Filmów i seriali z Powstaniem Warszawskim w roli głównej, drugoplanowej lub epizodycznej powstało już dziesiątki. Jak się zaczęło i jak skończyło – wiemy wszyscy, a jego przebieg posłużył już wielu twórcom jako tło do przedstawienia własnych historii. Dlaczego więc warto pochylić się nad Powstaniem Warszawskim, którego nawet tytuł brzmi banalnie i na pierwszy rzut oka z pewnością nie przyciąga uwagi? Otóż wyświetlany w polskich kinach od 9 maja film wg pomysłu Jana Komasy jest na tyle wyjątkowy, że… różni się od pozostałych właściwie wszystkim. Jest to pierwszy w świecie dramat wojenny non-fiction. Zmontowany został w całości z fragmentów kronik powstańczych, nakręconych w akcji. Nie jest to jednak typowy dokument, jakich zatrzęsienie w polskiej i zagranicznej telewizji. Jest to pełnoprawny film fabularny, chociaż w 99% składający się z faktów historycznych. Ale od początku.
Przeważający ogrom pracy, jaki włożono w obecny wygląd tego filmu tkwi w obrazie i udźwiękowieniu. Film nie tylko pokolorowano, ale przede wszystkim oczyszczono i poprawiono wszelkie niedoskonałości wynikające z zapisu magnetycznego, tj. na taśmie, która dodatkowo ma swoje lata i przeważnie była przechowywana w nieodpowiednich warunkach. Ponadto zastosowano m.in. efekt stabilizacji obrazu i „odszumiania”. Kolejnym etapem była koloryzacja. Na jej potrzeby zgromadzono kilka tysięcy fotografii m.in. broni, umundurowania, ubrań cywilnych, infrastruktury miasta i tablic informacyjnych. Ba, przyjrzano się nawet barwie ówczesnych płyt chodnikowych, z których układano barykady. Nad stroną merytoryczną pieczę sprawowali m.in.: historycy Muzeum Powstania Warszawskiego, varsavianiści oraz eksperci ds. broni i umundurowania. Za „kolorową” część prac nad filmem odpowiada wyłonione w konkursie Studio Orka.
Oprócz koloryzacji, Muzeum Powstania Warszawskiego zadecydowało o udźwiękowieniu filmu. Tego arcytrudnego zadania podjął się Bartosz Putkiewicz, reżyser dźwięku. Do współpracy zaprosił m.in. kryminologa, który odczytał słowa z ruchu warg bohaterów. Setki godzin spędzone na kolekcjonowaniu dźwięków wybuchów, strzałów, powstańczej rzeczywistości zaowocowały tym, że Powstanie Warszawskie jest pierwszym tego typu filmem w historii, w którym bohaterowie przemówili.
A jak ogląda się ten film? Ciekawe wrażenie wywołuje oglądanie odnowionej, ale wciąż starej taśmy połączonej z cyfrowo czystym głosem współczesnych aktorów wypowiadających dialogi, które napisało życie. Jedyne fikcyjne postaci w filmie to główni bohaterowie: bracia Karol i Witek, operatorzy powstańczej kroniki filmowej. Słyszymy ich głosy zza kamery, choć nigdy nie zobaczymy ich twarzy. Początkowo chłopcy mają za zadanie dokumentować przygotowania do walki, zwłaszcza na tle codziennego życia ludności cywilnej. Z czasem angażują się w walkę do tego stopnia, że zaczynają narażać się na śmiertelne niebezpieczeństwo. Dzięki temu możemy obserwować te znane, ale też te zupełnie niezwykłe sceny powstania, jak np. spotkanie polskiego i niemieckiego oficera, omawiających jednodniowe zawieszenie broni. Dowiemy się także, że niektóre powstańcze sceny widziane do tej pory w filmach dokumentalnych były… inscenizowane. Jak dowiadujemy się z napisów przed filmem, był to przemyślany i potrzebny zabieg, choćby ze względów bezpieczeństwa operatorów. Wszystko w naturalnych kolorach i ze świetnej jakości dźwiękiem.
Co nowego wnosi ten film do i tak już bardzo nasyconej wszelakimi dokumentami tematyki powstańczej? Najbardziej odpowiada mi tu możliwość „podejrzenia” jak żyli i jak zachowywali się ówcześni ludzie. Mimo ciężkich czasów starali się żyć możliwie normalnie. Zachowywali się, porozumiewali, żartowali w sposób niezbyt odbiegający od dzisiejszych zwyczajów, może z wyjątkiem wszechobecnych dziś anglicyzmów w mowie ojczystej. Można wysnuć wniosek, że dzięki wielomiesięcznej pracy, film ten – w odróżnieniu od pozostałych, czarno-białych i niemych dokumentów – stał się bardzo ciekawym świadectwem wydarzeń i czasów, w jakich miały one miejsce. I z pewnością wart jest obejrzenia.
Autor: Marcin Śmigielski
Grafika: materiały prasowe