DSC_0016

Rzeźby lodowe

Miasteczko Saint-Côme, byłoby jednym z wielu dziesiątek podobnych i nie wyróżniających się miasteczek w całej prowincji More »

_DSC0042

Indiańskie Lato

Wyjątkowo ciepła temperatura w ciągu października wystarczyła, by wszyscy zaczęli mówić o Indiańskim Lecie. Czym rzeczywiście More »

huitre

Boso ale w ostrygach

Od wieków ostrygi są wyszukanym daniem smakoszy dobrej kuchni oraz romantyków. Ostryga od czasów antycznych uchodzi More »

ville-msh1

Góra Świętego Hilarego w kolorze dojrzałej dyni

Góra Św. Hilarego ( fr: Mont St-Hilaire) jest jedną z 8 gór (a raczej wzgórz ze More »

24pazdziernika2016Wojcik1

Henryk Wójcik (1947-2018)

Polonia montrealska pożegnała Henryka Wójcika w piątek 07 grudnia 2018 na uroczystej mszy pogrzebowej w kościele More »

Domestic_Goose

Milczenie Gęsi

Wraz z nastaniem pierwszych chłodów w Kanadzie oczy i uwaga konsumentów jest w wielkiej mierze skupiona More »

rok-ireny-sendlerowej-logo

2018 rok Sendlerowej

Uchwała Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 8 czerwca 2017 r.w sprawie ustanowienia roku 2018 Rokiem Ireny More »

Parc-Oméga1

Mega przygoda w parku Omega

Park Omega znajduje się w miejscowości Montebello w połowie drogi między Gatineau i Montrealem. Został założony More »

homer-simpson-krzyk-munch

Bliskie spotkanie ze służbą zdrowia.Nowela

Nie tak bardzo dawno temu w wielkiej światowej metropolii na kontynencie północno-amerykanskim w nowoczesnym państwie Kanadzie, More »

Flower-for-mother

Dzień Matki

Dzień Matki obchodzony jest w ponad 40 krajach na świecie. W Polsce mamy świętują 26 maja, More »

DSC_0307

Christo Stefanoff- zapomniany mistrz światła i koloru

W kanadyjskiej prowincji Quebek, znajduje się miasteczko Val David otoczone malowniczymi Górami Laurentyńskimi. W miasteczku tym More »

2970793045_55ef312ed8

Ta Karczma Wilno się nazywa

Rzecz o pierwszych osadnikach polskich w Kanadzie. W kanadyjskich archiwach jako pierwszy Polak imigrant z polski More »

Capture d’écran 2018-04-01 à 20.00.04

Rezurekcja w Parafii Św. Krzyża w Montrealu

W Montrealu oprócz czterech polskich parafii katolickich, zarządzanych przez Franciszkanów jest jeszcze jedna polska parafia należąca More »

Capture d’écran 2018-03-25 à 12.47.16

Wielkanoc w Domu Seniora

W sobotę 24 marca 2018 uczniowie z montrealskiego Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Konsulacie RP w Montrealu More »

DSC_4819

Gęsie pipki i długi lot do punktu lęgu

Jak się mają gęsie pipki do długiego gęsiego lotu ? A jak się ma piernik do More »

embleme-insecte-montreal

Montrealski admirał

Entomologicznym emblematem prowincji Quebek  jest motyl admirał. W 1998 roku, Quebeckie Stowarzyszenie Entomologów zorganizowało publiczne głosowanie More »

Capture d’écran 2018-03-20 à 15.21.11

XVII Konkurs Recytatorski w Montrealu

W robotę 17 marca 2018 r. odbył  się XVII Konkurs recytatorski w Montrealu. W konkursie brały More »

herb templariuszy

Sekret Templariuszy

Krucjata albigeńska, jaką zorganizował przeciwko heretykom Kościół Katolicki w XIII wieku, zniszczyła doszczętnie społeczność Katarów, dzięki More »

Capture d’écran 2018-03-14 à 17.54.19

IV Edycja Festiwalu Stella Musica

Katarzyna Musiał jest współzałożycielką i dyrektorem Festivalu Stella Musica, promującego kobiety w muzyce. Inauguracyjny koncert odbył More »

800px-August_Franz_Globensky_by_Roy-Audy

Saga rodu Globenskich

August France (Franz) Globensky, Globenski, Glanbenkind, Glaubenskindt, właśc. August Franciszek Głąbiński (ur. 1 stycznia 1754 pod More »

Bez-nazwy-2

Błękitna Armia Generała Hallera

Armia Polska we Francji zwana Armią Błękitną (od koloru mundurów) powstała w czasie I wojny światowej z inicjatywy More »

DSC_4568

Polowanie na jelenia wirginijskiego, czyli jak skrócić zimę w Montrealu

Jest z pewnością wiele osób nie tylko w Montrealu, którym dokuczają niedogodności kanadyjskiej zimy. Istnieje jednak More »

CD-corps-diplomatique

Konsulat Generalny RP w Montrealu-krótki zarys historyczny

Konsulat Generalny w Montrealu jest jednym z trzech pierwszych przedstawicielstw dyplomatycznych powołanych przez rząd polski na More »

Capture d’écran 2018-03-07 à 08.47.09

Spotkania Podróżnicze: Krzysztof Tumanowicz

We wtorek, 06 marca w sali recepcyjnej Konsulatu Generalnego w Montrealu odbyło się 135 Spotkanie Podróżnicze. More »

Capture d’écran 2018-02-24 à 09.30.00

Polsko Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu

Polsko-Kanadyjskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy w Montrealu ( PKTWP) powstało w 1934 roku jako nieformalna grupa. Towarzystwo More »

poutine 2

Pudding Kebecki,czyli gastronomiczna masakra

Poutine jest bardzo popularnym daniem kebeckim. Jest to bardzo prosta potrawa złożona generalnie z trzech składników;frytki,świeże kawałki More »

original.1836

Sir Casimir-rzecz o gubernatorze pułkowniku jej królewskiej mości

Przy okazji 205 rocznicy urodzin przypominamy sylwetkę Kazimierza Gzowskiego (1813 Petersburg-1898 Toronto),najsłynniejszego Kanadyjczyka polskiego pochodzenia – More »

