadeusza Brzezińskiego,oraz cała moja rodzina bylibyśmy ogromnie zaszczyceni, gdyby miasto Montreal nazwało jedną ze swoich ulic imieniem mojego ojca.Mój ojciec,który będąc polskim emigrantem w Kanadzie tracąc swoją ojczyznę w obliczu historii, poświęcił się całkowicie w działalności społecznej oraz w formowaniu  i rozbudowywaniu  wielokulturowości w Kanadzie.Poświęcił się także w ruchu mającym na celu promowanie wielokulturowości oraz kładącym nacisk na ważność Kanadyjczyków o korzeniach francuskich na wpływ obecnej polityki kanadyjskiej oraz obecnego obrazu Kanady jako nowoczesnego,demokratycznego i rozwijającego się państwa.
Popierając cały czas pana inicjatywę,nie uważam,aby jakikolwiek dokument z mojej strony ,mający na celu poparcie w urzędach rządu Quebecu byłby na miejscu.
Życząc panu powodzenia w pana wysiłkach,
Zbigniew Brzeziński
PS: Jeżeli  uważa pan za stosowne dołączenie powyższej korespondencji do dokumentacji ,którą jest pan w trakcie kompletowania,to nie mam nic przeciwko temu.
Na apel Polonii montrealskiej odpowiedziało już wiele poważnych polonijnych organizacji. Jeżeli uważacie państwo,że idea jest chwalebna,to bardzo proszę o poparcie ,jako osoby prywatne lub instytucje. Proszę o skontaktowanie się z redakcją Kroniki Montrealskiej w celu podania więcej szczegółów dotyczących tej sprawy. Listy popierające tą ideę mogą być nadsyłane do władz miasta Montrealu do 07 lutego. Komisja orzekająca podania w sprawie nazewnictwa montrealskich ulic zbiera się w połowie lutego 2013 r.
Swoje poparcie dla inicjatywy wyrazili:
-Polski Festiwal w Montrealu
-Fondation Liliana Komorowska Pour les Arts
-Konsulat RP w Montrealu w osobie Konsula Generalnego placówki,Andrzeja Szydło
-Wydział Promocji Handlu i Inwestycji w Montrealu
-Polski Instytut Naukowy w Kanadzie
oczekiwane poparcie ze strony:
-Kongres Polonii Kanadyjskiej okręg Quebec
-Związek Weteranów Polskich im.Marszałka J.Piłsudskiego
-Zgromadzenie Narodowe prowincjonalnego rządu Quebecu
-montrealski deputowany Liberalnej Partii Kanady

Autor:Z.Wasilewski

Źródło:Wikipedia,Narodowe Archiwum Cyfrowe

grafika;Chris Miekina

Myśliwiecka Andrusa, czyli Starsi Panowie A.D. 2012

ARTUR_ANDRUS

Artura Andrusa nie ośmieliłbym się nazwać starszym panem, choć on sam na swój temat ma ogromne poczucie humoru. W innych kwestiach zresztą też. Widać to bardzo dobrze w jego twórczości. Jest nie tylko uznanym dziennikarzem radiowym i telewizyjnym, ale także: poetą, felietonistą, autorem tekstów piosenek, satyrykiem, piosenkarzem i konferansjerem. Uhonorowany tytułem Mistrza Mowy Polskiej 2010. W 2012 roku ukazała się jego druga solowa płyta, Myśliwiecka. Krążek zajął pierwsze miejsce listy OLiS 2012, co oznacza, że był najchętniej kupowaną w Polsce płytą ubiegłego roku.

a1

Artur Andrus posiada rzadko już dziś spotykaną umiejętność sprawnego, a jednocześnie efektownego posługiwania się językiem polskim. Nieraz przybiera ona postać znakomitej poezji, trafnych felietonów, a czasami tekstów piosenek. One właśnie dominują na Myśliwieckiej. Większość z nich powstała na przestrzeni kilku lat, na potrzeby kabaretu i programów telewizyjnych. Każdy utwór urzeka zgrabną polszczyzną. Część z nich znana jest już publiczności kabaretowej: Ballada o Baronie, Niedźwiedziu i Czarnej Helenie, Cieszyńska, czy wybrana na singiel Piłem w Spale, spałem w Pile. Autor miejscami pozwala sobie na błędy gramatyczne i pozorny brak schludności językowej, co jednak jest środkiem, a nie przypadkiem: Koniu nisko zwisa ogon / inne sprawy ma na głowie / temu koniu wszyscy mogą / skoczyć na pokrowiec. To fragment Ballady o wyważonym koniu księcia Józefa (z Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie). Autora zaintrygowało, co mógłby myśleć taki koń, patrząc z cokołu na tłum przepełniony agresją i nienawiścią. Ukazująca wrażliwość autora i nieprzeciętny zmysł obserwacji piosenka powstała bowiem jako komentarz do wydarzeń, które miały miejsce latem 2010 roku przed Pałacem Prezydenckim.

