* * *
Boginie odchodzą zbyt młodo, nieświadome swojej młodości.
Uśmiechają się rano, nawet gdy ząb ich boli i gdy nie ma mleka w lodówce,
kochają ptaki, kwiaty i raki, wierzby płaczące, łaciate brzozy i niespodziewanych gości.
Swoje żale i tęsknoty zawsze powierzają tej malutkiej, zapomnianej mrówce.
Boginie nie mają pamięci do złego, są bezbronne i niewinne, ponieważ boskie.
Usmiechają sie często, przeklinają często – jak szewc – lecz z miłości.
Na śniadaniu porannym bogiń radośni muszą być wszyscy,
i nikt boginiom z biesiadników, nie ośmieli się okazać złości.
Gdy boginie znudzone, powracają do swych gniazd ocieplonych,
gdy nie mówią nigdy najbliższym i ukochanym – do widzenia!
Są takie małe… śmieszne… niewiarygodne – o skrzydłach zielonych,
lecz gdy umkną niespodziewanie… Nie znajdziesz ich cienia….
…ptakiem sfrunęłaś złotopióra i….
…ptakiem wzbiłaś się w powietrze.
Autor:Monsieur LaPadite