Syrop-klonowy

Kanada miodem płynąca

Syrop klonowy powstaje z soku klonowego. Pierwotnie zbierany przez Indian, dziś stanowi istotny element kanadyjskiego przemysłu More »

Capture d’écran 2018-02-22 à 12.57.23

Nowy Konsul Generalny RP w Montrealu, Dariusz Wiśniewski

Dariusz Wiśniewski jest związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych od roku 1994.  Pracę swą rozpoczął w Departamencie More »

24 marzec 2015

Chronologia sprzedaży budynków Konsulatu Generalnego w Montrealu

20 lutego 2018 roku, środowisko polonijne w Montrealu zostało poinformowane bardzo lapidarną wiadomością rozesłaną do polonijnych More »

Tag Archives: Z. P. Wasilewski

Plemię Embera, czyli wioska Parara Puru w Panamie

7

Jeżeli ogląda się w telewizji program na temat sposobu życia nielicznych plemion, którzy gardzą cywilizacją, jest to tak jakby oglądało się coś, co być może jeszcze istnieje, ale jest to gdzieś bardzo daleko, tak bardzo daleko, że prawie jest to fikcją. Dla mnie osobiście jednodniowy pobyt w tej wiosce, pośród tych ludzi, bardzo gościnnych, był jakby nierealny, nierzeczywisty, niedorzeczny, absurdalny. Tymczasem ta wioska istnieje naprawdę, i to w odległości ok 45 min. samochodem od bardzo nowoczesnej Panama City.

Kanada z bardzo bliska, czyli baśń o holenderskiej księżniczce Margriet i tulipanach w Ottawie

3

Margriet Francisca, Księżniczka Holandii, Księżniczka Orange-Nassau, Księżniczka Lippe-Biesterfeld jest trzecią córką holenderskiej Królowej Juliany i Księcia Bernharda z Holandii. Jest jedną z tych nielicznych osób, które urodziły się z syndromem błękitnej krwi. Od samego urodzenia od razu ma co najmniej trzy szlacheckie tytuły, z możliwością skolekcjonowania dalszych, poprzez koligacje z innymi rodami, oraz z możliwością odziedziczenia któregoś dnia holenderskiego tronu. Takich księżniczek w Europie dzisiaj jest sporo, wiodą sobie książęcy żywot, rodzą małe książęta i małe księżniczki, wychowują je, kształcą w najlepszych szkołach i żenią je, jak już dorosną z książętami i księżniczkami z innych rodów. I nikt nie dba o to dzisiaj zbytnio, i nikomu to za bardzo nie imponuje. Sam kiedyś poznałem etiopskiego księcia i od tamtego czasu mam dogłębne przekonanie, że etiopscy książęta chleją, klną, brzydko pachną, są krętaczami i mają minimum pięć paszportów.


Jednak w przypadku Księżniczki Margriet z Holandii rzecz ma się całkiem inaczej i jest godna uwagi braci Grimm. Z racji tego, że bracia Grimm nie opowiedzą już niestety tej historii, podejmuję się przybliżyć tę baśń.

W czasie Drugiej Wojny Światowej, gdy Naziści byli zagrożeniem w całej Europie, królowa brytyjska zaproponowała holenderskiej rodzinie królewskiej azyl z dala od okropności wojny w Kanadzie właśnie, w stolicy Ottawie. Od czerwca 1940-go roku, holenderska rodzina królewska przebywa zatem w Ottawie. 19 stycznia 1943, wówczas jeszcze Księżniczka Juliana, wydaje na świat córkę Margriet – trzecie z kolei dziecko pary królewskiej. Imię Margriet (stokrotka) dane jest jako symbol holenderskiego ruchu oporu. Po odzyskaniu niepodległości Holandii (w znacznej mierze dzięki kanadyjskiej armii), w roku 1945 rodzina królewska powraca do pałacu Soestdijk w Baarn, gdzie rezydowali przed wojną. We wczesnych latach 50-tych, po drugiej wojnie (niestety dokładnej daty nie udało mi się ustalić) holenderski dwór, oprócz oficjalnych podziękowań, sprawił Kanadzie prezent  godny iście królom – przysłał do Kanady transport 100 tysięcy cebulek najlepszych tulipanów, które zostały zasadzone na wzgórzu parlamentarnym i zaczęło się… Corocznie ambasada holenderska przysyła w podzięce następne 20 000 tulipanów. Od tamtej pory, co roku, zawsze w maju kwitną tulipany w Ottawie, które z czasem tą tradycję zamieniły w kanadyjski festiwal tulipanów.

Trzy lata temu, w związku z 65-tą rocznicą wyzwolenia, Księżniczka Margriet przybyła osobiście do Ottawy, aby oddać cześć nielicznym już dzisiaj kanadyjskim kombatantom, walczącym o wyzwolenie Holandii (ok 20 osób). Przyjęta została z wszystkimi honorami przez ówczesną Jej Wysokość Gubernator Generalną Jej Królewskiej Mości Królowej Elżbiety II, Michaelle Jean. Etykieta dworska pozwala nam, poddanym, tylko dowiedzieć się z oficjalnego komunikatu, że braterstwo kanadyjskie i holenderskie jest ciągiem przyjaźni i braterstwa bez końca. Pani gubernator, Michaelle Jean, obwieściła Księżniczce Margriet, że gdziekolwiek się ona w całej  Kanadzie nie uda, tam zawsze będą stały przed nią drzwi otwarte.


W czasie oficjalnej wizyty Księżniczki Margret w Ottawie, 12-16 maja 2010, Holenderskie Królewskie Stowarzyszenie Hodowców Tulipanów nazwało jeden z najnowszych odmian tulipana na cześć naszego kanadyjskiego gubernatora – oficjalnie nazywa się zatem Michaelle Jean. Tulipan charakteryzuje się tym, że ma długie płatki i jest koloru brązowego z odcieniem czerwonym.


