W Montrealu mamy bardzo dobrego konsula – pana Tadeusza Żylińskiego – jegomościa, który jest wyśmienitą wizytówką Polski. Człowiek ten, władający biegle francuskim i angielskim językiem, jest otwarty na krzewienie polskiej kultury i co ważne, robi to po mistrzowsku. Jego placówka jest zawsze dostępna na wszelkie imprezy polonijne.
W Montrealu mamy również salon poezji, który dwa lata temu, otworzyła Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski, dyrektor Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Podczas tej uroczystości, dostąpiłem tego zaszczytu, że zostałem pasowany na rycerza przez samą panią Annę… tylko z braku szabli we dworku, jakimś kapiszonowcem. Od tego właśnie pierwszego Salonu Poezji, poraziła mnie wena Erato i trzyma w swych nieposkromionych sidłach – LaPadite