DSC_0016

Rzeźby lodowe

Miasteczko Saint-Côme, byłoby jednym z wielu dziesiątek podobnych i nie wyróżniających się miasteczek w całej prowincji More »

_DSC0042

Indiańskie Lato

Wyjątkowo ciepła temperatura w ciągu października wystarczyła, by wszyscy zaczęli mówić o Indiańskim Lecie. Czym rzeczywiście More »

huitre

Boso ale w ostrygach

Od wieków ostrygi są wyszukanym daniem smakoszy dobrej kuchni oraz romantyków. Ostryga od czasów antycznych uchodzi More »

ville-msh1

Góra Świętego Hilarego w kolorze dojrzałej dyni

Góra Św. Hilarego ( fr: Mont St-Hilaire) jest jedną z 8 gór (a raczej wzgórz ze More »

24pazdziernika2016Wojcik1

Henryk Wójcik (1947-2018)

Polonia montrealska pożegnała Henryka Wójcika w piątek 07 grudnia 2018 na uroczystej mszy pogrzebowej w kościele More »

Domestic_Goose

Milczenie Gęsi

Wraz z nastaniem pierwszych chłodów w Kanadzie oczy i uwaga konsumentów jest w wielkiej mierze skupiona More »

rok-ireny-sendlerowej-logo

2018 rok Sendlerowej

Uchwała Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 8 czerwca 2017 r.w sprawie ustanowienia roku 2018 Rokiem Ireny More »

Parc-Oméga1

Mega przygoda w parku Omega

Park Omega znajduje się w miejscowości Montebello w połowie drogi między Gatineau i Montrealem. Został założony More »

homer-simpson-krzyk-munch

Bliskie spotkanie ze służbą zdrowia.Nowela

Nie tak bardzo dawno temu w wielkiej światowej metropolii na kontynencie północno-amerykanskim w nowoczesnym państwie Kanadzie, More »

Flower-for-mother

Dzień Matki

Dzień Matki obchodzony jest w ponad 40 krajach na świecie. W Polsce mamy świętują 26 maja, More »

DSC_0307

Christo Stefanoff- zapomniany mistrz światła i koloru

W kanadyjskiej prowincji Quebek, znajduje się miasteczko Val David otoczone malowniczymi Górami Laurentyńskimi. W miasteczku tym More »

2970793045_55ef312ed8

Ta Karczma Wilno się nazywa

Rzecz o pierwszych osadnikach polskich w Kanadzie. W kanadyjskich archiwach jako pierwszy Polak imigrant z polski More »

Capture d’écran 2018-04-01 à 20.00.04

Rezurekcja w Parafii Św. Krzyża w Montrealu

W Montrealu oprócz czterech polskich parafii katolickich, zarządzanych przez Franciszkanów jest jeszcze jedna polska parafia należąca More »

Capture d’écran 2018-03-25 à 12.47.16

Wielkanoc w Domu Seniora

W sobotę 24 marca 2018 uczniowie z montrealskiego Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Konsulacie RP w Montrealu More »

DSC_4819

Gęsie pipki i długi lot do punktu lęgu

Jak się mają gęsie pipki do długiego gęsiego lotu ? A jak się ma piernik do More »

embleme-insecte-montreal

Montrealski admirał

Entomologicznym emblematem prowincji Quebek  jest motyl admirał. W 1998 roku, Quebeckie Stowarzyszenie Entomologów zorganizowało publiczne głosowanie More »

Capture d’écran 2018-03-20 à 15.21.11

XVII Konkurs Recytatorski w Montrealu

W robotę 17 marca 2018 r. odbył  się XVII Konkurs recytatorski w Montrealu. W konkursie brały More »

herb templariuszy

Sekret Templariuszy

Krucjata albigeńska, jaką zorganizował przeciwko heretykom Kościół Katolicki w XIII wieku, zniszczyła doszczętnie społeczność Katarów, dzięki More »

Capture d’écran 2018-03-14 à 17.54.19

IV Edycja Festiwalu Stella Musica

Katarzyna Musiał jest współzałożycielką i dyrektorem Festivalu Stella Musica, promującego kobiety w muzyce. Inauguracyjny koncert odbył More »

800px-August_Franz_Globensky_by_Roy-Audy

Saga rodu Globenskich

August France (Franz) Globensky, Globenski, Glanbenkind, Glaubenskindt, właśc. August Franciszek Głąbiński (ur. 1 stycznia 1754 pod More »

Bez-nazwy-2

Błękitna Armia Generała Hallera

Armia Polska we Francji zwana Armią Błękitną (od koloru mundurów) powstała w czasie I wojny światowej z inicjatywy More »

DSC_4568

Polowanie na jelenia wirginijskiego, czyli jak skrócić zimę w Montrealu

Jest z pewnością wiele osób nie tylko w Montrealu, którym dokuczają niedogodności kanadyjskiej zimy. Istnieje jednak More »

CD-corps-diplomatique

Konsulat Generalny RP w Montrealu-krótki zarys historyczny

Konsulat Generalny w Montrealu jest jednym z trzech pierwszych przedstawicielstw dyplomatycznych powołanych przez rząd polski na More »

Capture d’écran 2018-03-07 à 08.47.09

Spotkania Podróżnicze: Krzysztof Tumanowicz

We wtorek, 06 marca w sali recepcyjnej Konsulatu Generalnego w Montrealu odbyło się 135 Spotkanie Podróżnicze. More »

Capture d’écran 2018-02-24 à 09.30.00

Polsko Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu

Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu ( PKTWP) powstało w 1934 roku jako nieformalna grupa. Towarzystwo More »

poutine 2

Pudding Kebecki,czyli gastronomiczna masakra

Poutine jest bardzo popularnym daniem kebeckim. Jest to bardzo prosta potrawa złożona generalnie z trzech składników;frytki,świeże kawałki More »

original.1836

Sir Casimir-rzecz o gubernatorze pułkowniku jej królewskiej mości

Przy okazji 205 rocznicy urodzin przypominamy sylwetkę Kazimierza Gzowskiego (1813 Petersburg-1898 Toronto),najsłynniejszego Kanadyjczyka polskiego pochodzenia – More »

Syrop-klonowy

Kanada miodem płynąca

Syrop klonowy powstaje z soku klonowego. Pierwotnie zbierany przez Indian, dziś stanowi istotny element kanadyjskiego przemysłu More »

Capture d’écran 2018-02-22 à 12.57.23

Nowy Konsul Generalny RP w Montrealu, Dariusz Wiśniewski

Dariusz Wiśniewski jest związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych od roku 1994.  Pracę swą rozpoczął w Departamencie More »

24 marzec 2015

Chronologia sprzedaży budynków Konsulatu Generalnego w Montrealu

20 lutego 2018 roku, środowisko polonijne w Montrealu zostało poinformowane bardzo lapidarną wiadomością rozesłaną do polonijnych More »

Category Archives: Religia

Montrealskie kuczki

Sukkot_1

Święto Sukkot jest uroczystym świętem w Izraelu. Zostało ustanowione przez Boga w czasie, gdy lud Izraela wędrował przez pustynię ku Ziemi Obiecanej. O jego ustanowieniu można przeczytać w 3 Księdze Mojżeszowej (Wajikra) 23:33-36 :

“Po czym Pan powiedział do Mojżesza:
‘Powiedz do synów Izraela:
Piętnastego dnia tego siódmego miesiąca
jest Święto Namiotów przez siedem dni dla Pana.
Pierwszego dnia jest zwołanie święte:
nie będziecie wykonywać żadnej pracy.
Przez siedem dni będziecie składać ofiary spalane dla Pana.
Ósmego dnia będzie dla was zwołanie święte
i złożycie ofiarę spalaną dla Pana.
To jest uroczyste zgromadzenie.
Nie będziecie wykonywać żadnej pracy.”