a2

Znakomite, ocierające się o poezję teksty są wspólnym mianownikiem, zapewniającym spójność płyty. Dzięki temu możemy pozachwycać się różnorodnością ich wykonania. Na płycie znajduje się czternaście  utworów. Ballada o Baronie… i Czarna Helena po roku śpiewane są przez Andrusa z niemal już niespotykanym warszawskim akcentem, rodem z zakazanych zaułków Pragi. Życie jest dziwne i Piosenka o podrywie na misia to zgrabne walczyki. Do tanga porywają: singlowe Piłem w Spale… i Manifest niełatwej rezygnacji. Duś, duś gołąbki stanowi natomiast ciekawe połączenie swingu i… folkowego refrenu w wykonaniu zespołu „Zakukała kukułeczka” z Gałek Rusinowskich w woj. mazowieckim. Dam ci ptaszka, czyli utwór o zakładaniu chórów wykonuje  a cappella Chór Męski im. Franka Szwajcarskiego, w składzie: Piotr Bukartyk, Wojciech Stec, Artur Andrus i Grupa MoCarta. Na płycie znalazł się również wiersz (O tym, że każdy prawdziwy mężczyzna). Dla tych, którzy z nostalgią wspominają wczasy zakładowe, podróżą sentymentalną będzie Królowa nadbałtyckich raf, utrzymana w chałturnym klimacie wieczorków zapoznawczych i dansingów. Płytę zamyka jedna z największych niespodzianek – punkowe (!) Glanki i pacyfki.

a4

Atmosfera płyty nieodparcie przypomina klimat piosenek Kabaretu Starszych Panów. Andrusa z Jeremim Przyborą i Jerzym Wasowskim łączy niebywała umiejętność doboru słów i układania ich w intrygujący utwór. Jednocześnie jego piosenki nie pachną strychem. Są świeże, także za sprawą muzyki autorstwa m.in. Włodzimierza Korcza, Łukasza Borowieckiego i Wojciecha Steca. Słowa traktują o sprawach jak najbardziej bieżących. Mało tego, mimo pozornej sztywności jaką, wydawałoby się, charakteryzuje się schludność językowa, w tekstach wyraźnie słychać luz.

a

Autor bawi się słowami, unikając moralizatorstwa. W 99% środkiem, za pomocą którego stara się dotrzeć do słuchacza jest humor. Wyjątek stanowią refleksyjne: Petersburg i Cieszyńska w tłumaczeniu Andrusa, a których autorem jest czeski pieśniarz Jaromir Nohavica. A czołowe miejsce na liście OLiS 2012 stanowi spory zastrzyk optymizmu. Pozwala wierzyć, że dobra polska muzyka ma jednak większe niż zadymiony klubik grono słuchaczy i że dostrzegają oni różnicę między kupowaniem oryginalnych płyt, a zadowalaniem się plikami mp3. To nieprawda, że piosenki Kabaretu Starszych Panów są niepowtarzalne. Są arcydziełem, ale mają godnego następcę. Polecam!

 

Autor:Marcin Śmigielski

Fot.: Internet

Marta Jabłońska reprezentantka Kanady o tytuł Miss International 2012

missinternation-1

Zbigniew Wasilewski  (ZW): Witaj Marta,dziękuję że znalazłaś czas na udzielenie wywiadu dla czytelników Kroniki Montrealskiej pomimo bardzo gorących i intensywnych przygotowań do wyborów Miss International 2012,które odbędą się już w tą niedzielę 21 pażdziernika . Bardzo wielu Polaków mieszkających w Montrealu pamięta doskonale twój wybór na Miss Polonia Montreal 2009. Czy ten montrealski konkurs na Miss był pierwszym w twojej karierze ? Jak to się stało,że startowałaś w tych wyborach skoro na stałe mieszkasz w Ontario ?

Marta Jabłońska (MJ) :Pomimo tego,że gdy byłam młodsza i uczestniczyłam już w castingach jako modelka ( jako 14-letnia nastolatka),to Miss Polonia Montreal był pierwszym konkursem piękności w którym kiedykolwiek brałam udział. Mieszkałam w Montrealu przez 5 lat w czasie moich czteroletnich studiów na uniwersytecie McGill oraz przez rok jeszcze pracując w centrum Montrealu w Place Ville Marie. Podczas tego okresu starałam się włączyć w życie Poloni montrealskiej i stać się jej częścią. Byłam pod wielkim wrażeniem jeżeli chodzi o to jak dobrze jest zorganizowana Polonia montrealska. Brałam w tamtym czasie udział w wielu wydarzeniach polonijnych. Po tym jak zostałam wybrana Miss Polonia Montreal w 2009 roku zdecydowałam spróbować czegoś nowego i to mnie zachęciło aby brać udział w konkursach.

ZW : Jakim miastem pozostał w twojej pamięci Montreal ?

MJ : Zdecydowałam się na pobyt i studia w Montrealu nie znając ani nie odwiedzając nigdy w moim życiu tego miasta. Słyszałam jedynie,że Montreal uchodzi za najbardziej europejskie miasto w Kanadzie ,do podjęcia tej decyzji zachęciła mnie również możliwość szlifowania znajomości języka francuskiego,którego naukę rozpoczęłam już w Ontario.  Nie żałuję tej decyzji,bardzo szybko zakochałam się w tym cudownym mieście i przemiłych mieszkańcach Montrealu. To miasto jest urocze i ciągle coś się w nim dzieje,nie ma w nim miejsca na nudę. Bardzo mi się podobała różnorodność kulturowa,międzynarodowa gastronomia w oryginalnych restauracyjkach,nocne życie,widoki,dźwięki tego miasta,festiwale oraz przede wszystkim jedyną i niepowtarzalną atmosferę. Uwielbiałam  spacery na Starówkę Montrealską i do Starego Portu,przechadzki po ulicach St-Denis lub St-Laurent, miało się wrażenie,że jest się przeniesionym do jeszcze jednego, nowego i fascynującego miejsca za każdym razem,gdzie zawsze jest coś nowego do odkrycia za każdym rogiem ulicy.