Tekst i zdjęcia: Zbigniew Wasilewski

Od redakcji:Artykuł powyższy ukazał się w maju ub.roku na łamach Kroniki Montrealskiej. Redakcja Kroniki Montrealskiej uznała za stosowne aby wznowić publikację tej oryginalnej historii oraz przypomnieć przy okazji rosnącej liczbie czytelników Kroniki o odbywającym się obecnie Festiwalu Tulipanów w Ottawie. Festiwal Tulipanów w Ottawie 2013 rozpoczął się 03 maja i potrwa do 20-tego tego samego miesiąca. Polecamy gorąco wybrać się na to wydarzenie,ponieważ uchodzi za największy na świecie festiwal tego rodzaju i jest wart zobaczenia,atrakcja jest gwarantowana.

Pieski Husky, czyli psie zaprzęgi w Quebec

DSCN0924

Artykuł  ten jest przypomnieniem sprzed roku. Ciekawa historia,odkryta dzięki temu wypadowi na spotkanie towarzyskie w gronie przyjaciół w północne tereny prowincji Quebec. Wyjazd na pieski Husky został zorganizowany przez inicjatorkę grupy VIPolonia Montreal,panią Annette Woloshen,bardzo udany i pamiętny dzień. Grupa VIPolonia Montreal jest nieformalną grupą towarzyską otwartą dla wszystkich. Dzisiaj w sobotę 23 lutego 2013 roku został zorganizowany kulig przez jednego z członków tej grupy p. Andrzeja Czyżykiewicza. Pomysł zorganizowania kuligu w scenerii kanadyjskiej dziewiczej zimy spotkał się z ogromnym zainteresowaniem,około 70 osób zgłosiło się na to wydarzenie. Kronika Montrealska będzie wśród kuligowiczów ze swoim aparatem fotograficznym i wszystkie wpadki-wypadki z tego wydarzenia zostaną odnotowane na łamach Kroniki w najbliższym czasie. Wio koniku !!! :)

W 1925 roku, dokładnie 24 stycznia na Alasce, w osadzie Nome stwierdzono u 12 dzieci zakaźną chorobę dyfteryt. Wkrótce odkryto nowe zachorowania i nad całą osadą zawisło widmo epidemii. Remedium na tą chorobę już w tamtych czasach znano, ale w postaci szczepionki znajdowało się ono w szpitalu w Anchorage, miasta odległego od Nome o 1600 km. Zaistniał prawdziwy problem z dostarczeniem tej szczepionki potrzebującym, ponieważ pociąg mógł jedynie dostarczyć lek do miejscowości Nenana odległej od Nome o okrągłe 1000km. Ze względu na okropne warunki atmosferyczne, możliwość wykorzystania samolotu nie wchodziła w rachubę, ani żadne inne konwencjonalne środki transportu.

Zdecydowano się posłać po szczepionkę psie zaprzęgi. 20 załóg ruszyło w długą drogę, walcząc z wiatrem o prędkości 100 km/godz i mrozem -40 stopni Celsjusza. 1 lutego paczkę z lekiem przekazano w wiosce Bluf Gunnarowi Kassenowi – właścicielowi zaprzęgu, którego liderem był pies Balto. Gunnar ruszył w drogę, lecz już po paru godzinach dotknęła go ślepota śnieżna. Przez następne 20 godzin ślepy poganiacz mógł polegać tylko na instynkcie Balto, prowadzącym go do domu. Pies bezbłędnie odnalazł drogę w zawiei i zaprzęg bezbłędnie poprowadził całą załogę z bezcennym towarem na miejsce. Wyczerpane psy dotarły 2 lutego o godzinie 5.50 do Nome, ratując tym samym życie dzieci oraz całą osadę przed groźbą epidemii. 1000 kilometrowa wyprawa, którą obliczono na 13 dni, zajęła w sumie ich 6.


Historia Balto wzbudziła wielkie zainteresowanie mediów. 17 grudnia 1925 odsłonięto na jego cześć pomnik w Central Parku, w Nowym Yorku autorstwa F. G. Rotha.

Napis na pomniku głosi:

Dedykowane nieposkromionemu duchowi psich zaprzęgów niosącemu Szczepionkę i pomoc z Nenana przez 600 mil zdradzieckich wód, arktycznych zamieci do nawiedzonego Nome w zimie 1925 roku – Wytrwałości, Wierności, Inteligencji.

Po śmierci jego ciało zostało zakonserwowane i jest wystawiane do dnia dzisiejszego w Cleveland Museum of Natural History.

Na cześć Balto, jego zaprzęgu i maszerów biorących udział w tej karkołomnej eskapadzie od 1973 roku odbywa się na prawie dwa razy dłuższej trasie wyścig Iditarod.



Słowo Husky jest skrótem pochodzącym od słowa Eskimos, które to z kolei jest skróceniem nazwy arktycznych ludów Huskimos. Nazwa Husky do określenia rasy psów hodowanych przez Eskimosów weszła na trwałe do świadomości światowej w 1852 roku i została spopularyzowana przez angielskich żeglarzy.

Początkowo psy Husky, ze względu na wielką wytrzymałość na mroźne warunki atmosferyczne, wykorzystywane były do transportu towarów w arktycznych warunkach. Dzisiaj coraz częściej można się spotkać z wykorzystywaniem tej rasy psów jako atrakcji turystycznej w krajach nordyckich, oferujących przejażdżki psimi zaprzęgami w warunkach zimowych wraz z identyczną techniką sprzed ponad wieku.



W Montrealu, w 2009 roku, została zainicjowana grupa VIPolonia Montreal, społecznościowa grupa polonijna z inicjatywy p. Annette Woloshen, której dzięki takim portalom jak Nasza Klasa  oraz Facebook udało się skupić ponad 200 osób z polonii montrealskiej. VIPolonia Montreal, jest nastawiona głównie na promowanie akcentów polonijnych w życiu polskojęzycznych Montrealczyków, lecz także na promowaniu prowincji Quebec poprzez pryzmat polskiego elementu w ogólnym, kanadyjskim amalgamacie.