Informacje na temat ofiar składanych w Świątyni obszernie pisze 4 Księga Mojżeszowa (Bemidbar) 29:12-39. Kolejne szczegóły podaje jeszcze 5 Księga Mojżeszowa (Eleh Ha-Debraim) 16:13-15 :

“Będziesz obchodził Święto Namiotów
przez siedem dni po zebraniu plonów z twego klepiska i tłoczni.
W to święto będziesz się radował ty,
syn twój i córka, sługa twój i niewolnica,
a także lewita, obcy, sierota i wdowa,
którzy żyją w twoich murach.
Przez siedem dni będziesz świętować ku czci Boga swego, Pana,
w miejscu, które sobie obierze Pan,
za to, że ci błogosławi Bóg twój, Pan,
we wszystkich twoich zbiorach, w każdej pracy twych rąk,
i abyś był pełen radości’.

W czasach judaizmu świątynnego było to uroczyste święto, na które przychodził lud ze wszystkich stron do Jerozolimy, by razem wspólnie spędzić tydzień na dziękczynieniu Bogu i składaniu Mu ślubów. Przez cały tydzień pobożni Żydzi przebywali w kuczkach(namiotach) skonstruowanych z gałęzi różnych rodzajów drzew. To święto przypominało czas wędrówki po pustyni, utrwalało w pamięci życie w trudnych pustynnych warunkach, ale zarazem dawało radość jaką doznali Żydzi z wejścia do Ziemi Obiecanej, satysfakcję z otrzymanego dziedzictwa i konkretnego miejsca zamieszkania w Ziemi Izraela. Jednocześnie jest to święto dziękczynienia za zbiory, czyli żniwo roku.
Izraelici niezwykle uroczyście świętowali Święto Sukkot, co mamy opisane przez Edersheima i innych:
“W Jerozolimie wszędzie ustawiono kuczki, na dziedzińcu i na dachu domu, na ulicy i skwerze. Te altanki, czyli kuczki, zbudowano z gałęzi drzew: oliwnego, palmowego, mirtowego, sosnowego, wierzbowego, itd. Nikt wtedy nie mieszkał w domu, bo wszyscy przebywali w kuczkach – wszyscy ludzie z miasta i tłumy z kraju. O wszelkich różnicach klasowych, wszelkich odrębnościach między bogatymi i biednymi, na jakiś czas zapomniano, gdy każdy mieszkał w takim samym mieszkaniu jak jego bliźni.

Każdego poranka radosna procesja z muzyką udawała się w kierunku Sadzawki Syloe, z której nabierano wody do złotego dzbana, wylewanej następnie na ołtarz pośród okrzyków alleluja.
Nocą, cztery złote kandelabry, każdy z czterema złotymi czarami, płonęły w centrum dziedzińca a światło emanujące z nich było widoczne w całym mieście. Wokół tych świateł pobożni mężczyźni z płonącymi pochodniami w ręku tańczyli przed tłumem, śpiewając hymny i pieśni chwały, a lewici zajmujący stanowisko na piętnastu stopniach prowadzących do dziedzińca niewiast w Świątyni, korespondującymi z piętnastoma psalmami stopni (Psalmy 122-134), akompaniowali pieśniom na instrumentach muzycznych.
Iluminacja Świątyni była symbolem światła jakie miało rozchodzić się z Świątyni w ciemną noc pogaństwa. A gdy tylko ukazał się pierwszy promień poranka, kapłani zadęli w srebrne trąby armii Boga, która zbliżała się z uroczystym dźwiękiem trąb i nawoływań, by obudzić śpiących i wyrazić uroczysty protest przeciwko pogaństwu.”

Ostatni z tych siedmiu dni święta był nazywany Wielkim Dniem. Podczas tego dnia cały ceremoniał świąteczny oraz radość osiągały szczyt. Ponownie zbieramy wiadomości od Edersheima i innych, jak następuje:
“Według tradycji żydowskiej słup obłoku w dzień, a ognia w nocy symbolizował obecność Boga i Jego kierownictwo. Po raz pierwszy ów słup ukazał się Izraelowi piętnastego Tishri, w pierwszym dniu święta. Tego dnia według podania, Mojżesz zszedł z Góry i ogłosił ludowi, iż przybytek Boga ma być wystawiony pośród niego. Zwracamy uwagę na to, że poświęcenie Świątyni Salomona i ukazanie się w niej chwały Szekinach miało miejsce w to święto (1 Król. 8; 2 Kron. 7).
Ostatni, wielki dzień święta, był punktem kulminacyjnym całej tej symboliki. Wcześnie rano ludzie z rajskim jabłkiem (pomarańczą) w lewej ręce i z gałązkami w prawej maszerowali przy dźwiękach muzyki w procesji, na której czele szedł kapłan niosący złoty dzban, by do niego naczerpać wody z Sadzawki Syloe, leżącej na południowej stronie Świątyni. Kapłan, nabrawszy z tej sadzawki wody do złotego dzbana, udał się z powrotem na dziedziniec Świątyni pośród okrzyków tłumu i dźwięku cymbałów oraz trąb. Czas jego powrotu był tak ustalony, by przybył razem z procesją, gdy drudzy kapłani kładli części ofiar na ołtarz całopalenia przy końcu składania regularnych ofiar.

Podczas każdego z tych siedmiu dni kapłani obchodzili ołtarz wokoło, mówiąc: ‘O, teraz więc dokonaj zbawienia, Jah! O, Jah, daj pomyślność!’ Siódmego dnia jednak okrążyli ołtarz siedem razy, pamiętając, że mury Jerycha upadły w podobnych okolicznościach, przewidywali bowiem, że wskutek bezpośredniego działania Boga, mury pogaństwa upadną przed Jehową i świat będzie, leżał otworem przed Jego ludem, który go posiądzie.
Po tym woda wypełniająca złoty dzban została wylana na ołtarz. Ceremonię tę rozumiano jako mającą żywotną ważność i widocznie symbolizowała wylanie Ducha Świętego. Natychmiast po wylaniu tej wody zaśpiewano pieśń Alleluja. Składała się ona z Psalmów 113-118. Śpiewano je na przemian z odpowiedziami przy akompaniamencie fletu. Kiedy lewici zaintonowali pierwszą linię Psalmu, lud ją powtarzał a na każdą następną linię odpowiadał Allelu Yah (wysławiajcie PANA). Następnie lewici trzykrotnie zadęli w swoje srebrne trąby.”

We współczesnych czasach Święto Sukkot trwa siedem dni (w Diasporze osiem dni): 15-21 Tiszri.