ZW : W tegorocznych wyborach Miss Universe Canada spośród 62 kandydatek  dostałaś się do grupy półfinałowej. Proszę nam w skrócie przybliżyć jak dużo czasu trwają przygotowania do takich imprez i czy nie przeszkadza ci to w karierze zawodowej .

MJ : Przygotowywalam sie przez prawie 10 miesiecy do tego konkursu,który odbył się w maju tego roku. Już od sierpnia ubiegłego roku miałam cotygodniowe próby do prowincjonalnych eliminacji na Ontario ,które miały miejsce na początku grudnia ub. roku i obejmowały paradę mody,makijaż,wywiad oraz taniec. Gdy zostałam wyselekcjonowana jako jedna z dwunastki szczęśliwców spośrod około 40-tu kandydatek do finału ogólnokanadyjskiego ,zaczęłam uprawiać biegi w półmaratonie aby utrzymać formę .Byłam również odpowiedzialna za bieżące wydarzenia i próby odbywające się co dwa tygodnie oraz publiczne wystąpienia przed młodzieżą w szkołach średnich.Najważniejszą akcją jaką przeprowadziłam tym okresie była zbiórka pieniędzy oraz promowanie idei Stowarzyszenia SOS Wiosek Dziecięcych (ang:SOS Children’s Villages). Udało mi się zebrać na ten cel 10,500 $  za co otrzymałam nagrodę za Humanitaryzm ! W nagrodę zostałam zaproszona na 11-to dniową wycieczke po Nikaragui w celu zwiedzenia SOS Wiosek Dziecięcych. Ta wycieczka wywarła na mnie ogromne wrażenie i naprawdę odmieniła mnie  dogłębnie .

ZW : Jakie są twoje marzenia oraz plany związane z karierą modelki,czy traktujesz to jako przygodę czy być może marzysz o karierze w filmie,lub jako top model z pierwszych okładek światowych czasopism :)

MJ :W tej chwili nie mam raczej konkretnych planów związanych z karierą modelki. Uwielbiam robić zdjęcia, ponieważ uważam, że każdy obraz opowiada historię, zajmując się fotografowaniem mogę wyrazić samą siebie dostarczając tym samym rozrywkę innym. Teatr Muzyczny jest przeze mnie brany jako możliwa droga do mojej przyszłości, chociaż nie istnieją jeszcze żadne konkretne plany w tym względzie. Na razie cieszę się z odkrywania świata, z poznawania nowych, ciekawych ludzi oraz czekam na nowe przygody,które kto wie dokąd mnie jeszcze zawiodą :)

 ZW :W chwili obecnej jesteś na zgrupowaniu w Okinawie w Japonii i przygotowujesz się intensywnie do wyborów Miss International 2012  reprezentując Kanadę. Jacy są Japończycy jako gospodarze tego wydarzenia; czy macie czas na zwiedzanie tego kraju?  Generalnie czy masz stres związany ze zbliżającym się wyborem przewidzianym na  21 października 2012 roku tym bardziej,że wśród kandydatek  jest jeszcze jedna Polka,Rozalia Mancewicz, Miss Polski z 2010 roku.

MJ :  Szczerze przyznam,że udziałowi w tych wyborach towarzyszy bardzo duży stres,lecz jednocześnie przeżywam najpiękniejsze chwile w moim dotychczasowym życiu. Zaprzyjaźniłam się z wieloma cudownymi i wartościowymi osobami i jestem przekonana,że ci przyjaciele pozostaną na zawsze w moim życiu. Rozalia Mancewicz ? :) w rzeczywistości to ona jest moją najbliższą przyjaciółką. Mamy plany aby odwiedzić siebie nawzajem w przyszłym roku. Rozalia jest uroczą,przesympatyczną i przepiękną kobietą z którą mile spędzam czas na rozmowach w języku polskim,moim ojczystym :) . Japończycy są niezwykłymi gospodarzami i jest trudno o bardziej miłych,przyjaznych i gościnnych na świecie. Zaskakują mnie swoją gościnnością i serdecznością każdego dnia. Ich dobroć serca oraz ich hojność są bardzo inspirujące. Dużo czasu poświęcamy na zwiedzanie,spotkania z miejscową ludnością,zdobyłam ogromną wiedzę na temat japońskiej kultury i historii. Muszę dodać,że uwielbiam japońską kuchnię.

Arigatou Gozaimasu (jap: dziękuję bardzo) dla  ICA oraz Beauties of Canada,organizacjom które dały mi możliwość reprezentowania mojego wspaniałego kraju-Kanady w wyborach Miss International 2012. Jestem ogromnie dumna z faktu,że jestem Kanadyjką.

Merci beaucoup  dla wspólnoty polonijnej w Montrealu za wsparcie ! W moim sercu będzie zawsze specjalne miejsce dla Poloni Montrealskiej. Do zobaczenia wkrótce :)

Fot:autor. Wręczenie nagrody Miss Polonia Montreal 2009

ZW :Serdecznie dziękuję Marto za twój czas oraz życzę ci w imieniu czytelników Kroniki Montrealskiej i moim własnym korony Miss International 2012.