P. Annette Woloshen jest bardzo znaną osobą w montrealskiej wspólnocie polonijnej i szanowaną za swój wkład w promowanie polskości w naszym mieście. Istnieje cała litania wydarzeń towarzyskich, które zostały zrealizowane przez Annette zawsze z wielkim sukcesem i powodzeniem.

Zapraszam na fotoreporterskie sprawozdanie z wypadu na psie zaprzęgi, który również jest realizacją Annette. Ogromne dzięki Annette za niezapomniane wrażenia. :)
Opracował: Z. P. Wasilewski
Zdjęcia: Z. P. Wasilewski

Źródła: Wikipedia, internet, osobista przygoda
Zdjęcie Balto: Wikipedia

110 LAT TOWARZYSTWA BIAŁEGO ORŁA W MONTREALU

kpk_logo

 Towarzystwo Białego Orła  w Montrealu – druga najstarsza organizacja polonijna w całej Kanadzie obchodzi w tym roku swoje 110-lecie.  Jej  początki sięgają roku 1902, kiedy to założono Towarzystwo Synów Polski. W roku 1925 połączyło się ono z inną organizacją  polonijną Towarzystwem Dramatycznym im. H. Sienkiewicza w jedno stowarzyszenie –  Towarzystwo Białego Orła.  Temu połączeniu przyświecało  powołanie jednej silnej i widocznej grupy, która mogłaby udźwignąć ciężar postawienia Domu Polskiego  i  intensywniej prowadzić działalność dla dobra Polonii.  Nadając Towarzystwu  imię Orła Białego  ówcześni działacze chcieli wskazać na silne związki organizacji z Macierzą. Jedną z pierwszych inicjatyw Towarzystwa było wybudowanie Domu Polskiego, które zostało  ukończone w roku 1929. Myśl o posiadaniu własnego gmachu  dojrzewała od lat,  ale trudności finansowe i brak wytrwałości długo niweczyły powzięte decyzje. Od chwili  uroczystego  otwarcia  domu przy ulicy Frontenac, rozpoczął się trwający po dzień dzisiejszy, bujny okres  życia  towarzyskiego i kulturalnego montrealskiej Polonii .  W Domu Polskim  miała miejsce niezliczona do dziś ilość imprez kulturalnych, patriotycznych, towarzyskich, prywatnych.

Dom Polski, Montreal, ul. Frontenac 1956

Towarzystwo Białego Orła współpracowało  z wieloma organizacjami polonijnymi w Montrealu dla dobra  całej polskiej  emigracji. Ta współpraca  zawiązała się ze Związkiem Weteranów Polskich im. J. Pilsudskiego,  Polskim Klubem Sportowym, Polsko-Kanadyjskim Klubem Obywatelskim itd. Ścisłe związki utrzymuje TBO z Kongresem Polonii Kanadyjskiej, gdzie ma własnego  delegata i posiada prawo udziału we wszystkich decyzjach.


Dzielnicowy Dom Kultury naprzeciwko Domu Polskiego przy ul. Frontenac

Towarzystwo odgrywało na przestrzeni ponad stu lat istnienia, niebywałą rolę w podtrzymywaniu tożsamości narodowej rodaków i Kanadyjczyków polskiego pochodzenia. Poprzez organizowanie różnych akcji i imprez patriotycznych  wszczepiało dumę i poczucie narodowej tożsamości. Organizowano w ,,Białym Orle”  uroczyste obchody świąt narodowych , prelekcje, akademie  rocznicowe wraz z odczytami, manifestacje patriotyczne,  wyświetlano polskie filmy historyczne, itd.


Stacja metra Frontenac

Członkowie grupy  przyczynili się do wybudowania dwóch polskich kościołów, a w czasie I i II wojny światowej pomagali żołnierzom polskim i uchodźcom. Niosąc pomoc Ojczyźnie   partycypowali  równocześnie w wysiłku wojennym Kanady zakupując rządowe obligacje. TBO uczestniczyło w zbiórkach  na Fundusz Obrony Narodowej w 1939 r. i udostępniało pomieszczenia dla potrzeb pracowni krawieckich w których szyto bieliznę i mundury dla wojska polskiego. Z ramienia organizacji wysyłano paczki dla polskich żołnierzy do Francji, Holandii i Szkocji. Ale  działalność charytatywna trwała i później przez cały okres powojenny. Członkowie TBO wspomagali zawsze tych wszystkich, którzy znajdowali się w potrzebie. W ramach akcji milenijnej organizowali zbiórki na Fundusz Milenijny i na Dom Starców Instytutu Dobroczynności w Montrealu. W okresie ,,Solidarności’’apelowali o pomoc dla polskich robotników oraz organizowali zbiorki na ,,Solidarność’’ i KOR. Ofiarowali pomoc uchodźcom w latach 1980-81.


Dom Polski Przy ul. Frontenac

Wrota Domu Polskiego były otwarte dla tych wszystkich, którym leżała na sercu wolna i niepodległa Polska.   W czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu,  przyjmowano w nim osobistości wielce zasłużone dla kraju:  generałów, artystów, polityków. Przebywali tam z wizytami  m.in. generałowie  B. Duch, K. Sosnkowski, J. Haller, W. Anders, wielki śpiewak polski  J. Kiepura, politycy -  S. Mikołajczyk, E. Raczyński  J. Nowak-Jeziorański i inni. W ostatnim  gośćmi byli prof. A. Zybertowicz, prof. J. Żaryn i A. Macierewicz. Gościna tych zasłużonych osobistości w siedzibie TBO  dawała  Polonii impuls do dalszej ofiarnej pracy w służbie Ojczyzny.

Z kręgów TBO pochodzi wielu zasłużonych patriotów. Weszli oni na stałe do historii Polonii  montrealskiej, ale i kanadyjskiej. Wśród nich widnieją takie nazwiska jak W. Antosz, K. Stańczykowski, P. Staniszewski, M. Furman, F. Ławruszczuk, A. Kwiecień, J. Krencisz, Z. Duński.

Przy TBO istnieje od 30 lat Klub Złotego Wieku.  Może on  poszczycić się wieloma osiągnięciami dzięki ofiarnej pracy zarządów i członków. Zorganizowano w nim  liczne pracownie rękodzieła. W roku 1982 zawiązał się klub sportowy ,,Białe Orły’’, który odnosił wiele sukcesów w lidze piłkarskiej prowincji Quebec.