W nocy lub wczesnym rankiem pobożni Żydzi budują szałasy zwane po hebrajsku “sukka” (w Polsce “kuczki“). Szałas budowany jest zwykle obok domu, na podwórzu lub w ogrodzie. Jest on najczęściej tymczasowym szałasem zrobionym z liści, gałęzi i patyków. Dach (“schach“) takiego szałasu zazwyczaj jest wykonany z różnych gałęzi i liści, w taki sposób ze sobą splecionych, aby dawały jak najwięcej cienia. Jednak przez tak wykonany dach zawsze prześwituje niebo. W Izraelu popularne jest używanie liści palm. Pośrodku szałasu stawia się stół, ławę i leżankę.
Szałasy upamiętniają namioty, w których Żydzi mieszkali na pustyni po wyjściu z Egiptu. Święto Sukkot to święto wędrówki i równocześnie święto odpoczynku, gdyż długa wędrówka przez pustynię prowadziła w końcu do odpoczynku w obiecanej przez Boga ojczyźnie. Szałasy przypominają pobożnym Żydom Obłok Chwały, który przez czterdzieści lat towarzyszył narodowi izraelskiemu podczas wędrówki po pustyni. Przenosząc się do tych świątecznych szałasów Żydzi okazują swoją wiarę i zaufanie, że to nie mury z betonu i kamienia są naszą ochroną, lecz Bóg jest naszą twierdzą i ochroni swój wierny lud przed wszelkimi niebezpieczeństwami. W tych szałasach Żydzi mieszkają i śpią przez cały świąteczny tydzień. Wspólne posiłki spożywają nie w domu, lecz pod dachem namiotów – pod dachem, który “pozwala niebu przeniknąć“. W ten sposób spostrzega się Wszechmocnego i Wiecznego Boga, który nie opuścił Żydów i zawsze ich ochrania.


Micwa zamieszkiwania w szałasie (“sukka“) podczas Święta Sukkot jest obowiązkiem dla mężczyzn. Kobiety i dzieci są zwolnione z tego obowiązku. Zdarza się, że pobożne Żydówki – zwłaszcza z ortodoksyjnych rodzin – spełniają ten obowiązek. Izrael jest ciepłym krajem, jednak Żydzi obchodzą Święto Sukkot także w Diasporze, także w krajach gdzie jest zimno i deszczownie. Z tego powodu osoby starsze wiekiem i chore nie muszą spać w szałasach i mogą pozostać na noc w domu. Oczywiście, także w czasie silnego deszczu przebywanie w szałasie nie jest obowiązkowe. W takich nie sprzyjających okolicznościach obowiązek przebywania w “suce” jest tymczasowo zawieszany i można powrócić do domu. Jeśli dzieje się to w pierwszy lub ostatni dzień Sukot (Jom Tow), zaleca się przynajmniej odmówienie Kiduszu (błogosławieństwa nad winem) w “suce“, wraz z błogosławieństwem dotyczącym mieszkania w “suce“. Większość otrodoksyjnych Żydów, jeśli tylko warunki na to pozwalają, faktycznie przenosi się na siedem dni do szałasu – aby spać w niej, spożywać posiłki, uczyć się Tory, spotykać ze znajomymi.

Każda żydowska rodzina powinna w czasie Święta Sukkot posiadać własny szałas. Zdarza się jednak, że nie zawsze istnieją takie sprzyjające okoliczności i możliwości. W takiej sytuacji można spożyć posiłek w szałasie zbudowanym przy synagodze lub przyjąć zaproszenie od rodziny, przyjaciół lub znajomych. W czasie Święta Sukkot powinno się spożywać posiłki właśnie w szałasie. Jeśli zachodzi taka potrzeba, posiłki ogrzewa się płaszczem lub grzejnikiem. Wspólnie spożywane rodzinne posiłki w szałasie są radosnymi chwilami, gdyż Święto Sukkot jest świętem radosnym. Już samo ozdabianie szałasów jest wspaniałą zabawą dla dzieci, które dużo wcześniej przygotowują rysunki, ozdoby lub kolorowe łańcuchy.

Pierwszy dzień święta Sukkot jest zwany po hebrajsku “Jom Tow“. Jest to dzień odpoczynku i modlitwy w synagodze. Pobożni Żydzi uczestniczący w nabożeństwach wyrażają w ten sposób nadzieję i pewność przyszłego zbawienia. Nadzieję wzmacniają liczne obietnice tekstów odczytywanych z świętych Ksiąg, takich jak choćby pochodzący z końcowego fragmentu księgi proroka Zachariasza, mówiący o dniu Pańskim: “Pan będzie królem nad całą ziemią i wówczas Pan będzie jeden i jedno będzie Jego imię”. Także słowa Salomona przy poświęceniu Świątyni wskazują na nadzieję i pewność zbawienia. Fragment zaś Ezechiela zapowiada nadejście odrodzenia narodu.

Następne dni są powszednimi dniami Święta Sukkot i są po hebrajsku określane jako “Chol ha-Moed“. Bardzo popularnym w tych dniach jest wzajemne odwiedzanie się. Do jedzenia podaje się potrawy nadziewane i faszerowane: knysze, blińcze, jarzyny, budynie z jarzyn i owoców, makaroniki oraz kokosanki.

Siódmy, ostatni dzień Święta Sukkot jest nazywany po hebrajsku “Hoszana Rabba“, czyli Wielka Hosanna. Ostatniej świątecznej nocy pobożni Żydzi starają się nie spać i spędzają czas na studiach Tanach. W sposób szczególny studiuje się wówczas 5 Księgę Mojżeszową (Eleh Ha-Debarim).

Rankiem w Hoszana Rabba wierzący Żydzi obchodzą siedem razy bimę w synagodze. W liturgii wykorzystuje się cztery rodzaje roślin: owoc cytrusowy (etrog), gałązkę palmową (lulaw), trzy liście mirtu (hadasa) oraz dwie gałązki wierzby (arawa). Lulaw,hadasa i arawa związane są w jeden bukiet, którym potrząsa się na cztery strony świata oraz ku górze i ku dołowi, aby w ten sposób symbolicznie wyrazić wszechobecność Boga. Każda z tych roślin ma głęboką symbolikę w liturgii, a wszystkie razem reprezentują wierzących ludzi, którzy studiują Tanach. Owoc cytrusowy (etrog) ma mocny zapach i intensywny smak – reprezentuje ludzkie serce. Gałązka palmowa (lulaw) nie ma zapachu lecz wydaje owoce – reprezentuje ludzki kręgosłup. Trzy liście mirtu (hadasa) intensywnie pachną lecz nie mają owoców – reprezentują ludzkie oczy. Dwie gałązki wierzby (arawa) nie mają zapachu ani owoców – reprezentują ludzkie usta. Wspólnie przedstawiają one ludzkie zobowiązanie do służenia Panu całym swoim sercem, umysłem i wolą (całym sobą). Bóg oczekuje, że wszyscy członkowie narodu Izraela zjednoczą się na podobieństwo tych czterech roślin.
Tradycyjnie w prawą rękę bierze się bukiet spleciony z gałązki palmowej (lulaw), trzech liści mirtu (hadasa) i dwóch gałązek wierzbowych (arawa). W lewą rękę bierze się owoc cytrusowy (etrog). Obchodząc siedem razy bimę Żydzi odmawiają modlitwy, zwane “hoszanot“. W ten sposób Święto Sukkot jest także radosnym świętem dziękczynnym z powodu zebrania plonów z winnic i sadów. Sukkot kończy się modlitwami dziękczynnymi za plony oraz za Torę daną Izraelowi blisko cztery tysiące lat temu na Synaju.

W Diasporze obchodzi się dodatkowo ósmy dzień święta (22 Tiszri), zwany po hebrajsku “Szemini Aceret” (Święto Końca), czyli “ósmy dzień Świętego Zgromadzenia”. Źródłem obchodzenia tego święta jest tekst pochodzący z 4 Księgi Mojżeszowej (Bemidbar) 29:35 : “Ósmego dnia będzie dla was zebranie świąteczne i nie możecie wykonywać żadnej pracy”.