Autor:Z.P.Wasilewski

Zdjęcia nadesłała: Marta Jabłonowska

Człowiek,który się Messerschmittom nie kłaniał

600px-roundel_of_the_royal_canadian_air_force_1946-1965-svg

Janusz Żurakowski 1914-2004 był niezwykle skromnym czlowiekiem i nikt kto go spotkał po raz pierwszy nie przypuszczałby że życie tego spokojnego człowieka było tak nieprawdopodobne i że jest on jednym z najznakomitszych pilotów na świecie. Żurakowski urodził się 12 września 1914 r. w polskiej rodzinie zamieszkałej w Ryżawce, niewielkiej miejscowości na dalekich kresach wschodnich. Po rewolucji w Rosji, gdy powstała wolna Polska, ojciec Janusza, lekarz dr Żurakowski postanowił przedostać sie wraz z rodziną do Polski. Wkrótce po przybyciu do kraju, dr Żurakowski objął w 1921 stanowisko lekarza powiatowego w Garwolinie niedaleko Warszawy, a dzieci rozpoczęły naukę w tamtejszej szkole. W 1927 rodzina przeniosła się do Lublina.


Pierwszy kontakt z lotnictwem Janusz zawdziecza swemu starszemu bratu, Bronisławowi, ktory namówił go do budowania modeli latających. W wieku 15 lat Janusz zdobywa cenną nagrodę za budowę swoich modeli : lot na samolocie w Lubelskim Klubie Lotniczym. W życiu młodego harcerza rozpoczął się nowy etap. W początku lat trzydziestych jest już uczestnikiem szkolenia szybowcowego w Polichnie. W 1934, po zdaniu matury zgłasza się na ochotnika do służby w lotnictwie wojskowym. Rozpoczyna naukę w Szkole Podchorążych Rezerwy Lotnictwa w Dęblinie, a po roku przechodzi do Zawodowej Szkoły Podchorążych Lotnictwa, tak zwanej “Szkoły Orląt”, którą kończy w 1937 r jako podporucznik pilot.

W okresie tym, dużo wolnego czasu spędza latając na szybowcach  jeden z Jego lotów na szybowcu Komar trwa 15 godzin!

Po skonczeniu szkoły zostaje przydzielony do 161 Eskadry Myśliwskiej 6 Pułku Lotniczego we Lwowie, a w marcu 1939, gdy zaczęło narastać niebezpieczeństwo wybuchu wojny zostaje przeniesiony jako instruktor do Dywizjonu Specjalizacji Myśliwskiej w Ułężu pod Dęblinem. Bierze udział w szkoleniu podchorążych w przyśpieszonym tempie. Sprzętem używanym do tego celu były samoloty myśliwskie polskiej produkcji PZL P-7. Gdy 1 września 1939  niemiecka Luftwaffe zaatakowała Szkołę Orląt, Janusz przechodzi swój chrzest bojowy właśnie na P-7.

We wrześniu 1939, polski personel lotniczy zostaje zgrupowany blisko granicy  rumuńskiej. Zgodnie z umowami rządowymi, miał on przejąć w Rumunii transport angielskich samolotów bojowych dla Polski. W dniu 17 września 1939, gdy Rosja Sowiecka zaatakowała Polskę, oddziały lotnicze otrzymują rozkaz natychmiastowego przekroczenia granicy rumuńskiej. Wraz z innymi, Żurakowski trafia do obozu internowanych w Rumunii, skąd dzięki staraniom polskiej ambasady w Bukareszcie polscy piloci, po przebraniu w cywilne ubrania, przedostają sie do portu Balczik nad Morzem Czarnym. Stamtąd, Żurakowski dociera, poprzez Bejrut do Francji. W styczniu 1940 zostaje wysłany do Wielkiej Brytanii.Tam rozpoczął naukę języka angielskiego i zapoznał się z samolotami RAF (Royal Air Force). Wkrótce rozpoczyna loty bojowe na samolocie Spitfire w 234 Dywizjonie Myśliwskim RAF. W połowie sierpnia ’40 rozpoczyna swój udział w najbardziej zażartych walkach z Luftwaffe podczas sławnej Bitwy o Wielką Brytanię. W czasie walk zestrzelił 3 samoloty niemieckie, ale i  sam też był zestrzelony , uratował się skokiem na spadochronie.

Po Bitwie o Wielką Brytanię powstaje coraz więcej polskich jednostek lotniczych. W grudniu 1941 Żurakowski zostaje przeniesiony do 315 Polskiego Dywizjonu Myśliwskiego, nastepnie zostaje dowódcą eskadry w 306 Polskim Dywizjonie, a potem dowódcą 316 Dywizjonu. W lipcu 1943 r obejmuje funkcje Zastępcy Dowódcy Skrzydła w Northolt i dowodzi Skrzydłem w 44 lotach bojowych. W grudniu 1943 zostaje przeniesiony do Dowództwa Lotnictwa Myśliwskiego RAF jako oficer taktyczno-treningowy. Praca za sztabowym biurkiem to nie było jednak to o czym marzył 29-letni major. Gdy dowiedział się, że jest jedno miejsce dla Polaka w Królewskiej Szkole Pilotów Doświadczalnych (Imperial Test Pilots School), wpisał swoje nazwisko na listę. Roczne szkolenie, w którym brali udział piloci niemal z całego świata rozpoczęło się w marcu 1944.

Po skończeniu ETPS, Żurakowski został skierowany do Instytutu Doświadczalnego Samolotów i Uzbrojenia (Aircraft and Armament Experimental Establishment) w Boscombe Down, gdzie oblatuje angielskie i amerykańskie samoloty przeznaczone do operowania z lotniskowców. W kilka miesięcy później,  rozpoczyna loty doświadczalne na  pierwszych angielskich odrzutowcach : “De Havilland Vampire” i “Gloster Meteor”.W ciągu następnych dwóch lat, pilotuje w lotach doświadczalnych ponad 40 typów różnych samolotów. W 1947 Janusz Żurakowski przechodzi do cywila i przyjmuje ofertę firmy Gloster, by pracować w niej jako główny pilot doświadczalny, zwłaszcza przy udoskonalaniu dwu-silnikowego myśliwca Gloster Meteor.