Zasługi TBO  na wielu polach działalności są dziełem szeregowych członków, zarządów i prezesów. Wśród tych ostatnich  wyróżnić należy F. Szeligę, M. Furmana, A. Kwietnia, Z. Duńskiego, M. Sondeja, J. Grabasa, E. Śliza.


Polska cukiernia na skrzyżowaniu ulic Frontenac i Ontario

Wieloletnia działalność tej najstarszej polskiej organizacji w Montrealu,  przysparza chwały naszej Polonii. Jesteśmy wdzięczni Towarzystwu Białego Orła za 110 lat uporczywej pracy w dziele podtrzymywania polskich tradycji w Montrealu.

Ogłoszenie: TBO serdecznie zaprasza całą Polonię na uroczystą Mszę św.i Bankiet z okazji 110 rocznicy założenia Towarzystwa Orła Białego . Uroczysta Msza św.w parafii Matki Boskiej Częstochowskiej o 11:30,przy 2550 ul.Gascon. Po mszy bankiet w sali Towarzystwa. Bilety w cenie 30$ od osoby. Kontakt:Emilia Malińska 450 646 0869

Autor:    Radosław Rzepkowski

Zdjęcia:  Z.P. Wasilewski

Halloween-strachy na lachy

halloween-pumpkin1

To straszne święto obchodzono już 2000 lat temu. Zapoczątkował je Celtycki lud, obchodząc 31 października święto zwane “Wigilia Wszystkich Świetych” Według dawnych wierzeń dusze zmarłych wracały w następnym roku na ziemię, żeby wejść w ciała żywych. Aby temu zapobiec, 31 października Celtowie konstruowali przeróżne, straszne maski i przebrania, mające imitować demony i upiory. Przebrani tańczyli wokół rozpalonych ognisk, robiąc dużo hałasu, żeby je odpędzić, jak najdalej od ludzkich siedzib. Był to dobry czas na wróżenie, gdyż uważano, że otwierają się wrota przyszłości, a mnogość przebywających na ziemi dusz, pomaga wróżbitom.

Chcąc zapewnić sobie przychylność duchów, stawiano w przedsionkach i izbach kuchennych specjalnie przygotowane jadło. Jeszcze do dzisiaj w niektórych rejonach Polski jest kultywowany zwyczaj przyrządzania: chleba umarłych, petryczki, powałki lub chleba dla dusz.

Dopiero w XIX wieku to nietypowe święto przywędrowało, wraz z irlandzkimi emigrantami, do Ameryki. Przekazywane z pokolenia na pokolenie, ulegało różnym modyfikacjom i metamorfozom. Dziś jedno z ulubionych świąt mieszkańców nowego kontynentu – Halloween – zagnieździło się w amerykańskiej kulturze na stałe. W nocy z 31 października na 1 listopada, miłośnicy Halloween, podobnie jak starożytni Celtowie, przebierają się za duchy, potwory i czarownice i urządzają pochody przez ulice miast. Święto, to ma jednak inne oblicze. Dziś oznacza, przede wszystkim dobrą zabawę. Najsłynniejsza halloweenowa parada odbywa się co roku w Greenwich Village na nowojorskim Manhattanie i jest organizowana głównie przez miejscowych gejów. Tej nocy przebrane dzieci chodzą grupami od domu do domu, pukają do drzwi i domagają się słodyczy – jeśli ich nie otrzymają, straszą gospodarzy. Obyczaj ten, zwany “trick or treat” (sztuczka albo poczęstunek), wywodzi się z czasów wczesnego średniowiecza. Ówcześni chrześcijanie podczas uroczystości Wszystkich Świętych, chodzili z wioski do wioski, żebrząc o “ciasto dla duszy”, czyli chleb z rodzynkami. Ofiarodawcom obiecywali modlitwy za dusze ich bliskich zmarłych.


Charakterystycznym elementem pejzażu na Halloween są ustawiane tego dnia w ogrodach dynie z wyciętymi dziurami oznaczającymi nos i oczy, i często ze świecącymi lampionami w środku. Zwyczaj ustawiania dyń, zwanych “Jack-o-lantern”, tłumaczy inna legenda irlandzka, o niejakim Jacku – pijaku i włóczędze. Bohater tej legendy namówił diabła, żeby wszedł na drzewo, następnie wyciął w korze pnia krzyż, co odcięło szatanowi powrót na ziemię. Kiedy Jack umarł, nie mógł pójść do nieba wskutek swoich grzechów, ale nie chciano go także przyjąć do piekła, gdyż przechytrzył diabła. Diabeł podarował mu za to znicz umieszczony w wydrążonej rzepie, aby mógł oświetlać sobie drogę w wiecznej wędrówce w ciemnościach. We współczesnej Ameryce rzepę zastąpiła większa od niej dynia.

Fotoreportaż z domu w którym straszy 2011;Haloween Party naturalizowanych polskich Kanadyjczyków z Montrealu,spotkanie nie mające żadnego kontekstu obrazoburczego ani żadnej konotacji filozoficznej,jest jedynie pretekstem do spotkania w gronie dobrych i sprawdzonych przyjaciół:ale….przecież  Strachy na Lachy,czyli nie ma się czego bać :)

Opracował:Z.P.Wasilewski

Foto:Z.P.Wasilewski

żródła:http://halloween.wp.pl/index.html , wikipedia

grafika:internet

Andrzej Maciejewski artysta-fotograf

bio1

Andrzej Maciejewski, pochodzący z Polski artysta, mieszkający w Kanadzie, prezentuje obecnie swoje fotografie na dwóch różnych wystawach w prowincji Quebec: w Montrealu i w Drummondville. Cykl zatytułowany „Weather Report” będzie pokazywany w Galerie Occurrence, 5277 avenue du Parc, od 27 października do 24 listopada 2012. Wernisaż wystawy odbędzie się w dniu 26 października (piątek) o godzinie 18ej.