W Ziemi Izraela święto Szemini Aceret obchodzi się tego samego dnia (22 Tiszri) co święto Simchat Tora, natomiast w Diasporze święta te obchodzone są oddzielnie – Szemini Aceret obchodzi się 22 Tiszri, a Simchat Tora obchodzi się 23 Tiszri.

Znaczenie tego święta rabbi Raszy wyjaśniał w następujący sposób – słowo “aceret” pochodzące od hebrajskiego rdzenia “acar” (“zatrzymać“) użyte jest tu, jako forma wyrażenia ciepłych uczuć, podobnie jak ojciec powiedział by do opuszczającego go syna: “Twoje odejście sprawia mi przykrość, odłóżmy je o jeden dzień.”

W synagodze (w Ziemi Izraela), już wieczorem siódmego dnia Święta Sukkot rozpoczyna się odmawiać specjalną modlitwę aby wszyscy, którzy przybyli na święto do Jerozolimy, mogli spokojnie i bezpiecznie powrócić do swoich domów przed rozpoczęciem pory deszczów. W Ziemi Izraela rozpoczyna się wówczas pora deszczów, a zbiory zależą od obfitości opadów. Z tego powodu w niektórych synagogach kantor zakłada odświętną białą szatę i odmawia specjalną modlitwę o deszcz (Tefillat Geszem).
W domu, na rozpoczęcie Szemini Aceret zapalane są świece i recytowane tradycyjne świąteczne błogosławieństwa.

Od redakcji:zdjęcia pochodzą z ulic montrealskiej dzielnicy Outremont gdzie znajduje się największe skupisko ortodoksyjnych Żydów i zostały wykonane 05 pażdziernika 2012 w piątym dniu obchodów żydowskiego święta Sukkot. W montrealskich warunkach kuczki są budowane przede wszystkim na balkonach mieszkań. Według statystyk kanadyjskich w Montrealu mieszka 92 000 Żydów.

Opracował :Z.P.Wasilewski
Foto:Z.P.Wasilewski

Parafia św. Michała i św. Antoniego

sw_michal_antoni_kosciol1sm

Część Polonii montrealskiej, tworzy parafię pod wezwaniem św. Michała i św. Antoniego z Padwy, której okazała świątynia w stylu bizantyjskim mieści się na rogu ulic St.Viateur i St.Urbain.

Początki parafii sięgają pierwszych lat XX wieku. Dnia 2 maja 1902 roku arcyhiskup Bruchesi zatwierdził istnienie irlandzkiej parafii w Montrealu. Już 25 maja została odprawiona pierwsza Msza św. w sali pod budynkiem straży pożarnej na rogu ulic St. Denis i Laurier. W dwa lata później wybudowano pierwszy kościół przy ulicy Boucher. Jednak ze względu na silną rozbudowę tej dzielnicy w lipcu 1914 roku rozpoczęto hudowę nowego kościoła. Okres buowy tej potężnej świątyni trwał tylko dziesięć miesięcy. W grudniu 1915 wspomniany arcybiskup dokonał poświęcenia tego kościoła. Wtedy parafia liczyła około 15 tys. wiernych i posiadała najwyższy kościół w Montrealu. Obecnie przewyższa ją tylko Oratorium św. Józefa wybudowane w latach 1904-44.

Irlandczycy z zaangażowaniem rozwinęli życie parafii uczestnicząc w nabożeństwach, zakładając towarzystwa kośclelne i budując szkoły.

Po drugiej wojnie światowej zamożniejsze rodziny z tej parafii zaczęły przenosić się do bardziej luksusowych dzielnic, co w efekcie doprowadziło do znacznego spadku liczebności wspólnoty parafialnej. W tym samym okresie przybyła do Montrealu nowa grupa Polaków. Wielu z nich znalazło sie na terenie parafii św. Michała. Początkowo utworzono na tym terenie polską Misję św. Antoniego z Padwy. Pierwszym duszpasterzem Misji został franciszkanin – o. Tytus Wictor ze Stanów Zjednoczonych. Dnia 1 lipca 1958 roku kardynał P.E.Leger zatwierdził istnienie tej misji.

Początkowo Polacy gromadzili się w kaplicy szpitala Hôtel-Dieu. Następcą o. Tytusa był o. Konrad Miller, który wraz z parafianami zamierzał wybudować własną świątynię. Jednak władze kośclelne nie widząc potrzeby budowy nowego kościoła w lipcu 1964 roku przyłączyły Misję św. Antoniego do parafii św. Michała.

Proboszczem połączonej parafii został o. Miller. Liczyła ona około 1000 rodzin polskich i około 500 rodzin irlandzkich. Specjalna konstytucja z dnia 16 grudnia 1969 roku potwierdziła istnienie dwujęzycznej parafii pod wezwaniem św. Michała i św. Antoniego. Od tego czasu administracją parafialną zajmuje się dwunastoosobowa Rada Parafialna (sześciu Polaków i sześciu Irlandczyków), której przewodniczącym jest każdorazowy proboszcz.

Następcą o. Millera w 1969 r, został o. Bruno Parzych, odznaczający się dobrocią i łagodnością w pracy duszpasterskiej. Po jego trzechletniej kadencji przybył z amerykańskiej prowincji franciszkanów o. Tymoteusz Zientek.

W tym czasie, dnia 24 września 1974 roku powstała Kustodia św. Maksymiliana w Montrealu. O. Tymoteusz sprawawał funkcję proboszcza do 1976 r. W tym to roku stanowisko proboszcza objął o. Bernard Przewoźny. O. Bernard, pochodzący z polskiej rodziny zamieszkałej w Kanadzie, zarówno szkołę podstawową jak i średnią ukończył w Montrealu. Studia teologiczne ukończył w Rzymie z tytułem doktora. Niedługo jednak trwał na tym stanowisku, bo po roku proboszczowania wrócił do prowincji św. Antoniego w USA i poświęcił się pracy profesorskiej na franciszkańskiej uczelni Seraphicum w Rzymie. Za kadencji o. Bernarda parafia obchodziła 75-lecie swego istnienia.

Po odejściu o. Bernarda, administratorem parafii został w 1977 r. o. Maksymilian Pado, który był jedocześnie kapelanem szkoły średniej. Kadencja jego trwała zaledwie dwa miesiące. Jego miejsce na stanowisku administratora parafii objął o. Leon Dąbkowski, który pełnił tę funkcję do 1980 roku. W tym czasie dokonano naprawy wieży kościoła. Na ten cel parafia przeznaczyła wszystkie swoje środki finansowe, dokonano też pożyczki z Kurii Arcybiskupiej.

Dnia 9 grudnia 1980 roku proboszczem parafii został mianowany o. Krzysztof Cybulski, który pełnił tę funkcję do września 1989 roku. W czasie jego potrójnej kadencji, przy współpracy Komitetu Parafialnego i ofiarności parafian, dokonano licznych napraw i remontów. O. Krzysztof w duszpasterstwie zwracał szczególną uwagę na współpracę między dwoma mówiącą po polsku i angielskojęzyczną grupą parafian.

W 1989 roku proboszczem parafii został o. Władysław Matejek, a po nim w 1995 o. Józef Błaszak.

Jak podkreślono wielokrotnie, parafia ma charakter dość specyficzny. Irlandczycy stanowią obecnie mniejszość i z roku na rok liczba ich maleje. Nabożeństwa odprawiane są w języku polskim i angielskim. W pobliżu kościoła mieszkają również inne mniejszość narodowe jak Portugalczycy i Włosi, którzy także uczestniczą w nabożeństwach w języku angielskim. Dużym mankamentem jest brak parkingu w pobliżu kościoła, co znacznie utrudnia funkcjonowanie kościoła i parafii.