Loty Żurakowskiego na tym samolocie sprawiły że nazwisko jego stało się dobrze znane. Przyczyniły się do tego miedzynarodowe rekordy jakie na Meteorze ustanowił Żurakowski (szybkość wznoszenia na wysokość 12 km w 7,5 min- 1949, prędkość przelotu trasy Londyn-Kopenhaga-1950), ale nade wszystko pokazy możliwości samolotu. Podczas pokazów w Farnborough w 1951 wykonał na Meteorze nową, pierwszą od 20 lat, nieznaną figurę akrobatyczną – obrócenie samolotu w płaszczyźnie pionowej łącznie o 540 stopni ( ! ).  Pełni uznania Anglicy nazwali ją “Kołem Zurobatycznym” (“Zurobatic Cartwheel”), aby upamiętnić nazwisko pilota.

Meteor okazał się  jednym z najlepszych myśliwców pierwszych lat powojennych – do 1955 wyprodukowano 3500 egz i sprzedano je do 7 krajów. Była w tym duża zasługa Żurakowskiego.

Równolegle z doskonaleniem Meteora firma Gloster pracowała nad nowoczesnym myśliwcem odrzutowym ze skrzydłem delta  Javelin, którego oblatano w listopadzie 1951. Ze względu na swój układ, Javelin miał nieco odmienne od klasycznych samolotów właściwości, zwłaszcza stateczność podłużna przy małych szybkościach. Różnica w ocenie tego zjawiska między pilotem, a Biurem Konstrukcyjnym, które opóźniało dokonanie modyfikacji, stała sie jedną z przyczyn wyjazdu Żurakowskiego do Kanady, gdzie  po wojnie,  rozwijał się przemysł lotniczy o dużym potencjale.

Avro Arrow

Żurakowski przybył  z  rodziną do Kanady 21 kwietnia 1952, a już nastepnego dnia rozpoczął w firmie Avro Aircraft  w Malton pod Toronto, swą pracę pilota doświadczalnego. Avro, na początku lat ’50 przystąpiło do interesujacych przedsięwzięć latały już prototypy odzrutowego samolotu pasażerskiego “Jetliner”,  rozpoczynano produkcję pierwszego kanadyjskiego myśliwca odrzutowego CF-100. Żurakowski został skierowany do badań wysokich prędkości lotu właśnie na CF-100.

Był to dwu-miejscowy myśliwiec przechwytujący, napędzany dwoma silnikami Rolls Royce Avon. Maksymalna prędkość lotu wynosiła Mach 0,85. Żurakowski osiągnął na tym samolocie, w locie nurkowym, rekordową szybkość Mach 1,08. Jako pierwszy w Kanadzie, testując kanadyjski samolot leciał z szybkością dźwięku. Wydarzenie to upamiętniono wydaniem srebrnej monety dwudziesto dolarowej z wizerunkiem Żurakowskiego i CF-100.

Równolegle z pracami nad CF-100 w firmie Avro przygotowywano prototyp samolotu, który miał zrewolucjonizowac system obrony Kanady CF-105 “Arrow” (Strzała). Byl to samolot reprezentujący zupełnie nowy poziom rozwiązań technicznych: bez-ogonowy, rozwijający szybkość Mach 2,0,wypełniony elektroniką i wyrafinowanym uzbrojeniem. Dla pilotów doświadczalnych stanowił ambitne wyzwanie. Prototypów Arrow zbudowano sześć, z których w próbach w locie brało pięć. Oblotu pierwszego o numerze RL 201 dokonal 25 marca 1958  Janusz Żurakowski jako szef cztero-osobowego zespołu pilotów doświadczalnych, był wykonawcą większości lotów próbnych na Arrow. W pracy tej wspomagal go inny polski pilot doświadczalny Władysław “Spud” Potocki, który później został jego następcą.

Prędkość naddźwiękową, Żurakowski osiągnął już w siódmym locie prototypu RL 201. W sierpniu 1958 oblatał prototyp Rl 202, a we wrześniu RL 203, przy czym na tym ostatnim prędkość dźwięku przekroczył już w pierwszym locie.

Po roku od chwili pierwszego lotu Arrow, 19 lutego 1959, premier rzadu Kanady powziął kontrowersyjną decyzję zaprzestania  dalszych badań i produkcji. Wkrótce też nadeszło zarządzenie zniszczenia wszystkich zbudowanych już samolotów, a także całej dokumentacji technicznej. Decyzja zezłomowania samolotu, który tak dobrze się zapowiadał w próbach i który stanowił w owym czasie wyróżniające się osiągnięcie techniczne, była wstrząsem nie tylko dla ponad 14 tysięcy ludzi związanych z Arrow, którzy stracili zajęcie, ale i dla szerokiej opinii publicznej. Na temat Arrow ukazało się 5 książek, napisano dziesiątki artykułów. Dziś decyzja premiera Diefenbankera oceniana jest jako błąd, jako “zabicie narodowych marzeń i aspiracji”.

Koniec samolotu Arrow stał się dla Janusza Żurakowskiego końcem jego pracy w lotnictwie. W 1960 razem z żoną i dwójką synów wyjechał z Toronto 300 km na północ Ontario w kanadyjskie Kaszuby, aby zmienić zupełnie styl życia i osiedlić się w pobliżu malowniczej miejscowości Barry’s Bay. Zbudował tam niewielki ośrodek turystyczny o swojskiej nazwie “Kartuzy Lodge”, w którym gospodarzył do śmierci.