Andrzej Maciejewski: Weather Report # 7, June 24, 2003, 5.50 am,

Clear; Temperature: 16 °C; Wind: 4km/h, N;

Pressure: 994.8 hPa; Humidity: 97%; Visibility: 19.3 km

Założeniem projektu było uchwycenie zjawiska niezwykle ulotnego, lecz tym bardziej interesującego, wpływu pogody i upływu czasu na wygląd otaczającego nas świata. Aby to osiągnąć artysta wykonał 36 fotografii dokładnie tego samego miejsca w różnych momentach w okresie jednego roku (maj 2003 – maj 2004), dokumentując nie tylko różne zajwiska meteorologiczne, jak deszcz, śnieg, zachmurzenie itd., ale także różne pory dnia, a nawet nocy.

W tym celu Andrzej Maciejewski zbudował niezwykły aparat, który zawsze tkwił niewzruszenie w tym samym punkcie, a jednocześnie dawał fotografowi schronienie przed żywiołami, umożliwiając pracę nawet w bardzo trudnych warunkach, jak opady czy niskie temperatury. Była to mała, kwadratowa budka, o boku długości 6 stóp (około 1,80 metra) i o wysokości 10 stóp (około 3 m). Po zamknięciu drzwi była całkowicie światłoszczelna.

Andrzej Maciejewski, Weather Report # 37, February 5, 2004, 12.15 am,

Clear; Temperature: -7.0 °C; Wind: 14.5 km/h, SW;

Pressure: 1009.7 hPa; Humidity: 74%; Visibility: 19.3 km

Została skonstuowana na zasadzie Camery Obscury: w dachu znajdował się obiektyw, ze zwierciadłem umieszczonym powyżej pod kątem 45 stopni. To urządzenie rzucało obraz na film, umieszczony w specjalnym uchwycie pod obiektywem. Dodatkowo w wyposażeniu znajdowała się jeszcze suszarka do włosów, która zapobiegała zaparowywaniu zwierciadła w czasie mroźnych lub wilgotnych dni. Aby zrobić zdjęcie, otwierało się małą klapkę w dachu za pomocą odpowiedniej dźwigni. Ponieważ artysta użył obiektywu 4×5 cali i przeźroczy w formacie 8×10 cali, zdjęcia są okrągłe. Tytuły fotografii to dane meteorologiczne opisujące warunki pogodowe w danym dniu.

Druga wystawa Andrzeja Maciejewskiego, zatytułowana „Jardin d’Eden” (tytuł oryg. „Garden of Eden”), ma miejsce w Musee Populaire de la Photographie, 217 rue Brock, Drummondville, QC, do dnia 16 grudnia 2012. Artysta będzie obecny na spotkaniu z publicznością, które odbędzie się w sobotę, 27 października o godzinie 13.

Jardin d’Eden: Still Life with 4030(New Zealand), 4927(Italy), 4940(USA), 3127(Mexico), 4433(Panama) and 4958(Mexico).

Jest to cykl starannie zaaranżowanych martwych natur, zainspirowanyvch malarstwem dawnych mistrzów, lecz przedstawiających XXIwieczne owoce i warzywa z supermarketów, z nalepkami albo opakowane w plastik. Fotografie zostały wykonane analogowym aparatem dużego formatu na kolorowych przeźroczach.

Wystawie towarzyszy piękny 64-stronicowy katalog, wydany wspólnie przez Muzeum fur Kunst und Kulturgeschichte w Dortmundzie (Niemcy), oraz dwie polskie galerie: BWA w Gorzowie Wielkopolskim i Galerię Sztuki w Legnicy. Katalog zawiera teksty w trzech językach: po polsku, niemiecku i angielsku.

Jardin d’Éden: Still Life with 4080(Peru), 4042(USA), 4255(USA), 4408(China), 4415(USA), 3012(Italy), 4022(USA) and 4637(USA)

O Artyście;Andrzej Maciejewski urodził się w 1959 roku w Warszawie. Studiował fotografię w Zespole Szkół Fototechnicznych w Warszawie, w Wyższej Szkole Fotografii w Ostrawie i na kursach ZPAF. Przez jakiś czas był luźno związany z kręgiem twórców tzw. Fotografii Elementarnej. W 1985 emigrował do Kanady, gdzie początkowo zamieszkał w Toronto i zajmował się, z dużym powodzeniem, fotografią komercyjną. Specjalizował się w architekturze, modelach architektonicznych oraz wnętrzach, najpierw pracując dla Lenscape Inc., a następnie pod własną marką Klotzek Studio. W tym okresie współpracował także z torontońską Gallery44. W drugiej połowie lat 90-ych przeniósł się na wieś, do wschodniej części prowincji Ontario, gdzie mieszka do dzisiaj, zajmując się przede wszystkim projektami artystycznymi, ale także nauczaniem fotografii oraz działalnością społeczną. Opublikował trzy książki:„Bread” (1996), „Toronto Parks” (1997) i „After Notman” (2003), a ostatnio wspomniany powyżej katalog „Garden of Eden”. Jest laureatem wielu nagród, a jego dzieła znajdują się w wielu prywatnych i publicznych kolekcjach, włączając Canadian Museum of Contemporary Photography w Ottawie i McCord Museum of Canadian History w Montrealu. Międzynarodowe uznanie przyniósł mu znakomity projekt refotograficzny o Montrealu, zatytułowany „After Notman”. Można go wciąż podziwiać na stronie internetowej McCord Museum, pod tytułem „Urban Life Through Two Lenses”. Ostatnio dwa inne projekty Andrzeja Maciejewskiego, „Weather Report” i „Garden of Eden”, cieszą się ogromnym powodzeniem i pokazywane są na licznych wystawach na całym świecie, w tym także w Kanadzie i w rodzinnej Polsce.

Więcej informacji o artyście można znaleźć na jego stronie internetowej:http://www.klotzekstudio.com

Strona Galerie Occurrence: http://www.occurrence.ca/

Strona Musée Populaire de la Photographie: http://www.museedelaphoto.ca/

Jardin d’Éden: Still Life with 4024(USA), 4025(USA), 4049(Honduras), 4410(USA) and 4026(USA)

Z materiałów nadesłanych do redakcji Kroniki Montrealskiej.