Życie parafii związane jest z działalnością duszpasterską i organizacjami. Do tych ostatnich należy zaliczyć Towarzystwo Różańcowe, ministrantów i lektorów oraz chór parafialny i chór młodzieżowy “Dziewiątka” jak i grupy taneczne “Tatry”.

Źródła:http://www.franciszkanie.org/kanada/michal.htm

Fot:Z.P.Wasilewski

Ojciec Łucjan Królikowski

skradzione_dziecinstwo2
W dniu 19 lipca 2012 z inicjatywy Biblioteki Polskiej im Wandy Stachiewicz oraz we współpracy z Polskim Kongresem Kanadyjskim w Montrealu odbyło się spotkanie z Ojcem Łucjanem Królikowskim w sali Towarzystwa Orła Białego.Na spotkanie licznie przybyła starsza część Polonii montrealskiej wśród której jest on bardziej znany.Na sali Orła Białego ojciec Królikowski został przywitany tak jak się wita największych bohaterów. Publiczność okazując swój szacunek dla tej 93-letniej osobistości powitała gościa na stojąco bijąc bardzo długo gorące brawa oraz odpiewując tradycyjne Sto Lat. Spotkanie odbyło się przy okazji wydania trzeciej  książki w jego dorobku “Miłość mi wszystko wyjaśniła”. Ojciec Królikowski mimo podeszłego wieku jest niezwykle aktywny intelektualnie czego dowodem jest jego ostatnia książka.

O. Zbigniew Łucjan Królikowski – franciszkanin. Urodził się w Nowym Kramsku, koło Zielonej Góry, w 1919 roku. W roku 1934 rozpoczął naukę w Małym Seminarium Misyjnym w Niepokalanowie,które było kierowane przez Św.Maxymiliana Kolbe. Tam też w 1938 roku wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych.Studia filozoficzne zaczął we Lwowie. Latem 1940 roku został aresztowany przez NKWD i wywieziony na Syberię, do Archangielska. Pracował przy wyrębie tajgi. Po tzw. “amnestii” dla zesłanych Polaków skończył Szkołę Podchorążych Artylerii w Kirgistanie i z Wojskiem Polskim dociera do Persji i Iraku.

Następnie w Libanie odbył studia teologiczne i w Bejrucie otrzymał święcenia kapłańskie w 1946 roku. Wróciwszy do Korpusu generała Andresa pełnił obowiązki kapelana wojskowego w Egipcie. Po demobilizacji Polskiej Armii pracował wśród byłych zesłańców syberyjskich w polskim obozie w Tengeru (Tanzania).

W 1949 roku, kiedy Brytyjczycy likwidowali obozy w Tanzanii, zabrał 150 dzieci z sierocińca i udał się z nimi do Włoch. Wskutek nieprzewidzianych trudności wspólnie uciekają do Niemiec, skąd odpływają statkiem do Kanady. Tam sieroty zostały rozmieszczone w szkołach i internatach prowincji Quebec. Przez cały ten czas, aż do osiągnięcia przez nie pełnoletności, o. Łucjan czuwał nad nimi.

O. Łucjan przebywał w Kanadzie do 1966 r. i pracował wśród Polonii.Był proboszczem w parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Montrealu w latach 1964-66. W latach 1966-1998 pełnił obowiązki głównego sekretarza w polonijnym programie radiowym “Godzina Różańcowa Ojca Justyna” w Athol Springs (NY) w USA. Obecnie przebywa w klasztorze w Chicopee.

Franciszkanin o. Łucjan Królikowski otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenie wręczył prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński w Warszawie w 2007, w dniu Narodowego Święta Niepodległości.

Poniżej fotoreportaż z tego wydarzenia:

Ojciec Łucjan Królikowski w towarzystwie prezesa Kongresu Polonii Kanadyjskiej E. Śliza

Państwo Eugenia i Tadeusz Rzewuccy,którym ojciec Łucjan udzielił ślubu.

W kolejce po autograf do najnowszej książki ojca Królikowskiego.

Jedna z podopiecznych ojca Królikowskiego

W rozmowie z parafianami; na zdjęciu p.Weronika Synowiecka

Pamiątkowe zdjęcie osieroconych dzieci,którymi zaopiekował się ojciec Królikowski po drugiej wojnie światowej i dzięki któremu te dzieci przybyły do Kanadyjskiej prowincji Quebec.Dzisiaj te osoby są rozproszone po całej Kanadzie ,lecz około dziesięciorga ciągle mieszka w Montrealu.

Opracował:Z.P.Wasilewski

Fot: Z.P.Wasilewski

Kto pijonszki ma pojedzie nad morze-wywiad z Paulem Kunigisem

Zbigniew Wasilewski:Witaj Paul,czy mam się do ciebie zwracać w tym francuskim imieniu,czy jesteś także przyzwyczajony do polskiego odpowiednika Paweł ? Dziękuję serdecznie za przyjęcie zaproszenia w celu udzielenia wywiadu czytelnikom Kroniki Montrealskiej.

Paul Kunigis: Zawsze identyfikowałem się bardziej jako Paweł niż Paul.W Izraelu moi przyjaciele nazywali mnie Pavlo,w szkole francuskiej Paul lecz w domu, w kościele i w rodzinie zawsze byłem Pawłem. Jest mi bardzo miło,że mogę udzielić tego wywiadu czytelnikom Kroniki Montreealskiej.

ZW: Wśród polonii montrealskiej jesteś ogromnie popularny,znany I lubiany.Wiele razy spotkałem się ze znajomymi,którzy potrafią zanucić kilka twoich piosenek oraz czasami ogromnie zabawne słowa w lekko zdeformowanym języku polskim typu:kto pijonszki ma pojedzie nad morze a kto pijonszków nie ma pojechać nie może.Skąd ten pomysł wtrącenia do twoich kompozycji polskich słów,które i tak są niezrozumiałe dla większości twojej publiczności ?

PK: Tak naprawdę to nigdy się nie zastanawiałem nad tym dlaczego zdecydowałem się komponować lub tworzyć w języku polskim.Nadmienię tylko bardzo szczerze,że to prawdopodobnie moje polskie korzenie,którymi jestem przesiąknięty na wskroś zadecydowały o tym aspekcie mojej twórczości.To jest bardzo spontaniczne i wolne od jakichkolwiek kompleksów.Śpiewałem bluesa po angielsku,lecz zdałem sobie sprawę w pewnym momencie,że w w mojej duszy jednak język polski jest dominującym.To było naprawdę niesamowite odkrycie w moim przypadku.Gdy zacząłem śpiewać po polsku;powiedziałbym, że cała moja prawdziwa natura moje prawdziwe emocje jakby ożyły i nagle stały się autentyczne.Prawdę mówiąc,nie byłem nawet świadomy tego,że moja znajomość języka polskiego była powierzchowna ,zasłyszana ,zdeformowana lecz przecież zrozumiała.Dopiero mój ojciec dał mi do zrozumienia,kiedy usłyszał moją pierwszą płytę PAMIĘTAM,skomentował ją z lekkim zażenowaniem mówiąc mi,że nie postarał się o lepszą znajomość mojego polskiego.Po tym komentarzu ze strony mojego taty ,starałem się za wszelką cenę poprawić moje teksty w języku polskim,lecz w pewnym momencie zadecydowałem,że pozostawię ten mój polski w stopniu w takim jaki go znam.Po prostu.Pomimo tego zawsze starałem się udoskonalić mój polski,który dla mnie pozostanie na zawsze językiem podstawowym.Staram się poznać zawiłości tego fascynującego języka. Uwolnił mnie od tej lingwistycznej pułapki pewien polski piosenkarz-kompozytor,jednocześnie dziennikarz radiowy i wielu innych Polaków,którzy mi zasugerowali,abym niczego nie zmieniał w moich kompozycjach,ponieważ w tych kilku słowach bardzo barwnych ,zapamiętanych z dzieciństwa i zrozumiałych-tak mi się wydaje-udało mi się oddać i wyrazić stany ducha w sposób bardzo prosty za pomocą słów bardzo prostych.Reasumując powyższe dywagacje i opierając się na moim doświadczeniu życiowym śmiem twierdzić że:Nie sposób opuścić swój kraj ojczysty z wolnej woli lub z przymusu i pozbyć się swoich korzeni na zawsze.To jest po prostu niemożliwe.Stąd właśnie tytuły moich płyt: PAMIĘTAM oraz piosenka ;Jeszcze Raz w hołdzie dla mojej rodziny,mojej ojczyzny,moich korzeni…