Janusz Żurakowski otrzymał wiele prestiżowych nagród i odznaczeń. Są wśród nich: Krzyż Virtuti Militari, trzykrotny Krzyż Walecznych a także złotą odznakę Polskiego Klubu Pilotów Doświadczalnych z numerem 2, którą przyznano Żurakowskiemu podczas Jego wizyty w Polsce w 1990 (odznakę z numerem 1 nadano Bolesławowi Orlińskiemu). W 1973 Janusz Żurakowski uhonorowany został przyjęciem do Izby Sławy Lotnictwa Kanady (Canada’s Aviation Hall of Fame), a w 1996 Kanadyjska Mennica wydała srebrną monetę 20-dolarową z wizerunkiem Żurakowskiego i samolotu CF-100, na którym Polak jako pierwszy w Kanadzie przekroczył barierę dźwięku.

Jego imieniem został nazwany także główny budynek badawczy Kanadyjskiego Centrum Lotów Doświadczalnych (Canadian Flight Test Centre) w Cold Lake, Alberta (lipiec 1999).

We wrześniu 2000, nadano Januszowi Żurakowskiemu, jako jedynemu Polakowi i Kanadyjczykowi tytuł honorowego członka (Honorary Fellow) miedzynarodowego Towarzystwa Pilotów Doświadczalnych (The Society of Experimental Test Pilots) z siedzibą w Kaliforni. Jego nazwisko znajduje się tam obok takich lotników jak:Lindbergh (pierwszy lot przez Atlantyk), Sikorski (twórca nowoczesnego helikoptera), Armstrong (misja księżycowa Appollo)… Latem 2003 mieszkańcy miasteczka Barry’s Bay zbudowali tam park i muzeum dedykowane Januszowi Żurakowskiemu: “Zurakowski Park”.

Janusz Żurakowski-ZURA zmarł w “Kartuzy Lodge” 9 lutego 2004 po dwuletniej walce z białaczką. Ostatnie chwile spędził w otoczeniu żony Anny i dwóch synów, Georga i Marka. Pozostawił pięcioro wnucząt. Dzień po jego śmierci, 20-letnia wnuczka Krysia, która właśnie uzyskała licencję pilota powiedziała: “(…) Tak bardzo zawsze chciałam zabrać dziadka ze sobą do szybowca, ale wcześniej było to niemożliwe, potem rozpoczęła się choroba… Zawsze gdy jestem w powietrzu, moje myśli są z nim”.

Powyższe informacje bazują głównie na artykule Billa Bialkowskiego a także na bezpośredniej rozmowie autora  z Januszem Zurakowskim i jego żoną Anną.

Autor:Piotr Grajda,Toronto,Ontario

Więcej o Januszu Żurakowskim na stronie Piotra Grajdy : http://zurakowskiavroarrow.weebly.com/index.html

foto:Z.P.Wasilewski

Montreal-Formuła 1 – za kulisami mega kapitalistycznej imprezy

formula_1_one_logo2 farba

Weekend Formuła 1 w Montrealu, sobota wieczór. Cały koktajl imprez i wydarzeń. Manifestanci protestujący przeciwko nowemu specjalnemu antydemokratycznemu  prawu podczas 47 manifestacji próbowali wtargnąć  na ściśle obstawiony przez policję  teren imprez z okazji Formuły 1. Oczywiście nie obyło się bez starć. Gazu się sama nawdychałam! Świat kontrastu? I o to właśnie chodzi. To wszystko w kolorowym, pokojowym mieście Montreal!

Bernie  Ecclestone,wielki Guru F1 w tym roku zażądał 15 milionów $ do jego własnej  kieszeni, aby podpisać kontrakt na tegoroczny wyścig F1 w Montrealu, oczywiście rząd ugiął się pod jego żądaniami, tymczasem studenci widzą swoje prawo do uczenia się za coraz droższe i się buntują. Na co Premier Quebecu zaripostował wprowadzeniem specjalnego prawa zakazującego manifestacji  i zbiorowisk ludzi, jak widać od 3 miesięcy to nie funkcjonuje, kryzys socjalny i polityczny jest już bardzo widoczny. Nago na pały, lub bębnieniem w rondle  aby protestować. Lepsze to niż wandalizm a co do wandalizmu to też coś na własne oczy widziałam…

Poparcie ze strony studentów z Francji i Nowego Jorku, dla montrealskiego wydarzenia, które tam jest postrzegane jako Wiosna Klonów.

Pozdrawiam!

A My wiemy!

Autor: Agnieszka Stalkoper

Zdjęcia: Agnieszka Stalkoper

Zdjęcia z NY, Paryż: internet

Tulum

20060815223945_tulum

Tulum na Półwyspie Jukatańskim w Meksyku jest magicznym miejscem przyciągającym każdego dnia tysiące turystów, przyjeżdżających na wakacje nad Morze Karaibskie. Niegdysiejsze miasto portowe Majów, w dzisiejszych czasach jest doskonałym muzeum pod odkrytym niebem, materialnym śladem po znakomicie zorganizowanej cywilizacji, która do dzisiaj zdumiewa i stawia wiele pytań historykom i archeologom.

Nasz przewodnik, dumny potomek Majów, doskonale władający językiem angielskim i francuskim, opowiadał nam z wielką pasją i nieukrywaną dumą o swoich przodkach.