Kateri Tekakwitha-lilia Mohawków

3e3f578f4f7fb1926822ceaaa70d

Katarzyna Tekakwitha, (Kateri Tekakwitha) nazywana również Lily of Mohawks (ur. 1656 r. w Osserneon (obecnie stan Nowy Jork ) – zm. 17 kwietnia 1680 r. w Kahnawake w pobliżu Montrealu,Kanada ). Jej matka była chrześcijanką z plemienia Algonkinów, natomiast ojciec niechrześcijańskim Mohawkiem. Kiedy Tekakwitha miała 4 lata została osierocona w czasie epidemii czarnej ospy. Ona przeżyła, ale pozostały jej blizny na twarzy i uszkodzony wzrok. Następnie została adoptowana przez wuja. W 1676 r. została ochrzczona przez misjonarza jezuitę. Na chrzcie otrzymała imię Kateri (Catherine) na cześć św.Katarzyny ze Sieny. Z powodu jej wiary obrzucano ją obelgami, a w końcu nawet jej życie znalazło się w niebezpieczeństwie. Zmuszona była do ucieczki z wioski. Lasami dotarła do oddalonej o ok. 200 mil wioski Sault-Sainte-Marie niedaleko Montrealu, gdzie była katolicka misja. Swoje dalsze życie poświęciła nauczaniu dzieci modlitwy i opiece nad chorymi. W 1679 złożyła ślubowanie czystości. Stała się znana z powodu pobożnego i prostego trybu życia. Jej grób stał się miejscem pielgrzymek chrześcijan Indian i francuskich kolonistów.

Grób św.Kateri w kościele św.Francois-Xavier w Kahnawake

Kościół św.Francois-Xavier w Kahnawake

Kateri Tekakwithabyła pierwszą Indianką chrześcijanką z Ameryki Północnej, wobec której rozpoczęto proces beatyfikacyjny, co miało miejsce w 1884 r. za papieża Leona XIII. Została beatyfikowana 22 czerwca 1980 r. przez Jana Pawła II. Papież Benedykt XVI 19 grudnia 2011 zatwierdził cud niezbędny do kanonizacji bł. Kateri. Uroczystość kanonizacji zaplanowano na 21 października 2012.

Widok ulicy z indiańskiego rezerwatu Kahnawake

Rezerwat Mohawków w Kahnawake

Cud bł.Kateri: Chłopiec, który wyzdrowiał za wstawiennictwem Kateri to 5-letni Jake Finkbonner. Po upadku na boisku baseballowym 18 lutego 2006 dostał gorączki, a jego głowa zaczęła puchnąć. W szpitalu stwierdzono, że jego organizm został zaatakowany przez pochłaniającą tkanki bakterię. Choroba wkrótce zaatakowała inne części ciała chłopca: jego szyję i klatkę piersiową. Lekarze byli bezradni wobec infekcji. Jakeowi udzielono ostatniego namaszczenia. Nagle jednak objawy choroby ustąpiły. Chłopiec w pełni wyzdrowiał, choć na jego twarzy widoczne są blizny po uszkodzeniach, spowodowanych chorobą. Jego rodzice, Indianie z plemienia Lummi w stanie Waszyngton, mówią, że przez cały czas modlili się do błogosławionej Kateri Tekakwitha. Są przekonani, że Jake wyzdrowiał dzięki jej wstawiennictwu u Boga.

Kateri Tekakwitha jest bohaterką powieści Leonarda Cohena, Beautyfull Losers (pol: Cudowni Straceńcy) napisaną w latach 60-tych XX wieku przez późniejszego poetę i piosenkarza światowej sławy. Dzisiaj ta eksperymentalna powieść  jest uważana jako początek epoki postmodernizmu w literaturze kanadyjskiej i tym samym ma zarezerwowane miejsce wśród klasyków literatury kanadyjskiej.

zdjęcia:Z.P.Wasilewski

autor:Z.P.Wasilewski

Marta Jabłońska reprezentantka Kanady o tytuł Miss International 2012

missinternation-1

Zbigniew Wasilewski  (ZW): Witaj Marta,dziękuję że znalazłaś czas na udzielenie wywiadu dla czytelników Kroniki Montrealskiej pomimo bardzo gorących i intensywnych przygotowań do wyborów Miss International 2012,które odbędą się już w tą niedzielę 21 pażdziernika . Bardzo wielu Polaków mieszkających w Montrealu pamięta doskonale twój wybór na Miss Polonia Montreal 2009. Czy ten montrealski konkurs na Miss był pierwszym w twojej karierze ? Jak to się stało,że startowałaś w tych wyborach skoro na stałe mieszkasz w Ontario ?

Marta Jabłońska (MJ) :Pomimo tego,że gdy byłam młodsza i uczestniczyłam już w castingach jako modelka ( jako 14-letnia nastolatka),to Miss Polonia Montreal był pierwszym konkursem piękności w którym kiedykolwiek brałam udział. Mieszkałam w Montrealu przez 5 lat w czasie moich czteroletnich studiów na uniwersytecie McGill oraz przez rok jeszcze pracując w centrum Montrealu w Place Ville Marie. Podczas tego okresu starałam się włączyć w życie Poloni montrealskiej i stać się jej częścią. Byłam pod wielkim wrażeniem jeżeli chodzi o to jak dobrze jest zorganizowana Polonia montrealska. Brałam w tamtym czasie udział w wielu wydarzeniach polonijnych. Po tym jak zostałam wybrana Miss Polonia Montreal w 2009 roku zdecydowałam spróbować czegoś nowego i to mnie zachęciło aby brać udział w konkursach.

ZW : Jakim miastem pozostał w twojej pamięci Montreal ?