ZW: Pamiętamy wszyscy twój występ na Miedzynarodowym Festiwalu Jazzowym w Montrealu z 2007 roku na głównej scenie,kiedy to zdołałeś sprawić wiele radości około 20 tysiącom zebranych widzów na tym koncercie.Twoja muzyka czasami jest melancholijna a czasami bardzo radosna i dynamiczna.Jak ty sam określasz rodzaj muzyki ,którą uprawiasz ?

PK: Dorastałem w Izraelu w Ramat-gan w pobliżu Tel-Avivu,mój ojciec był Żydem ,moja mam była katoliczką. Wszyscy moi przyjaciele byli w większości Żydami.Chodziłem do francuskiej szkoły w arabskim mieście Jaffa,gdzie przyjaźniłem się z Arabami,Polakami,Francuzami,Włochami i wieloma innymi nacjami.Móje letnie obo.zy były organizowane przez włoskich zakonników i spędzaliśmy wiele czasu w Kibucach w północnej Galilei.Gdy byłem mały ,często słyszałem mamę i tatę jak śpiewali po polsku,rosyjsku, w yiddish. W szkole z kolei była to przede wszytkim piosenka francuska w wersji hebrajskiej, angielskiej, arabskiej i innej.Gdy przybyłem do Toronto;nauczyłem się języka angielskiego na uniwersytecie oraz odkryłem muzykę country, blues oraz jazz.Obecnie,kiedy komponuję będąc bogaty w te wszystkie naleciałości z młodych lat ,możliwość obcowania z tak zróżnicowanymi kulturami,pozwala mi tworzyć mieszankę bluesa,jazzu,dixie,klezmera oraz wplatać w to wszystko polski folklor.

ZW:W 2006 roku Polski rząd przyznał ci Srebrny Krzyż Zasługi w uznaniu twojej działalności artystycznej oraz za krzewienie kultury polskiej na świecie.Skąd u ciebie pochodzi tak silne przywiązanie do polskiej kultury I tradycji ?

Okładka płyty Balagane (Bałagan)

PK: Myślę,że moje przywiązanie i miłość do Polski zostały mi przekazane przez moich rodziców oraz przez mojego brata.Dzień,w którym udekorowano mnie tym medalem,był dniem baśniowym,ponieważ całkowicie nieoczekiwanym.To wydarzenie było dla mnie niezmiernie wzruszające,magiczne wypełnione radością bezdenną i wdzięcznością.W tamtych chwilach moje myśli były bardzo blisko moich rodziców,którzy niestety już odeszli za tamtą stronę tęczy.Jestem przekonany, że aby bardziej zrozumieć odwieczne pytanie :kim jesteśmy i dokąd zmierzamy,należy przede wszystkim być świadomym naszych korzeni.Dla mnie będzie zawsze wielką przyjemnością usłyszeć ludzi,którzy śpiewają po polsku bez zrozumienia tekstu tylko i wyłącznie z przyjemności uczestniczenia w wydarzeniu.

ZW: Polski Festiwal w Montrealu jest dumny,że może gościć tego roku ciebie wraz z Kubą Seguin-tegorocznym Odkryciem Jazzowym Radio Canada na koncercie finałowym.Oczekujemy oryginalnego i eksplodującego Show ,w którym z pewnością każdy znajdzie uniwersalne elementy łączące kulturę polską i kanadyjską. Przy okazji chciałby zapytać jak ty oceniasz poziom kuturalny polonii montrealskiej ?

Okładka płyty Jeszcze raz

PK:My jesteśmy narodem ,który jest całkowicie odmienny od innych.Posiadamy tą naturalną łatwość do asymilacji,jesteśmy wdzięczni za przyjęcie nas do nowego społeczeństwa.Należy wspomnieć,że emigracja polska w Kanadzie jest bardzo zróżnicowana.Należy podkreślić,że były napływy Plaków w różnych epokach.To co mnie najbardziej zdumiewa to jest fakt,że Polacy,urodzeni już tutaj na tej kanadyjskiej ziemi obiecanej,potrafią mówić bardzo ale to bardzo dobrze po polsku,którzy dorastają w polskim otoczeniu i są dumni z ich pochodzenia. Kuba Seguin z którym wystąpię na Polskim Festiwalu w Montrealu jest najlepszym przykładem Polaka,urodzonego ,lub wychowanego całkowicie poza Polską,czy ktoś może wątpić w jego polskie pochodzenie ? Mamy polskich artystów rozsianych na całym świecie.Nieraz ma się wrażenie,że oni zapominają że są Polakami lub,że mówią zbyt mało o ich pochodzeniu.Polski Festiwal w Montrealu jest doskonałą okazją aby w bardzo przyjemny sposób dać się poznać,pokazać Kanadyjczykom,że my Polacy istniejemy od bardzo dawna w kulturze kanadyjskiej jako artyści i twórcy.

ZW:Paul,jakie są twoje najbliższe plany ? Ostatnio się mówi ,że poświęcasz coraz więcej czasu na kompozycję w związku z czym mniejsza sposobność zobaczenia i usłyszenia ciebie na scenie?

PK: W ostatnich latach rzeczywiście wiele czasu poświęciłem na realizację projektów muzycznych dla dzieci,wydałem kilka płyt dla tej młodej publiczności.Odbyłem również wiele tournee w Polsce,Francji,Maroku,Izraelu między innymi.Zajmowałem się również komponowaniem muzyki teatralnej. Obecnie pracuję nad moją najnowszą płytą ” 1 MOMENT ” która ukaże się w lutym 2013 roku. Jestem rzeczywiście mniej obecny na montrealskiej scenie i to wcale nie jest złe ,ponieważ pozwoli zatęsknić artyście za publicznością i odwrotnie :)

ZW: Jeszcze raz serdecznie dziękuję za twój cenny czas oraz życzę samych sukcesów w karierze. Do zobaczenia na Polskim Festiwalu.

PK: Cała przyjemność po mojej stronie i mam nadzieję ,że zobaczę tłumy Polaków na Festiwalu Polskim.