Otóż plemiona Majów były ludem bardzo pokojowym, który nie ma nic wspólnego z przedstawionym obrazem przez Mela Gibsona w jego filmie Apocalypto. O czym z wielkim ubolewaniem wspomniał nasz przewodnik, twierdząc, że ten film jest bardzo krzywdzący dla Majów i bezpodstawnie deformuje prawdę historyczną. Majowie różnili się fizycznie od Tolteków, Olmeków i Azteków tym, że mieli spłaszczone i wydłużone czaszki, aby upodobnić się do boga kukurydzy - Centeotla. Osiągano ten efekt zakładając noworodkowi dwie deski – od czoła do potylicy – związane u góry, aby czaszka mogła nabrać tej wydłużonej formy (takie modelowanie trwało około roku). Innym elementem odróżniającym ich od pozostałych plemion był lekki zez, co było widziane jako symbol urody, osiągany również sztucznie poprzez zawieszanie dziecku blisko przed oczyma jakiegoś przedmiotu.

Portowe miasto Tulum ogrodzone jest z trzech stron murami na planie kwadratu, czwartą naturalną ochronę zapewniała 14-to metrowa skarpa. Miasto zostało tak skonstruowane, aby chronić się przed atakami innych plemion, nadchodzących z głębi Meksyku. Archeolodzy twierdzą, że początki budowli w Tulum pochodzą z IV wieku naszej ery, lecz dzisiejsze pozostałości pochodzą z okresu pomiędzy XII-XV wiekiem. Gdy Hiszpanie odkryli to miasteczko w 1518 roku (opuszczone już w tamtych czasach), byli zachwyceni jego urokiem i podobieństwem Tulum do architektury andaluzyjskiej i nawet nazwali to miejsce Sewilla. Dzisiaj można podziwiać pozostałości tych budowli, na których wyraźnie widać ich bogów, napisy, a nawet odbite ślady rąk umazanych w czerwonej farbie. Centralna budowla została nazwana Castillo - Pałacyk. Jest ona całkowicie odgrodzona i niedostępna dla turystów. Istnieje cała masa hipotez dotyczących końca tej cywilizacji – tłumaczono je wojnami, głodem, chorobami, czy nawet przepowiednią końca świata. Żadna z tych teorii nie została ostatecznie potwierdzona.

Cała dokumentacja poziomu wiedzy, która była skrzętnie zapisywana przez Majów na korze, została z całą zawziętością spalona jako symbol bałwochwalstwa przez franciszkanina Diego de Landę (XVI).  Do naszych czasów przetrwały tylko trzy dokumenty spisane przez Majów, m. in. Kodeks Drezdeński. Alfabet Majów został rozszyfrowany w 1952 roku, przez rosyjskiego lingwistę Jurija Knorozowa i dzisiaj poznanych jest już ok. 80% wszystkich skatalogowanych znaków.

Podczas mojego pierwszego pobytu w Tulum w 2006 roku, byłem tak ogłupiały przez piękno i zachwycony stanem zakonserwowania, że latałem po całym miasteczku i pstrykałem fotki, i mając ograniczony czas nie zdążyłem się nawet wykąpać w morzu, mimo, że na dole skarpy znajduje się miniaturowa plaża. Udało mi się to zrealizować dopiero podczas kolejnych wakacji, lecz niestety nie udało mi się już obejrzeć spektaklu Los voladores de Papantla latających, przywiązanych za nogi na szczycie masztu Majów, dlatego będę zmuszony z całą przyjemnością raz tam jeszcze zawitać.

Autor: Z.P. Wasilewski

Bajka o okrutnym rozbójniku Henryku i roztropnym bracie jezuicie

1

Okrutny rozbójnik, pirat, korsarz, bukanier, ladaco, piroman, złodziej, oszust, bandyta, szlachcic  – Henry Morgan

(ur. ok. 1635, zm. 25 sierpnia 1688) – sir, walijski bukanier w służbie Karola II, zwany Królem Bukanierów. Początkowo służył w angielskiej Kompanii Zachodnioindyjskiej. Po wykupieniu się, przybył do Port Royal i pnąc się po stopniach kariery, został przywódcą bractwa. Zdobywał i łupił poszczególne miasta kubańskie, a w 1671 przewodził największej wyprawie bukanierów w dziejach, gdy dowodząc eskadrą 28 okrętów i ponad 1800 ludźmi, zdobył Panamę. Wkrótce jednak z większością łupów porzucił bukanierów i czekał na wezwanie króla Karola II do przybycia do Londynu. Początkowo, by załagodzić spór z Hiszpanią, został przez Anglików wtrącony do lochu, wkrótce jednak otrzymał tytuł szlachecki i jako wicegubernator, powrócił na Jamajkę. Od tej pory zaciekle zwalczał bukanierów, aż do swojej naturalnej śmierci w 1688. Pochowany w Port Royal, niestety w 1692 w czasie trzęsienia ziemi i zatopienia miasta jego grób pochłonęło morze.