MJ : Zdecydowałam się na pobyt i studia w Montrealu nie znając ani nie odwiedzając nigdy w moim życiu tego miasta. Słyszałam jedynie,że Montreal uchodzi za najbardziej europejskie miasto w Kanadzie ,do podjęcia tej decyzji zachęciła mnie również możliwość szlifowania znajomości języka francuskiego,którego naukę rozpoczęłam już w Ontario.  Nie żałuję tej decyzji,bardzo szybko zakochałam się w tym cudownym mieście i przemiłych mieszkańcach Montrealu. To miasto jest urocze i ciągle coś się w nim dzieje,nie ma w nim miejsca na nudę. Bardzo mi się podobała różnorodność kulturowa,międzynarodowa gastronomia w oryginalnych restauracyjkach,nocne życie,widoki,dźwięki tego miasta,festiwale oraz przede wszystkim jedyną i niepowtarzalną atmosferę. Uwielbiałam  spacery na Starówkę Montrealską i do Starego Portu,przechadzki po ulicach St-Denis lub St-Laurent, miało się wrażenie,że jest się przeniesionym do jeszcze jednego, nowego i fascynującego miejsca za każdym razem,gdzie zawsze jest coś nowego do odkrycia za każdym rogiem ulicy.

ZW : W tegorocznych wyborach Miss Universe Canada spośród 62 kandydatek  dostałaś się do grupy półfinałowej. Proszę nam w skrócie przybliżyć jak dużo czasu trwają przygotowania do takich imprez i czy nie przeszkadza ci to w karierze zawodowej .

MJ : Przygotowywalam sie przez prawie 10 miesiecy do tego konkursu,który odbył się w maju tego roku. Już od sierpnia ubiegłego roku miałam cotygodniowe próby do prowincjonalnych eliminacji na Ontario ,które miały miejsce na początku grudnia ub. roku i obejmowały paradę mody,makijaż,wywiad oraz taniec. Gdy zostałam wyselekcjonowana jako jedna z dwunastki szczęśliwców spośrod około 40-tu kandydatek do finału ogólnokanadyjskiego ,zaczęłam uprawiać biegi w półmaratonie aby utrzymać formę .Byłam również odpowiedzialna za bieżące wydarzenia i próby odbywające się co dwa tygodnie oraz publiczne wystąpienia przed młodzieżą w szkołach średnich.Najważniejszą akcją jaką przeprowadziłam tym okresie była zbiórka pieniędzy oraz promowanie idei Stowarzyszenia SOS Wiosek Dziecięcych (ang:SOS Children’s Villages). Udało mi się zebrać na ten cel 10,500 $  za co otrzymałam nagrodę za Humanitaryzm ! W nagrodę zostałam zaproszona na 11-to dniową wycieczke po Nikaragui w celu zwiedzenia SOS Wiosek Dziecięcych. Ta wycieczka wywarła na mnie ogromne wrażenie i naprawdę odmieniła mnie  dogłębnie .

ZW : Jakie są twoje marzenia oraz plany związane z karierą modelki,czy traktujesz to jako przygodę czy być może marzysz o karierze w filmie,lub jako top model z pierwszych okładek światowych czasopism :)

MJ :W tej chwili nie mam raczej konkretnych planów związanych z karierą modelki. Uwielbiam robić zdjęcia, ponieważ uważam, że każdy obraz opowiada historię, zajmując się fotografowaniem mogę wyrazić samą siebie dostarczając tym samym rozrywkę innym. Teatr Muzyczny jest przeze mnie brany jako możliwa droga do mojej przyszłości, chociaż nie istnieją jeszcze żadne konkretne plany w tym względzie. Na razie cieszę się z odkrywania świata, z poznawania nowych, ciekawych ludzi oraz czekam na nowe przygody,które kto wie dokąd mnie jeszcze zawiodą :)

 ZW :W chwili obecnej jesteś na zgrupowaniu w Okinawie w Japonii i przygotowujesz się intensywnie do wyborów Miss International 2012  reprezentując Kanadę. Jacy są Japończycy jako gospodarze tego wydarzenia; czy macie czas na zwiedzanie tego kraju?  Generalnie czy masz stres związany ze zbliżającym się wyborem przewidzianym na  21 października 2012 roku tym bardziej,że wśród kandydatek  jest jeszcze jedna Polka,Rozalia Mancewicz, Miss Polski z 2010 roku.

MJ :  Szczerze przyznam,że udziałowi w tych wyborach towarzyszy bardzo duży stres,lecz jednocześnie przeżywam najpiękniejsze chwile w moim dotychczasowym życiu. Zaprzyjaźniłam się z wieloma cudownymi i wartościowymi osobami i jestem przekonana,że ci przyjaciele pozostaną na zawsze w moim życiu. Rozalia Mancewicz ? :) w rzeczywistości to ona jest moją najbliższą przyjaciółką. Mamy plany aby odwiedzić siebie nawzajem w przyszłym roku. Rozalia jest uroczą,przesympatyczną i przepiękną kobietą z którą mile spędzam czas na rozmowach w języku polskim,moim ojczystym :) . Japończycy są niezwykłymi gospodarzami i jest trudno o bardziej miłych,przyjaznych i gościnnych na świecie. Zaskakują mnie swoją gościnnością i serdecznością każdego dnia. Ich dobroć serca oraz ich hojność są bardzo inspirujące. Dużo czasu poświęcamy na zwiedzanie,spotkania z miejscową ludnością,zdobyłam ogromną wiedzę na temat japońskiej kultury i historii. Muszę dodać,że uwielbiam japońską kuchnię.

Arigatou Gozaimasu (jap: dziękuję bardzo) dla  ICA oraz Beauties of Canada,organizacjom które dały mi możliwość reprezentowania mojego wspaniałego kraju-Kanady w wyborach Miss International 2012. Jestem ogromnie dumna z faktu,że jestem Kanadyjką.

Merci beaucoup  dla wspólnoty polonijnej w Montrealu za wsparcie ! W moim sercu będzie zawsze specjalne miejsce dla Poloni Montrealskiej. Do zobaczenia wkrótce :)

Fot:autor. Wręczenie nagrody Miss Polonia Montreal 2009

ZW :Serdecznie dziękuję Marto za twój czas oraz życzę ci w imieniu czytelników Kroniki Montrealskiej i moim własnym korony Miss International 2012.

Autor:Z.P.Wasilewski

Zdjęcia nadesłała: Marta Jabłonowska