Autor:Z.P.Wasilewski
Fot:internet

Requiem Aeternam-Pochówek Ojca Bogdana

O-BOGDAN-GAWOT

W dniu 27 czerwca 2012,odbył się pochówek Ojca Bodgana na montrealskim cmentarzu Notre-Dame-des-Neiges.Ojciec Bogdan Gawot został pochowany w kwaterze zasłużonych Polskiej Fundacji Społeczno-Kulturalnej.Ten bardzo znany i ceniony wśród polonii montrealskiej zakonnik zmarł nagle 21 czerwca,był proboszczem parafii Św.Antonina oraz wikariuszem Kustodii Św. Maksymiliana w Montrealu.Miał 55 lat.

Niech odpoczywa w pokoju.

Autor:Z.P.Wasilewski

Zdjęcia:Z.P.Wasilewski

Grafika:Krzysztof Lipiński


Przy Montrealskiej Pagodzie

450px-Flag_of_Buddhism.svg

Narodziny i młodość założyciela Buddyzmu; Siddharthy. Zgodnie z legendą, narodzinom Buddy towarzyszyły różne znaki. Jego matce, Mai, przyśnił się biały słoń o kilku kłach, niosący w trąbie kwiat lotosu, który wszedł, wniknął w jej prawy bok ( z tego też boku narodził się później Sddhartha, leżąc na prawym boku miał, w wieku 80 lat, umrzeć już jako Buddha ). Zaniepokojona Maia, opowiada sen mężowi, Suddhodhanie, który radzi się słynnego mędrca, Asita. Interpretacja snu jest niejednoznaczna. Asita wskazuje, iż sen jest świadectwem poczęcia dziecka. Syn Suddhdhany ma przed sobą dwie drogi – może zjednoczyć Indie i zostać wielkim władcą, lub też wielkim nauczycielem świata ( wskaże ludzkości drogę do wyzwolenia z cierpienia, wyjścia z sansary ). Król pragnął, by syn przejął po nim tron – stworzył mu więc sztuczny świat w obrębie pałacowych murów, otoczył luksusem i zabronił kontaktu z ludźmi starymi, chorymi czy w jakikolwiek inny sposób nieszczęśliwymi. Siddhartha w wieku 16 lat poślubił księżniczkę Jasodharę, córkę sąsiedniego wodza ( wygrał jej rękę w zawodach łuczniczych ), w wieku 29 lat miał z nią syna Rahulę.

Ostatecznie, w wieku około 29 lat, Siddhartha podejmuje decyzję o podróży po królestwie, aby lepiej je poznać. Podczas czterech wypraw dochodzi do spotkań, które miały zadecydować o jego losie. Pewnego dnia podczas przejażdżki po przystrojonych na jego cześć ulicach miasta, ujrzał niedołężnego starca i dowiedział się, że starość jest przeznaczona wszystkim. Drugą rzeczą była choroba – ciężko chory człowiek pokryty wrzodami, trzecią zaś śmierć – zwłoki niesione wśród lamentu żałobników. Czwarta – asceza – niosła ze sobą nadzieję i pocieszenie. Siddhartha ujrzał wędrownego pobożnego żebraka, mędrca, ubranego w prostą szatę. Jego widok sprawił, że Siddhartha zrozumiał swe przeznaczenie i postanowił uciec z pałacu, by szukać drogi wyzwolenia z cierpienia. Pewnej nocy kazał osiodłać swojego konia i odjechał w towarzystwie oddanego sługi; według niektórych przekazów bogowie tłumili odgłos kopyt, żeby nikt nie dowiedział się o jego ucieczce. Tradycja buddyjska określa ów moment mianem Wielkiego Odejścia.

Poszukiwania zajęły mu około 7 lat. Jako leśny pustelnik spotkał mędrca o imieniu Alara Kalama, który nauczył go sztuki medytacji. Siddhartha nie był jednak przekonany o tym, że karmana da się zniszczyć przez wewnętrzną dyscyplinę i wiedzę, dołączył więc do grupy pięciu ascetów. Jako najgorliwszy w umartwianiu się został ich przywódcą, kiedy jednak pewnego dnia zemdlał z głodu, stwierdził, że i ta droga do niczego, poza śmiercią, go nie doprowadzi. Po 6 latach surowej ascezy, polegającej m.in. na staniu bez ruchu na deszczu i w żarze słońca oraz ćwiczeniach zatrzymywania oddechu, porzucił umartwienia jako bezwartościowe; wykąpał się i po raz pierwszy od 49 dni pożywił się ryżem i kwaśnym mlekiem, które w złotej czarce przyniosła mu wieśniaczka Sudżata.

Legenda mówi też, że któregoś dnia Budda usłyszał, jak muzyk poucza swojego ucznia: “jeśli napniesz strunę zbyt mocno – pęknie, jeśli za słabo – nie wyda żadnego dźwięku”. Wówczas pojął, że zbyt skrajnie ascetyczne techniki medytacyjne nie prowadzą do celu i zaczął normalnie odżywiać się i dbać o swoje zdrowie. Jego towarzysze asceci uznali wówczas, że mistrz zdradził drogę, w którą wierzyli. Zgorszeni opuścili go.

Klasztor zakonu buddystów w Montrealu

Buddyzm jest religią pochodzącą z Indii,która rozprzestrzeniła sie przede wszystkim na południowym wschodzie Azji oraz w Chinach.Buddyzm jest obecny w prowincji Quebec od XIX wieku,kiedy to w drugiej jego połowie następuje nasilona imigracja z krajów azjatyckich. Począwszy od lat 60-tych ub. wieku lecz przede wszystkim w latach 90-tych zbudowano w prowincji Quebec wiele pagód buddyjskich oraz przystosowano wiele budynków do potrzeb tego kultu. Quebecka Rada do spraw Wyznań odnotowała powstanie dwóch większych centrów buddyjskich przed 1975 rokiem:świątynia Dao En w miejscowości Baie-d’Urfe oraz świątynię Chua Lien-Choa  w miejscowości Brossard. Większość centrów buddyjskich jest skoncentrowana w Montreealu, dla przykładu;w 1991 roku w Montrealu odnotowano istnienie jednej świątyni buddystów japońskich, 3 chińskie, 7 wietnamskich, 2 z Laosu i jedna z Kambodży.
Na dzień dzisiejszy ocenia się, że w Montrealu istnieje ok. 50-ciu miejsc kultu buddyzmu w formie centrów, świątyń, ośrodków medytacji oraz szkół.

Na dziedzińcu klasztoru Tu Quang.

Widok klasztoru z ulicy Ontario.

Pomniki Buddy na dziedzińcu.

Wnętrze ogrodu.

Dziedziniec klasztorny.

Aleja z posągami Buddy.

Flaga buddyjska.

Z obserwacji własnych: buddyści montrealscy są nacją nastawioną pokojowo. Pracowici,uprzejmi, gościnni,skromni, uczciwi, zajmują się drobnym sklepikarstwem,usługami, prowadzeniem restauracji, pracą na budowach, inwestorzy w domach czynszowych. Odznaczają się ogromną pogodą ducha,optymizmem, niesłychaną energią i są niezwykle przyjaźni.

Fascynujący temat miejsc kultu w Montrealu będzie często poruszany na łamach Kroniki Montrealskiej.