Pamiątka z tamtych czasów, popiersie króla hiszpańskiego Karola V:


Pozostałość po splądrowanej przez Henryka-rozbójnika Panamie, szczątki katedry, przy której nowożeńcy panamscy fotografują się w romantycznych pozach:

Kawałek murów obronnych jako pomnik przeszłości:


Spotkanie dwóch drapaczy chmur z różnych epok:


A to jest ten właśnie ołtarz uratowany przez bardzo roztropnego księdza przed bardzo okrutnym i cynicznym piratem. Na wieść, że Henry Morgan zbliża się do Panamy, księżulek pomyślał sobie, że pomaluje ten złocony ołtarz czarną farbą i obije kilkoma bardzo wulgarnymi deskami, aby odwrócić uwagę i zniechęcić kleptomana. Udało się…


Ołtarz potężnych rozmiarów, bo ok. 8 metrów u podstawy i 10 metrów wysokości, stoi do dzisiaj na swoim miejscu, pomimo, że Morgana dawno szlag trafił, a jezuita poszedł do pana po zasłużoną nagrodę. Panamczycy mówią, że potomkowie Morgana są nadal aktywni  w Panama City, jako firma adwokacka oraz inwestycyjna, ja jednak w to wątpię, ponieważ czytałem, że Henry Morgan umarł bezdzietny.

Tekst i zdjęcia: Z. P. Wasilewski

Sylwetki Polonii: Anna Moszczyńska – pianistka, poetka

434702550

 Z muzyką zetknęła się już we wczesnym dzieciństwie, gdyż pochodzi z rodziny profesjonalnych muzyków. Jej dziadek był znanym organistą, uczniem prof. M. Surzyńskiego w Instytucie Muzycznym w Warszawie. Pierwsze lekcje muzyki pobierała u matki w wieku 3 lat. Niebawem zaczęła komponować, a pierwsze swoje utwory zapisywała  własnoręcznie mając 7 lat.  W wieku lat 13 wstąpiła do Państwowego Liceum Muzycznego w Warszawie, na wydział instrumentalny  klasy fortepianu prof. I. Kiriackiej. Szkołę tą ukończyła z wyróżnieniem, po czym została studentką  Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie, w klasie fortepianu wybitnego pedagoga, mistrza kameralistyki  prof. Jerzego Lefelda.

Po ukończeniu -  z wyróżnieniem – studiów,  Anna Moszczyńska wystąpiła na koncercie z orkiestrą Filharmonii Narodowej w Warszawie. Następnie podjęła pracę jako akompaniatorka w Państwowej Szkole Baletowej  oraz w PWSM w Warszawie, na wydziałach instrumentalnym, wokalistyki oraz dyrygentury. Zainteresowana współpracą z wieloma solistami uczestniczyła w Konkursie młodych muzyków w Gdańsku (1967 ). Jako akompaniatorka podzieliła tam 2-gą nagrodę (1-szej nie przyznano) . Aż do opuszczenia kraju  w roku 1981,  A. Moszczyńska koncertowała niemalże w całej Polsce. Jako solistka dawała regularne recitale chopinowskie w Żelazowej Woli i pod Pomnikiem Chopina w warszawskich Łazienkach,  występowała także na Litwie, w Bułgarii i NRD. Po przyjeździe do Kanady,  w 1981 r., podjęła pracę jako akompaniator na Uniwersytecie Montrealskim i w Grande Ballet Canadien. Dawała tez lekcje gry na fortepianie. Jednocześnie brała czynny udział w licznych koncertach polonijnych i ogólnokanadyjskich. Poza Kanadą (m.in. w Montrealu, Rawdon, Ottawie, Vancouver, Victorii, Kitchener) koncertowała w USA – w St.Petersburg, Clearwater, Palm Beach, Fort Laurendale, Sarasota, San Francisco, Takoma, Boston, Platsburgh. Reżyserowała koncerty związane z okresem Bożego Narodzenia i Wielkiego Postu. Udzielała się również grając muzykę rozrywkową w hotelu de la Montagne, w polskiej restauracji ,,Stash’’ oraz restauracji ,,Budapest’’ w Montrealu.

Drugim polem zainteresowań artystki jest poezja. Jeszcze podczas pobytu w Polsce stworzyła Zespół kameralny muzyki i poezji, z którym występowała  regularnie  na imprezach w warszawskim Grand Hotelu. Posiadając wyjątkowy zmysł do improwizacji prezentowała się na licznych koncertach muzyki rozrywkowej. Z tamtego okresu datuje się współpraca z wieloma  artystami estradowymi – J. Pietrzakiem, B. Łazuką, A. Fedorowiczem, B. Koprowskim, S. Przybylską. Spośród aktorów dramatycznych były to takie nazwiska jak D. i M. Damieccy, A. Malec, M. Kalenik, R. Bacciarelli, S. Brejdygant, K. Laniewska i M. Dzienisiewicz – Olbrychska.  Spektakl w reżyserii A. Moszczyńskiej pt: ,,Na dziwny a niespodziewany odjazd poety Konstantego’’ z poezją K. I. Gałczyńskiego i muzyką S. Kisielewskiego, został nagrodzony na festiwalu poezji i muzyki w Łodzi. Artystka organizuje też spotkania poetyckie, na których recytuje własne wiersze. Wydała 3 tomiki  własnej poezji: ,,Emocje’’, ,,Refleksje’’, ,,Impresje’’, DVD pt: ,,Potrzeba ciszy’’ i książkę ,,Dwie miłości’’. Jej wiersze są publikowane w kanadyjskich i amerykańskich periodykach. W 1995 otrzymała dyplom uznania za twórczość poetycką, a jej dwa wiersze znajdują się w Antologii Poetów Emigrantów, wydanej w 1995 r. w USA. Ostatnią jej pracą  był spektakl ,,Całuję Twoją dłoń Madame’’, który przygotowała  w całości od strony reżyserii , scenariusza, scenografii i muzyki.

Autor: Radosław Rzepkowski

Zdjęcia:    http://www.sawsrodnas.ca/