Autor: Z.P. Wasilewski

Zdjęcia: Z.P. Wasilewski

źródła: Ministère des communautés ethniques,wikipedia, la presse canadienne

Tęczowa Dzielnica

drapeau_gai_gris

Tęcza jest zjawiskiem optycznym oraz meteorologicznym występującym w postaci charakterystycznego wielobarwnego łuku  widocznego gdy Słońce oświetla krople wody  w ziemskiej atmosferze. Tęcza powstaje w wyniku rozszczepienia światła załamującego się i odbijającego się wewnątrz kropli wody (np. deszczu) o kształcie zbliżonym do kulistego. Rozszczepienie światła jest wynikiem zjawiska dyspersji, powodującego różnice w kącie załamania światła o różnej długości fali przy przejściu z powietrza do wody i z wody do powietrza. Światło widzialne (z antropocentrycznego punktu widzenia) jest widzialną (postrzegalną wzrokiem) częścią widma promieniowania elektromagnetycznego i w zależności od długości fali postrzegane jest w różnych barwach. Kiedy światło słoneczne przenika przez kropelki deszczu, woda rozprasza światło białe (mieszaninę fal o różnych długościach), na składowe o różnych długościach fal (różnych barwach), i oko ludzkie postrzega łuk składający się z sześciu kolorów: czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony, niebieski i fioletowy. To są właśnie kolory tęczy.

Pomimo faktu, że w tęczy występuje niemal ciągłe widmo kolorów, tradycyjnie uznaje się, że kolorami tęczy są: czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony, niebieski, indygo i fioletowy.

Gay Village (lub oficjalnie Village) jest montrealską dzielnicą gejowską. Centrum tej dzielnicy znajduje się przy ulicy Ste-Catherine w pobliżu stacji metra Beaudry. Zajmuje powierzchnię prostokąta rozciągającego się na przestrzeni 2 kilometrów. Montrealski Gay Village należy do jednych z największych na świecie. Dzielnica gejowska jest wzmiankowana w przewodnikach po Montrealu, jako jedna z ważniejszych atrakcji.

W ciągu lata ruch na ulicy St-Catherine jest zamknięty dla samochodów. Stacja metra Beaudry, jedyna na świecie eksponująca kolory tęczy.

Nie można powiedzieć, że dzielnica jest gettem zamkniętym, ponieważ jest to miejsce gdzie mieszają się wszystkie rasy bez względu na orientację seksualną. Niemniej jednak jest obszarem, który skupia najwięcej klubów, sklepów, kafejek w których kolory tęczy są afiszowane z prawdziwą dumą.

Graffiti: AIDS zniknie pewnego dnia… W oczekiwaniu mamy możliwość uczenia i wzrastania. I musimy to robić.

Przed wejściem do kabaretu Mado.

Ulica St-Catherine, niezwykle kolorowa i ożywiona.

Boutique PRIAPE. W mitologii greckiej Priap występuje jako bóg płodności, zapewniający urodzaj. Był synem Hermesa i Afrodyty. Opiekował się ogrodami, drzewami oraz winnicami. W ogrodach często ustawiano posągi przedstawiające Priapa z wyeksponowanym członkiem w stanie erekcji, przy których składano mu ofiary z pierwszych plonów.

Park-pomnik. Na tablicy widnieje napis: Pamięci osobom  zmarłym na AIDS w Quebec.

Granitowe czarne bloki w tym swoistym parku mają reprezentować śmierć,w głębi parku jest mały ogród reprezentujący życie.

Klub APOLLON. Według greckiej mitologii Apollo był synem Zeusa i Latony. Był bliźniaczym bratem Artemidy. Uważany za boga piękna, światła, życia, śmierci, muzyki, wróżb, prawdy, prawa, porządku, patrona sztuki i poezji. Przebywał na Parnasie, skąd zsyłał natchnienie. Apollo był najmłodszym i najprzystojniejszym bogiem spośród mężczyzn.

Restauracja Toro Rosso; Czerwony Byk.

Tęcza
— A kto ciebie, śliczna tęczo,
Siedmiobarwny pasie,
Wymalował na tej chmurce
Jakby na atłasie?
— Słoneczko mnie malowało
Po deszczu, po burzy;
Pożyczyło sobie farby
Od tej polnej róży.
Pożyczyło sobie farby
Od kwiatów z ogroda;
Malowało tęczę na znak,
Że będzie pogoda!
Maria konopnicka

W mitologii greckiej tęcza była utożsamiana z drogą, jaką pokonywała posłanka Iris pomiędzy Ziemią i Niebem. W Biblii tęcza jest symbolem przymierza pomiędzy Bogiem i człowiekiem.

Tęczowa flaga – zaprojektowany w 1978 roku przez Gilberta Bakera symbol dumy i ruchu na rzecz równouprawnienia osób LGBT. Flagi użyto po raz pierwszy na gay pride w San Franciscow 1978 roku.

Oufffffff… ja sobie jednak wolę dmuchnąć w wiatraczek z kolorowych jarmarków i blaszanych zegarków…

Autor: Z.P. Wasilewski

Zdjęcia: Z.P. Wasilewski

grafika: internet, napulpit.com

Najmniejsza Armia Świata

535px-Coat_of_arms_of_the_Vatican_City.svg

Watykan, najmniejsze państwo świata pod względem powierzchni jest enklawą w Rzymie zajmującą 0,44 km kwadratowego. Ta enklawa jest teokratyczną monarchią elekcyjną, którego głową państwa jest papież. Według niektórych politologów, Watykan jest uważany jako Monarchia Absolutna. Na terenie Watykanu mieszka na stałe ok. 900 obywateli watykańskich. Są to przede wszystkim przedstawiciele duchowieństwa dostojnicy kościelni, księża, siostry zakonne oraz Gwardia Szwajcarska.

fot: wikipedia

Gwardia Szwajcarska jest uważana za najmniejszą liczebnie  oraz najstarszą armię na świecie. Została stworzona przez papieża Juliusza II 22 stycznia 1506 roku i służy do dzisiaj jako straż przyboczna najwyższego dostojnika Kościoła Katolickiego.

Flaga Watykanu

W przeszłości gwardziści watykańscy byli rekrutowani w szwajcarskich kantonach Zurich oraz Lucerna. Dzisiaj, aby kandydować na gwardzistę, należy być szwajcarskim katolikiem, stanu wolnego w wieku 19-30 lat o nienagannej reputacji oraz mieć co najmniej 174 cm wzrostu. Język niemiecki jest oficjalnym językiem gwardzistów watykańskich.

Pielgrzymi w Watykanie przed wejściem do Auli Pawła VI na cotygodniową audiencję generalną z papieżem

Dzisiejsza armia watykańska liczy 110 członków, czyli więcej niż 10% populacji Watykanu. Podaje się, że papież Jan Paweł II miał kiedyś żartobliwie powiedzieć, że Watykan jest najbardziej zmilitaryzowanym państwem świata.

Wnętrze auli, która może pomieścić 6-8 tys. wiernych

W liczącej pięćset lat historii żołnierze Gwardii Szwajcarskiej stoczyli tylko jedną (ale wyjątkowo krwawą) bitwę. Miała miejsce 6 maja 1527, kiedy to Rzym został najechany i rozgrabiony przez dziesięciotysięczną armię najemników cesarza Karola V. Dzięki bohaterskiej postawie Szwajcarów ówczesny Papież Klemens VII zdołał ujść z życiem i schronić się w Zamku Świętego Anioła. 147 spośród 189 papieskich gwardzistów poległo podczas nierównej walki, stoczonej na stopniach bazyliki Św. Piotra.

Sztandar Gwardii Szwajcarskiej

Na pamiątkę tego wydarzenia 6 maja jest obchodzony jako święto Gwardii Szwajcarskiej. Papież przyjmuje wówczas gwardzistów na prywatnej audiencji, a przyjęci do Gwardii rekruci składają uroczystą przysięgę podczas parady na Dziedzińcu św. Damazego.

Opracował:  Z.P. Wasilewski

Zdjęcia: Z.P. Wasilewski